- Wiadomości
Trump zmienia zdanie nt. Syrii po rozmowie z Erdoganem?
Donald Trump poinformował w czwartek za pomocą Twittera, że ewentualne uderzenie militarne przeciwko Syrii może nastąpić „bardzo szybko, albo wcale nie tak szybko”. Taka deklaracja może być skutkiem wczorajszej rozmowy telefonicznej z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem. O podjęcie zdecydowanych działań wobec reżimu Baszara el-Asada zaapelował natomiast premier Izraela Benjamin Netanjahu.

Trump zaprzeczył w swoim wpisie dotychczasowym deklaracjom o ataku na Syrię. Wypowiedź stoi w sprzeczności do środowego ostrzeżenia amerykańskiego prezydenta wobec Rosji. Prezydent zapowiedział wtedy, że Rosja powinna się przygotować na wystrzelenie przez USA pocisków w kierunku Syrii w odpowiedzi na sobotni atak chemiczny w Dumie koło Damaszku. Wcześniej rosyjski ambasador w Libanie oświadczył, że każdy amerykański pocisk rakietowy odpalony w stronę Syrii zostanie zestrzelony, a miejsca, z których rakiety będą odpalane, zostaną wzięte na cel.
Never said when an attack on Syria would take place. Could be very soon or not so soon at all! In any event, the United States, under my Administration, has done a great job of ridding the region of ISIS. Where is our “Thank you America?”
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 kwietnia 2018
Do ataku chemicznego na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku doszło w sobotę wieczorem. Miało w nim zginąć co najmniej 41 osób. USA obwiniają o ten atak reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Damaszek wspieprany przez Moskwę zaprzecza oskrażeniom.
Na rosyjsko-amerykański spór zdecydowanie zareagowała Turcja. Ze swojej strony zaapelowała do obu mocarstw o powściągliwość. Szef tureckiego rządu Binali Yildirim porównał w środę groźby i wymiany słów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, dotyczycące ewentualnego ataku na Syrię, do "bijatyki" i zaapelował o jej zakończenie. Turecki premier podkreślił, że największą cenę za spór między mocarstwami płacą syryjscy cywile. Z Donaldem Trumpem rozmawiał też wczoraj turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan. Według źródeł zbliżonych do administracji prezydenta Erdoğana prezydenci przeprowadzili "wymianę poglądów na temat najnowszych wydarzeń w Syrii". W syryjskim sporze Turcja znalazła się pomiędzy swym amerykańskim sojusznikiem, z którym w ciągu dwóch lat jej relacje znacznie się ochłodziły, a rosyjskim partnerem, z którym mimo wieloletniej rywalizacji ostatnio stosunki są coraz cieplejsze.
Czytaj też: Rosja wetuje rezolucję ONZ i grozi USA w Syrii
O podjęcie zdecydowanych działań wobec reżimu Baszara el-Asada zaapelował w środę izraelski premier Benjamin Netjanahu. W czasie uroczystości uczczenia pamięci ofiar Holokaustu szef izraelskiego rządu mówił o "bestialskich" działaniach syryjskiego reżimu, którym nalezy zdecydowanie się przeciwstawić. Jednocześnie Netjanahu nie odniósł się do rosnącego napięcia między USA a Rosją. Wcześniej rozmawiał telefonicznie z prezydentem Putinem. Jak poinformował Kreml, Władimir Putin zaapelował do szefa izraelskiego rządu o powstrzymanie się od wszelkich destabilizujących działań w Syrii. Lotnictwo Izraela dokonało w poniedziałkowy rano ataku rakietowego na bazę lotniczą T-4 w Hims. W wyniku nalotu śmierć poniosło siedmiu członków irańskiego personelu wojskowego. Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka informowało o nawet czternastu ofiarach, które poniosły śmierć w wynkiu uderzenia trzech izraelskich rakiet.
Czytaj też: Kto stoi za atakiem na bazę w Syrii?
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS