Reklama

Geopolityka

Rosja popiera inicjatywę Egiptu ws. rozwiązania konfliktu w Libii

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji oświadczyło w poniedziałek, że nowa egipska inicjatywa pokojowa dla Libii winna być głównym forum decydującym o przyszłości tego pogrążonego w wojnie domowej kraju.

Moskwa uznała propozycje przedstawione przez Kair za "kompleksowe", wskazując, że mogą one stanowić podstawę dla wyczekiwanych od dawna negocjacji między walczącymi ze sobą stronami wewnętrznego konfliktu.

Rosja, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt popierają Libijską Armię Narodową (ANL) na wschodzie kraju, dowodzoną przez samozwańczego generała Chalifę Haftara, który w minionym tygodniu doznał szeregu dotkliwych porażek na północnym zachodzie na rzecz sił rządu jedności narodowej (GNA) Fajiza Mustafy as-Saradża. Siły rządowe zapowiedziały wszelako kontynuowanie walk.

Plan Sisiego zakłada wprowadzenie od poniedziałku zawieszenia broni. Przez najbliższe półtora roku Libią miałoby rządzić kolegialne ciało kierownicze złożone z przedstawicieli wszystkich regionów państwa, a następnie doszłoby do wyborów oraz ustanowienia scentralizowanej władzy kraju.

Propozycja prezydenta Egiptu obejmuje także rozwiązanie wszystkich grup paramilitarnych w kraju i wycofanie z niego zagranicznych wojskowych. Obydwie strony konfliktu w Libii wspierane są przez tysiące bojowników, a ostatnia kontrofensywa sił wspieranego przez Turcję GNA, udała się głównie dzięki pomocy Ankary. Według obserwatorów 14-miesięczna ofensywa sił Haftara na stolicę kraju Trypolis zakończyła się wraz z przejęciem przez siły rządowe miasta Tarhuna, ok. 100 km na południowy wschód od Trypolisu.

Libia pogrążona jest w chaosie od obalenia dyktatury Muammara Kadafiego w 2011 roku. ANL nadal kontroluje wschód kraju, gdzie istnieje równoległa administracja ze stolicą w Bengazi, a także duże obszary na południu, gdzie znajdują się główne pola naftowe. ONZ ostrzega, że niedawny napływ broni i bojowników po obu stronach frontu wojny domowej grozi nową poważną eskalacją konfliktu.

Na początku maja br. ONZ przedstawiła raport, z którego wynika, że po stronie Haftara walczy od 800 do 1200 najemników zatrudnionych przez rosyjskie firmy wojskowe, w tym tzw. grupę Wagnera. Władze Rosji zaprzeczają, że mają jakikolwiek związek z obecnością rosyjskich najemników w Libii. 

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Darek S.

    Egipt nie odpuści, będzie dolewał oliwy do ognia.

  2. Derwisz

    Ale sie Egipt zapedzil a przecież Arabia saudyjska płaci im tylko z wojne w Jemenie

  3. Kocurro

    Haftarowi skończyły się pieniądze. Wujek Putin nie sypnął kasiorą bo mu się kończy. Dlatego Wagnerowcy się spakowali i wrócili do domu. Teraz Egipt próbuje zaistnieć w tym rejonie z błogosławieństwem Rosji.

  4. Perla Lubelska

    No to teraz po wakacjach w Egipcie Gen Sissi ohlosi stan wojenny zeby zablokować caly ruch

  5. mc.

    TO JEST KLASYKA - NASI LUDZIE przegrywają to zróbmy "zawieszenie broni" (tak by mogli się wzmocnić i ustalmy "wspólne zarządzanie" - tak by NASI LUDZIE mogli przejąć władzę.

  6. Niuniu

    Ta propozycja to już historia. Tak jak 3 poprzednie inicjatywy pokojowe. Pierwsze z początku roku to porozumienie pod egidą rosyjsko-turecką, zerwane przez Haftara. Drugie to konferencja pokojowa we Włoszech na którą nie stawił się przedstawiciel GNA i trzecia to inicjatywa Kanclerz Merkel (niby w imieniu UE) którą olały obie strony konfliktu. Erdogan dziś oświadczył, że właśnie odbył rozmowę telefoniczną z Trumpem który poparł jego działania w Libii. Zdaniem Erdogana po tej rozmowie wszystko tam się zmieni - oczywiście w sposób korzystny dla GNA i Erdogana. Jeszcze niedawno Trump werbalnie chwalił Haftara za skuteczną walką z ekstremizmem terorystycznym w Libii (GNA składa się z licznych skrajnie religijnych bojówek islamistycznych łączonych przez media z Państwem Islamskim i Al Kaidą). A Haftar nadal ma obywatelstwo USA i posiadłość na Florydzie. Ma też nadal poparcie Francji. Zapewne kluczowe będą najbliższe dni. jeśli GNA odzyska port naftowy Syrta to Haftar zostanie odcięty od znacznej części dochodów z eksportu libijskiej ropy. A kasa ta trafi do rządu z Trypoli który poza spadkiem finansowym po Kadafim nie dysponuje obecnie żadnymi źródłami dochodów. A Turcja mimo swego entuzjazmu nie ma środków na długotrwałe finansowanie zbrojnej interwencji tak daleko od swych granic. Wojna nawet ograniczona kosztuje i to bardzo dużo. A Turcja już traci setki milionów na interwencję w Syrii i wojnę z Kurdami. Do tego ambitne programy militarne, zakupy za granicą (kolejne s400 od Rosji) i wielkie projekty ifrastrukturalne (np. budowa cieśniny Bosfor "bis").