Geopolityka
Prezydent Egiptu po raz pierwszy w Iranie od 33 lat
Zgodnie z przewidywaniami, w czwartek 30 sierpnia prezydent Arabskiej Republiki Egiptu Muhammad Mursi przybył do Teheranu, aby wziąć udział w Szczycie Państw Niezaangażowanych.
Państwowe media irańskie mocno nagłośniły przybycie Mursiego do stolicy Iranu i pokazywały uroczyste przywitanie w teherańskim porcie lotniczym Mehrabad.
Iran przypisuje temu zdarzeniu bardzo dużą rangę - jego zdaniem to nie tylko dowód jakościowej zmiany w polityce Egiptu, to także wyraźny gest skierowany w stronę Zachodu. Iran bardzo chciałby zmienić wizerunek państwa izolowanego na arenie międzynarodowej, także poprzez zbliżenie się do krajów arabskich. Egipt, czołowe państwo pod względem siły oddziaływania ideologicznego i kulturowego, z dużą i coraz bardziej nowoczesną armią byłby idealnym dla Teheranu partnerem.
Sam Mursi w swoich wypowiedziach zdaje się tonować aspiracje Iranu. Oficjalnie, Egipt nie zamierza znormalizować z nim stosunków dyplomatycznych. Jednak sama wizyta w Teheranie, oraz propozycja rozwiązania konfliktu syryjskiego z udziałem Iranu świadczą o bardziej otwartej w porównaniu z Hosni Mubarakiem polityce wobec największego szyickiego państwa. Inicjatywa Mursiego w kwestii Syrii przewiduje utworzenie grupy kontaktowej złożonej z Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Turcji i Iranu. Spotkała się ona z ciepłym przyjęciem tego ostatniego.
Yusri Abu Sahdi z egipskiego think-tanku Egyptian Council for Foreign Affairs na łamach dziennika Al-Masry Al-Yawm twierdzi jednak, że władze egipskie rozważają podkreślenie poprawy stosunków poprzez podwyższenie rangi dyplomatycznej reprezentacji do poziomu ambasady.
Sam szczyt Ruchu Państw Niezaangażowanych (z ang. NAM), również przedstawia się w Iranie jako sukces mimo, że we właściwym szczycie, według najnowszych informacji, weźmie udział zaledwie 35 głów państw spośród 120 członków NAM.
Otwierając główne obrady, ajatollah Ali Khamenei skupił się w swoim przemówieniu na potwierdzeniu nuklearnych aspiracji Iranu i krytyce Zachodu. Po raz kolejny najwyższy przywódca duchowy i polityczny Iranu zaprzeczył, że jego kraj dąży do zdobycia broni atomowej i podkreślił, że nigdy nie porzuci własnego pokojowego programu mającego na celu wykorzystanie energii atomu. Odpowiedział tym samym na wątpliwości biorącego udział w obradach sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, który wezwał w środę Iran do udowodnienia czysto pokojowego charakteru tego programu. Mun skrytykował też gospodarzy, nie wymieniając ich wprawdzie z nazwy za negowanie holokaustu i groźby w stronę Izraela).
Krytyka Zachodu Alego Khamenei'a skupiła się na dwóch płaszczyznach - strukturze Rady Bezpieczeństwa ONZ i instrumentalnym traktowaniu praw człowieka. Według ajatollaha "RB to nielogiczny, niesprawiedliwy i niedziałający relikt przeszłości używany przez USA do zastraszania innych". Stwierdził również, że " mówi o prawach człowieka, podczas gdy ma na myśli zachodnie interesy. Mówi o demokracji, podczas gdy prowadzi militarne interwencje w innych krajach".
Marcin M. Toboła