Reklama

Geopolityka

Spór Iranu i USA zagrozi Francji? "Kluczowy program rakietowy"

Fot. Ambassade de France à Téhéran
Fot. Ambassade de France à Téhéran

Francja jest zaniepokojona wypowiedziami przedstawicieli amerykańskiej administracji krytykującymi porozumienie z Iranem z 2015 r. Zaostrzenie stanowiska wobec Iranu może odbić się nie tylko na sytuacji w regionie, ale zagrozić także interesom gospodarczym Paryża. Istotnym czynnikiem ryzyka może być tutaj irański program rakietowy, który nie jest objęty umową z 2015 roku.

"Żywimy obawy wobec stosunku amerykańskiej administracji wobec tej umowy", powiedział podczas wizyty w Teheranie Jean-Marc Ayrault, minister spraw zagranicznych Francji w odniesieniu do krytycznej opinii prezydenta Donalda Trumpa na jej temat. Równocześnie szef francuskiej dyplomacji skrytykował nowe regulacje zabraniające obywatelom kilku bliskowschodnich państw, w tym Iranu, na wjazd na teren USA.

Kontakty amerykańsko-irańskie pogarsza ostatnia próba z pociskami rakietowymi przeprowadzona w niedzielę przez Tehran. Doniesienia mówią zarówno o testach pocisków balistycznych, jak i manewrujących. W odpowiedzi na nie Amerykanie zarządali zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, a doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa Michael Flynn powiedział, że USA wysyłają Iranowi "oficjalne ostrzeżenie" i rozważają, jak odpowiedzieć na posunięcie Teheranu.

Stanowisko Waszyngtonu wobec Iranu niepokoi Francję, która po podpisaniu porozumienia o programie nuklearnym w 2015 r. podjęła aktywne działania w celu odbudowy dobrych relacji. Już dwa tygodnie po zawarciu uzgodnień, ówczesny minister spraw zagranicznych Laurent Fabius złożył wizytę w Teheranie, jednak już na początku 2015 r. ponad stu przedstawicieli francuskiego związku pracodawców MEDEF (fr. Mouvement des entreprises de France) poleciało do Iranu, co spotkało się z krytyką USA.

Jak najszybsze odnowienie relacji było szczególnie ważne ze względu na interesy francuskich firm na irańskim rynku i obecność na nim innych europejskich konkurentów. Poza Francją szczególne zainteresowanie odnowieniem obecności gospodarczej w Iranie wykazywały Niemcy. Ówczesny gospodarki i energetyki, i obecny szef MSZ Sigmar Gabriel był jednym z pierwszych zagranicznych polityków, który udał się z trzydniową, oficjalną wizyta do Teheranu zabierając ze sobą delegację przedstawicieli najważniejszych koncernów. 

We wtorek w czasie swojej wizyty minister Ayrault oraz jego irański odpowiednik Mohammad Dżawad Zarif wzięli udział w pierwszym posiedzeniu Irańsko - Francuskiej Komisji Gospodarczej. Francja jest zainteresowana przede wszystkim rynkiem motoryzacyjnym. Peugeot-Citroën i Renault należą do jednych z najsilniejszych marek na irańskim rynku samochodowym będącym z najbardziej obiecujących rynków aut na świecie. W listopadzie ubiegłego roku francuski koncern paliwowy podpisał z Narodową Irańską Spółką Naftową (NIOC) umowę wstępną dotyczącą rozwoju i eksploatacji złóż gazowych Południowy Pars, która opiewa na sumę 4,8 miliarda dolarów inwestycji, natomiast w grudniu ubiegłego roku Iran Air zawarł z Airbusem umowę na kupno stu samolotów.

Czytaj więcej: Francuzi wchodzą do Iranu. "Kontrakt na prawie 5 mld $"

Paryż i Teheran reprezentują odmienne stanowiska kontekście wojny w Syrii. Podczas gdy Iran wspiera siły Baszara al-Asada, François Hollande chce usunięcia syryjskiego prezydenta ze stanowiska. Hollande, odnosząc się do państw wspierających władze w Damaszku stwierdził, że "będą musiały wziąć na siebie odpowiedzialność ze niezwykle trudną sytuacje ludności cywilnej" w czasie walk w Aleppo. 

Mimo zbliżających się wyborów prezydenckich, nowemu prezydentowi Francji będzie zależało na utrzymwaniu dobrych relacji z Teheranem, choćby ze względu na perspektywy irańskiego rynku. Pojawia się jednak pytanie, w jakim stopniu na próby utrzymania korzystnych relacji wpłyną działania amerykańskiej dyplomacji, zarówno w kontekście porozumienia z 2015 r. oraz dalszy rozwój sytuacji w Syrii oraz konsultacji na temat zakończenia konfliktu.

Bardzo dużym czynnikiem ryzyka jest też program rakietowy, któremu niezmiennie sprzeciwiają się Stany Zjednoczone. Jeszcze w czasie sprawowania władzy przez administrację Obamy i po zawarciu porozumienia dotyczącego programu nuklearnego amerykańskie władze wprost wskazywały na zagrożenie ze strony programu rakietowego. Nie jest wykluczone, że obecnie to właśnie on będzie największą przeszkodą dla poprawy relacji pomiędzy Zachodem (zarówno Europą jak i USA). Teheran zamierza bowiem kontynuować rozwój i testy pocisków rakietowych, a to z kolei może popchnąć administrację Donalda Trumpa do bardziej zdecydowanych działań. Dlatego europejska, w tym francuska dyplomacja musi próbować ograniczyć ryzyka związane z programem rakietowym, jeżeli chce trwałej poprawy stosunków. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. easyrider

    Gdyby zachodni przywódcy nie byli zdemolowani polityczną poprawnością i myśleli racjonalnie, to traktowaliby Iran jako naturalnego sojusznika w wojnie z sunnickim islamem. Iran, sam atakowany przez sunnicką większość, nie stanowi żadnego zagrożenia dla Europy.

    1. Afgan

      W 100 procentach popieram! Dodam tylko, że gdyby nie Iran to ISIS byłoby dzisiaj w Bagdadzie.

Reklama