Reklama

Geopolityka

Syria: arabski kontyngent zamiast wojsk USA?

Fot. New York National Guard/Flickr
Fot. New York National Guard/Flickr

Pentagon chce zastąpić stacjonujące w północno-wschodniej Syrii jednostki amerykańskie w sile 2 tys. żołnierzy kontyngentem złożonym wyłącznie z wojsk lądowych państw arabskich. Zadaniem tych wojsk byłaby stabilizacja regionu po pokonaniu Państwa Islamskiego. Rozmowy nt. wysłania swojej misji do Syrii prowadzi już z Waszyngtonem Arabia Saudyjska.

Informację o koncepcji utworzenia arabskiego korpusu militarnego jako pierwszy przekazał dziennik "The Wall Street Journal". Zastąpiłby on liczący 2 tys. żołnierzy kontyngent wojsk amerykańskich, które stacjonują na północy Syrii, w pobliżu granicy z Turcją. Pomysł miałby być wyrazem rosnącej irytacji prezydenta Donalda Trumpa kosztami i czasochłonnością procesu stabilizacji regionu po zwycięstwie międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej nad Państwem Islamskim.

"WSJ" zaznacza, że sam prezydent Donald Trump w swoim orędziu do społeczeństwa amerykańskiego w ubiegły piątek w nocy – po rozpoczęciu przez amerykańsko-francusko-brytyjską punktowych ataków w Syrii – wskazał na taką ewentualność. "Poprosiliśmy naszych partnerów, aby wzięli na siebie większą odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa w ich regionie, łącznie z wyasygnowaniem większych pieniędzy" – mówił prezydent.

W wielu artykułach prasowych i publikacjach internetowych, jakie ukazały się podczas ubiegłego weekendu - przypomina "WSJ" - zwracano uwagę na fakt, że celem prezydenta Trumpa jest jak najszybsze wycofanie sił amerykańskich z Syrii i z całego regionu Bliskiego Wschodu.

Zauważono jednak, że ostatecznie Trump zmienił zdanie, a zaważyła na tym opinia szefa resortu obrony Jamesa Mattisa oraz innych wysokiej rangi doradców w dziedzinie bezpieczeństwa - wskazuje "WSJ". Doradcy amerykańskiego prezydenta argumentowali, że wycofanie z Syrii sił USA stworzy próżnię, którą natychmiast wykorzystają Iran, Rosja oraz ekstremistyczne organizacje znajdujące się w kręgu ich wpływów.

"Wall Street Journal" podał też, że nowy doradca Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego John Bolton dzwonił we wtorek w sprawie zaangażowania militarnego krajów arabskich do egipskiego szefa wywiadu Abbasa Kamela, który w ocenie "WSJ" jest "jedną z najbardziej wpływowych osób w Egipcie". Według amerykańskiego dziennika administracja amerykańskiego prezydenta kontaktowała się również we wtorek z Arabią Saudyjską, Katarem oraz Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

Podczas rozmowy z Kamelem Bolton miał badać czy władze w Kairze byłyby skłonne zaangażować swoje wojska w operację wojskową w Syrii północno-wschodniej. Egipt dysponuje jedną z największych armii w regionie, ale prowadzi ona walkę z IS na Synaju i patroluje granicę z Libią. Arabia Saudyjska oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie są zaangażowane z kolei militarnie w Jemenie.

Informacje o konsultacjach ws. kontyngentu zostały natomiast potwierdzone przez Rijad. Saudyjski minister spraw zagranicznych Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir podczas wspólnej konferencji z przebywającym w stolicy Arabii Saudyjskiej sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem, powiedział, że koncepcja jest obecnie przedmiotem rozmów z władzami w Waszyngtonie. "Wyślemy wojska do Syrii jako część koalicji pod dowództwem USA, jeżeli zostanie podjęta decyzja o poszerzeniu jej" - zapowiedział szef saudyjskiego MSZ. Dodał przy tym, że podobna propozycja ze strony Rijadu padła jeszcze za prezydentury Baracka Obamy.

"Realizacja planu zastąpienia sił amerykańskich wojskami sojuszniczych państw arabskich będzie szalenie trudna do realizacji z uwagi na często sprzeczne interesy i wzajemne animozje państw regionu" - uważa Charles Lister, starszy ekspert prestiżowego, waszyngtońskiego Instytutu Bliskowschodniego (Middle East Institute). 

"Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie są zaangażowane w konflikt w Jemenie. Egipt nie będzie skłonny do skierowania swoich sił w regiony Syrii, który nie znajdują się pod bezpośrednią kontrolą sił lojalnych wobec Baszara el-Asada" - zwraca uwagę Lister. Zdaniem analityka państwa arabskie nie będą chciały skierować do Syrii swoich wojsk, jeśli Stany Zjednoczone, nie pozostaną przynajmniej częściowo obecne w tym regionie.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (14)

  1. kazik

    No i będzie miał Putin przeprawę z arabami. przy okazji izrael odetchnie. I zbyt na broń będzie.

  2. Bortek

    No to wojsko zostaną szybko rozbite przez Syryjską Armię.

    1. jacek

      Ta wielka armia syryjska byłaby już dawno rozbita przez miejscowych pasterzy i rolników gdyby nie pomoc Iranu i Rosji.

  3. Wojak Szwejk

    Waleczna armia saudyjska w Syrii? Będzie wesoło.

  4. jacek

    Bardzo mądrze. Amerykanie nie powtórzą już błędów z Iraku. Niech Arabowie sami biorą odpowiedzialność za swój region. Tylko na kogo będą szczuć imamowie w politycznych kazaniach?

    1. uzupełniając ...

      @jacek Ale Irańczycy to raczej Persowie, Jazydzi to raczej nie są Arabowie itd, itd....

  5. madox

    Spełnienie marzeń Izraela - wojna arabsko-arabska.

    1. vvv

      proxy wojna AS z Iranem ale w tej zabawie AS bedzie wspierana przez Izrael :)

    2. jurgen

      podciągnięcie i skoncentrowanie dużych regularnych sił arabskich (i irańskich) w Syrii a z drugiej równie dużych w Egipcie, to przy całkowitym wycofaniu się amerykanów, może dla Izraela skończyć się zgoła inaczej - czyli nową wojną 6-dniową, z tym że z odwrotnym skutkiem

    3. Davien

      Czyzby takim że tym razem Izrael sie nie zatrzyma ale rozbije Arabów do końca?

  6. Gts

    Jak juz porzadek zrobili to moze zostawiliby panstwo Asadowi? Ano tak przeciez ten ledwo Damaszek jest w stanie utrzymywac i nie ma szans zeby poradzil sobie z jakakolwiek rewolta. Z drugiej strony islamistow i ich sojusznikow wszelkiej masci, ktorzy pragna tam namieszac jest co raz wiecej.

    1. vvv

      assad to zbrodniarz wojenny gazujacy cywili. assada nie ma a 3/4 sil walczacych w SAA to są rosjanie, najemnicy z rosji, iran, hezbollah. assad jest tylko figurantem a rosja porzuca go w niewygodnych sytuacjach jak podczas licznych bombardowac USA czy Izraela

    2. Wielbiciel Misia Puchatka - misia o wielkim sercu i odwrotnie proporcjonalnym rozumku

      Jakie to \"charakterystyczne\" - lepiej pisać brednie \"...Ano tak przeciez ten ledwo Damaszek jest w stanie utrzymywac i nie ma szans zeby poradzil sobie z jakakolwiek rewoltą\" kiedy Asad zgniata reszty \"rewolty\" i udawać, ze się nigdy nie widziało mapy aktualnej sytuacji w Syrii (ok. 65% terytorium kraju) w rekach zwolenników Asada) bo to pozwala żyć \"matrixsie niż choć \"spróbować\" przyswoić fakty.

    3. yaro

      Hassan Diab - jeden z rzekomo zagazowanych przez wojska syryjskie w szpitalu w Dumie, znaleziony przez Rosjan cały i zdrowy. 11 letni chłopiec za jedzenie \"odegrał\" swoją \"rolę w inscenizacji \"Białych Kasków\". Dziś jak widać zdrów opowiadał z ojcem rosyjskiemu korespondentowi wojennemu Jewgienijowi Paddubnemu jak to było. Jak myślisz napisze ktos o tym ?

  7. Smuteczek

    Aby przejac bazy od USA wojska sie znajdzie łatwo. Aby je utrzymac dluzszy czas pomimo protestów atakow i zamachow to juz chyba nie

  8. Dan

    Już widzę, jak Rosjanie przestraszą się wojsk Arabii Saudyjskiej, jak te wojska będą walczyły z ISIS i jak Kurdowie z otwartymi rekami je przyjmą. Niezła bzdura.

  9. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    powstał swoisty pat.. USA wycofuje się bo nie ma wymiernych korzyści ..zawęża swoją czynną obecność do wybranych baz w regionie..z których będzie mogło kontrolować sytuacje i realizować swoją politykę i interesy ...a ogniska wojny gdzie zostanie przekroczona \"cienka czerwona linia\" lub interes amerykanów po prostu będzie \"schładzany\" lub \"stabilizowany\" coraz częściej używanymi i coraz bardziej skutecznymi systemami rakietowymi ,lotnictwem czy też dronami ...a do \"spraw indywidualnych \" wykorzysta \"czyścicieli \" z grup specjalnych...... interesy militarne amerykanów zawężają się coraz bardziej do idei \" wystarczy zabić królową by rój przestał istnieć\" ...za dużo strat ponosi wojsko USA i to w działaniach pomocniczych nie mających strikte wojskowych operacji... nie mając z tego wymiernych korzyści no inny aspekt spada popularność służby w siłach zbrojnych USA ....idąc dalej to tak zwana \"emocjonalność\" i nieobliczalność świata arabskiego /muzułmańskiego ...ona jest schładzana i stabilizowana tzw czynnikiem finansowym i prezentami swoistym bakszyszem gdzie dzisiejszy sojusznik jutro może się okazać wrogiem ....a gdzie postępujące \"pęknięcia sojusznicze\" zaistniały nawet w Turcji ......

  10. Michnik

    To by się tam dopiero bajzel zrobił. Sunnici, Szyici, Salafici, Kurdowie, Jazydzi, Chrześcijanie, islamiści umiarkowani, mniej umiarkowani i jeszcze mniej umiarkowani, a do tego państwa arabskie i jeszcze regionalne mocarstwa Rosja, Turcja i jeszcze te europejskie większe i mniejsze ze swoimi interesami, a jeszcze trzeba pamiętać o żydach i ich sojusznikach. Jakoś to słabo widzę, no chyba że do stabilizacji tego wszystkiego ściągnąć Koreę Południową, a najlepiej obie. Choć jak pialiście w innym artykule ta północna już tam spółkuje z Iranem... Z drugiej strony jednak mogliby zacząć brać odpowiedzialność za swoje śmieci. Widać Ameryce odechciewa się być światowym policjantem, a może strażakiem. Chyba nawet dla nich zaczyna to być za drogie. Nie chodzi już nawet o użytą amunicję i zużycie sprzętu bo akurat na tym przemysł korzysta, ale utrzymanie wojska ogólnie zaczyna coraz więcej kosztować.

  11. qaz

    To naprawdę śmiały pomysł. Stabilizować region graniczący z regionalnym mocarstwem zaprzyjaźnionymi wrogimi siłami, które z chęcią udostępnią bazy do działań wywiadowczych, oraz służb specjalnych, na terenie tegoż regionalnego mocarstwa. Czyli wszystko po staremu, nas tu nie ma, my mamy rączki tutaj, a jak co to wina arabów. Hmm... to tak, jak z tym ISIS, to Katar sprzedawał im broń, którą w dobrej wierze sprzedawały Katarowi USA. Seymour Hersh (ten między innymi od Watergate) już w 2007 rzekomo pisał o planach w gabinecie Busha utworzenia późniejszego ISIS, w celu osłabiania wpływów Iranu w regionie, a w 2014 oficjalnie ogłoszono powstanie kalifatu (od 2006 działał w Iraku). Nie ma jak doktryna dziel i rządź, oraz wykonywanie brudnej roboty czyimiś rękami, aby można z uśmiechem na twarzy powiedzieć, iż my nic o tym nie wiemy i nic wspólnego z tym nie mamy, a tak ogólnie to fakenews hehehe.

  12. PiotrEl

    Egipt już odmówił.

  13. yaro

    A co na to Kurdowie ?

  14. Hanys

    Już wiedzę jak Arabia Saudyjska walczy z ISIS :) No ale wiadomo, że nie o to tutaj głównie chodzi tym na zdjęciu, to Asad ma być najgorszy :)

Reklama