Reklama

Geopolityka

Spotkanie chińsko-tajwańskie. Na ile przełomowe?

Fot. english.president.gov.tw
Fot. english.president.gov.tw

Na początku listopada doszło do historycznego spotkania: w Singapurze na równej stopie spotkał się Xi Jing-ping, przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej oraz Ma Ying-jeou, prezydent Tajwanu (Republiki Chińskiej). Było to pierwsze oficjalne spotkanie przywódców dwóch państw chińskich w historii. Jakie były intencje polityków i jakie mogą być efekty singapurskiego spotkania? Opinie są podzielone. W analizie dla Defence24.pl pisze dr Robert Czulda.

Chińczycy stanowią jeden naród, ale tworzą dwa państwa – jednym z nich jest Chińska Republika Ludowa (ChRL), powołana do życia przez Mao Ze-donga w 1949 roku na obszarze kontynentu. Drugim jest tak zwany Tajwan, formalnie Republika Chińska, która istnieje od 1912 roku (do 1949 roku na kontynencie, od 1949 roku już tylko na Tajwanie). Dla ChRL Tajwan to zbuntowana prowincja, która podlega Pekinowi. Tajwan jednak kategorycznie taką narrację odrzuca i przekonuje, że to Republika Chińska jest jedynym legalnym rządem państwa chińskiego i to chińscy komuniści zbuntowali się przeciwko legalnej władzy, a nie oni. Stan ten trwa nieprzerwanie od wspomnianego 1949 roku, kiedy to w Chinach kontynentalnych zakończyła się wojna domowa – siły narodowe pod dowództwem Szang Kaj-szeka uciekły na Tajwan, podczas gdy na kontynencie władzę przejęli komuniści, którzy z czasem zyskali międzynarodową legitymację. Tajwan natomiast pozostaje de facto suwerenny, aczkolwiek nigdy nie ogłosił niepodległości i niezmiennie odwołuje się do tradycji republiki z lat 1912-1949.

ChRL do tej pory uznają Tajwan za buntowników i grożą, że w razie formalnej deklaracji niepodległości Pekin zaatakuje zbrojnie. Zgodnie z obowiązującym prawem wewnętrznym, ChRL rezerwują sobie możliwość użycia siły przeciwko Tajwanowi nawet w sytuacji, w której Pekin uzna, iż możliwość pokojowego zjednoczenia została wyczerpana. W przeszłości kilkukrotnie dochodziło do demonstracji sił, a państwa chińskie stawały na krawędzi wojny. Ostatni duży kryzys nastąpił na przełomie lat 1995-1996, kiedy to Pekin najpierw chciał wpłynąć na politykę tajwańskiego prezydenta Lee Teng-huia i zatrzymać jego niepodległościowe aspiracje, a później próbował zastraszyć Tajwańczyków przed wyborami prezydenckimi. W odpowiedzi Stany Zjednoczone skierowały w region dwie lotniskowe grupy zadaniowe, z których jedna wpłynęła na wody Cieśniny Tajwańskiej.

Kampania prezydenta Ma

Przez lata tajwańscy politycy, podkreślający istnienie osobnego od ChRL bytu politycznego, społecznego i gospodarczego, różnili się w podejściu do Pekinu. Ostatni etap wiąże się bezpośrednio z Ma Ying-jeou, prezydentem Tajwanu od 2008 r., wywodzącym się z KMT, a więc z Chińskiej Partii Narodowej. Od samego początku prezydent Tajwanu unormowanie relacji z Chinami uznawał za priorytet swej polityki zagranicznej. W czasie jego prezydentury podpisano szereg umów gospodarczych, a Tajwan uzyskał preferencyjne warunki handlowe. W ostatnich latach wymiana handlowa zanotowało 50-procentowy wzrost. W efekcie ocieplenia Tajwan w ubiegłym roku odwiedziły cztery miliony turystów z ChRL. Utrzymywana jest stała wymiana poczty oraz połączenia lotnicze. W kampanii prezydenckiej w 2012 r. Ma Ying-jeou zapewniał jednak, że w obecnej kadencji nie spotka z przywódcami ChRL, ale szybko okazało się, że tej obietnicy respektować nie zamierza.

Prezydent Ma, którego administracja jest na Tajwanie obecnie bardzo niepopularna (głównie z powodów gospodarczych – Tajwan boryka się z kryzysem, a społeczeństwo obarcza za ten stan Ma i jego ludzi), od dłuższego czasu zabiegał o spotkanie na szczycie. Miał zapewne świadomość, że byłby to dla niego wielki sukces i w ten sposób zapisałby się na kartach historii w ostatnim momencie – w styczniu 2016 roku odbywają się na Tajwanie wybory prezydenta, wiceprezydenta i parlamentu. Wybory te KMT zapewne przegra na rzecz opozycji. Po drugie, Ma, którego obecnie popiera 16 procent Tajwańczyków, wychodzi z założenia, że dalsze utrzymywanie obecnej wrogości nie służy Tajwanowi, który już dawno temu stracił gospodarczą, polityczną i militarną przewagę nad ChRL.

Gotowość spotkania z przywódcami ChRL była jednak na Tajwanie odrzucana przez niektóre środowiska. Ma jest krytykowany za „sprzedaż Tajwanu”, a nawet „zdradę”. Kilka dni przed spotkaniem w Singapurze przed tajwańskim parlamentem demonstrowała kilkusetosobowa grupa. Na czele protestu stał Huang Kuo-chang, przewodniczący NPP, a więc Partii Nowej Siły, która kategorycznie sprzeciwia się współpracy z ChRL i chce, aby Tajwan był niepodległy.

Ostatecznie, z inicjatywy Tajwanu, do spotkania na neutralnym gruncie doszło 7 listopada 2015 r. w singapurskim hotelu Shangri-La, który znany jest z corocznego spotkania ministrów obrony narodowej i dowódców wojskowych 28 państw regionu Azji-Pacyfiku (tak zwany Dialog Shangri-La). By uniknąć niezręczności i niezdrowych interpretacji uzgodniono, iż politycy będą zwracać się do siebie per pan. Ma Jing-jeou występował jako przywódca Tajwanu, podczas gdy Xi Jing-ping jako przywódca kontynentalnych Chin.

Po powitaniu obaj przywódcy wygłosili przemówienia, po czym nastąpiła zamknięta część spotkania. W trakcie rozmowy prezydent Ma poruszył szereg tematów, w tym obawy Tajwanu przed rosnącą potęgą militarną ChRL. Nie było żadnego wspólnego oświadczenia, ani też nie uzgodniono żądnych kwestii (prócz zgody na uruchomienie czerwonej linii, ułatwiającej stały kontakt). Spotkanie w Singapurze miało przede wszystkim wymiar symboliczny, pozwalający budować wzajemne zaufanie. O przełomowym charakterze świadczy fakt, iż ostatnie spotkanie pomiędzy przywódcami Tajwanu a kontynentalnymi komunistami chińskimi (Czang Kaj-szeka i Mao Ze-donga) doszło w 1945 roku.

Jakie efekty spotkania?

O ile intencje prezydenta Ma zdają się łatwe do rozszyfrowania, nieco trudniej przychodzi jednoznacznie wskazać cel, jaki przyświecał Pekinowi, którzy przecież do tej pory nie uznawał istnienia takiego bytu politycznego jak Tajwan. Zdaniem niektórych komentatorów mogła to być próba wzmocnienia obozu KMT, chętnego do dialogu, zanim do władzy dojdzie sceptyczna co do rozmów w Cieśninie Tajwańskiej opozycja. Spotkanie nie będzie jednak miało raczej wpływu na pozycję KMT i nie zwiększy szans na zwycięstwo partii, która zdaniem niektórych ekspertów nie ma pomysłu jak wyprowadzić Tajwan z marazmu. Koncepcja rozmów z ChRL również nie przekonuje wielu mieszkańców wyspy – niektórzy obawiają się sprowokowania Pekinu, co zakończyłoby się włączeniem Tajwanu w struktury ChRL. Młode pokolenie natomiast bardzo często widzi w sobie Tajwańczyków – w ich odczuciu po ponad sześćdziesięciu latach komunizmu społeczeństwo ChRL jest zbyt odległe od Chińczyków na Tajwanie (co ciekawe, według przeprowadzonych ostatnio na Tajwanie badań, większość mieszkańców wyspy czuje się przede wszystkim Tajwańczykami, a dopiero później Chińczykami).

W rozmowie z Defence24.pl Wang Kuang-lei, dziennikarz tajpejskiego Youth Daily News, uważa, że najważniejszym efektem spotkania Ma-Xi będzie wzrost pozycji Tsai Ing-wen, kandydatki na prezydenta z ramienia opozycyjnej DPP, a więc Demokratycznej Partii Postępowej (ugrupowanie to przyjęło z czasem wyraźnie proniepodległościowy program, charakterystyczny wcześniej dla KMT). Tsai przegrała z Ma podczas wyborów prezydenckich w 2012 roku, ale tym razem to kandydatka DPP zdaje się być zdecydowanym faworytem w starciu z kandydatem KMT, którym będzie Eric Chu. Według sondaży wyborczych z okresu poprzedzającego spotkania Ma-Xi, Tsai miała poparcie społeczne na poziomie 44 procent ankietowanych, podczas gdy kontrkandydat w KMT zaledwie 21 procent (wcześniejszy kandydat na kandydata KMT, Hung Hsiu-chu, została wycofana z kampanii w połowie października – jest ona zwolenniczką rozmów z ChRL). Wang mówi:

„DPP znana jest z wrogiego podejścia do Chin. Gdy jednak Tsai została przewodniczącą partii, DPP przyjęła łagodniejszą politykę, a także zaczęła wspierać dialog w Cieśninie Tajwańskiej. Jednocześnie jednak Tsai zapewniła o swej woli utrzymania status quo w Cieśninie Tajwańskiej i oskarżyła prezydenta Ma o to, iż jego działania mogą doprowadzić do zjednoczenia z Chinami.

 „Ma nie jest dobrze oceniany na Tajwanie. Kręgi separatystyczne oskarżają Ma o zdradę Tajwanu. Neutralna część społeczeństwo sądzi, że polityka Ma nijak ma się do wyprowadzenia kraju z gospodarczej stagnacji. Główni sojusznicy Ma, to jest wojsko i administracja publiczna, również go krytykują z powodu cięć w finansach, w tym emeryturach. Innymi słowy, przeciwko spotkaniu Ma-Xi byli nie tylko separatyści, ale także ci, którym nie podoba się polityka Ma. Dlatego też po spotkaniu Ma-Xi, jak wynika z najnowszych sondaży w tajwańskiej prasie, Tsai zyskała więcej poparcia”.

Tsai skrytykowała prezydenta Ma za spotkanie z Xi. Jak stwierdziła, w trakcie szczytu w Singapurze Ma nie powiedział tego, co – jej zdaniem – powinien był powiedzieć, a więc o demokracji na Tajwanie, wolności i istnieniu Republiki Chińskiej, która nie da się wchłonąć ChRL, a której obywatele mają suwerenne prawo decydowania o losie swojego państwa bez ingerencji Pekinu.

Co dalej?

Pekin na pewno ma świadomość, że władzę już w styczniu 2016 r. przejmie DPP. Spotkanie w Singapurze może być tym samym przede wszystkim nastawione na złagodzenie stanowiska DPP wobec Chin. Innymi słowy, gest przyjaźni, który w Singapurze wysłał wobec Tajwanu Pekin, może sprawić, że DPP – już jako partia rządząca – nie będzie opierać się rozmowom z ChRL, a już na pewno nie będzie wykorzystywać niebezpiecznej karty, jaką jest groźba ogłoszenia formalnej niepodległości. Wystarczy przypomnieć prezydenturę Chen Shui-biana (2000-2008), który otwarcie zapowiadał taki ruch, co wyraźnie osłabiło relacje chińsko-tajwańskie, a także utrudniło relacje pomiędzy ChRL a Stanami Zjednoczonymi, które – chociaż formalnie uznają ChRL za przedstawiciela narodu chińskiego – to jednocześnie są dla Tajwanu gwarantem bezpieczeństwa. Niemal niemożliwe jest, aby Tsai próbowała pchnąć Tajwan w stronę niepodległości, bowiem kwestia ta jest drugorzędna dla Tajwańczyków. Najważniejszym zadaniem jest bowiem ożywienie gospodarki.

Być może wyjaśnienie intencji ChRL powinno być inne. Niektórzy komentatorzy podkreślają, że Xi chciał nie tyle wpłynąć na Tajwan, co wpisać spotkanie w Singapurze z Ma w nową strategię chińską, która opiera się na próbie ocieplenia wizerunku Chin w regionie Azji Południowo-Wschodniej. W tym celu Chiny wznowiły trójstronny szczyt z Koreą Południową i Japonią, a także zgodziły się na pierwszą od dziesięciu lat wizytę delegacji wysokiego szczebla w Wielkiej Brytanii.

dr Robert Czulda

Jakie znaczenie ma spotkanie przywódców państw chińskich? Na pytania odpowiada profesor Kwei-Bo Huang, dyrektor Centrum Badań nad Polityką Zagraniczną w National Cheng-chi University w Tajpej (Tajwan).

Czy spotkanie przywódców państw chińskich można uznać za przełomowe?

To nie tylko wydarzenie historyczne, ale także mające wielkie znaczenie dla przyszłej instytucjonalizacji relacji w Cieśninie Tajwańskiej. Przywódcy obu stron są gotowi spotykać się na równej stopie i odłożyć polityczne różnice, w tym kto kontroluje kogo, a także nieporozumienia formalne (chociażby odnoszenie się wobec drugiej strony per pan, ignorując oficjalne stanowiska). To spotkanie bez wątpienia pokazuje dobrą wolę i elastyczność obu rządów.

Co motywowało Tajwan do wzięcia udziału w tym spotkaniu?

Prezydent Ma jest przekonany, że należy prowadzić konstruktywną politykę na rzecz pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej – niezależnie od słabego poparcia społecznego dla jego rządów, co wynika przede wszystkim z problemów wewnętrznych. Instytucjonalizacja relacji w Cieśninie Tajwańskiej, w tym organizacja historycznego szczytu, zawsze była odbierana jako pierwszy warunek do zapewnienia Tajwanowi bezpieczeństwa. Prezydent Ma chce spotykać się z Xi na równych warunkach i pokazać, że pomimo problemów i różnic możliwe jest pokojowe, racjonalne i cywilizowane współistnienie.

Czy spotkanie będzie miało wpływ na wybory prezydenckie na Tajwanie?

Taki wpływ trudno na chwilę obecną ocenić. Dobre wyniki administracji prezydenta Ma w polityce zagranicznej, a także w polityce wobec Chin, nie mają póki co pozytywnego przełożenia ani na jego popularność, ani też na pozycję rządzącej partii KMT. Wiele osób stoi na stanowisku, że obecnie KMT jest zbyt podzielona wewnętrznie, aby mogła wygrać.

Sądzę, że spotkanie odbyło się na dwa miesiące przed wyborami bez ukrytego planu, aby wpłynąć na ich przebieg. To przypadek. Gdyby spotkanie miało wpłynąć na wybory na Tajwanie to Pekin zorganizowałby je wcześniej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. zz

    Tajwan powróci do macierzy szybciej niż się wszystkim wydaje. W końcu w obecnie w każdej dziedzinie CHRL może zaoferować dużo więcej niż US.

    1. Tommy

      A czemu ma wracać? W obecnej konfiguracji politycznej Tajwan też może współpracować z Chinami bez trudu. Kwestia wypracowania odpowiednich mechanizmów.

Reklama