Reklama

Geopolityka

Rosja dąży do federalizacji Ukrainy. Zbuduje nową siłę polityczną?

Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu. Fot. Wikipedia
Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu. Fot. Wikipedia

Celem politycznym, który pozostaje w zasięgu rosyjskich możliwości w kontekście kryzysu ukraińskiego jest federalizacja Ukrainy. Pozwoliłaby ona zachować sporą część wpływów Moskwy nad Dnieprem i stworzyć bazę dla przyszłych działań politycznych- w tym przebudowy Partii Regionów w nowy byt polityczny.   

Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu zdecydowała, że 25 maja br. odbędzie się referendum w sprawie poszerzenia jej autonomii (tego samego dnia na Ukrainie mają się odbyć wybory prezydenckie). Oczywiście nie ma dla takich działań podstawy prawnej, w tym kontekście w pełni zrozumiała staje się narracja Rosji podważająca legalizm nowych władz w Kijowie.

Powyższy przypadek ukazuje nam w pełnej krasie jakimi środkami Kreml próbuje doprowadzić do federalizacji Ukrainy. Federalizacji, która pozwoliłaby mu zachować we wspomnianym państwie sporą część wpływów i uzyskać potężne źródło nacisku na zatwierdzonego przez Radę Najwyższą nowego premiera- Arsenija Jaceniuka i jego gabinet.

Wprowadzenie w życie scenariusza pozbawiającego kraj nad Dnieprem statusu unitarnego byłoby dla Rosji o wiele bardziej efektywne, niż ekonomicznie obciążająca naddniestryzacja Krymu (a więc stworzenie na jego terytorium nieuznawanego przez społeczność międzynarodową parapaństwa uzależnionego od rosyjskich dotacji) czy militarna interwencja o trudnych do wyobrażenia skutkach politycznych, gospodarczych i wewnętrznych (radykalizacja Tatarów krymskich, ich penetracja przez podziemie islamskie, czy wreszcie drastyczny wzrost nacjonalizmu w Tatarstanie (symbolem tego procesu stało się wzniesienie meczetu Kul Szarif w Kazaniu)).

Federalizacja pozwoliłaby Moskwie dogodnie wpływać na sytuację wewnętrzną Ukrainy, a co najważniejsze stworzyć bazę dla przyszłych działań politycznych- w tym zapewne przebudowy Partii Ragionów w nowy byt polityczny (pomocny w tym zadaniu mógłby się okazać kremlowski demiurg Władisław Surkow- twórca słynnej „suwerennej demokracji”. Swego czasu krążyły zresztą doniesienia mówiące o tym, że będzie on odpowiedzialny nie tylko za kwestie gruzińskie, ale i ukraińskie). Warto zauważyć, że zwycięstwo Majdanu i sformowanie nowego rządu w Kijowie w perspektywie najbliższych lat będzie oznaczać wzrost nacjonalizmu nad Dnieprem. Zresztą jednym z beneficjentów przemian pozostaje prawy sektor. Proces ten może wspomóc uwiarygodnienie lansowanej na bardziej umiarkowaną, „nowej” siły politycznej na wschodzie kraju. W perspektywie czasu mogłaby ona doprowadzić do nowego otwarcia w relacjach z Rosją, pod który grunt przygotuje zaserwowana Ukrainie przez Moskwę wojna handlowa, nacisk energetyczny a tym samym kłopoty gospodarcze całego kraju, które odczują wszyscy jego mieszkańcy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. Wyżeł

    Gra idzie o całą Ukrainę a nie o Krym. Na co Rosji Krym który i tak już ma w ręku?

    1. Maczer

      Putin zachowuje się jak Hitler w 1938. Dziś Krym, jutro wschodnia Ukraina. Jak nie dostanie po łapach to kto wie co dalej...

  2. Mondrość z TVN

    Siłowe zajęcie rządowych budynków w Kijowie jest słuszne i demokratyczne a siłowe zajęcie budynków rządowych w Sewastopolu jest terroryzmem i czynem głęboko niesłusznym! :)

    1. KriS

      Budynki rządowe w Kijowie zajęli obywatele Ukrainy, są oni zgodnie z konstytucją suwerenem swego narodu. W Sewastopolu budynki rządowe i siedzibę parlamentu zajęły na terenie Autonomicznej RK siły zbrojne innego państwa. Można próbować podważać dekret Chruszczowa ale nie można porównywać tych czynów. Jeden można uznać za akt terroru lub nie, ale ten drugi to oczywista okupacja.

Reklama