Geopolityka
Korea Północna znacznie rozwinęła swój arsenał rakietowy
Korea Północna pod rządami Kim Dzong Una zaprezentowała lub przetestowała prawie 30 nowych rodzajów pocisków balistycznych różnego zasięgu. Już sama ich liczba jest przerażająca – ocenia w rozmowie z PAP pracujący w Niemczech ekspert dr inż. Markus Schiller.
„To zdecydowanie ogromna zmiana w podejściu Korei Północnej do jej programów rakietowych" – podkreśla Schiller, który jako specjalista w dziedzinie rakiet i pocisków balistycznych wykłada na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium.
Pjongjang wystrzelił w ubiegłym tygodniu międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM), który według japońskiego ministerstwa obrony ma wystarczający zasięg, by uderzyć w kontynentalne terytorium USA. Taki pocisk mógłby również przenosić głowicę nuklearną.
Władze Korei Północnej zaostrzyły przy tym retorykę wobec USA i Korei Południowej oraz wykluczyły rezygnację z broni jądrowej. Pjongjang znowelizował też swoją oficjalną doktrynę nuklearną, która przewiduje teraz, że może on dokonać uderzenia jądrowego jako pierwszy.
Czytaj też
Poprzedni przywódcy KRLD Kim Ir Sen i Kim Dzong Il wystrzelili łącznie mniej niż 30 pocisków w ciągu prawie trzech dekad. Testy znacznie przyspieszyły dopiero po przejęciu władzy przez Kim Dzong Una w 2012 roku. Od tamtej pory Korea Północna przeprowadziła ich co najmniej 180, w zależności od sposobu liczenia – podkreśla Schiller.
„Widzieliśmy ponad 20 różnych nowych rodzajów pocisków balistycznych wystrzelonych w tym okresie po raz pierwszy oraz dodatkowych siedem, których nigdy nie wystrzelono, ale pokazano na defiladach. Tylko w ciągu ostatnich ośmiu tygodni Pjongjang wystrzelił około 50 pocisków" – zaznacza ekspert.
„Już liczby sprawiają, że to jest przerażające. To również pokazuje, że teraz rzeczywiście mają te pociski do dyspozycji, potrafią wystrzeliwać je precyzyjnie w zakładane cele z procedurami operacyjnymi wymaganymi w czasie wojny" – uważa Schiller.
Jego zdaniem trudno jest porównać stopień zaawansowania i skuteczność północnokoreańskich pocisków do tych, jakich używają inne kraje, ponieważ wiedza na ich temat jest ograniczona. „Iran pokazał, że jego systemy działają całkiem dobrze w walce, więc domyślam się, że powinniśmy oczekiwać tego samego po Korei Północnej" – zaznacza.
Czytaj też
„W przypadku wojny (północnokoreańskie pociski) są tak samo możliwe do przechwycenia, jak inne pociski. Być może trochę trudniejsze, w zależności od tego, o jakim systemie obrony mówimy. Korea Północna pokazała wiele wystrzałów o +spłaszczonej trajektorii+, na wysokościach od 40 do 60 km, a niektóre systemy mogą mieć problem na takiej wysokości" – ocenia ekspert.
Według zestawienia opracowanego przez stację BBC Korea Północna pracowała nad pociskami różnych typów i zasięgów, w tym balistycznymi, manewrującymi i hipersonicznymi. Jest wśród nich Hwasong-17 o zasięgu szacowanym na ponad 15 tys. kilometrów, jaki prawdopodobnie został wystrzelony w ubiegłym tygodniu. W opinii ekspertów kilka wcześniejszych prób tego pocisku zakończyło się niepowodzeniem.
Czytaj też
W październiku nad Japonią przeleciał najprawdopodobniej wystrzelony przez Koreę Północną pocisk pośredniego zasięgu Hwasong-12, który mógłby zagrozić amerykańskiej wyspie Guam na Pacyfiku. Pjongjang testował też pociski Hwasong-14, które zdaniem niektórych mogłyby dolecieć nawet do Nowego Jorku. Pociski typu Hwasong-15 mają natomiast zasięg szacowany na 13 tys. km, co oznacza, że mogłyby uderzyć w całe kontynentalne terytorium USA.
„Korea Północna testowała pociski o coraz dalszym zasięgu. To mogłoby być zwiastunem kolejnej próby głowicy nuklearnej, który od jakiegoś czasu jest spodziewany" – powiedział cytowany przez BBC ekspert z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI) Joseph Byrne.
Według Schillera prawdziwym „bólem głowy" dla regionu, a szczególnie dla Korei Południowej, powinny być natomiast małe pociski, takie jak KN-25. „Mogą one być użyte w dużej liczbie w przypadku otwartej wojny przeciwko Korei Południowej. Wszystkie inne pociski, szczególnie dalekiego zasięgu, są przeznaczone bardziej do odstraszania przeciwnika na poziomie politycznym i strategicznym, a nie do faktycznego wygrywania wojny, gdy się ona rozpocznie" – ocenia ekspert.
Czytaj też
Tak duża liczba wystrzeliwanych ostatnio pocisków wskazuje, że mimo zapaści gospodarczej i międzynarodowych sankcji Korea Płn. nie napotyka dużych problemów w swoich zbrojeniach rakietowych i jest skłonna inwestować w niego ogromne pieniądze. „Jakkolwiek by na to nie patrzeć, podkreśla to, że sankcje osiągają słabe wyniki i prawdopodobnie będzie tak również w przyszłości" – ocenił politolog Mason Richey z Uniwersytetu Języków Obcych Hankuk w Seulu, cytowany przez agencję Reutera.
W Seulu i Waszyngtonie narastają tymczasem obawy, że Pjongjang szykuje się do przeprowadzenia próby broni jądrowej - siódmej w swojej historii i pierwszej od 2017 roku.
Czytaj też
Według ekspertów w pierwszych pięciu testach, które odbyły się w latach 2006-2016, detonowano bomby o mocy nieprzekraczającej 10 kiloton. Dla porównania, bomba zrzucona przez USA na japońskie miasto Hiroszima w 1945 roku miała moc ok. 16 kiloton. W ostatniej próbie we wrześniu 2017 roku Pjongjang przetestował bombę, która mogła mieć moc między 100 a 370 kiloton – przypomina BBC. Władze Korei Płn. określiły ją jako bombę termojądrową i ogłosiły się mocarstwem nuklearnym.
Według ekspertów, że Pjongjang będzie się teraz starał przetestować lżejsze ładunki o podobnej sile. „Wydaje się, że testują teraz nową zdolność, zminiaturyzowaną głowicę, która może być zamontowana na szeregu pocisków, w tym na pociskach balistycznych krótkiego zasięgu" – ocenił Byrne z think tanku RUSI.
Filemon19
Podsumowując chwasong17 czyli kalibr M I już panika