Amerykański Departament Stanu i ambasada USA w Moskwie wydała w niedzielę ostrzeżenie o zagrożeniu zamachami w centrach handlowych i innych miejscach publicznych w Rosji. Resort powołał się na niesprecyzowane doniesienia medialne. Mogą to być prowokacje, mające służyć usprawiedliwieniu zintensyfikowanej agresji wobec Ukrainy. Wielu komentatorów uważa, że zamachy z 1999 roku w kilku miastach Rosji, jakie miały miejsce tuż po objęciu urzędu premiera przez Władimira Putina i posłużyły do usprawiedliwienia interwencji w Czeczenii, były podobną prowokacją.
"Według źródeł medialnych, istnieją groźby ataków przeciwko centrom handlowym, stacjom kolejowym i metra oraz innych publicznych miejscach gromadzenia się ludzi w dużych miastach, w tym Moskwie i Sankt Petersburgu, a także na obszarach podwyższonych napięć wokół rosyjskich granic z Ukrainą" - napisano w komunikacie.
Czytaj też
Władze poradziły obywatelom USA, by m.in. unikać tłumów, mieć się na baczności w miejscach uczęszczanych przez turystów oraz "mieć plany ewakuacji, które nie polegają na pomocy władz USA".
Nie jest jasne, o jakich źródłach medialnych mówi ambasada, ale lokalne media podały w niedzielę, że w Wołgogradzie na południowym zachodzie Rosji ewakuowano cztery centra handlowe z powodu fałszywych alarmów bombowych. O tym, że Kreml może oskarżyć Ukrainę o zamach terrorystyczny na terytorium Rosji ostrzegał w czwartek w wystąpieniu przed Radą Bezpieczeństwa ONZ szef dyplomacji USA Antony Blinken.
Warto tutaj dodać, że we wrześniu 1999 roku na przedmieściach Moskwy oraz w dwóch miastach na południu Rosji doszło do kilku zamachów bombowych. Miały one miejsce zaledwie kilka tygodni po tym, jak urząd premiera Federacji Rosyjskiej objął Władimir Putin. Następnie Putin uznał czeczeńskich separatystów za winnych zamachu, co posłużyło jako pretekst do rozszerzenia zakresu interwencji w Czeczenii. Część obserwatorów uznaje jednak tamte zamachy za prowokację, mającą usprawiedliwić rosyjskie działania.
Czytaj też
Do wydanego przez ambasadę w Moskwie alertu odniosła się rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
"Pytanie do ambasady USA w Moskwie: czy przekazaliście odpowiednie informacje swoim rosyjskim kolegom przez partnerskie kanały? Jeśli nie, to jak to wszystko rozumieć?" - napisała na swoim koncie w serwisie Telegram.
Negio
Ciekawe, czy teraz (25.02.2022) pani rzeczniczka może już zaplanować swój urlop? Jeśli tak, to na pewno nie w krajach zachodniej Europy czy USA.