Reklama

Geopolityka

Łukaszenka spotyka się z ministrem Szojgu

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przyleciał w sobotę do Mińska, o czym media państwowe poinformowały już po jego wylądowaniu w stolicy Białorusi. Jak podano, Szojgu przybył na rozmowy ze swoim białoruskim odpowiednikiem. Wkrótce potem odbyło się też spotkanie rosyjskiego ministra z Alaksandrem Łukaszenką.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Wizyta Szojgu nie była zapowiadana, a po jego przylocie media państwowe informowały, że przybył do Mińska na spotkanie z białoruskim ministrem obrony. Już po tym spotkaniu poinformowano o rozmowie Szojgu z Łukaszenką.

Czytaj też

Białoruski lider w czasie spotkania zapewnił Szojgu, że „wszystko, co Białorusini powinni zrobić na mocy ustaleń z Rosją, zrobimy".

Reklama

Jak powiadomiły media, Łukaszenka mówił na spotkaniu o wojnie w Ukrainie oraz o przygotowaniu białoruskich i rosyjskich wojsk na terytorium Białorusi.

„Myślę, że białoruski minister obrony (Wiktar Chrenin) już panu powiedział o sytuacji na Białorusi, o przygotowaniu, zgrywaniu bojowym oddziałów Białorusi i Rosji, które są obecne na Białorusi. I nasi, i wasi oficerowie przygotowują chłopców: i białoruskich, i Rosjan" – powiedział Łukaszenka. Jak powiedział, chodzi o to, by „pierwsze nasze szeregi, obrońcy Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi), mogli odeprzeć każdą agresję". Łukaszenka zaznaczył, że białoruscy i rosyjscy wojskowi są szkoleni „jak jedno zgrupowanie, jak jedna armia", „czyli tak, jak umawialiśmy się z prezydentem Rosji".

„Myślę, że znajdujemy się na tym etapie, gdy nasze kontakty z ministrem obrony (Białorusi), w miarę możliwości z panem, powinny być bardziej aktywne i konstruktywne" – mówił Szojgu.

Czytaj też

Wskazał także, że na Białorusi przebywa rosyjski zastępca dowódcy wojsk lądowych, który wraz z ministrem obrony Białorusi przekazał mu, że siły na terytorium tego kraju „już wyglądają na takie, które mogą wykonywać zadania", a rosyjscy żołnierze czują się tam „jak w domu".

Jak wynika z opublikowanych fragmentów spotkania, Łukaszenka oceniał również, że strona ukraińska nie chce rozmów, więc „specjalna operacja" - jak Rosja nazywa wojnę przeciwko Ukrainie - nie zostanie przerwana.

„Jeśli oni chcą walczyć do ostatniego czy to Ukraińca, czy to Polaka czy najemników, to ich sprawa, to ich prawo (...)" – mówił Łukaszenka.

W piątek służba prasowa Łukaszenki informowała o jego rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem.

Łukaszenka przekazał, że tematem tej „długiej rozmowy" była „sytuacja wokół Białorusi i Rosji". „(Putin) powiedział, że pan tu będzie i będziemy kontynuować tę rozmowę, wypracujemy wspólne stanowisko w sprawie ochrony naszej integralności terytorialnej" – powiedział Łukaszenka, zwracając się do Szojgu.

Czytaj też

Białoruskie media państwowe powiadomiły, że tematem rozmów Szojgu z białoruskim ministrem obrony Chreninem były „aktualne zagadnienia dwustronnej współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej". Poinformowano również o podpisaniu protokołu o zmianach do białorusko-rosyjskiego porozumienia o wspólnych działaniach na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa regionalnego w sferze wojskowej (z 19 grudnia 1997 r.). Szczegółów nie podano.

Chociaż siły białoruskie nie wsparły wojsk Rosji w inwazji na Ukrainę, Łukaszenka udostępnił terytorium Białorusi na potrzeby Moskwy; to z tego kierunku przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Jednostki rosyjskie dokonywały też z Białorusi ostrzałów rakietowych ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych. We wrześniu i październiku pojawiały się doniesienia strony ukraińskiej o przeprowadzanych z Białorusi atakach przy użyciu irańskich dronów. Na początku października Łukaszenka zapowiedział stworzenie na Białorusi regionalnego zgrupowania wojsk, formowanego wspólnie z Rosją.

Strona ukraińska w ostatnich tygodniach informowała, że nie obserwuje na terytorium sąsiada oznak formowania zgrupowania uderzeniowego.

W sobotę dowódca ukraińskich Sił Połączonych generał Serhij Najew oświadczył, że na Białorusi „trwa koncentracja regionalnego zgrupowania wojsk Rosji i Białorusi"; zapewnił, że armia ukraińska śledzi sytuację i przygotowuje się do reagowania. Dowódca, cytowany w sobotę przez agencję Ukrinform, ocenił, że "na razie nie ma zagrożenia ze strony Białorusi". Armia ukraińska wzmacnia swoją obronę i zdolność na wypadek, gdyby to zagrożenie wzrosło - dodał.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. Wania

    Putin w czasie rozmowy z Łukaszenką jak zawsze powiedział, że gdyby chcieli to w tydzień do Paryża dojadą czołgami. Bo oni to dopiero ye najgorsze wojska ruszyli i stare czołgi z demobilu. Tylko że 100.000 Białorusinów mu potrzeba w Ukrainie. Bo jakieś chwilowe opóźnienia w zdobyciu Paryża mają. Swoje t-14, t-15, su-57 i su-75 ma tysiące tylko nie chce ich ruszać, bo jak się rozpędzą to paaaanie. Nikt ich nie zatrzyma... W tydzień do New Yorku dojadą po dnie tego stawu między Europą i Ameryką.

  2. easyrider

    Eskalacja nastąpi pomimo plugawości Scholza i Macrona, gotowych przehandlować Ukrainę za ropę i gaz. Najpewniej w końcu kacapy wciągną Łukaszenkę do wojny. W wojnie nie ma niczego dobrego ale nam, Zachodowi, jest ona niezbędna. Staliśmy się zdemoralizowanymi społeczeństwami rozpasanej konsumpcji, które z mężczyzn zrobiły miękkie faje a nie wojowników. Tylko totalny wstrząs może postawić nas na nogi i odbudować kręgosłup moralny.

  3. Pucin:)

    Omawiają jak oddać władzę bez wojny (tak bratnia interwencja jak na Węgrzech i w Czechach), gdyż jak widać ludność Białorusi a w tym i armia tego nie chcą!!!! :) Wojna na Białorusi to śmierć Rosji w przyśpieszonym tempie!!!! :)

  4. Szwejk85/87

    Niestety, granica z Białorusią jest zamrożoną linią frontu. Ukraina musi utrzymywać przy granicy spory kontyngent swoich sił zbrojnych. Mogą to być siły lekkie, w trakcie rotacji lub szkolenia, ale muszą tam być. Ciekaw jestem jak od strony saperskiej Ukraińcy zabezpieczyli granicę. Ja nie wahałbym się rozebrać do gołej ziemi wszystkie drogi od granicy nawet po kilkanaście kilometrów. No i klasycznie, stale patrolowane pola minowe, umocnienia ziemne... Po zakończeniu wojny to będzie ciekawy temat do analiz.....

Reklama