- Wiadomości
Możliwość ataku na polską baze lotniczą. Fejk czy realne zagrożenie?
Polskie media bezkrytycznie cytują fragmenty wywiadu tygodnika „Der Spiegiel” z Maszą Gessen, dziennikarzami New York Times, krytykami Władymira Putina (jako niebinarny działacz LGBT każe się określać jako „my”). „Ich” zdaniem wojna będzie kontynuowana na Ukrainie, w tym z czasem także w jej zachodniej części, a „może być także w Polsce”. Skąd jednak pochodzą te informacje?

Gessen wyciąga taki wniosek na podstawie przekazu z rosyjskiej telewizji, w której mówi się o wykorzystywaniu polskich „lotnisk wojskowych" do przerzutu uzbrojenia dla sił zbrojnych Ukrainy. W związku z tym miałby być przeprowadzony atak na „jedno z tych lotnisk" pod pretekstem, że jest to „ukraiński obiekt wojskowy", a nie Polski czyli państwa należącego do NATO. Tak mieliby Rosjanie taki atak wytłumaczyć (czy raczej próbować tłumaczyć) już po fakcie. Z kolei na użytek wewnętrzny atak miałby zostać przedstawiony jako atak na Sojusz Północnoatlantycki. Tłumaczenia związane z „ukraińskim obiektem wojskowym" miałyby sparaliżować odpowiedź NATO na taki akt, co w samej Rosji zostałoby przedstawione jako dowód na siłę państwa i Putina oraz tchórzostwo Sojuszu.
Zobacz też
Argumentacja taka jest jednak dość karkołomna. NATO przeniosło bowiem do Polski znaczne siły w tym także systemy obrony powietrznej Patriot i myśliwce 4 i 5 generacji. Ewentualny atak przy pomocy czegokolwiek, poza pociskami balistycznymi byłby raczej skazany na niepowodzenie albo ograniczony sukces. NATO nie uznałoby takiego ataku za uderzenie na cel ukraiński, ponieważ polska baza wojskowa z puntu widzenia prawa międzynarodowego jest nadal na terytorium Polski, czyli państwa należącego do NATO. Niezależnie od tego jakie zaopatrzenie by się na tym lotnisku znajdowało. Szczególnie, że tranzytowana broń pochodzi tylko w niewielkiej części z Polski, a w większości jest to sprzęt dostarczany przez inne państwa – z i spoza Sojuszu. Pozostawiony bez odpowiedzi atak na Polskę, szczególnie po wszystkich przemówieniach głów państw należących do NATO w tym przede wszystkim prezydenta Joe Bidena, podważyłby sens jego istnienia. Chociażby z tego powodu nie mógłby więc pozostać bez odpowiedzi.
Argumentem Gessen jako „autorów" książki „Putin. Człowiek bez twarzy" jest psychika samego Putina, który „nigdy się nie cofa, a jeśli tak to tylko na chwilę". Warto jednak zauważyć, że do tej pory Putin nigdy nie napotkał na tak silny opór ze strony cywilizowanego świata, a jego armia nigdy nie była pobita, a tak wygląda obecnie sytuacja na Ukrainie. Sama Gessen nie wydaje się też ekspertem od tego rodzaju dylematów strategicznych między mocarstwami. W tej sytuacji wydaje się, że tego rodzaju straszenie opinii publicznej jest raczej na korzyść Kremla, ponieważ jest forma wyolbrzymiania stanowionego przezeń zagrożenia.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]