Reklama

Geopolityka

Prezydent Serbii o aferze szpiegowskiej "Nie zmieni polityki względem Rosji"

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić i ambasador Federacji Rosyjskiej w tym kraju Aleksandr Bocan-Charczenka. Fot. predsednik.rs
Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić i ambasador Federacji Rosyjskiej w tym kraju Aleksandr Bocan-Charczenka. Fot. predsednik.rs

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić potwierdził, że serbskie służby wywiadowcze wpadły na trop zakrojonej na szeroką skalę afery szpiegowskiej Rosji. „Chodzi o 10 przypadków kontaktowania się z trzema serbskimi źródłami, które zostały sfilmowane” - oświadczył.

Wideo dokumentujące wręczenie koperty z pieniędzmi byłemu oficerowi serbskich sił zbrojnych przez płk. Gieorgija Klebana - asystenta attaché wojskowego w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Belgradzie - nie zostało nakręcone przez Serbów, ale przez służby zachodnie - podkreślił prezydent po posiedzeniu Krajowej Rady Bezpieczeństwa, które zwołał na czwartek. Wyraził ubolewanie z powodu ich aktywności w Serbii.

Jakość tego materiału nie jest najlepsza, ponieważ Kleban dysponował skuteczną ochroną, co nie pozwoliło zanadto zbliżyć się do niego i oficera, którego tożsamość nie została ujawniona - powiedział prezydent Vuczić. Mówiąc o serbskim wojskowym, podał jedynie pierwsze litery jego imienia i nazwiska - Z.K. Serbski prezydent ujawnił zarazem, że materiały dotyczące pozostałych incydentów są znakomite pod względem technicznym. Uzyskano je w grudniu ubiegłego roku. Materiały ilustrują liczne kontakty płk. Klebana z serbskimi wojskowymi.

Początkowo Vuczić, który zarządził dochodzenie w sprawie nagrania opublikowanego 17 listopada na YouTube, starał się bagatelizować całą sprawę. Jak podkreślał przed posiedzeniem Rady, oba prawosławne kraje łączą silne, tradycyjne więzi, których nic nie jest stanie osłabić. Po spotkaniu zmienił ton, ale wciąż zapewniał, że skandal nie zaszkodzi relacjom wzajemnym na linii Belgrad-Moskwa. Wyraził też przekonanie, że Władimir Putin, z którym Vuczić ma się spotkać 4 grudnia, "o niczym nie wiedział".

Nie zmienimy naszej polityki względem Rosji, którą postrzegamy jako braterskie i przyjazne nam państwo, ale zarazem jesteśmy zdecydowani wzmocnić nasze zdolności kontrwywiadowcze i wywiadowcze (...) Jest tylko jedna rzecz, o którą chciałbym zapytać rosyjskiego ambasadora w Belgradzie: "Dlaczego?"

Aleksandar Vuczić, prezydent Serbii

Dodał, że Serbia nie zamierza wchodzić do NATO i przypomniał, że serbska gospodarska jest ściśle związana z rynkiem rosyjskich dostaw gazu i ropy naftowej.

Na nagraniu zamieszczonym na YouTube widać, jak dwóch mężczyzn serdecznie wita się ze sobą w Belgradzie, pije piwo i wymienia między sobą reklamówkami. Serb później w samochodzie wyciąga z reklamówki kopertę i przelicza znajdujące się w niej banknoty. Jego twarz została zamazana. Bułgarski dziennikarz śledczy Christo Grozew pracujący dla portalu Bellingcat napisał na Twitterze, że na nagraniu uchwycono zastępcę wojskowego attache ambasady Rosji w Belgradzie Gieorgija Klebana. Rosyjska redakcja BBC napisała, że Kleban jest oficerem rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU).

W czwartek Vuczić przyjął rosyjskiego ambasadora Aleksandra Bocana-Charczenkę; nie ujawniono szczegółów tego spotkania.

Relacje z Serbią to partnerstwo o braterskim charakterze. Nic nie może na to wpłynąć.

Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla

Minister spraw wewnętrznych Serbii Nebojsza Stefanović poinformował o wizycie w Moskwie, podczas której ma spotkać się z sekretarzem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem i rozmawiać o "problemach bezpieczeństwa" oraz "współpracy w walce z przestępczością". Nie sprecyzował, czy wizyta jest związana z aferą szpiegowską.

Prowokacyjna historia, mająca stworzyć określone wrażenie.

Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ w Moskwie o aferze szpiegowskiej w Serbii

Rosję i Serbię łączą silne relacje polityczne, kulturowe i ekonomiczne. Jak przypomina Reuters, serbskie siły zbrojne korzystają z rosyjskich technologii, śmigłowców i czołgów. Belgrad jest również uzależniony od dostaw rosyjskiej ropy i gazu. Rosja wspiera Serbię politycznie w sprzeciwie wobec niepodległości Kosowa, byłej serbskiej prowincji, która oderwała się w 2008 r. i której państwowość nadal nie jest uznawana przez grupę państw.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. CdM

    Nic nie może popsuć tych przyjacielskich stosunków, a Rosja może sobie penetrować Serbię dowolnie głęboko. Powstrzymam się od analizy podobieństw sytuacji Polski i Serbii.

    1. Szach mat w jednym ruchu.

      Faktycznie nie ma jak przyjaciele,którzy lubią penetrować?

  2. ...

    a to ostatio nie bylo jak amerykanie poduchiwali Mekler i niemiecki wywiad wyrazil oburzenie ze sojusznik sojusznika? Albo proba zmiany rzadu w Grecji przez Cia i moze prawda z zaangarzowaniem.w zamach stanu w Turcji.

  3. AWU

    Być może aby zachodnie służby nie miały okazji psuć braterskich stosunków rosyjsko - serbskich nagrywając szpiegowską działalność Rosjan, Serbowie powinni po prostu przyjąć grupę agentów GRU i FSB do pracy w swym kontrwywiadzie i kluczowych resortach gospodarki i obrony? Obydwa braterskie słowiańskie narody łączy w końcu zamiłowanie do wysoko procentowego alkoholu pokątnej produkcji i zbrodni wojennych, poza tym droga do członkostwa w promowanej przez Moskwę Unii Azjatyckiej jest o wiele prostsza niż do Unii Europejskiej ...

  4. Stary Grzyb

    No proszę. A wydawałoby się, że Serbowie to nie jest naród, który lubi brać z połykiem i wołać, jak mu nadzwyczajnie smakuje.