Reklama

Geopolityka

Nowa premier Wielkiej Brytanii zwiększy wydatki na armię?

Autor. Simon Dawson / No 10 Downing Street via flickr

Liz Truss wygrała głosowanie na lidera brytyjskiej Partii Konserwatywnej i tym samym obejmie stanowisko szefa rządu Wielkiej Brytanii. Jako kandydatka zapowiadała zwiększenie wydatków na obronę narodową do nawet 3 proc. PKB, ale założenie to będzie trudno osiągnąć biorąc pod uwagę stan brytyjskiej gospodarki i kryzys energetyczny.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Według ogłoszonych w poniedziałek wczesnym popołudniem wyników Truss dostała 81,3 tys. głosów członków Partii Konserwatywnej (57 proc.), a jej konkurent, były minister finansów Rishi Sunak - 60,4 tys. (43 proc.). Wynik jest zgodny z przewidywaniami, bo od czasu gdy w drugiej połowie lipca Truss i Sunak po serii głosowań w klubie poselskim konserwatystów przeszli do decydującej tury, w której wybór należał do szeregowych członków partii, wszystkie sondaże wskazywały na wyraźne zwycięstwo szefowej dyplomacji.

Wybór nowego lidera był konieczny w związku z tym, że na początku lipca rezygnację z tego stanowiska - a w konsekwencji z urzędu premiera - ogłosił Boris Johnson. Został on zmuszony do tego po tym, jak w ciągu dwóch dni około 60 posłów złożyło rezygnacje z różnych stanowisk rządowych, wyrażając w ten sposób swoje wotum nieufności wobec premiera w związku z licznymi aferami, które w ostatnich miesiącach się wokół niego piętrzyły.

Reklama

Truss w przemówieniu, które wygłosiła po ogłoszeniu wyników, zażartowała, że partyjne wybory były "jedną z najdłuższych rozmów o pracę w historii". Podziękowała Sunakowi, mówiąc, że wybory pokazały "głębię i szerokość" talentów w Partii Konserwatywnej, oraz Johnsonowi, który "jest podziwiany od Kijowa po Carlisle". Podziękowała również członkom Partii Konserwatywnej za okazane jej zaufanie. 

Czytaj też

"Wiem, że nasze przekonania rezonują z brytyjskim społeczeństwem. Jako liderka waszej partii zamierzam dostarczyć to, co obiecaliśmy tym, którzy głosowali w całym naszym wspaniałym kraju" - powiedziała. Truss, kojarzona z prawym skrzydłem partii, podkreśliła, że "prowadziła kampanię jako konserwatystka i będzie rządzić jako konserwatystka". Powtórzyła swoją obietnicę obniżenia podatków, co ma być receptą na rosnące koszty życia.

We wtorek zarówno Johnson, jak i Truss udadzą się do zamku w Balmoral w Szkocji, gdzie zostaną przyjęci na audiencjach przez przebywającą tam królową Elżbietę II, i wówczas obecna szefowa dyplomacji przejmie stanowisko premiera. Będzie to pierwszy przypadek w czasie 70-letniego panowania Elżbiety II, by audiencja, na której powierza nowemu premierowi kierowanie rządem, odbyła się w innym miejscu niż Pałac Buckingham w Londynie. Zdecydowano się na to, by w związku z nawracającymi problemami monarchini z poruszaniem się, uniknąć sytuacji, w której trzeba byłoby modyfikować plany w ostatniej chwili.

Czytaj też

47-letnia Truss zostanie trzecią kobietą na stanowisku premiera w historii Wielkiej Brytanii. Jej poprzedniczki - Margaret Thatcher (1979-90) i Theresa May (2016-19) również wywodziły się z Partii Konserwatywnej. 

Truss, która ministerstwem spraw zagranicznych kieruje od września 2021 r., przejmuje przywództwo w Partii Konserwatywnej w bardzo trudnym momencie dla tego ugrupowania. Od początku grudnia zeszłego roku konserwatyści przegrywają we wszystkich sondażach z opozycyjną Partią Pracy, a ich strata wynosi obecnie ok. 10 punktów proc. Na dodatek na ich niekorzyść działa sytuacja gospodarcza - rosnące koszty utrzymania, najwyższa od 40 lat inflacja i prognozy mówiące, że pod koniec roku Wielka Brytania wpadnie w trwającą pięć kwartałów recesję.

Czytaj też

Ponieważ konserwatyści wciąż mają w Izbie Gmin bezpieczną większość, zmiana na stanowisku premiera nie wiąże się z koniecznością rozpisywania wcześniejszych wyborów, choć nie można wykluczyć, że gdyby zaowocowała ona poprawą notowań partii, Truss może zdecydować się na taki krok. Obecna kadencja Izby Gmin upływa w grudniu 2024 r. Partia Konserwatywna rządzi Wielką Brytanią od maja 2010 r.

Z punktu widzenia Polski i krajów wschodniej flanki NATO istotne jest to, że Liz Truss zapowiadała zwiększenie wydatków obronnych, do aż 3 proc. PKB do 2030 roku. Jak jednak zauważyli eksperci, realizacja tego bardzo ambitnego postulatu może napotkać na trudności. W komentarzu opublikowanym przez RUSI zaznaczono, że tak szeroka skala wzrostu nakładów na obronę musiałaby oznaczać albo podwyżki podatków, albo cięcia wydatków socjalnych. Otwarte jest pytanie, czy brytyjskie społeczeństwo to

Źródło:PAP / Defence24
Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. TakTak

    Krytycy mowia ze glosowalo na nia 0.17 % doroslej populacji. Oczywiscie to kfetsja ordynacji wyborczej i warnkow (wiekszosci w Izbie gmin) ze Premira powoluje sie wewanatrz konserwatystow (ktrzy teraz maja mneijszosc ogolnie) Poniekad jednak sytacja jest paradoksalna - rzadzi kobieta na krotra glosowalo 0.17% ludzi a jej glownym postulatem jest walka autokartami (Putinem ktorego popiera 80% glosujacych)

  2. Wania

    Spotkanie z tą Panią w lutym tego roku ławrow skomentował jako rozmowę niemego z głuchym. Jak się okazuje wszystko, co powiedziała ta Pani się sprawdziło. A rosja przegrała wszystko dzięki szachom 9D mistrza z Kremla i jego szczekaczki ławrowa. Jeszcze plotki głoszą, że jej wizyta w Moskwie była pełna uprzejmości w stylu rosyjskim, czyli do samolotu nie podstawiono nawet schodów a ławrow był w swoim stylu chamski i prostacki. W Moskwie do tej pory określane to było rosyjską sztuką dyplomacji. I tak rosyjska dyplomacja już będzie postrzegana na zawsze.

  3. szczebelek

    Na szczęście nie wygrał Sunak, bo byśmy mieli kolejne państwo, które by chciało się dogadać z FR w zamian za terytorium cudzego państwa. Miał świetne pomysły by ciąć wydatki na obronność i skończyć z pomocą dla UA...