Reklama

Geopolityka

Ekspert: "Intensywna rotacja" sił NATO w Polsce po szczycie w Warszawie

Fot. Sgt. Andrew Davis/USAF
Fot. Sgt. Andrew Davis/USAF

Zamiast stałych baz NATO w Polsce sojusznicy zaproponują przyspieszoną rotację żołnierzy - przewiduje analityk ds. Sojuszu Północnoatlantyckiego Brooks Tigner. 

12 marca przypada 17. rocznica wstąpienia Polski do NATO. Polska, Czechy i Węgry były w 1999 r. pierwszymi krajami byłego bloku wschodniego przyjętymi do sojuszu. W lipcu Warszawa będzie po raz pierwszy gospodarzem szczytu NATO. Polska zabiega, by spotkanie przyniosło decyzje dotyczące wzmocnienia obecności wojskowej sojuszu na wschodniej flance NATO. Na poprzednim szczycie w Walii uzgodniono powołanie sił bardzo szybkiego reagowania – tzw. szpicy, które byłyby przerzucane w rejon konfliktu lub zagrożenia. Państwa członkowskie ponowiły też wtedy deklarację przeznaczania na obronność 2 proc. PKB. Polska spełnia ten wymóg jako jeden z niewielu krajów.

Przystąpienie do NATO wymagało zmian technicznych i legislacyjnych. Wiązało się z koniecznością zmiany systemu kontroli ruchu powietrznego, wprowadzeniem identyfikacji swój-obcy, zapewnieniem bezpiecznej łączności. 

W lipcu 2016 roku szczyt NATO odbędzie się w Warszawie. 

Jak powiedział PAP Tigner, nie spodziewa się, by sojusznicy podjęli oficjalną decyzję o rozmieszczeniu stałych baz w Polsce, bo to byłoby „bezpośrednią prowokacją Rosji". Dodał przy tym, że za zamkniętymi drzwiami państwa NATO zrobią wszystko, aby zaspokoić polskie oczekiwania. "Myślę, że sojusznicy nie rozwiążą tego problemu, tylko go obejdą, tj. wyjdą z propozycją intensywnej rotacji jednostek" - przewiduje.

„Jak mówią dyplomaci, jeśli cały czas rotuje się znaczną liczbą oddziałów, w efekcie, ponieważ trzeba ich wspierać cały czas z punktu widzenia bazy czy infrastruktury, ich obecność staje się stała w kraju goszczącym, czy jest to w Polsce czy gdziekolwiek indziej” – wyjaśnił analityk.

Wskazał przy tym, że całkowicie zmieniłoby sytuację rozmieszczenie przez Rosję jednostek militarnych w obwodzie kaliningradzkim. „Jeśli Rosja będzie coraz bardziej agresywna i rozmieści jednostki militarne np. w Kaliningradzie, a pojawiają się informacje, że przemieszcza tam rakiety, to moim zdaniem całkowicie zmieniłoby grę” - zaznaczył.

Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski podczas 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym ocenił, że Europa Środkowa, czyli flanka wschodnia Sojuszu, "dysponuje niższym statusem bezpieczeństwa" w porównaniu do Zachodu. "Musimy doprowadzić do równouprawnienia" - postulował 

Decyzję ministrów obrony państw NATO dotyczącą trwałej obecności wojsk amerykańskich i innych państw sojuszu w Polsce. Ma ją jeszcze potwierdzić szczyt NATO.

PAP - mini

  • NATO
Reklama

Komentarze (11)

  1. ja

    Przecież Kaliningrad to jeden z najbardziej zmilitaryzowanych regionów w Rosji. Niby ile jeszcze sprzętu i "jednostek militarnych" ma się tam znaleźć, żeby uznać, że to poziom niebezpieczny?

    1. jurek5551

      To tylko fakt medialny,w rzeczywistości żołnierzy jest tam mało ale są duże magazyny sprzętu.Nie wiem dokładnie ilu ich jest ale najwyżej 1-2 brygady plus artyleria lotnictwo itp.

    2. Bogusław

      Lata temu pisałem, Okręg Kaliningradzki jest bardziej nafaszerowane rakietami niż ciasto mojej ciotki rodzynkami.

  2. kraqss

    powinniśmy szukać sojuszników poza europą bo na kogo można tu liczyć to pokazał '39 i moim zadaniem od tego czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło.

    1. Boczek

      Dobry pomysł? Nie wiem tylko na co się zdecydować - Australia czy Nowa Zelandia?

  3. Krzysiek

    NATO to głównie USA wycofali się z Afryki planują zmniejszyć swoje siły w Europie więc zapomnijcie o stałych bazach w Polsce każą państwom członkowskim zwiększyć swoje siły i tyle. USA zajmuje się teraz Chinami i nie ma czasu ani sił na Europę zwłaszcza że w Rosji nie widzi już przeciwnika. Myślę że niektórzy w USA nawet widzieli by Rosję jako sojusznika a to powinno nam dać do myślenia.

  4. znajomy

    Brooks jak zwykle ślizga się po powierzchni i robi show, taka jego natura. I żaden z niego analityk ds. NATO tylko korespondent-dziennikarz :)

  5. Edmund

    Okazuje się, że w dziedzinie absurdów NATO dogania EU. Taka rotacja jest droga, a efekty mizerne. Bardzo rosną koszty transportu.

  6. Ronin

    Rotacja będzie tak szybka, że ci co dopiero przyjechali, już będą wyjeżdżać więc nie będzie sensu wysiadać ze środków transportu ;)

  7. KUKUŁKA

    dynamika będzie tak szybka ....aż do ustabilizowania się frontu na linii Odry..ale cóż nawet "absurd ma swoją logikę "

  8. Piotr

    Czyli kicha znowu

  9. das

    Intensywna rotacja? To jakas kpina..

  10. miki

    Tak sobie myślę, że to było nawet lepiej.Po pierwsze nie ma wówczas u nas baz innych krajów-bo kto wie co będzie jak już zajmiemy Moskwę-może nie będziemy sobie tego życzyli wtedy, bo to my będziemy rozdawali karty! Tak tak to nie żaden żart-w momencie kiedy w Rosji zaczęłaby się wojna domowa czy chaos związany z agresją innego państwa z zewnątrz mamy atuty ku temu przy wsparciu NATO.Po drugie jeśli są na jakiś czas tylko to mają ten czas lepiej zagospodarowany-więcej ćwiczą, a mniej leżą na kanapie i grają na konsoli. Po trzecie należy wówczas "płakać i tupać nóżkami" na szczycie NATO (tak jak Turcja w Brukseli) ,a dadzą nam wówczas na pocieszenie :) lokalizacje dużych magazynów sprzętu bojowego. I do tego powinna być opcja ,że możemy na tym sprzęcie ćwiczyć i w razie czego go użyć.Same plusy.Koniec.Kropka

  11. Londyn-Lądek

    Rotacja będzie tak szybka, że nawet nie zdążą się rozpakować.

Reklama