Reklama

Geopolityka

Memorandum ws. Szwecji i Finlandii w NATO: pozorne ustępstwa wobec Turcji [OPINIA]

Autor. T.C. Millî Savunma Bakanlığı/Twitter

Wycofanie tureckiego weta wobec członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO tuż przed rozpoczęciem szczytu nie jest zaskoczeniem. Jest to też bardzo dobra wiadomość, choć nie zamyka sprawy. Tymczasem Memorandum Trójstronne nie jest wielkim sukcesem Turcji i ma bardziej wymiar propagandowy, a jego interpretacja i implementacja będzie budzić kontrowersje.  

Reklama

Otwarcie drogi Szwecji i Finlandii do NATO to świetna wiadomość z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze członkostwo tych państw w Sojuszu całkowicie zmienia sytuację geostrategiczną w basenie Morza Bałtyckiego, co jest niezwykle istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa wschodniej flanki, w tym w szczególności Polski. Po drugie, powoduje, że bardzo ważny szczyt NATO, na którym powinna zostać zademonstrowana jedność Sojuszu, nie okaże się porażką ze względu na obstrukcję jednego państwa tj. Turcji. Warto jednak pamiętać, że Turcja wciąż pozostaje jedynym członkiem NATO siedzącym okrakiem na barykadzie. Nie przyłączyła się ona bowiem do żadnych sankcji wobec Rosji, a nawet wręcz przeciwnie, pomaga jej je omijać. Turcja współpracuje również z Rosją w procederze handlu skradzionym ukraińskim zbożem. Nic nie wskazuje przy tym na to by po szczycie NATO miało się to zmienić. Wręcz przeciwnie można się spodziewać rozmów rosyjsko-tureckich, w których Turcja będzie starała się znów uzyskać od Rosji ustępstwa w Syrii (i/lub inne).

Reklama

Czytaj też

Reklama

W tym kontekście warto pamiętać, że dokładnie tak samo było po szczycie NATO w Warszawie w 2016 r. Był on manifestacją jedności NATO i podkreśleniem, że Rosja stanowi wyzwanie dla Sojuszu. Turcja nie wyłamywała się z tego przekazu na szczycie ale dokładnie miesiąc po jego zakończeniu Erdogan poleciał do Petersburga na spotkanie z Putinem. Obecnie Turcja również stara się balansować miedzy NATO a Moskwą ale póki co z mizernym skutkiem, o czym świadczy to, że cofnięcie weta nastąpiło na podstawie Memorandum Trójstronnego, które, realnie, niewiele Turcji daje. Można wprawdzie mówić o jej sukcesie wizerunkowo-propagandowym ale będzie on miał wymiar krótkotrwały. Stanowisko Turcji wobec wojny na Ukrainie, a następnie zapowiedź blokowania Szwecji i Finlandii, zbudowało bowiem wizerunek tego państwa jako niewiarygodnego sojusznika.

Percepcja taka zaczęła się nawet przebijać tam, gdzie dotąd ignorowano ekscesy Turcji (w tym w Polsce) i kierowano się bardziej myśleniem życzeniowym niż faktami. Początkowo też proturecka propaganda starała się przykrywać rosyjsko-tureckie konszachty narracją dotyczącą roli bayraktarów w tej wojnie ale potencjał tej narracji zaczął się wyczerpywać, zwłaszcza po tym jak prezydent Zełeński stwierdził, że rola tych dronów jest wyolbrzymiana, a sprawa weta wobec Szwecji i Finlandii oraz udział Turcji w procederze wyprowadzania z Ukrainy zboża, stały się coraz bardziej bulwersujące.

Tuż przed szczytem Turcja postanowiła więc przykryć to niekorzystne dla siebie wrażenie z jednej strony bezpłatnym przekazaniem Ukrainie kilku Bayraktarów, z drugiej zaś cofnięciem weta. Pod względem PR był to dość zręczny ruch, mimo że darmowe przekazywanie uzbrojenia Ukrainie nie jest niczym nadzwyczajnym w przypadku członków NATO, a wręcz przeciwnie, jest standardem, z którego Turcja się wyłamywała. Ponadto oficjalnie drony te nie zostały zakupione przez Ukrainę (ale przez Litwinów) i nie zostały przekazane przez Turcję, tylko przez firmę Baykar Makina. Tyle, że szef tej firmy jest bratem zięcia Recepa Tayyipa Erdogana. Wartość 4 dronów przekazanych dotychczas Ukrainie to 44 mln usd, podczas gdy wartość pomocy militarnej wielu innych państw NATO (nie licząc USA) to setki milionów dolarów.

Rosja nie jest obecnie w stanie uderzyć w interesy Turcji w odpowiedzi na takie kroki bo Ankara i tak wyrządza Rosji przysługi i Moskwa nie może zaryzykować, że to ulegnie zmianie. Z drugiej strony Turcja oczekiwała od Rosji koncesji w Syrii (w szczególności zielonego światła na zajęcie Tel Rifaat i Manbidż) i ich nie dostała. Dlatego „antyrosyjskie" działania Turcji można odczytywać jako podbijanie stawki. Problem w tym, że weto wobec działań Turcji w Syrii stawia Iran, a Rosja potrzebuje również wsparcia Teheranu. Można się jednak spodziewać, że Turcja dalej będzie usiłować grać kwestią członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO, dążąc do otrzymania czegoś w zamian albo od Rosji albo od USA, gdyż sprawa wciąż nie jest zamknięta. To co w tej chwili zrobiła Turcja to cofnięcie się przed obstrukcją szczytu NATO ale akcesja nowych członków Sojuszu będzie musiała zostać jeszcze ratyfikowana przez parlamenty dotychczasowych członków, w tym Turcji. To może ciągnąć się miesiącami i znów być przedmiotem szantażu, zwłaszcza, że Erdogan zapewne wkrótce oskarży Szwecję (w mniejszym stopniu Finlandię) o łamanie Memorandum Trójstronnego, co będzie związane z odmiennymi interpretacjami jego treści.

Czytaj też

Warto przy tym pamiętać, że oskarżenia Turcji pod adresem Szwecji dotyczące rzekomego wspierania terroryzmu nie odzwierciedlały rzeczywistości, lecz były próbą jej kreacji, a zatem zobowiązania dotyczące zwalczania terroryzmu nie są żadnym ustępstwem. Ponadto warto również pamiętać, że Szwecja od 40 lat uznaje PKK za organizację terrorystyczną, a oskarżenia dotyczące relacji między szwedzkimi władzami, a PKK w istocie nie dotyczyły PKK, lecz formacji zbrojnych syryjskich Kurdów (YPG), ich reprezentacji politycznej (PYD) i innych ugrupowań odwołujących się do ideologii apoistowskiej. Skrajnym przypadkiem jest sprawa deputowanej Amineh Kakabaveh, która została wymieniona przez Turcję jako jedna z osób, których ekstradycji ta się domaga, a tymczasem Kakabaveh pochodzi z Iranu i walczyła w tamtejszej kurdyjskiej guerilli komunistycznej (a nie apoistowskiej czyli związanej z liderem PKK Ocalanem) tj. formacji o nazwie Komala (przeciwko władzom Iranu a nie Turcji) Turcja od dawna domaga się zrównania PYD i YPG z PKK i uznania wszystkich organizacji apoistowskich za organizacje terrorystyczne. Tylko, że w Memorandum Trójstronnym żaden zapis nie wskazuje na to, że Szwecja i Finlandia akceptują takie podejście.

Memorandum Trójstronne składa się z 10 punktów, przy czym pkt. 1,2, 3, 9 i 10 mają charakter ogólny lub techniczny, trudno bowiem uznać za coś nadzwyczajnego zobowiązanie do zwalczania terroryzmu we wszystkich jego formach (przy czym nigdzie Szwecja i Finlandia nie zobowiązują się do przyjęcia tureckiej definicji tego co jest terroryzmem).  W punkcie 4 znajduje się jedyne w tym dokumencie odniesienie do wymienionych z nazwy, innych niż PKK, organizacji, przy czym nie są one w tym punkcie nazywane „terrorystycznymi" ani tez nie są uznawane za „część PKK". Chodzi o YPG/PYD, a także o „organizację określaną jako FETO w Turcji". Szwecja i Finlandia zobowiązują się do „nie wspierania" tych organizacji, co można rozumieć jako nie przekazywanie im wsparcia finansowego i materialnego (w szczególności bron). Tyle, że Szwecja tego nie robiła, a jedynie finansowała projekty humanitarne w Syrii Północno-Wschodniej i o tym, że ma zaprzestać tego nie ma w dokumencie ani słowa, podobnie jak o tym, że organizacje i osoby współpracujące z YPG/PYD oraz „FETO" będą miały zakaz kontynuowania swojej działalności.

W szczególności warto zwrócić uwagę na semantycznego potworka jakim jest sformułowanie „organizacja określana jako FETO w Turcji", gdyż litera „T" w tej nazwie oznacza „terroryzm" (a zatem Szwecja i Finlandia nie przyjęły tego do wiadomości). Nazwa „FETO" nie jest nazwą własną lecz wymysłem władz Turcji i takie sformułowanie w tym dokumencie oznacza odrzucenie uznania przez Szwecję i Finlandię gulenistów za terrorystów. Paradoks polega też na tym, że Szwecja i Finlandia nie zobowiązują się do nie wspierania organizacji związanych z Fetullahem Gulenem (to nazwisko nie pada w dokumencie) ale enigmatycznego „FETO", które de facto nie istnieje. Ruch gulenistów nigdy nie był bowiem sformalizowany, więc kwestia udowodnienia, że dana instytucja jest częścią „organizacji określanej jako FETO w Turcji" jest kwestią uznaniową. I to nie Turcja będzie o tym decydować jeśli chodzi o Szwecję i Finlandię, lecz władze tych państw (a w szczególności sądy).

Punkt 5 Memorandum dotyczy PKK i jest tak naprawdę potwierdzeniem stanu faktycznego, nie wnosząc nic nowego. Warto przy tym zwrócić uwagę, że mowa tam jest o „PKK i wszystkich innych organizacjach terrorystycznych i ich odgałęzieniach", a nie (jak to interpretowali niektórzy tureccy komentatorzy) o „PKK i jej odgałęzienia". PKK nie jest jedyną organizacją uznawaną przez władze Szwecji czy Finlandii za terrorystyczną i prowadzącą aktywność na terenie tych państw (można w tym kontekście wymienić choćby wspierane przez Turcję organizacje typu Szare Wilki czy Mili Gorus, a także Bractwo Muzułmańskie, Al Kaidę, Państwo Islamskie i inne ugrupowania islamistyczne). W szczególności warto zwrócić uwagę na to czego w tym punkcie nie ma, a nie ma zarówno wymieniania organizacji uznawanych przez Turcję (ale nie przez inne kraje) za część PKK (w szczególności YPG i PYD ale również KCK i innych organizacji apoistowskich), choć nie byłoby to trudne, wreszcie sformułowania „odwołujące się do ideologii apoistowskiej/ocalanowskiej". W tym kontekście pkt 6 Memorandum można uznać po prostu za bardzo dobry, gdyż sprowadza się do walki z terroryzmem, a ta jest zawsze wskazana, tyle że w rozumieniu szwedzkiego czy fińskiego kodeksu karnego i tamtejszych, niezawisłych sądów, a nie władz tureckich.

Zniesienie embarga na sprzedaż broni do Turcji też ma niewielkie znaczenie, gdyż ani Szwecja ani Finlandia nigdy nie były głównymi dostawcami broni do Turcji. Ponadto takie embargo może zostać znowu wprowadzone jeśli Turcja dokona nowej inwazji na Kurdów w Syrii (Traktat Waszyngtoński tego nie zabrania). Wreszcie pkt 8 składa się z 7 podpunktów, spośród których największe emocje budzi zapis dotyczący ekstradycji. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że ekstradycja jest tam uzależniona od zgodności z Europejską Konwencją dot. Ekstradycji, co stawia pod ogromnym znakiem zapytania to, czy Szwecja i/lub Finlandia rzeczywiście kogokolwiek wyda, a już z całą pewnością nie wyda osób, które nie dokonały czynów uznawanych za akty terrorystyczne w rozumieniu cywilizowanych państw demokratycznych, lecz są oskarżane o „propagandę terrorystyczną" w interpretacji Turcji. Takie osoby dostają status uchodźcy także w Polsce i Polska nigdy nie wydała takich osób Turcji. Nie można wprawdzie wykluczyć, że Szwecja coś takiego zrobi (co byłoby w wymiarze prawnym i etycznym skandaliczne) w zamian za ratyfikację akcesji przez parlament Turcji, lecz nie byłby to polityczny sukces Turcji, a wyłącznie złożenie „ofiary w ludziach".

Czytaj też

Z całą pewnością nie będzie się to bowiem odnosiło do żadnej osoby „high profile" np. Abdullaha Bozkurta, dziennikarza pracującego kiedyś dla powiązanego z Gulenem dziennika Zaman. Inne zapisy, np. dotyczące współpracy, w tym wywiadowczej, są tak naprawdę potwierdzeniem zasad współpracy w ramach NATO i nie zobowiązują Szwecji i Finlandii do dostarczania Turcji dokumentów w sprawach, które z perspektywy Szwecji czy Finlandii nie dotyczą terroryzmu, lecz działalności politycznej osób ściganych przez Turcję. To samo dotyczy zapisów odnoszących się do „dezinformacji i promocji terroryzmu". Warto przy tym zwrócić uwagę, że obowiązki w tym zakresie odnoszą się też do Turcji, a zatem z perspektywy Szwecji czy Finlandii do organizacji islamistycznych oraz Szarych Wilków, które otrzymują wsparcie z Turcji i państwa te mogą oczekiwać zaprzestania takiego procederu.

Warto też pamiętać, że memorandum nie ma charakteru umowy międzynarodowej i jako takie nie może zmieniać prawa państw, które je podpisały. Jest natomiast instrumentem, które pozwala Erdoganowi wycofać się z twarzą z weta, tak by wydawało się, że to on osiągnął sukces, a Szwecja i Finlandia „ustąpiły" pod jego żądaniami. Dlatego propaganda turecka narzuca własną interpretację zapisów by podkreślić „sukces". Tyle, że jest to tylko interpretacja, a nie to co w rzeczywistości znajduje się w tym dokumencie. Z drugiej strony nie jest też zaskoczeniem krytyka (czasem ocierająca się o histerię) ze strony środowisk prokurdyjskich, zwłaszcza skrajnie lewicowych. Po pierwsze,  jest to robione na wszelki wypadek, by uniemożliwić taką interpretację i takie kroki, które rzeczywiście stanowiłyby koncesję wobec Turcji lub wiązałyby się z wydaniem kogokolwiek. Po drugie, za 2 miesiące odbędą się w Szwecji wybory, a Kurdowie stanowią obecnie 2 % populacji w Szwecji. Dlatego szwedzka Lewica (Venstre) stara się w ten sposób odebrać trochę głosów rządzącym Socjaldemokratom.

Nie należy jednak zapominać, że tak naprawdę to Turcja oczekiwała ustępstw nie ze strony Szwecji i Finlandii, lecz USA. Przełom nastąpił po rozmowie telefonicznej jaką Biden przeprowadził z Erdoganem na prośbę przywódców Szwecji i Finlandii. USA przez cały czas deklarowały, że nie uważają się za stronę w tej sprawie, a po rozmowie Biden-Erdogan, postawiły sprawę jasno, że nie doszło do żadnych ustępstw ze strony USA w stosunku do Turcji. Tymczasem lista oczekiwań Turcji była bardzo długa i wyraźnie wybrzmiewało to z wypowiedzi Erdogana w ostatnich tygodniach. USA nie zmieniły zatem zdania ani w sprawie F-35, ani też modernizacji F-16, gdyż w tym zakresie skutecznie lobbowała Grecja, a regularne pogróżki Ankary pod adresem Aten nie sprzyjały przekonaniu Waszyngtonu do zmiany decyzji. Nie ma również żadnych podstaw by sądzić, że Biden zmienił zdanie w sprawie zapowiadanej przez Erdogana nowej inwazji na Syrię Północno-Wschodnią (AANES). To nie oznacza oczywiście, że taka inwazja jest wykluczona, zwłaszcza, że USA nie kontrolują już wszystkich terenów AANES, lecz oznacza, że USA nie wycofają swoich sił z AANES (w przeciwieństwie do sytuacji z 2019 r.), a to czyni taką inwazję (w odniesieniu do części pod protekcją USA) problematyczną. Nic nie wskazuje też na to by Biden zamierzał ocieplić relacje z Erdoganem, przesunąć swoje stanowisko w stronę turecką w odniesieniu do sporów turecko-greckich, czy też dać Erdoganowi wolną rękę na rozprawę z opozycją przed wyborami w 2023 r. Erdoganowi natomiast zależy na stworzeniu wrażenia normalizacji relacji Turcja-USA i dlatego już sama rozmowa telefoniczna oraz zapowiedź spotkania w czasie szczytu była dla niego sukcesem. Turecki przywódca doskonale równie wie, że gdyby nie cofnął swojego weta, to USA nie pozostawiłoby tego bez odpowiedzi, zważywszy na to, że Biden i jego administracja nie ukrywają, że traktują przystąpienie Szwecji i Finlandii do NATO priorytetowo. Erdogan póki co nie zaryzykował więc testowania jak USA by odpowiedziały na podtrzymywanie weta w tej sprawie.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. Chyżwar

    Dobry artykuł. Od siebie dodam, że Turcy to jest odmienna od Zachodu oparta na islamie kultura. Chłopaki lubią się targować jak sprzedawcy na czymś, co nazywa się Suk. Tam najlepiej było być pierwszym klientem i targować się ze sprzedawcą do granic absurdu. Wtedy można było kupić towar za połowę jego wartości albo za jeszcze mniej.

    1. kaczkodan

      Czyli przebicie sprzedawcy spadło z 10x do 5x :P

    2. Chyżwar

      @kaczkodan Nic z tych rzeczy. Arabowie, przynajmniej ci z Maroko mają taki przesąd, że jak pierwszy klient u nich nie kupi, to później nie będzie interesu przez cały dzień. Taki ich odpowiednik czarnego kota, który przejdzie drogę. Zakładam, że gdzie indziej także jest podobnie.

  2. Karkses

    Ja bym się jeszcze wstrzymał z tym co zostało ugrane, a co nie. Czas pokaże na jakie ustępstwa musiała iść każda ze stron i co Turcja dostała w zamian. Jakoś niespecjalnie wierzę w to, że Turcy odpuścili tak po prostu. Treść memorandum to jedno ale co się odbywa za kulisami to drugie.

    1. Valdore

      @karkses, Turcja dostałą zgodę Bidena na zakup F-16 o co zapewne im chodziło.

  3. kaczkodan

    Formalna akcesja nie jest konieczna, wystarczy rozpoczęcie procedury i już są objęci ochrona NATO. Do tego istniały niejawne porozumienia Szwecji z NATO które de facto po wybuchu wojny z UW praktycznie od początku uruchamiały machinę zbrojną Szwecji po jego zachodu. Dlatego nie trzeba się z niczym spieszyć: i Szwecja i Finlandia już są objęte ochroną de facto.

  4. youkai20

    Świetna analiza i wyjaśnienie o co w tym całym sporze chodzi(ło).

Reklama