Reklama

Geopolityka

Mały wyścig zbrojeń na Morzu Kaspijskim

  • Fregata typu Gepard, fot. Łukasz Pacholski
  • Podhalańczycy podczas szkolenia z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Fot. st. szer. Bartłomiej Różański

Federacja Rosyjska dysponująca największym potencjałem bojowym na Morzu Kaspijskim w szybkim tempie go rozbudowuje.


Status tego akwenu pozostaje nieuregulowany od czasu rozpadu Związku Sowieckiego tymczasem na jego obszarze znajdują się ogromne złoża surowców energetycznych, które stanowią fundament dywersyfikacji energetycznej Unii Europejskiej. Ponadto po jego dnie planuje się budowę gazociągu Transkaspijskiego łączącego Azerbejdżan z Turkmenistanem, co w jeszcze większym stopniu godziłoby w interesy rosyjskie. Są to powody, dla których Kreml w coraz większym stopniu wzmacnia Flotyllę Kaspijską- przedłużenie swojej polityki w regionie. Jej skuteczność jest spowodowana nie tylko mniejszym potencjałem pozostałych państw kaspijskich, ale i brakiem obecności czynnika amerykańskiego na tym akwenie.


Pierwszym realnym wzmocnieniem potencjału Flotylli Kaspijskiej w przeciągu ostatnich lat były testy systemu Bal, które odbyły się 17 kwietnia 2012 roku na poligonie „Adanak” w Dagestanie. Bal jest mobilnym kompleksem rakietowym przeznaczonym do niszczenia okrętów, kontroli wód terytorialnych, obrony baz morskich i walki z obcym desantem. Jego orężem są kierowane pociski rodziny Ch-53 Uran. Obecnie znajduje się on już na wyposażeniu sił rosyjskich.


13 lipca byłego roku Flotyllę Kaspijską uzupełniono natomiast o nową fregatę typu Gepard. Dagestan. To pierwsza jednostka wyposażona w nowe pociski manewrujące 3M-54 Club. Być może istotniejsza jest jednak inna kwestia... Po latach zapowiedzi to pierwszy od 2003 roku okręt, który wszedł do służby w omawianym regionie.


Natomiast 5 stycznia bieżącego roku ministerstwo obrony FR poinformowało, że w 2013 roku skład Flotylli Kaspijskiej zostanie uzupełniony o sześć jednostek. Chodzi o dwa małe okręty rakietowe projektu 21631 Grad Swijażk i Uglicz, kuter przeciwdywersyjny projektu 21980 (Graczonok) i trzy szybkie kutry desantowe proj. 11770 (Sierna).


O znaczeniu Flotylli Kaspijskiej dla Kremla świadczą nie tylko jej uzupełnienia, ale również ćwiczenia bojowe, w których biorą udział jej jednostki. W sierpniu 2012 roku 15 okrętów wojennych oraz pomocniczych ćwiczyło na wodach przylegających do Dagestanu kwestie związane z atakiem terrorystycznym, lotniczym oraz desantem. Były to przygotowania do olbrzymich jesiennych manewrów Kaukaz 2012, w których brały udział we wrześniu.


Warto podkreślić, że zapowiedzi rosyjskie, które jeszcze w zeszłym roku mówiły o 16 nowych jednostkach dla Flotylli Kaspijskiej do 2020 roku nie pozostają jedynie na papierze. A jest ona nie mała już w chwili obecnej, mowa bowiem o 21 okrętach, które mogą zostać dodatkowo wzmocnione z wykorzystaniem dróg śródlądowych.


Państwa regionu kaspijskiego reagują na wzmocnienia rosyjskich sił w różny sposób. Związany sojuszem politycznym z Moskwą Kazachstan nie ma się czego obawiać i rozbudowuje swoją flotę w konwencjonalny sposób (w zeszłym roku były to dwie korwety). Pozostałe kraje muszą nadrabiać własne braki pomysłowością. Azerbejdżan dzięki umowie z Izraelem nabył swego czasu pociski przeciwokrętowe Gabriel.Tym samym zasadne wydaje się stwierdzenie, że można już mówić o małym wyścigu zbrojeń na Morzu Kaspijskim.


Piotr A. Maciążek

Reklama

Komentarze

    Reklama