Szczyt BRICS w Brazylii. Nieobecności i pęknięcia w sojuszu

Czy zakończony niedawno szczyt BRICS w Brazylii można uznać za kolejny spektakularny sukces grupy Globalnego Południa? Tym razem odpowiedź twierdząca nie jest już tak oczywista, jak jeszcze rok temu po szczycie w Kazaniu.
W dniach 6-7 lipca w brazylijskim Rio de Janeiro odbyło się już 17. spotkanie przedstawicieli państw należących do grupy BRICS. Podczas dwudniowych obrad przyjęto aż 126 zobowiązań, które dotyczyły kwestii szeroko pojętych finansów, sztucznej inteligencji, polityki zdrowotnej czy zmian klimatycznych. Temu ostatniemu tematowi poświęcono najwięcej uwagi, a to z uwagi na ONZ-owski listopadowy szczyt klimatyczny COP30, który również odbędzie się w Brazylii.
Samo działanie wspomnianej Organizacji Narodów Zjednoczonych i potrzeba gruntownej reformy tej instytucji również poddawane były dyskusji (m.in. wyrażenie poparcia dla dołączenia Indii oraz Brazylii do Rady Bezpieczeństwa ONZ).
Izrael, Ukraina i NATO
Na szczycie pojawiły się również kwestie dotyczące szeroko pojętego bezpieczeństwa. Skrytykowano gwałtowny wzrost globalnych wydatków wojskowych, a prezydent Lula krytycznie odniósł się do postanowień ostatniego szczytu NATO w Hadze, gdzie zatwierdzono cel minimum 5 proc. PKB na zbrojenia u państw członkowskich do 2035 roku.
Czytaj też
Brazylijski prezydent potępił politykę Izraela i „ludobójstwo dokonane w Strefie Gazy”. Co szczególnie interesujące, w oświadczeniu polityka pośrednio dostało się również… Rosji. Lula potępił niedawne naruszenie integralności terytorialnej Iranu (przez Izrael i USA) informując, że podobnie zachował się w przypadku zaatakowanej… Ukrainy. Jego dalsza wypowiedź brzmiąca: „strony zaangażowane w wojnę w Ukrainie muszą pilnie pogłębić bezpośredni dialog, którego celem jest zawieszenie broni i trwały pokój” była już oczywiście próbą rozmywania odpowiedzialności, ale wcześniej przytoczone porównanie w Moskwie z pewnością się nie spodobało.
Gorzej niż w 2024 roku
Zakończony szczyt grupy BRICS w Rio de Janeiro nie zapisze się w historii jako istotny czy przełomowy. W odróżnieniu od ubiegłorocznego spotkania w Kazaniu - gdzie zdecydowano m.in. o przyjęciu trzynastu nowych państw partnerskich, czy potwierdzono kilka istotnych strategicznych partnerstw (między Rosją a Iranem czy też Rosją a Chinami) - nie doszło do niezwykle ważnych politycznych decyzji.
Na dodatek, dużą potwarzą wizerunkową dla jedności BRICS była pierwsza w historii nieobecność na szczycie chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, a także kolejna w ostatnim czasie fizyczna absencja Wladimira Putina (podobnie jak w przypadku szczytu w RPA w 2023 roku, rosyjski prezydent nie pojawił się w Brazylii z powodu wyroku Międzynarodowego Trybunału Karnego, do którego Brazylia należy – red.). Warto odnotować, że Xi Jinping i Wladimir Putin nie byli jedynymi nieobecnymi. Odnotowano też nieobecność prezydenta Egiptu Abdela Fattaha al-Sisiego oraz prezydenta Iranu Masuda Pezeszkiana.
Czytaj też
W przyszłym roku gospodarzem szczytu BRICS mają być Indie. Czy powtórzy się wtedy sukces z Kazania a może szczyt z Rio wytyczy szlaki kolejnym, coraz mniej znaczącym i tracącym na znaczeniu spotkaniom grupy?
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie