Geopolityka
Ukraińska ofensywa polskiej dyplomacji w Wiśle
Warszawa nie jest już w defensywie, którą spowodował europejski bojkot Ukrainy związany z uwięzieniem Julii Tymoszenko. Z pozycji osamotnionego i nieprzejednanego obrońcy kraju nad Dnieprem przesunęliśmy się na pole pomocnika organizującego drużynę i mobilizującego ją do ofensywy.
W środę wieczorem w zameczku na Zadnim Groniu prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Dziś format rozmów zostanie poszerzony o prezydenta Słowacji Ivana Gašparoviča.
Przyznam, że jestem pod wrażeniem tego ruchu. W ostatnich latach Słowacja stara się wyspecjalizować własną politykę zagraniczną i przedstawiać się na arenie międzynarodowej jako silny gracz w kwestii Ukrainy i Bałkanów zachodnich. Dziś nie pamiętamy już o tym, że właśnie z tego powodu Bratysława bardzo chłodno przyjęła polsko- szwedzki projekt Partnerstwa Wschodniego mając żal, że projekt ten zgłoszono bez konsultacji z nią. Z tej perspektywy zaproszenie Gašparovičia do Wisły to przemyślana i bardzo roztropna decyzja polskiego prezydenta.
To także doskonale widoczna dla zainteresowanych kontynuacja budowy szerokiego bloku krajów popierających zawarcie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Spotkanie na Zadnim Groniu zestawione z litewską wizytą Komorowskiego i wczorajszym szczytem w Gdańsku sprawiają bardzo dobre wrażenie ofensywy polskiej dyplomacji. Ofensywy w szczególnym momencie ogłoszenia przez Rosję swojej nowej koncepcji polityki zagranicznej przewidującej rolę "Ukrainy jako priorytetowego partnera w kontekście tworzenia struktur integracyjnych na obszarze postsowieckim".
Warszawa nie jest już w defensywie, którą spowodował europejski bojkot Ukrainy związany z uwięzieniem Julii Tymoszenko. Z pozycji osamotnionego i nieprzejednanego obrońcy kraju nad Dnieprem przesunęliśmy się na pole pomocnika organizującego drużynę i mobilizującego ją do ofensywy.
Ale nie będzie to łatwa gra. Rosjanie poczynają sobie coraz bardziej agresywnie w sprawie Unii Celnej, a nawet Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (pisała o tym niedawno Niezawisimaja Gazieta) a koniunktura na Partnerstwo Wschodnie jest coraz mniejsza. Szczyt w Wilnie może być ostatnim momentem na wciągnięcie Ukrainy na zachodni pokład. Później Unia pogrąży się w emocjach związanych z wyborami do PE. Ujdzie także powietrze z polskiego balona nadmuchanego perspektywami zapowiadanych umów stowarzyszeniowych, które miały zostać podpisane...
Piotr A. Maciążek