Reklama

Geopolityka

Projekt Iwaniszwili

Bidzina Iwaniszwli- fot. European Council's photostream na flickr.com
Bidzina Iwaniszwli- fot. European Council's photostream na flickr.com

Rosja moderuje gruzińską politykę zagraniczną.


Kiedy pod koniec października br. Gruzińskie Marzenie zapowiedziało ponowne rozpatrzenie wszystkich umów zawartych z azerbejdżańskim SOCARem, można było jedynie domniemywać, że oto staliśmy się świadkami pierwszego prorosyjskiego gestu Iwaniszwilego. Baku było bowiem jednym z kluczowych partnerów politycznych i gospodarczych Micheila Saakaszwilego a związek ten godził w interesy rosyjskie na Kaukazie.


Dziś katalog planowanych posunięć nowego gruzińskiego rządu, które z zadowoleniem przyjmowane są w Moskwie znacząco się poszerzył. Chodzi m.in. o kwestię odbudowy linii kolejowej łączącej Gruzję z Rosją. Wariant taki jest przez obecne władze w Tbilisi poważnie brany pod uwagę a jego konsekwencje byłyby wielowymiarowe.


W Azerbejdżanie budzi on obawy dotyczące bezpośrednich dostaw rosyjskiej broni do Armenii. Zresztą Erywań, w najwyższym stopniu uzależniony od Rosji, skorzystałby na takim rozwiązaniu przerwaniem izolacji w jakiej się znalazł. Zamknięta granica z Turcją i dotychczas nieprzychylna postawa Gruzji powodowała, że w przypadku zaostrzenia konfliktu o Górski Karabach (ormiańskie parapaństwo na terytorium Azerbejdżanu), jedyny gwarant bezpieczeństwa Armenii tj. Rosja w ograniczonym stopniu mógłby wzmacniać swoje siły w bazie w Giumri znajdującej się na ormiańskim terytorium.


Propozycję otwarcia wspomnianej linii kolejowej należy w zasadzie rozpatrywać także jako porzucenie dotychczasowej linii politycznej względem „terytoriów okupowanych”. Polegała ona na izolacji Abchazji m.in. poprzez audyt prywatnych firm na jej „granicy” z Rosją, brak zgody na odbudowę wspomnianej infrastruktury kolejowej, czy też projekt ekonomicznej destabilizacji tej republiki separatystycznej poprzez budowę od podstaw w jej pobliżu wielkiego portu Lazyki. Tymczasem Iwaniszwili i jego rząd przyczynia się do otwarcia Abchazji i stwarza jej dogodne perspektywy rozwoju ekonomicznego dzięki roli tranzytowej jaką zyska i zarzuceniu projektu „gruzińskiej Gdyni”.


Zresztą nie są to jedynie moje konkluzje warto bowiem dodać, że sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew artykułując oczekiwanie swojego kraju wobec nowych władz Gruzji, które mogłyby przełożyć się na poprawę wzajemnych relacji, wymienił: uchylenie ustawy o terytoriach okupowanych, zgodę na lądowy rosyjski tranzyt wojskowy do bazy w Giumri w Armenii i wznowienie nieczynnego od ponad dwudziestu lat połączenie kolejowe Moskwa–Tbilisi przez Abchazję.


Jak widać w relacjach rosyjsko- gruzińskich kluczową kwestią dla Moskwy jest uzyskiwanie efektu stopniowego rozmiękczania negacji niepodległości Abchazji i Osetii Południowej przez władze w Tbilisi oraz wzmacnianie pozycji Armenii. Swoją drogą ma temu służyć również kwestia innej planowanej linii kolejowej: Baku- Tbilisi- Kars. Projekt ten gorąco wspiera Micheil Saakaszwili, wzmacnia on również Azerbejdżan ponieważ w jego ramach linia kolejowa połączyłaby Kars z azerbejdżańską eksklawą Republiką Nachiczewańską, czemu przeciwna jest Armenia. Nie dziwi zatem coraz bardziej negatywny stosunek Iwaniszwilego i jego rządu do tych planów. Linia Baku- Tbilisi- Kars to kolejny przykład, w którym interesy gruzińskiego premiera i Rosji splatają się, w którym jednocześnie można uderzyć w Saakaszwilego i poprawić geopolityczną sytuację Rosji i jej sojusznika na Południowym Kaukazie.


Piotr A. Maciążek

Reklama
Reklama

Komentarze