Reklama

Geopolityka

F-35 i Reapery dla Emiratów nadal zamrożone

F-35 / Fot. U.S. Air Force, Staff Sgt. Staci Miller
F-35 / Fot. U.S. Air Force, Staff Sgt. Staci Miller

Chociaż w kwietniu tego roku Stany Zjednoczone oficjalnie odmroziły wszystkie kontrakty dotyczące eksportu uzbrojenia zawarte przez administrację prezydenta Donalda Trumpa, to ogromne zamówienie Zjednoczonych Emiratów Arabskich nadal stoi pod znakiem zapytania i czeka na akceptację prezydenta Joe Bidena. Jak informują Reuters i Breaking Defense, Abu Zabi jest coraz bardziej zaniepokojone losami transakcji wartej ponad 23 miliardy USD.

Chodzi dokładnie o pakiet uzbrojenia obejmujący trzy systemy: 50 egzemplarzy myśliwca 5. generacji F-35A o wartości 10,4 mld USD, uzbrojenia precyzyjnego do samolotów o wartości 10 mld USD i 18 bezzałogowców MQ-9B Reaper o wartości niemal 3 mld USD.

Oficjalnie wątpliwości Waszyngtonu budzi respektowanie przez ZEA, zaangażowane m.in. w wojnę w Jemenie, praw człowieka. Wątpliwości mają budzić przede wszystkim Reapery i niektóre typy pocisków powietrze-ziemia, które dają teoretyczną możliwość przenoszenia głowic nuklearnych. Wydaje się jednak, że problemem może być także możliwość sprzedaży państwu arabskiemu samolotów F-35, zdolnych do niepostrzeżonego przedarcia się przez nawet nowoczesne systemy obrony powietrznej.

Samolot taki, również zdolny do przenoszenia broni atomowej, ale nawet jej pozbawiony mógłby uderzyć w infrastrukturę krytyczną innego państwa. Takiego jak np. Izrael, który w reakcji na zgodę Trumpa na sprzedaż F-35 ZEA zdecydował o zwiększeniu własnej floty tych samolotów. Trzeba jednak zaznaczyć, że Izrael i ZEA nawiązały w ubiegłym roku formalne stosunki dyplomatyczne, relacje między tymi państwami wchodzą na nowy poziom.

Reklama
Reklama

Co ciekawe, zgoda na sprzedaż systemów uzbrojenia była ostatnią decyzją administracji Trumpa, wydaną na godziny przed zaprzysiężeniem Bidena. Co za tym idzie, Amerykanie wystosowali do swojego klienta akceptację ich zamówienia (Letter of Acceptance – LoA) i została on przyjęta przez władze Emiratów. Cofnięcie zgody obniży więc wiarygodność USA i amerykańskiego przemysłu jako partnera. Mimo to pojawiły się „wątpliwości, które muszą zostać rozwiązane na poziomie międzyrządowym”, a decyzje w USA będą musiały zapadać na poziomie Sekretarza Stanu, Sekretarza Obrony i Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Ewentualny brak zgody USA na sprzedaż uzbrojenia nie oznacza, że Arabowie nie kupią jej wcale. Z punktu widzenia Waszyngtonu pół biedy jeśli w zamian kupiony zostanie sprzęt europejski, np. dobrze sprzedające się obecnie - tam gdzie z różnych względów nie mogą ostać kupione F-35 - samoloty wielozadaniowe Dassault Rafale. Amerykańska odmowa może jednak wrzucić ten rynek w ramiona przemysłu rosyjskiego, a nawet chińskiego. W tym ostatnim przypadku atrakcyjne mogą być dla ZEA szczególnie chińskie systemy bezzałogowe. Przynajmniej teoretycznie konkurentem dla Amerykanów mogłyby być też systemy izraelskie...

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama