Reklama

Geopolityka

Jak może wyglądać koalicyjny atak USA na Syrię? [PROGNOZA]

Atak pociskami manewrującymi Tomahawk może być jednym z elementów uderzenia na Syrię. Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Ford Williams/US Navy.
Atak pociskami manewrującymi Tomahawk może być jednym z elementów uderzenia na Syrię. Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Ford Williams/US Navy.

Administracja Donalda Trumpa przygotowuje się do „silnej” odpowiedzi na użycie broni chemicznej w syryjskiej Dumie, co przypuszczalnie będzie oznaczało przeprowadzenie uderzenia zbrojnego. Amerykanie biorą pod uwagę różne warianty ataku, także we współpracy z sojusznikami, przede wszystkim Francją i Wielką Brytanią. Będzie on jednak trudny do przeprowadzenia ze względu na obecność Rosji w regionie. Jak może wyglądać amerykańskie uderzenie prewencyjne?

Siły zbrojne USA przygotowują się obecnie do ataku na cele w Syrii, w odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez siły Asada. Choć wykorzystanie „opcji militarnej” nie jest przesądzone, to wiele na to wskazuje. Przypomnijmy, że nie udało się osiągnąć konsensusu w ramach ONZ. Co więcej, prezydent Donald Trump zdecydował się odwołać swoją wizytę w Ameryce Łacińskiej, aby móc lepiej koordynować działania administracji. Również sekretarz obrony gen. Mattis wprowadził zmiany w planach aktywności na nadchodzące dni, co jest postrzegane jako przygotowanie do ataku. 

Prezydent Trump nazwał niedawno na Twitterze relacje z Rosją najgorszymi w historii, włącznie z czasami Zimnej Wojny. Zapowiedział też, że pociski będą wystrzelone i będą "ładne, nowe i <<inteligentne>>". Wezwał Rosję do przygotowania się, jednocześnie nazywając po raz kolejny Asada "zwierzęciem".

Nieco ponad rok temu, 7 kwietnia 2017 roku Amerykanie przeprowadzili uderzenie na syryjską bazę Szajrat za pomocą rakiet manewrujących Tomahawk po ataku chemicznym. Działania przeprowadzono jednorazowo i samodzielnie, choć Rosjan ostrzeżono o ataku. Obecnie jednak administracja bierze pod uwagę podjęcie działań w koalicji, o czym świadczą liczne konsultacje – między innymi z premier Wielkiej Brytanii Teresą May i prezydentem Francji Emanuelem Macronem. Trump rozmawiał również w ciągu ostatnich paru dni z sojusznikami z regionu – z premierem Iraku Haiderem Al-Abadim, czy niedawno z emirem Kataru Tanimem Bin Hamad Al Thanim.

Ewentualne uderzenie na cele w Syrii może mieć znacznie szerszy zakres, gdyż jednorazowy atak z użyciem Tomahawków nie odniósł skutku. Wszystko to w sytuacji, gdy rosyjska obrona przeciwlotnicza w Syrii została znacznie wzmocniona, a z Moskwy płyną sygnały o możliwej reakcji na atak – włącznie z ostrzelaniem nosicieli rakiet, jakie zostaną odpalone w kierunku Syrii (samolotów, okrętów). Jak może zatem wyglądać atak na cele w Syrii?

  • Prawdopodobne jest użycie rakiet manewrujących, odpalanych z wody, i być może z powietrza. Podobnie jak rok temu, w trakcie operacji mogą zostać użyte rakiety manewrujące Tomahawk, przenoszone przez amerykańskie okręty nawodne i podwodne w rejonie działań. Oprócz nich pociski dalekiego zasięgu (jak JASSM) mogą jednak również być użyte przez lotnictwo, choćby samoloty startujące z licznych baz amerykańskich na Bliskim Wschodzie. Francuzi i Brytyjczycy mają w rejonie działań samoloty zdolne do użycia rakiet manewrujących powietrze-ziemia Scalp EG/Storm Shadow (m.in. Rafale i Tornado). Dodatkowo, na Morzu Śródziemnym znajduje się francuska fregata typu FREMM Aquitaine, uzbrojona między innymi w 16 rakiet manewrujących NCM/MdCN. Wszystkie te środki rażenia, o zasięgu od kilkuset do ponad tysiąca km, dają możliwość ataku spoza zasięgu przynajmniej części systemów obrony powietrznej rozmieszczonych w Syrii. Trzeba też pamiętać, że ewentualne zestrzelenie pocisków cruise, na przykład przez Rosjan, niesie ze sobą znacznie mniejsze konsekwencje, niż utrata załogowego samolotu.
  • Konieczne może być przełamanie syryjskiej obrony powietrznej. Jednym z ważnych celów ataku, szczególnie w jego pierwszej fazie, mogą być elementy syryjskiej obrony powietrznej. Podobna sytuacja miała zresztą miejsce rok temu, ale była ograniczona do systemów OPL w rejonie bazy, będących jednym z wielu celów ataku. Możliwe jest stosowanie zakłóceń elektronicznych, pocisków przeciwradiolokacyjnych, czy na przykład pułapek klasy MALD, służących do zmylania stacji radiolokacyjnych i tworzenia „pozornych celów”. Innym możliwym, czy nawet prawdopodobnym rozwiązaniem jest włączenie do zgrupowania myśliwców typu stealth, przede wszystkim F-22 Raptor, w celu osłony przed lotnictwem przeciwnika, a także prowadzenia szeroko zakrojonego rozpoznania zagrożeń powietrznych i naziemnych. W działaniach mogą też zostać użyte inne środki rażenia – rakiety przeciwradiolokacyjne, małowymiarowe bomby kierowane klasy SDB itd.
  • Atak z wielu kierunków. Jako jedną z możliwości komentatorzy wymieniają atak rakietowy z obszaru Morza Śródziemnego. Ta opcja pozostaje prawdopodobna, ale ma też wiele wad. Na wybrzeżu skoncentrowane są rosyjskie instalacje i systemy obrony powietrznej. Możliwy jest więc atak z baz na Bliskim Wschodzie, wykorzystywanych w działaniach przeciwko Daesh i np. odpalenie pocisków powietrze-ziemia znad obszaru kontrolowanego przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Otwartą kwestią jest ustalenie zgody na użycie przestrzeni powietrznej danego państwa(np. Iraku) do ataku na cele w Syrii. Morze Śródziemne jest więc możliwym i prawdopodobnym obszarem działań, ale nie jedynym. Przypomnijmy, że również Rosjanie odpalali w kierunku Syrii pociski manewrujące nie tylko z Morza Czarnego, ale również z Morza Kaspijskiego. Atak z wielu kierunków jest trudniejszy do powstrzymania, może też być wybraną opcją z uwagi na szerszy zakres celów.
  • Trudny dobór celów. W trakcie operacji niezbędny będzie też ostrożny i uważny dobór celów. Wiadomo, że wśród nich mogą się znaleźć syryjskie bazy lotnicze, elementy systemu obrony powietrznej, jak i instalacje związane z wykorzystaniem broni masowego rażenia. Nie jest jednak wykluczone również zaatakowanie innych elementów infrastruktury wojskowej, choćby punktów dowodzenia. Z pewnością dużym wyzwaniem będzie takie przygotowanie operacji, aby zminimalizować ryzyko konfrontacji z rosyjskimi żołnierzami w regionie, a jednocześnie zapewnić osiągnięcie jej podstawowych celów – przede wszystkim odstraszenia od dalszego użycia broni chemicznej.
  • Ryzyko konfrontacji z Rosją. W rejonie działań znajdują się rosyjscy żołnierze i jednostki wojskowe. Co więcej, obrona przeciwlotnicza została wzmocniona, a Rosjanie zapowiadają, że będą strzelać do amerykańskich pocisków manewrujących, ale też do ich nosicieli. Uniknięcie konfrontacji będzie dużo trudniejsze niż rok temu. Wpływ na to wywierają nie tylko czynniki polityczne i demonstrowana przez Rosjan wola obrony Asada, ale też względy czysto operacyjne – choćby prawdopodobne zaatakowanie większej liczby celów, co automatycznie utrudnia takie zaplanowanie nalotów, aby nie doszło do niebezpiecznych sytuacji.
  • Wojna informacyjna i nieprzewidywalność. Charakterystyczną cechą obecnej sytuacji w Syrii jest duży stopień nieprzewidywalności, i to w warunkach wojny informacyjnej. Działania w tym zakresie prowadzone są przez wszystkie strony konfliktu: nie tylko największe mocarstwa, ale też różnych aktorów państwowych i niepaństwowych w regionie. To utrudnia zarówno podejmowanie decyzji, jak i prognozowanie sytuacji. Według części źródeł Brytyjczycy domagają się pełnego potwierdzenia ataku z użyciem broni chemicznej przed użyciem działań zbrojnych. Kolejnym czynnikiem zwiększającym nieprzewidywalność jest obecność sił zbrojnych więcej niż jednego mocarstwa w Syrii.

Europejska agencja kontroli przestrzeni powietrznej Eurocontrol wystosowała ostrzeżenie, według którego w rejonie Morza Śródziemnego może dojść do użycia rakiet manewrujących powietrze-ziemia lub woda-ziemia w ciągu najbliższych 72 godzin. Jest to kolejny dowód na to, że sytuacja jest napięta, a interwencja zbrojna – prawdopodobna, choć na razie wciąż nic nie jest przesądzone. Według doniesień agencyjnych w Pentagonie analizowane są różne warianty - zarówno zakrojonych na szeroką skalę działań, jak i bardziej ograniczonych. Niewątpliwie trwa też zbieranie informacji wywiadowczych z różnych źródeł. 

Możliwe, że działania rozpoczną się nieco później lub będą realizowane w kilku fazach. Amerykańska marynarka wojenna poinformowała o „planowej” relokacji grupy uderzeniowej lotniskowca USS Harry S. Truman do rejonu Morza Śródziemnego. Okręt ma opuścić Norfolk 11 kwietnia, co powoduje że w rejonie działań może znaleźć się prawdopodobnie kilka-kilkanaście dni później. W grupie ma się znajdować pięć okrętów zdolnych do odpalania rakiet Tomahawk (jeden krążownik typu Ticonderoga i cztery niszczyciele Arleigh Burke, w tym pierwsza jednostka tego typu o tej samej nazwie). Później dołączą do niej jeszcze dwa niszczyciele, a przez pierwszą część misji grupie towarzyszyć będzie niemiecka fregata Hessen.

To ostatnie jest w pewnym sensie dowodem, że była ona przewidziana już wcześniej. Obecnie według dostępnych informacji Amerykanie nie mają w rejonie działań grupy lotniskowcowej, najbliżej Syrii - spośród nawodnych jednostek z rakietami Tomahawk - jest niszczyciel USS Donald Cook, wspierany przez francuską fregatę typu FREMM, dysponującą pociskami manewrującymi NCM/MdCN. Nota bene oba typy rakiet są brane pod uwagę w polskim programie okrętu podwodnego Orka. Przypuszczalnie te siły mogą zostać wsparte przez przynajmniej jeden okręt podwodny US Navy uzbrojony w rakiety Tomahawk. Potencjał amerykańskiej floty w rejonie działań będzie zwielokrotniony dopiero za kilka-kilkanaście dni. Oczywiście już dziś mogą prowadzić działania samoloty lotnictwa bazowania naziemnego, USAF jak i sojuszników.

undefined

Operacja w Syrii może więc być jedną z najtrudniejszych, realizowanych przez Stany Zjednoczone i sojuszników po zakończeniu Zimnej Wojny. Paradoksalnie, z politycznego punktu widzenia, jej cele będą raczej ograniczone do zapobieżenia dalszemu użyciu broni chemicznej w Syrii. Pomimo tego, Amerykanie i sojusznicy będą musieli się liczyć z niebezpieczeństwem reakcji ze strony Rosji, czy wystąpienia nieprzewidzianych, niebezpiecznych incydentów.

O dynamice sytuacji świadczy fakt, że jeszcze niedawno sam Donald Trump planował ograniczenie zaangażowania w działania w tym kraju, a obecnie mówi się o przeprowadzeniu dużej, koalicyjnej operacji powietrznej wymierzonej we wspierany przez Rosję i Iran reżim, do niedawna (za wyjątkiem uderzenia z 7 kwietnia) nie będący celem ataków USA i sojuszników. Skutki działań, jakie zostaną podjęte w ciągu najbliższych dni, a może nawet godzin, mogą mieć trwały wpływ na architekturę bezpieczeństwa, nie tylko na Bliskim Wschodzie.

Reklama
Reklama

Komentarze (44)

  1. tagore

    Takie gry w zasięgu rakiet przeciw okrętowych odpalanych z lądu są po prostu głupie. Morze Śródziemne dla lotniskowca to sadzawka ,żadnego pola manewru.

    1. Davien

      panie tagore, w Syrii sa maksymalnie pociski Oniks o zasięgu na niskiej wysokosci ok 120km i ok 450-500km na duzej oraz 3m54 czyli powolne poddżwiekowe pociski o zasiegu do 600km. Przy OPL LGU to szanse na przebicie się czegokolwiek sa raczej niewielkie a odpowiedż dosłownie starłaby z ziemi pozycje tych wyrzutni i jednostki które wystrzeliły rakiety

    2. ObalcZnaczelnegobajarza

      A w jakiż to magiczny sposób by te jednostki starła ? Laserem czy jak? Te wyrzutnie są bardzo mobilne czyli 30 s po ataku jadą sobie gdzieś? Zanim rakieta uderzy w cel to ich tam już nie ma, do tego są chronione przez pancyry które tez sobie jadą i do tego maja możliwość niszczenia celów w ruchu , wiec jak chcesz je zniszczyć? Tak konkretnie

    3. Marek

      Koalicja właśnie dokonała nalotu na Syrię. Jak tam najlepsiejsze na świecie S-400 i pancyry? Coś mi mówi, że się nie popisały. A szkoda, bo takie ładne, rosyjskie.

  2. obalaczmitow

    Już nawet w prasie amerykańskiej ubiegłoroczny atak 60 tomkami na lotnisko w Syrii okazał się klapą, więc nie chcą powtórzyć blamażu. Do tego znają już namiary fabryk broni chemicznej- to przed atakiem nie znali? a kilka dni po już znają dokładnie gdzie Asad produkuje broń chemiczną? to nie mogli tego zniszczyć wcześniej? przecież tak łatwo niszczą OPL to co tam jeszcze jedna fabryka. Trump zaszalał, wygłupił się po raz kolejny i co i zaczyna się rakiem wycofywać z tego wielkiego ataku. I co wypsztykają się ze wszystkich tomków i co dalej? będą jak wielkie cele na strzelinicy. Nie będzie ataku na tartus i latakię - bo USA wbrew waszym bajaniom i bredniom pisanym tutaj codziennie nie chcą wywołać globalnego konfliktu bo on jest nieprzewidywalny i nikt nie zaryzykuje życia setek mln ludzi za jeden atak chemiczny w kraju 3 świata. A ciekawe że ci co na filmie tak polewali wodą te zatrute chlorem dzieci nie mieli nawet rękawic - zaiste ciekawe. Ale kto tam zwraca uwagę na szczegóły - ważne są kadry i nikt nie pyta o dowody. Przeciwko małemu i zniszczonemu wielo letnią wojną krajowi USA musi mobilizować połowę swojej floty, lotnictwa i jeszcze namawiać sojuszników do pomocy. A po drugiej stronie jest 30 samolotów, kilka okrętów i trochę OPL - a wy tutaj piszecie o wojowaniu z Rosją - to pokazuje żenującą siłę całego sojuszu - na 20 mln zniszczony wojną kraj + mały rosyjski kontyngent gromadzą siły połowy NATO i to jeszcze się boją tego ataku.

    1. abc

      \&quot;Rosyjskie okręty „dla własnego bezpieczeństwa” opuściły bazę morską w syryjskim porcie Tartus – poinformował szef komisji obrony izby niższej parlamentu Rosji Władimir Szamanow, cytowany przez agencję Interfax. Szamanow dodał, że to „normalna praktyka”, gdy istnieje groźba ataku. We wtorek niezależna rosyjska telewizja Dożd informowała, że amerykański niszczyciel USS Donald Cook uzbrojony w rakiety Tomahawk znajduje się około 100 kilometrów od morskiej bazy Rosji w Tartus.\&quot; Atak tomahawkami na bazę Szaryat okazał się bardzo skuteczny co potwierdzili międzynarodowi obserwatorzy i nawet niezależne rosyjskie źródła. Teraz w obliczu kolejnego amerykańskiego ataku, Rosjanie ewakuują swoje okręty z Tartus w obawie przed Tomahawkami. Czyżby nie ufali swoim systemom OPL? Widocznie po lekcji w Szarjat zdają sobie sprawę z zabójczej wręcz skuteczności rakiet Tomahawk.

    2. Marek

      Na widok jednego amerykańskiego niszczyciela rosyjskie parochody zwiały z Syrii z podkulonymi ogonami. Amerykanie, Francuzi i Brytyjczycy przesłali \&quot;prezenty\&quot;. Wspaniałe S-400, które rażą cele aerodynamiczne na sto tysięcy kilometrów oczywiście i tym razem się nie popisały.

  3. nikt ważny

    Nie wiem kim jest ten co to pisał ale o strategii, taktyce czy chociaż ramowo o geopolityce to nie ma specjalnie pojęcia. Bardzie mnie interesuje czy jakiś kretyn na wysokim stołku nie wpadnie na pomysł strategicznie i taktycznie usprawiedliwiony by otworzyć front wokół Kaliningradu, oraz w rejonie Morza Czarnego oraz eskalować działania na Ukrainie. Rosja nie będzie w stanie na tylu frontach prowadzić skutecznych działań a znając ich doktrynę i trochę mentalność i kulturę to w odwecie rozpalą jeszcze Arktykę i użyją taktycznej broni nuklearnej. Skutek ostateczny - do przewidzenia.

    1. Voodoo

      Rosja jest w stanie prowadzić walki na kilku frontach....wystarczy trochę lektury ( niem. czy ang) opisujące zmiany w strukturach dowodzenia, taktyki, i użycia różnorodnych środków napadu. Putin wysłał wszystkich \&quot;dziadków\&quot; na zasłużoną emeryturę a dobrał ludzi którzy wprowadzili głębokie reformy...na szachowanie \&quot;ruskich\&quot; na M. Czarnym nie pozwolą Turcy...a na Bałtyku Finowie i Szwedzi ( to bardzo pacyfistyczne kraje) nikogo nie interesuje eskalowanie konfliktu wystrzelą 2-3 Tomahawki i po \&quot;sprawie\&quot;

    2. Davien

      Niby jak jest w stanie działąc na kilku frontach?? Co do szachowania Rosjan na M. Czarnym to Turcja za Rosję umierac nie będzie i nie pójdzie na udry z NATO bo jej sie to po prostu nie opłaca. Finowie i Szwedzi to włąsnie zbroją sie przeciwko tej rozrabiającej w regionie Rosji i są za współpraca z NATO wiec nic nie będą blokować zwłaszcza ze takich możliwości nie mają. Za to Dania spokojnie może zablokować Rosjan na Bałtyku.

    3. Nojatotamnwm

      Ciekawe w jakie to możliwości blokujące posiada Dania?

  4. Hanys

    Jest niebezpiecznie, może nawet bardziej niż w czasie kryzysu karaibskiego, ale ciekawie. Wiele będzie zależało od skali tego ataku i jakie cele będą zbombardowane, ale zanosi się że będzie to duży atak. Moim zdaniem (i nie tylko moim, bo Zasypkin, Gerasimov, Putin twierdzą podobnie) Jeżeli zostaną zaatakowane rosyjskie bazy to przetestowane będą nie tylko rosyjskie opl, ale i amerykańskie systemy ochrony okrętów. Ciekawi mnie też czym amerykanie obronią swoje bazy na w Syrii i Kuwejcie, Incirlik w Turcji itd. przed rosyjskimi pociskami manewrującymi i rakietowymi. Jeżeli chodzi o Izrael, to ciężko stwierdzić czy mają ochotę na poważny test bojowy żelaznej kopuły przed rakietami z Iranu, Iran twierdzi że staje po stronie Syrii w razie agresji, no a to wiadomo co dla Izraela oznacza. Mam tylko nadzieję, że będziemy to wszystko mieli możliwość komentować i przegadywać się kto lepiej wypadł :)

    1. Davien

      Panie Hanys, Izrael dysponuje wielowarstwowa OPL i OPRAK wiec atak starych irańskich rakiet nie ejst dla niego zagrozeniem, gorzej dla Iranu jak IDF odpowie pociskami Jericho a OPRAK Iranu nie istnieje. Jak na razie to Izrael wygrał wszystkie wojny z Arabami , a i obecnie lata sobie nad Iranem więc raczej martwiłbym sie co zostanie z Iranu jak stanie po stronie Syrii i Rosji. Pociski manewrujace moze spokojnie zwalczać OPL nie są to trudne cele a czy Rosji opłaca sie eskalować konflikt w obronie małego dyktatorka kiedy w zasiegu LGU są rosyjskie bazy na Krymie?

    2. Hanys

      A co jeśli... Iran posiada 1400 rakiet różnego typu? No ale ja tam nie wiem, natomiast tu już nie chodzi tylko o Asada ale rosyjscy politycy mówią wprost że o rosyjskie interesy...

  5. AWU

    Dziwne co Rosja kraj ekonomicznie i populacyjnie równa Meksyku a biedniejszy niż Brazylia szuka w Syrii? Może zajęliby się swoimi dziurawymi drogami i emerytami żyjącymi za mniej niż $5/dzień?

    1. Wawiak

      Generalnie zgadzam się z tobą, co do tego, co Rosja powinna - ale tradycja tego, ze los swoich obywateli maja za nic jest u nich bardzo długa. Czego szukają? Myślę, że wyjścia na morze Śródziemne... Osoba, która pływała w latach 80-tych i 90-tych w tamtej okolicy nieraz opowiadała mi o ruskich OP w jednym z syryjskich portów...

  6. Ryszard

    &lt;&lt;Rosyjska flota dla własnego bezpieczeństwa opuściła port Tartus - poinformował szef parlamentarnej komisji obrony Władimir Szamanow.&gt;&gt; Jest więc potwierdzenie, że Rosjanie po zrozumieli swoje miejsce w szeregu. Po co oni się pchali z okrętami do Tartus? Przecież akurat z morza ISIS by Syrii nie zagroziła? Przecież to jest wizerunkowa katastrofa!

    1. Courre de Moll

      Oczywiście masz rację. Jak wiadomo, flota w razie ryzyka ataku powinna pozostać w porcie i okopać się. W każdej akademii tego uczą.

    2. Ryszard

      @kurdemol Jasne, pozostanie w porcie byłoby samobójstwem, ale takim samym jak potyczka z jednym Arleigh Burke. Chciałbym to zobaczyć... ale nie będzie nam dane. Po co oni tam się pchali, czysta propaganda, nie jest to rejon operowania somalijskich piratów.

    3. Courre de Moll

      Ale mówienie o \&quot;wizerunkowej katastrofie\&quot; czy \&quot;miejscu w szeregu\&quot; to też czysta propaganda. Po prostu wychodząc z portu wykonali najbardziej racjonalne posunięcie w aktualnych warunkach, zwiększające - a nie zmniejszające - możliwości działania ich okrętów. Natomiast na skraju wizerunkowej wpadki (ba, katastrofy!) stoi Trump, no chyba, że zapowiadane rakiety (dużo) jednak nadlecą. I dolecą. Ale z drugiej strony jeśli dolecą i trafią w Rosjan... chyba jednak wolę już utratę twarzy Trumpa, niż rozwianie wątpliwości co byłoby dalej. W zasadzie co by teraz Trump nie zrobił, będzie albo źle albo naprawdę niebezpiecznie, i wcale mnie to nie cieszy.

  7. asx

    O ile Pancyry mają jeszcze jakąś zdolność antybalistyczną (przeciwko rakietom samosterujacym) o tyle S400 nie przechwyci ATACMS. Jeśli Amerykanie użyją rakiet taktycznych (poligon dla Long Range Precision Fire lub zmodernizowanych ATACMS o zasięgu ponad 400 km ?) Rosjanie są bezbronni. Francuski MCDN to śmiech na sali.

    1. rudy

      bardzo ciekaw jestem czy rzeczywiście nie potrafią zniszczyć instalacji/okrętów strzelających do Syrii .. czas pokaże być może niedługo a właściwie nie daj boze ..

    2. war is coming

      Biorą pod uwagę że na morzu śródziemnym operują rosyjskie okręty podwodne, na lotniskowych są samoloty bojowe to trudno liczyć że takiej możliwości nie mają....

  8. Stirlitz

    A tymczasem rosjanie szybciutko uciekli czym się dało z bazy Tartus. Strach był tak wielki, że Tartus wygląda jak nieużywany port. To tyle jeśli chodzi o wiarę rosjan w zbawczą moc swoich systemów ;) jak ktoś nie wierzy niech zerknie na najnowsze zdjęcia satelitarne Tartusa z wczoraj.

    1. Blade

      Statki w porcie są łatwym celem. Wyjście na morze na pewno zwiększy ich wartość bojową. Pomyśl zanim coś napiszesz.

    2. jacek

      Statki nawodne wszędzie są łatwym celem. Jak mawiają marynarze.: \&quot;Są okręty podwodne i okręty cele.\&quot;

    3. Courre de Moll

      Dlatego w obliczu zagrożenia konfliktem powinny pozostać w porcie, gdzie nie tylko są celem najlatwiejszym i perfekcyjnie zlokalizowanym, ale również, bez możliwości manewru mają praktycznie zerową wartość bojową. To logiczne.

  9. lp25lp25

    To brzmi jak zapowiedź III wojny światowej.

    1. Infernoav

      Raczej drugiej zimnej wojny.

    2. Lewa

      I Wojny nikt nie chciał i nie planował. Zaczęła się od czynu kryminalnego - zabójstwa arcyksięcia. Potem poleciało jak kula śniegowa...

    3. sdf

      Niestety, była planowana. Zamach to był jedynie pretekst do wykorzystania. A chodziło o nowy podział Europy jako rynku zbytu i finansowego (USA i GB).

  10. tagore

    W wojnie Jom Kippur rosyjska opl była całkiem niezła,zestrzelono ok 100 izraelskich maszyn. Nie wiadomo ile jest rakiet przeciw okrętowych w rejonie na lądowych wyrzutniach ,dla USA to spore ryzyko.

  11. Autor komentarza

    A tyle było narzekania na Trumpa.. jaki prorosyjski. Prawidłowo kontynuuje republikańską linię Reagana, Bushów. Tyle mamy miłych zaskoczeń!

  12. Autor komentarza

    A tyle było narzekania na Trumpa.. jaki prorosyjski. Prawidłowo kontynuuje republikańską linię Reagana, Bushów. Tyle mamy miłych zaskoczeń!

  13. Ciekawski

    Czy w tej całej układance nikt nie przewidział, że za ewentualną porażkę Rosji w Syrii, oberwie się i to mocno Ukrainie? Czy nie lepiej byłoby aby ruscy wykrwawiali się w Syrii, a nie robili bałaganu pod \&quot;naszymi oknami\&quot;, czyli Donbas, Naddniestrze i Krym?

    1. Sebek

      @Ciekawski Dzisiaj ambasador USA stwierdził, że USA chce by Ukraina stała się członkiem NATO. Świetna perspektywa IMHO dla Polski. Jak rozumiem tez byłbyś zadowolony, że Rosjanie \&quot;przestalibi robić bałagan pod naszymi oknami\&quot;, prawda?

  14. Ryszard

    Baza Tartus opuszczona przez Rosję. Czyli nie tylko lotniska.

  15. Redrum

    Niestety nie widzę w działaniach USA z góry powziętego planu ani koordynacji, co według mnie naraża ich na niepowodzenie, jeśli nie na kompromitację. Po pierwsze, w momencie wygłaszania gróźb Trumpa wobec Assada, zespół lotniskowca USS Harry S. Truman powinien być już co najmniej w okolicach Gibraltaru a nie dopiero wczoraj (11.04) wyruszyć miał z Norfolk. Efekt zaskoczenia stracony, Rosjanie i Syryjczycy zdążą się odpowiednio przygotować a dyplomacja i liczne media zechcą przez ten czas wpłynąć uspokajająco na kierownictwo USA. Amerykanie, by wyjść z awantury z twarzą, powinni dokonać zmasowanego i co ważne, bardzo skutecznego uderzenia. Jeśli zachowają się asekurancko lub całkiem zrezygnują z ataku, ukażą słabość i niezdecydowanie. Wtedy Rosja z całą mocą ogłosi, iż uchroniła Syrię przed bombardowaniem (\&quot;nastraszyła Trumpa\&quot;) lub za pomocą swojego uzbrojenia (OPL, WRE), ograniczyła jego skutki do zawstydzającego Amerykanów minimum.

    1. Kosmo

      Będzie tak że USA zaatakują jakąś pustą fabrykę .Rosja nie kiwnie palcem w jej obronie .Każdy ogłosi sukces i zabawa będzie trwała dalej.Nikomu nie zależy na konflikcie na większą skalę .

    2. Hanys

      Jest też taka możliwość że z dużej chmury będzie mały deszcz (tajne negocjacje i te sprawy) Pod Koreę Trump wysyłał niedawno 3 lotniskowce i ani jedna kropla nie spadła. Zwłaszcza że tu Rosja się stawia twardo, okręty wyszły z Tartus, ale nie uciekły, na morzu trudniej trafić niż w porcie...

    3. autor

      Albo będzie inaczej, Trump daje ostrzeżenia w nadziei, że Rosja się wystraszy i wycofa. Jak się nie wystraszą to wtedy legalnie zrówna ich z ziemią i powie przecież ostrzegałem, dostaliście dużo czasu na wycofanie się, to pretensje miejcie do siebie.

  16. vox

    Przywódcy Rosji mają ogromną kasę na Zachodzie . Pytanie ,czy podejmą ryzyko utraty tej kasy? Chyba,że po cichu wycofali te środki. A swoją drogą do dziś działa w UK Russia Today mimo brytyjskich sankcji w sprawie Skripala. Czy całe to dęte zamieszanie nie jest grą pozorów? Najwięcej może zyskać (ale też stracić) Izrael na zamieszaniu w tym rejonie.

    1. sddf

      A dlaczego działa jeszcze BBC I cnn?

    2. Kaszlak

      Kasa jest, w bondach rządowych. Na przykład przed uderzeniem na Ukrainę Rosja wycofała dużo z USA w obawie przed reperkusjami. Kasę oligarchów zainwestowaną pod przykrywką ciężko jest Amerykanom namierzyć. Nie tyle ciężko, co nie szukają za mocno, bo to przecież kosztuje. Co do RT, to Rosja już powiedziała, że w takim przypadku od razu zamyka wszystkie anglojęzyczne stacje u siebie, no i zrobiło się cicho...

  17. aaa

    Mam nadzieje,ze Polska sie nie wtraci o kolejna wojne o rope.

  18. ooo

    &gt;jej cele będą raczej ograniczone do zapobieżenia dalszemu użyciu broni chemicznej w Syrii Na razie, to nie ma żadnych dowodów, że to wojska syryjskie użyły broni chemicznej. Stara rzymska sentencja powiada, iż ten uczynił, kto skorzystał. Skoro Trump zapowiadał, że zamierza wycofać USA z tej wojny - to interes mieli albo \&quot;bezbronni cywile\&quot; (czyli rebelianci), albo Izrael - celem powstrzymania USA od wycofania się, co, najwyraźniej, się powiodło. Reasumując - ta analiza jest nic nie warta.

    1. Normal

      Oczywiście tak jak prowokacyjne wystąpienie Trumpa ws. wycofania z Syrii. O to chodziło, \&quot;ktoś\&quot; użył gazu, a na pewno nie Assad bo po co????

    2. czarny bez

      A komu zależy na wyjściu stamtąd Amerykanów? Tylko im samym. A co do decyzji o użyciu broni ma Assad? Przecież to marionetka...

  19. MAZU

    Z naszego punktu widzenia źle by się stało. Kolejny duży front amerykański, co zmniejsza możliwość reakcji USA w Europie. USA (Prezydent) daje się podpuszczać ruskim cwaniakom. Jeszcze tylko jakaś (sterowana z Rosji) prowokacja Kima i USA fizycznie nie będzie miało siły, aby zareagować na rosyjską prowokację szykowaną na sezon 2019/2020. Oczywiście musi to być już po oddaniu Nord Streem 2, aby mogła wypalić prowokacja, polegająca na uszkodzeniu części russ-rury w Polsce. Ma się to stać powodem rosyjskiej reakcji (nie akcji) militarnej, celem ochrony russ-własności w Polsce. Dlatego apeluję do Prezydenta, niech Pan się nie da sprowokować, Panie Prezydencie. Acha, możecie nam przysłać/pożyczka kilkaset Black Hawków i kilka tysięcy Hell Fire\&#039;s. Pozdrawiam, MAZU

  20. qq

    Napisano uderzenie prewencyjne? Prewencja to zapobieganie ale czemu wojnie, rozlewowi krwi. Znów to samo Spreparowany pretekst.

    1. RaR

      Ma zapobiec używaniu broni chemicznej przez Assada .

    2. Assad

      Żartujesz chyba.

    3. Waste

      A użył jej?

  21. Smuteczek

    Atak z wielu kierunkow? Ciekaw jestem jak skoro Irak oficjalnie oswiadczyl ze cofa zgode do operowania amerykanskich maszyn w swojej przestrzeni powietrznej do odwolania i nie zgadza sie by atakowac Syrie z jego terytorium. Trucja po przeniesieniu sie Niemcow z bazy Incirlik o ile wiem tez odpada. Liban odpada. Zostaje Jordania i Izrael a wydaje mi sie ze skozystanie z przestrzeni Izraela do ataku by bylo bardzo na reke Assadowi by nadac odpiowiedni propagandowy wydzwiek w takim przypadku.

    1. Ciekawski

      A atak bezpośrednio z Morza Śródziemnego? Znad Libanu? Izraelskie samoloty regularnie odpalają pociski z libańskiej przestrzeni powietrznej i kto im zabrania?

    2. Ryszard

      Podzielam Twoją troskę, ale myślę, że możesz być dobrej myśli - USA da sobie radę.

    3. dropik

      Tomahawki nadlecą skąd będą chciały: z nad Iraku lub Jordanii, lub Libanu.

  22. Ciekawski

    Podstawowe pytania... Po co Assad miałby wydawać polecenia użycia prymitywnych bomb beczkowych z chlorem, przeciwko nic nieznaczącemu szpitalowi? Jakie cele strategiczne, a nawet taktyczne osiągnęły wojska rządowe tym atakiem? Czy zabicie kilkudziesięciu cywilów w jakikolwiek sposób wpłynęłoby na przebieg działań w Syrii i czy jest najmniejszy sens ryzykować amerykańską interwencję, odnosząc taki \&quot;sukces\&quot;? Skoro Trump deklarował wycofanie się z Syrii kilka dni temu, to dlaczego siły rządowe zrzucić by miały chlor na i tak cofających się rebeliantów? Kto na tym traci, a kto korzysta? Czy Assad jest aż takim idiotą, żeby w tak korzystnym dla siebie momencie, strzelać sobie w kolano? To jest typowa operacja \&quot;FALSE-FLAG\&quot;... Przypomina mi się ten numer z radiostacją w Gliwicach z nocy 31 sierpnia na 1 września 1939 roku... Porównać to można do wejścia do klatki z tygrysem, szarpnięcia go za ogon i czekania co się stanie! Assad jest może i tyranem, ale czy jest aż takim idiotą???

    1. zeus89

      Istnieje taka opcja. Ale może to Ruscy prowokują? Może to im zależy na wojnie. A doszukiwanie się sensu ataku Assada nie ma sensu. Hitler podczas 2WŚ również podjął kilka fatalnych w skutkach decyzji, które mu odradzali jego generałowie.

    2. Urko

      Tak to ciekawe pytanie po co były lekarz okulista miałby bombardować szpital? Z ciekawostek można dodać, że miał już dogadane, że udostępni tym \&quot;terrorystom\&quot; środki transportu by sobie gdzieś pojechali, (np. do Europy?) a sam obiecał, że jeśli się spokojnie wyniosą z miasta, nic im się nie stanie. Pierwsze kursy autobusów już poszły. Komu zależało, by w tym przeszkodzić? Na pewno nie Assadowi. Podobno też nie USA. Pozostaje się zastanawiać nad oczywistym kandydatem - Izraelem, któremu zależy na utrzymaniu zaangażowania USA w tym rejonie i niby wiecznie zaskoczoną tym wszystkim Rosją. Rosja niby na tym nie korzysta, ale przecież wystarczy spojrzeć na cenę ropy. Nie tanieje, prawda?

    3. dropik

      takich małych ataków było w ostatnim czasie ciut wiecej. Assad nic nie musiał . Nie kontroluje wszystkiego czym strzelają jego żołnierze

  23. Maciek

    No cóż zagrał Putin w pokera, licytował wysoko a teraz drugi gracz mówi sprawdzam. Ten drugi ma na ręce pokera, a bidny putek ledwie dwie pary. Na jego miejscu rzuciłbym kartami zanim sobie wstydu narobi. Jak się Amerykanie na poważnie zabiorą do roboty to z całego ruskiego kontyngentu nawet pierze nie zostanie. Ciekawy jestem tej konfrontacji.

    1. Infernoav

      Lepiej jej uniknąć, zimna wojna z Rosją jest nam może na rękę, ale do czasu.

    2. MMM

      Podejrzewam ,że twoja ciekawość nie zostanie zaspokojona.

    3. Macorr

      Też wolałbym nie sprawdzać...

  24. pit

    Parę dni temu Netanjahu błagał Trumpa aby pozostawił wojska w rejonie Syrii. Zdaje się, że znalazł na to sposób, tym bardziej, że ich główny wróg Iran zapowiedział, że wesprze Asada. Jest okazja do wymarzonej wojny Izraela z Persami.

  25. Ponury Pałkarz

    Assad jest rosyjską marionetką, i uderzenie przez Amerykanów na jego siły - oby jak najbardziej niszczące - to tylko powierzchnia problemu. Jego istotą jest Rosja - nie tylko w Syrii - i Amerykanie mają tego pełną świadomość. Ewentualny atak ma, owszem, być dokonany na siły Assada, ale rzeczywistym adresatem przesłania jest Rosja. Stawka jest bardzo wysoka - jeżeli amerykański atak się powiedzie, rosyjskie próby kontrakcji nie przyniosą skutku, zaś Amerykanie dokonają szerokich zniszczeń w siłach Assada, to cała operacja będzie w swoich skutkach podobna do \&quot;Polowania na indyki\&quot; w Dolinie Bekaa w 1982 r. Tam też Izraelczycy używając amerykańskiego sprzętu bez strat własnych zniszczyli wprawdzie syryjską OPL i zmasakrowali syryjskie lotnictwo, ale w rzeczywistości była to katastrofalna klęska Sowietów, których sprzęt został ośmieszony, podobnie jak sowieccy \&quot;doradcy\&quot;, którzy go w dużym stopniu obsługiwali. Jeśli natomiast rosyjska kontrakcja byłaby skuteczna (w rzeczywistości, nie w oświadczeniach rosyjskiej propagandy, które jak zawsze będą kłamliwe), to skutki byłyby katastrofalne dla USA - i do uniknięcia tego Amerykanie będą dążyć, przygotowując ewentualny atak militarny tak, aby co najmniej oślepił on i wykiwał rosyjską OPL w Syrii. Ważne jest jeszcze jedno - \&quot;forcefully\&quot; oznacza \&quot;z mocą\&quot;, ale niekoniecznie z mocą militarną. Amerykańskie sankcje sprzed kilku dni, pierwsze, które nie były żartem, ale które jednak były bardzo, bardzo ograniczone, poczyniły w Rosji poważne szkody - posypała się giełda w Moskwie, rubel, trafione firmy. Nietrudno wyobrazić sobie, jaki byłby skutek szerokich, sektorowych sankcji, obejmujących kompleksowo rosyjskie firmy energetyczne i zbrojeniowe w formule \&quot;rosyjskie firmy z tych sektorów i każdy, kto z nimi współpracuje, traci możliwość robienia interesów z USA\&quot; - w skrócie, katastrofa rosyjskiej gospodarki. Gdyby do tego dodać np. tak samo obwarowany zakaz eksportu leków do Rosji (2/3 zużywanych tam lekarstw to niezastępowalny import z Zachodu), to oprócz katastrofy gospodarczej za 3 miesiące w Rosji byłyby masowe rozruchy na skalę kolorowej rewolucji - a takich ruchów jest więcej, ot, choćby odcięcie systemu SWIFT. Pytanie, czy do Amerykanów już dotarło, że jedyna słuszna i skuteczna polityka wobec bolszewii to Zimna Wojna w wydaniu reaganowskim?

    1. Smuteczek

      Skale zniszczen bardzo trudno bedzie ocenic. Izrael przy kazdym kolejnym swoim ataku puszcza info o ogromnym lub calkowitym zniszczeniu celow, gdzie kilka dni czy tygodni pozniej dowiadujemy sie ze jest inaczej. Ostatni atak amerykanski rakietami na lotnisko tez ogloszony byl jako pelen sukces i calkowite zniszczenie a baza operowala samolotami juz nastepnego dnia rano. Obie strony beda na 100% dezinformowac jak zawsze

    2. Autor2

      lepiej bym tego nie ujął