Reklama

Geopolityka

Szczerski: przekazałem ambasadorowi Polski na Białorusi wytyczne i oczekiwania prezydenta

Fot. Adrian Grycuk/CC BY 3.0
Fot. Adrian Grycuk/CC BY 3.0

Rozmawiałem z ambasadorem Polski na Białorusi Arturem Michalskim; omówiliśmy stan spraw i ich dynamikę, w tym szczególnie kwestię polskiej mniejszości; przekazałem wytyczne i oczekiwania prezydenta co do dalszych działań - poinformował szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

Szczerski poinformował PAP, że podczas prowadzonej w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy rozmowy z ambasadorem Michalskim poprosił go o konsekwentne przekazywanie polskiego stanowiska ws. Białorusi. "Polska jest rzecznikiem suwerennej, niepodległej Białorusi. Chcielibyśmy realizować plan, jaki wyrazili prezydenci Grupy Wyszehradzkiej i państw bałtyckich co do wejścia Białorusi na drogę dialogu, zaprzestania represji i konfrontacyjnego stosunku władz Białorusi do protestów społecznych" - mówił minister.

Podkreślił, że szczególną troską prezydenta jest sytuacja Polaków na Białorusi. "Prosiłem, by polska dyplomacja wykazała się szczególną opieką i wrażliwością w sytuacjach, w których dochodziłoby do problemów związanych z samym faktem posiadania Karty Polaka, czy bycia aktywnym członkiem polskiej mniejszości na Białorusi" - mówił Szczerski.

Zaznaczył też, że Polska nie akceptuje żadnej zagranicznej interwencji, ponieważ sytuacja na Białorusi to wewnętrzna kwestia tego państwa. "Jedyne czego oczekujemy, to to, żeby ta sytuacja była rozwiązana według standardów, które obowiązują w europejskich państwach demokratycznych. Natomiast przyszłość Białorusi - zarówno co do jej wyborów wewnętrznych, jak i polityki zagranicznej - jest w rękach samych Białorusinów i musi realizować ich aspiracje, ich oczekiwania" - dodał.

Szczerski przekazał też ambasadorowi, że prezydent oczekuje dużej aktywności polskiej placówki w Mińsku, jeśli chodzi o koordynację stanowiska wewnątrz przedstawicielstw państw UE. "Zależy nam na tym, żeby Polska bardzo aktywnie współdziałała z innymi unijnymi przedstawicielami tam na miejscu" - podkreślił szef gabinetu prezydenta.

Protesty na Białorusi trwają od wyborów prezydenckich 9 sierpnia, w których według oficjalnych danych ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc., a kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane. Podczas protestów powyborczych w kraju co najmniej trzy osoby zginęły, a 200 zostało rannych. W ubiegłym tygodniu zatrzymano blisko 7 tys. osób; wiele brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.

W związku z sytuacją w Mińsku odbył się m.in. nadzwyczajny szczyt UE w formie wideokonferencji, w trakcie którego unijni liderzy zatwierdzili indywidualne sankcje wobec osób, które przyczyniały się do fałszowania wyborów lub brutalnego pacyfikowania pokojowo protestujących. Obecnie w Brukseli powstaje pełna lista osób, które zostaną objęte sankcjami. UE-27 zatwierdziła także program wsparcia organizacji pozarządowych i wolnych mediów na Białorusi.

Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki zapowiedział natomiast stworzenie specjalnego funduszu, którego celem miałoby być wsparcie osób represjonowanych na Białorusi lub ułatwienia przy wjeździe do Polski i dostępie do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim organizacjom pozarządowym wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. W środę sytuacja na Białorusi była tematem spotkania premiera z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych.

Mimo zapowiedzi, że jest w stanie zgodzić się na ponowne przeprowadzenie wyborów po zmianie konstytucji, prezydent Białorusi skupia się od końca zeszłego tygodnia na mobilizacji armii. Jego główna rywalka z minionych wyborach Swiatłana Cichanouska przebywa obecnie na Litwie, skąd apeluje o ponowne przeprowadzenie wyborów i wspiera protestujących w kraju.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama