Reklama

Geopolityka

USA: Chiny nie pomagają Rosji w agresji

Xi Jinping, prezydent Chin
Autor. Wikimedia Commons/CC 4.0

Przedstawiciele władz amerykańskich oficjalnie przyznają, że Chińska Republika Ludowa nie zapewnia Rosji liczącego się wsparcia – gospodarczego ani militarnego – wobec jej agresji na Ukrainę i porażek w tej wojnie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Stwierdzenie to ma miejsce po dwóch miesiącach trwającego konfliktu. Stany Zjednoczone nie odnotowują obecnie żadnej „liczącej się" pomocy, choć jak mówią przedstawiciele Białego Domu – nie można wykluczyć, że pojawi się ono za jakiś czas. Niemniej kluczowe jest to, że Chińczycy nie udzielają pomocy teraz, ani w ubiegłych miesiącach, czyli w czasie kiedy losy kampanii na Ukrainie się ważą. Amerykanie przyznają, że stanowisko chińskie przyjmują „z ulgą". Informacje pojawiają się po tym jak Biden powiedział chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi o konsekwencjach jakie groziłyby Chinom za udzielenie takiego poparcia. Oprócz tego, wskazuje się na straty wizerunkowe jakie poniósłby Pekin w wypadku udzielenia pomocy Rosjanom. Warto dodać, że byłoby to pogłębienie strat wizerunkowych spowodowanych epidemią koronawirusa, która mocno nadszarpnęła międzynarodową pozycję ChRL.

Brak pomocy wojskowej to jedno, drugie zaś to kwestie gospodarcze. Z Rosji wycofała się renomowana chińska firma produkująca elektronikę Huaiwei, a Grupa Sinopec zrezygnowała z wielkiej petrochemicznej inwestycji w rosyjski gaz. To wszystko wydaje się podyktowane kwestiami gospodarczymi a nie politycznymi – Chińczykom przestaje się bowiem obecnie opłacać w Rosji inwestować.

Reklama

Czytaj też

Istnieją jednak także wątki polityczne. Chiny wstrzymały się np. od głosu kiedy w Organizacji Narodów Zjednoczonych głosowano nad potępieniem Rosji za agresją na Ukrainę. Amerykanie uznali to wydarzenie za sukces.

Przyznanie przez Amerykanów, że Chińczycy nie udzielili pomocy Rosji ma miejsce w przeddzień tournée prezydenta Bidena po państwach Azji i Oceanii. Amerykański prezydent ma odwiedzić Indie, Australię, Japonię i Republikę Korei.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (4)

  1. Holub

    Chińczycy będą walczyć z USA do ostatniego Rosjanina, po czym gdy ich "bracia" się wykrwawią sami zagospodarują Syberię. Chińczycy upieką dwie pieczenie na jednym ogniu a Rosja zapłaci olbrzymią cenę za swoją Naiwność wobec Chińczyków;)

    1. szczebelek

      Tylko, że Chińczycy byli nazywani braćmi komunistami to ich system gospodarczy nie był osadzony na kilkuletnim centralnym planowaniu do przodu lecz postawili na coś co przypominało wolny rynek i konkurencję. Niby wspierali ZSRR, ale gdy ich interesy się schodziły w Azji zawsze byli im pomocni. Dla nich Rosja to kolejny rynek zbytu i dostawca gazu i bardzo często głosują z Rosją na zasadzie by wkurzyć USA... Lewy jest zmartwiony, bo kilka milionów stracił gdy rozstał się z Huawei i jak na tym tle wygląda Francja, która nie zwinęła swojego interesu.

    2. Adam S.

      Rosja zapłaci olbrzymią cenę nie za "naiwność", tylko za swoje olbrzymie zbrodnie. Skąd pomysł, że Chiny miały by te zbrodnie autoryzować i podkładać się całemu światu za nie swoje winy? Chiny nie są w sytuacji, w której koniecznie "muszą" prowadzić agresywną politykę. Mogą po prostu kontynuować rozwój. Obserwują sobie politykę Rosji i wyciągają wnioski.

    3. Trzcinq

      Pobożne życzenie powielane w internecie przez słodkich lemingów

  2. Trzcinq

    Dokładnie to tak wygląda. NATO i USA są stronami agresywnymi (sorry ale to prawda a pitolenie o "własnym wyborze" przez państwa pomniejsze włóżcie sobie między bajki i tam zostańcie bo tylko tam Się nadajecie) ChRL na tle USA czy FR akurat w tej kwestii to anioł

  3. Ech...

    Chiny sa naprawde netralne. Kiedys to tu napisalem to straszne obuirzenie. Prawda jest rtaka ze NATO jest strona konfiktu a Chiny netralne.

  4. Denar

    Mało kto zwraca uwagę na fakt, że Chiny (i Francja) jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ przyłączyły wie do Memorandum Budapesztańskiego z 1994 r. w którym USA, Wlk. Brytania i Rosja zagwarantowały integralność terytorialną i suwerenność Ukrainie w zamian za oddanie Rosji posiadanych 2000 ładunków nuklearnych wraz z środkami ich przenoszenia. Rosja, jak ma to od wieków we zwyczaju, złamała to przyrzeczenie. Lawiruje "referendami" by ratować twarz chociażby przed swoim społeczeństem. USA i Wlk. Brytania poważnie traktują swoje zobowiązanie. Chiny zaś są w kłopocie. Na razie pamiętają o zobowiązaniu. Ale jak długo?

Reklama