Reklama

Geopolityka

Francja w chaosie po upadku rządu

Autor. Europe 1

Przez ostatnie 12 miesięcy Francja doświadczyła serii zawirowań politycznych, które znacząco zakłóciły funkcjonowanie państwa. Trzy rezygnacje premierów, rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego (francuskiego odpowiednika Sejmu), trzy rundy wyborów zakończone porażkami rządzącej koalicji, długa przerwa bez rządu, rekordowo szybkie upadki nowo powołanych rządów oraz brak uchwalenia budżetu przez parlament – to tylko niektóre z kryzysów, które wstrząsnęły Francją. W polityce zagranicznej doszło do serii protestów w terytoriach zamorskich, zrezygnowano z Afryki i rzucono wyzwanie USA w kontekście bezpieczeństwa Europy.

Reklama

Kryzys polityczny pogłębił się w czerwcu 2024 roku, kiedy prezydent Emmanuel Macron rozwiązał Zgromadzenie Narodowe po słabych wynikach swojej partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Decyzja ta doprowadziła do przyspieszonych wyborów parlamentarnych w lipcu, które zakończyły się brakiem większości w Zgromadzeniu Narodowym. Lewicowy Nowy Front Ludowy (NFP) zdobył największą liczbę mandatów, podczas gdy centrowa koalicja Macrona, Ensemble, wprost straciła większość. Z kolei mocno prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN), pod batutą Marine Le Pen, osiągnęło duży sukces wyborczy i dosłownie podzieliło scenę polityczną.

Reklama

W wyniku czerwcowych wyborów premier Gabriel Attal podał się do dymisji, co wprowadziło Francję w długi okres bez rządu. Odmowa prezydenta Macrona mianowania premierem kandydatki NFP, Lucie Castets, dodatkowo zaostrzyła kryzys, wywołując protesty i żądania jego rezygnacji. Po długich konsultacjach Macron mianował szefem rządu Michela Barniera (m.in. znanego z negocjowania Brexitu) we wrześniu br.

Kadencja Barniera była jednak bardzo krótka. W obliczu podzielonego Zgromadzenia premier zdecydował się na wykorzystanie artykułu 49.3 francuskiej konstytucji, aby przeforsować budżet na 2025 rok bez głosowania w parlamencie (artykuł ten pozwala rządowi na przyjęcie ustawy bez głosowania w parlamencie, chyba że zostanie zgłoszone i uchwalone wotum nieufności wobec rządu). Decyzja ta wywołała falę sprzeciwu – zarówno ze strony NFP, jak i RN – które zgłosiły wotum nieufności. 331 posłów głosuje za (z 577 mandatów), a premier składa rezygnację na ręce Emmanuela Macrona. 4 grudnia 2024 roku Zgromadzenie Narodowe przegłosowało wotum, co doprowadziło do upadku rządu – pierwszy raz od 1962 roku.

Reklama

Jeśli we Francji budżet nie zostanie uchwalony doprowadzi to do częściowego paraliżu państwa, ponieważ wydatki publiczne są ograniczone do absolutnego minimum zgodnie z zasadą tzw. „des douzièmes provisoires” (mechanizm stosowany we Francji w przypadku, gdy budżet państwa nie zostanie uchwalony na czas. Oznacza to, że wydatki publiczne są tymczasowo ustalane na poziomie jednej dwunastej budżetu poprzedniego roku na każdy miesiąc). Tym samym, inwestycje, nowe projekty i polityka publiczna zostają wstrzymane, co bezpośrednio wpływa na gospodarkę i usługi. Departamenty i terytoria zamorskie są szczególnie narażone w takiej sytuacji z uwagi na ich ogromną zależność od dotacji krajowych na infrastrukturę, służbę zdrowia i edukację. Na przykład opóźnienia w wypłatach świadczeń socjalnych lub finansowaniu projektów rozwojowych mogą zaostrzyć już istniejące napięcia społeczne w takich regionach jak Nowa Kaledonia, Polinezja, Gwadelupa czy Gujana, gdzie wskaźniki bezrobocia i ubóstwa są wyższe niż we Francji metropolitalnej. Ponadto Paryż ma tam swoje bazy wojskowe, kluczowe dla jego międzynarodowej potęgi.

Kolejny rozpad rządu pozostawił Francję w stanie bezprecedensowej niestabilności politycznej. Nieuchwalenie budżetu budzi obawy o kondycję finansową kraju i pozycję w Unii Europejskiej. Podział polityczny – gdzie są trzy silne partie – odzwierciedla głębokie różnice społeczne, co dodatkowo utrudnia utworzenie stabilnego rządu zdolnego do rozwiązania kluczowych problemów gospodarczych i społecznych, tj. ustawa emerytalna, dot. służby zdrowia, problemy z nielegalną migracją i kwestia bezpieczeństwa europejskiego.

W tym kontekście relacje Francji z Polską mają duża znaczenie; zwłaszcza z uwagi na ostatnie wzmocnienie współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego, jak i spotkań bilateralnych ministrów spraw zagranicznych. Polska, będąca jednym z głównych zwolenników wzmocnienia europejskiej obronności, współpracuje z Francją w ramach inicjatyw mających na celu budowanie autonomii Europy w dziedzinie bezpieczeństwa. Oba kraje zdają sobie sprawę z potrzeby wspólnej odpowiedzi na zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej.

Wewnętrzna niestabilność polityczna Francji na pewno ograniczy jej zdolność do efektywnego działania na arenie międzynarodowej. Polska, która w styczniu 2025 roku obejmie przewodnictwo w Radzie UE, stanie przed koniecznością negocjacji w Europie bez silnego partnera, jakim była przez lata stabilna Francja. Taka sytuacja wpłynie na wspólne inicjatywy dotyczące polityki obronnej i gospodarczej, opóźniając postęp w realizacji wspólnych celów. To kolejny raz, kiedy rywalizacja z Rosją okaże się utrudniona. Ponadto zbliżenie Warszawy i Paryża w ostatnich miesiącach miało wynieść na wyższy poziom dwustronną współpracę, ale jest to niemożliwe, gdy premier i minister spraw zagranicznych zmieniają się co kilka miesięcy. Francja musi gasić pożary i spotykać się z USA, Niemcami, Chinami i Turcja, aby zostać w grze. Nie ma obecnie czasu, aby stabilnie prowadzić politykę zagraniczną, gdy w kraju jest nerwowo, a sytuacja jest wręcz paląca.

Prezydent Macron, który traci kolejne wpływy i na ten moment przegrałby wybory prezydenckie z Marine Le Pen (będą w kwietniu 2027), zdecydował się na… wyjazd do Arabii Saudyjskiej. Podpisano tam umowę o partnerstwie strategicznym i ustalono plany współpracy w dziedzinie rozwoju nowych technologii, na czele ze sztuczną inteligencją. Nie udało się ostatnim razem (Macron już kolejny raz wizytuje Półwysep Arabski) sprzedać okrętów podwodnych, więc tym razem na agendę wrócił temat myśliwców Rafale dla Arabii Saudyjskiej.

Francuski prezydent wraca do kraju, i już w sobotę 7 grudnia przyjmuje w stolicy ponad 50 delegacji prezydentów i szefów rządów z całego świata, na czele z Donaldem Trumpem, gdyż odbędzie się wielkie otwarcie katedry Notre Dame (prezydent Duda również się udaje). Ponownie polityka zagraniczna i światła fleszy okazują się ważniejsze. W lipcu były Igrzyska Olimpijskie we Francji, wówczas także nie było rządu. Macron, co widać od sedmiu lat, byłby znacznie lepszym ministrem spraw zagranicznych, niż premierem, czy prezydentem.

Podsumowując, obecny chaos polityczny we Francji nie tylko zakłóca funkcjonowanie państwa, ale także stwarza wyzwania dla współpracy z partnerami, w tym również z Polską. Najbliższe miesiące będą kluczowe dla przywrócenia stabilności politycznej we Francji i wzmocnienia jej pozycji w Unii Europejskiej. Marzenia prezydenta Macrona o staniu się „liderem bezpieczeństwa europejskiego” muszą zostać odłożone na później…

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. easyrider

    Najważniejsze, że mają różnorodność, tolerancję, śluby facetów, rodzenie dzieci przez facetów, zielony ład, diety dla wegan i owady zamiast mięsa i - nikt nie wie dokładnie ile - płci. Jeśli ludzie się nie obudzą, to boleśnie przebudzi ich wycie muezina.

  2. Przyszłość

    Ludzie chceli prawicy i lepene. Ale dzięki różnym machlojkom ( ordynacja wyborcza w deugiej turze ) wygrali ci co przegrali tak naprawdę. Wbrew ludowi - taka to demokracja teraz sterowana. To mają co chcieli

  3. Orangutan

    To się porobiło - nie ma co.

Reklama