Reklama

Geopolityka

Dziwna „wojna” Turcji i Rosji [OPINIA]

Rosyjski bombowiec Su-24M. Taka maszyna została użyta do ataku, w którym mieli zginąć tureccy żołnierze. Fot. mil.ru.
Rosyjski bombowiec Su-24M. Taka maszyna została użyta do ataku, w którym mieli zginąć tureccy żołnierze. Fot. mil.ru.

Choć rośnie liczba tureckich żołnierzy zabitych w Syrii i Libii to brak jakiejkolwiek realnej reakcji Turcji. Armia syryjska kontynuuje swoją ofensywę mimo gróźb tureckich, a Ankara ogranicza się do materialnego wsparcia syryjskich dżihadystów. Jednocześnie wznowione zostały wspólne patrole turecko-rosyjskie w Syrii Północno-Wschodniej, gdzie Turcja kontynuuje również swoje naloty.

W niedzielę 23 lutego Libijska Armia Narodowa (LNA) poinformowała, że w wyniku jej działań zabitych zostało 16 żołnierzy tureckich oraz ponad 100 opłacanych przez Turcję syryjskich dżihadystów. Część spośród wspomnianych tureckich żołnierzy została zabita w wyniku zbombardowania tureckiego statku przemycającego broń dla milicji wiernych rządowi Saradźa (GNA). Dzień wcześniej do strat własnych w Libii przyznał się turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, nie precyzując jednak o jaką liczbę zabitych chodzi. Jednocześnie stwierdził, że Turcja w odwecie zabiła „prawie setkę” żołnierzy LNA. Wiarygodność tej informacji budzi jednak głębokie wątpliwości, podobnie zresztą jak deklaracje Erdogana dotyczące odwetów dokonanych na armii syryjskiej (SAA) w odpowiedzi na rosnącą liczbę żołnierzy tureckich zabitych w wyniku operacji SAA i Rosji w Idlibie. Nic bowiem nie potwierdza, iż rzeczywiście doszło do jakiegokolwiek odwetu Turcji czy to w Syrii, czy w Libii, a jedyne potwierdzone ofiary tureckich bombardowań to żołnierze Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF).

W poniedziałek 24 lutego w wyniku nalotów w rejonie miejscowości Kansafra w prowincji Idlib w Syrii zginęło ok. 10 żołnierzy tureckich, co spowodowało wzrost strat tureckich w Idlibie od 3 lutego do co najmniej 26 zabitych. Nie do końca przy tym wiadomo czy bombardowanie przeprowadziło lotnictwo syryjskie, czy też rosyjskie, a Turcja nie odniosła się, póki co do tego incydentu. Przy poprzednich tego typu zdarzeniach, tj. m.in. 3 lutego gdy zginęło 8 żołnierzy tureckich i 10 lutego gdy śmierć poniosło kolejnych 5, Erdogan ogłaszał krwawy odwet (odpowiednio zabicie 30-35 i 100 żołnierzy syryjskich) i żądał wstrzymania syryjskiej ofensywy w Idlibie oraz wycofania się na pozycje sprzed jej rozpoczęcia, grożąc w przeciwnym razie turecką interwencją militarną. Po pierwszym incydencie (3 lutego) turecki prezydent zasugerował również, że format astański (czyli uzgodnienia w trójkącie Turcja-Rosja-Iran w sprawie Syrii) jest martwy. Zawieszone zostały również wspólne patrole w Syrii Północno-Wschodniej.

Problem w tym, że podobnie jak w Libii również w Idlibie brak jakiegokolwiek potwierdzenia dokonania przez Turcję nalotów na pozycje SAA. W tym czasie Turcja dokonywała bombardowań i ostrzału artyleryjskiego, ale nie w Idlibie tylko w rejonie Tel Rifaat, Tel Tamer oraz Tel Abyad, czyli w ramach operacji przeciwko zdominowanym przez Kurdów Syryjskim Siłom Demokratycznym (SDF). Tak było również po incydencie z 24 lutego – następnego dnia w wyniku nalotów w rejonie Tel Rifaat zginęło 6 żołnierzy SDF, w tym dwóch wysokich stopniem dowódców.

Straty tureckie w Idlibie oraz deklaracje Turcji dotyczące odwetu skłoniły część komentatorów do wysuwania tezy, że toczy się już wojna proxy między Turcją a Rosją w Syrii. Nic bardziej mylnego. Erdogan szybko wycofał się z tezy o „śmierci formatu astańskiego” i przeprowadził szereg rozmów telefonicznych z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Nie doszło też do żadnego odwetu tureckiego, choć 14 lutego dwa śmigłowce syryjskie zostały zestrzelone.

Dokonali tego jednak prawdopodobnie protureccy dżihadyści przy użyciu MANPADów, a nie wojsko tureckie. Nie ma też żadnego dowodu na to, że doszło do jakiejkolwiek bezpośredniej konfrontacji zbrojnej między siłami syryjsko-rosyjskimi i tureckimi, a ofiary tureckie spowodowane były tym, że na drodze ofensywy SAA znalazły się tureckie punkty obserwacyjne i nacierający nie uznali za konieczne, podjęcie środków ostrożności by ostrzał spowodował straty jedynie w odniesieniu do dżihadystów. Warto przy tym nadmienić, że spośród 11 oficjalnych punktów obserwacyjnych, jakie Turcja ustanowiła w Idlibie na podstawie porozumień astańskich w 2018 r., aż 7 jest już całkowicie otoczonych przez SAA (mówiąc precyzyjniej – front przesunął się w taki sposób, że znalazły się one na terenach, na których przywrócona została kontrola Damaszku). Turcja ustanowiła też 17 nieoficjalnych punktów obserwacyjnych, spośród których 6 również jest już na terenach kontrolowanych przez SAA. Faktycznie punkty te są więc sparaliżowane, ale SAA nie zaatakowała żadnego z nich, co raczej by nastąpiło gdyby zapowiadany odwet Turcji miał wymiar realny, a nie PR-owy.

O tym, że sugestie dotyczące konfrontacji rosyjsko-tureckiej w Syrii są całkowicie nieuzasadnione, świadczą też inne fakty. M.in. to, że turecka przestrzeń powietrzna pozostaje otwarta dla rosyjskich samolotów wojskowych. Co jeszcze ważniejsze, 24 lutego, a więc tego samego dnia, w którym w nalocie syryjsko-rosyjskim zginęło 10 żołnierzy tureckich, wznowione zostały patrole rosyjsko-tureckie w Syrii Płn.-Wsch. (tego dnia odbył się patrol w rejonie Kobane). Patrole te są efektem porozumienia Erdogan-Putin zawartego w końcu października, po inwazji tureckiej na Syrię Płn.-Wsch. i zdobyciu pasa ziem między Tel Abyad i Sere Kanye. Jednym z warunków wstrzymania walk było uruchomienie wspólnych turecko-rosyjskich patroli. W praktyce patrole tureckie są po prostu eskortowane przez Rosjan i atakowane przez miejscową ludność cywilną.

Turcji jednak bardzo zależy na kontynuowaniu tych patroli, a porozumienie z Rosjanami w kwestii kurdyjskiej jest dla niej zdecydowanie ważniejsze niż Idlib. Dlatego właśnie Rosja uruchomiła w lutym pozorowane działania w odniesieniu do kwestii kurdyjskiej. Pojawiły się przecieki, że zamierza doprowadzić do porozumienia miedzy Asadem i SDF, co byłoby bardzo groźne dla tureckich interesów w Syrii. Użycie tej karty okazało się bardzo skuteczne i oczywiście żadnego przełomu na linii Damaszek-Kurdowie nie ma.

Realne działania Turcji ograniczone są zatem do zwiększenia dostaw broni i sprzętu bojowego dla wspieranych przez nią dżihadystów (w tym związanej z Al Kaidą Hayat Tahrir asz-Szam). Rosja to toleruje, gdyż zdaje sobie sprawę, ze i tak Erdogan znalazł się pod ścianą i ma bardzo małe pole manewru. Rosnące straty osobowe stawiają go w kłopotliwym położeniu, a nie poparte faktami deklaracje o odwecie mogą, po jakimś czasie przestać być skutecznym PR-em. A to oznaczać będzie zmasowaną krytykę ze strony opozycji w Turcji, spadek poparcia, a także problemy z dżihadystami, których turecki prezydent potrzebuje do walki z Kurdami oraz LNA. Pewnym rozwiązaniem dla Erdogana jest przykrywanie tureckiej kompromitacji w Idlibie kolejnymi atakami na Kurdów syryjskich. Jak wskazały badania opinii publicznej, przytłaczająca większość Turków popiera agresję turecką przeciwko Syrii Płn.-Wsch.

Dostawy broni oraz raz po raz ogłaszane nowe konwoje tureckie wjeżdżające do Syrii nie są też w stanie powstrzymać syryjskiej ofensywy rządowej, która odnosi sukces za sukcesem. Tureckie groźby interwencji i deklaracje rzekomego odwetu po incydencie 3 lutego nie powstrzymały syryjskich sił rządowych przed przejęciem kontroli nad strategicznym miastem Saraqib zaledwie 3 dni później. Wkrótce potem dżihadyści podjęli próbę kontrofensywy na południowy-zachód od Aleppo, która jednak zakończyła się dla nich kompletną katastrofą, a SAA przeszło do kontruderzenia. W kolejnych dniach pod kontrolą Damaszku znalazły się znaczne tereny na zachód od miasta Aleppo, a także odzyskana została pełna kontrola nad autostradą łączącą Aleppo z Homs i Damaszkiem. Na uwagę zasługuje fakt, że w chwili przejęcia kontroli nad tą autostradą znajdowały się na niej blokady tureckie i Turcja zapowiadała, że ich nie usunie. Tyle że kilka dni później syryjskie władze podały, że autostrada jest już przejezdna. Tureckie blokady po cichu zniknęły.

19 lutego Erdogan zapowiedział, że „turecka ofensywa w Idlibie może się rozpocząć w każdej chwili”. I rzeczywiście rozpoczęła się ofensywa, tyle że znów rosyjsko-syryjska. Tym razem w rejonie Jabal az-Zawiya w południowej części prowincji Idlib. To właśnie w jej trakcie w poniedziałek zginęło kolejnych 10 tureckich żołnierzy. Po 3 dniach działań w tym rejonie postępy SAA są znaczne i według niektórych doniesień 25 lutego obrona dżihadystów w tym rejonie całkowicie się załamała. Zdobycie wzniesień w rejonie Jebel az-Zawiya pozwoli siłom rządowym na kontynuowanie marszu na północ w celu stopniowego przejęcia kontroli nad całą autostradą Aleppo-Saraqib-Latakia. Co prawda w tym samym czasie dżihadyści odzyskali kontrolę nad ważnym miasteczkiem Nayrab, położonym w pobliżu Saraqib, ale może to się dla nich okazać pyrrusowym zwycięstwem, gdyż w bitwie stracili aż 150 osób. Wątpliwe jest zatem, by zdołali zrealizować główny cel tego kontruderzenia, czyli odzyskanie Saraqibu, którego strategiczne znaczenie wynika z tego, iż łączą się tu autostrady Aleppo-Latakia i Aleppo-Damaszek.

Wszystko wskazuje na to, że ofensywa w Idlibie będzie kontynuowana aż do pełnego przejęcia kontroli nad tymi terenami przez syryjskie siły rządowe. Tureckie kontrdziałania będą przy tym na tyle ograniczone (a częściowo pozorowane), że nie przeszkodzą postępom SAA. Erdogan ma obecnie dwa priorytety i Idlib do nich nie należy. Jednym jest kwestia kurdyjska, a drugim Trypolis. I Turcja liczy na wsparcie Rosji w tym zakresie w zamian za nie podejmowanie przez Turcję realnych działań w Idlibie. Problem jednak w tym, że Erdogan musi również utrzymać wrażenie siły tureckiej armii, a straty własne pozostające bez realnej reakcji temu nie służą.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (20)

  1. andys

    Jednak wolę tę "dziwna wojnę" niż ta z 1939.

  2. Skskdkdk

    Jak zwykle, kraikom wydaje się że kremlowi na nich zależy- a tymczasem kreml nimi pogrywa na swoją korzysc. I tak od 200-300 lat ale dla kraików liczą się zyski krótkoterminowe a nie konsekwencje dekadowe

    1. Fanklub Daviena

      Jakie to oburzające, że Rosja postępuje jak... USA czy Wielka Brytania! :)

    2. Olo

      niektórzy są chyba ślepi z założenia i tego nie zauważają! A mocarstwa postępują identycznie, aczkolwiek jedni w gumofilcach lub butach do krykieta a inni w białych rękawiczkach. Zawsze najważniejszy jest własny interes, sojusznicy są traktowani przedmiotowo...

  3. inhe

    Z militarnego punktu widzenia turecka armia bez problemu pokonałaby syryjską wraz z tym śmiesznym kontyngencikiem sowietów.

    1. Na chwilę obecną Rusek zgrywa twardziela i nie chce iść na ustępstwa względem Turcji. Tyle że Turcja coraz mocniej wchodzi do gry (w nocy odbito Saragib i to super ważne skrzyżowanie autostrad, którego przejęcie przez asadowców autor artykułu określił takim wielkim sukcesem). Jeszcze chwila i Erdogan faktycznie zacznie wypierać wojska reżimu z Idlibu. I widać już dzisiaj, że faktycznie armia turecka nie będzie miała z tym większego problemu. Dla jasności zestrzelą ze dwa samoloty, by pokazać Ruskowi, że żarty się skończyły.

    2. Taa

      Tak bez problemu to grube nadużycie.

    3. racja

      33 zabitych Turków w jednym nalocie. Faktycznie-żarty się skończyły.

  4. krzys

    Panie Witoldzie, chyba nieco się tam pozmieniało w tej "dziwnej wojnie". Syryjczycy nieco przetrzebili Turków, Turcja w odwecie zintensyfikowała ostrzał, też chyba lotniska Hmeimim. W zasadzie chyba mamy już do czynienia z aktywnym wejściem Turcji w walki o Idlib.

  5. Fanklub Daviena

    Robi się co raz dziwniej: do Idlib Rosja wysłała swój najnowszy samolot rozpoznawczy: Tu-214R. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby na mapkach pokazujących przeloty na podstawie transponderów, nie okazało się, że przeleciał tam przez... turecki obszar powietrzny! :)

  6. maciek

    Saraqib odbity dziś przez islamistów spieranych przez Turcje. Jednocześnie na południu duże postępy wojsk Asada. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni. Cała sytuacja opisana w artykule pokazuje, mentalność rządzących w RU i TR. Jednym słowem dzicz, żadnych zasad. Teraz jesteśmy kumplami za godzinę sobie podkładamy nogę a za chwile znowu pijemy wódkę razem :)

    1. Dan

      To się nazywa polityka zagraniczna. Tam nie ma moralności, tam są tylko interesy. I nie jest to żadna nowość, tak wygląda, wyglądała i będzie wyglądać. Czas był przywyknąć.

  7. bv

    Turecki reżim od początku konfliktu destabilizuje Syrię.Turcja wspierała wszystkie bandy łącznie z tzw.państwem islamskim z którym mieli granice i relacje handlowe. Celem Turcji było dokonanie ludobójstwa na syryjskich kurdach rękami islamistów,drugi powód działania Turcji w Syrii to osmańskie marzenia satrapy Erdogana o nowe potędze. Turcja pełniła i pełni role HUBa gdzie islamiści z całego świata przyjezdzali do Stambułu i przez granice turecką dostawali się do Syrii.O tym dobrze wiedziało NATO i USA które mają własne nie głupie wywiady.Ale USA i NATO nigdy nie skrytykowało działań Turcji bo dla USA interesy Izraela są najważniejsze nawet jakby Syrią mieli rządzić Al kaida i inni islamiści.

  8. Ech

    30 zabitych Tureckich zolnierzy w zamian za 1 samoot (i pilot) rosyjski 4 lata temu. Mozna uznac ze rachunki wyrownane?

    1. Dryter

      Raczej nie bo życie ludzkie dziś jest mało warte. A za taki samolot to nie jeden by zameczek sobie wybudował.

  9. Nostromo

    Patrząc na mapę działań bojowych w prowincji Idlib sytuacja jest "ciekawa". Od kilku dni wojska rządowe likwidują występ zajęty przez bojówki islamistyczne na południu prowincji. Tymczasem w rejonie miasta Saraqib bojówki islamistyczne przeszły do kontrofensywy i zdołały odbić miasto Sarmin oraz (!) przeciąć autostradę m5 na północ od miasta Saraqib. Czy sukcesy bojówek terrorystycznych wynikają ze wsparcia przez armię turecką czy też bardziej z faktu, że siły syryjskie zostały skoncentrowane na południu prowincji Idlib - tego nie wiadomo. Czy celem armii syryjskiej jest dojście do linii autostrady m4, nawet kosztem strat terytorialnych gdzie indziej? W powietrzu cały czas operuje lotnictwo FR. Z kolei Erdogan znowu ponowił ultimatum względem Damaszku twierdząc, że jest gospodarzem a nie gościem w Idlibie.

  10. Darek S.

    Turcja dogadała się z ruskimi.

  11. W3-pl

    dziwna wojna...po 11 - tej tego samego 26 lutego przechodzi w ...dziwny kontraatak

    1. Antzet70

      No nie wiadomo jaki jest plan turecki,militarnie bez wuja Sama bez szans.Powinni negocjować z Rosjanami.

    2. W3-pl

      Azji podobno nie przeszkadza wojowanie I negocjowanie. Rosjanie robili tak ; NIET Net to nie nasi w Donbasie, a tera plotki, via AFP , o tureckiej robocie przy ostatnim mi-17

  12. Niuniu

    Tomasz33 - co zgodnie z Twoją logiką robią polscy żołnierze w Kosowie, Iraku czy Afganistanie? A nad Syrią jeszcze niedawno latały polskie 4-y F16 niby tylko w celach zwiadowczych. I pewnie latały by do dziś gdyby nie zabrakło do nich części zamiennych i gdyby nie zostały zużyte ostatnie rezerwowe silniki.

    1. Tomasz33

      Polscy lotnicy latali nad Irakiem nie Syrią, i nad terenami kontrolowanymi przez państwo islamskie. Wykonywali misje zwiadowcze. I nie zabrakło żadnych części. W Kosowie pełnią misię NATO KFOR, w Afganistanie pełnili misję stabilizacyjną, podobnie jak wiele innych państw.

    2. Dziadzio

      Powaznie lataly? Kiedy, gdzie, ktore? Pewnie byly tak bardzo stelath...

    3. krzys

      Tomasz33, latały i nad Syrią, nasi tylko się zarzekali, że misji bojowych nie robiły. Niuniu, to chyba nie kwestia czesci była przy ich wycofaniu. Ta decyzja o ich wycofaniu była podjęta chyba wnet po naszych spięciach z Izraelem, chodziło o pewną pamiętną ustawę. Czy to była wyłącznie zbieżność w czasie, tego nie wiem.

  13. gosc

    turcja wspiera islamistow.

  14. SamJo 20 !

    Wy nie wiecie co się dzieje , no to kto ma wiedzieć ?!?!?!?

  15. Sidematic

    Erdogan jak dla mnie jest niedouczonym bucem. Gdyby znał historię Turcji to by wiedział, że bez USA nie ma szans, musi się nadstawić Rosji. Już carat próbował zająć cieśniny a Stalin był tego bliski po II WŚ i Turcja błagała o pomoc Amerykanów.

  16. borz

    Erdogan nie może sobie pozwolić na oddanie SAA i Rosji Idlibstanu bo to postawi go w roli wiarołomcy w oczach wojska i społeczeństwa oraz złamie jego uprzednie obietnice. Aktualnie ma spory problem w postaci tureckich posterunków obserwacyjnych, które znalazły się 30 kilometrów za linią frontu. W razie, gdyby ofensywa turecka miała ruszyć, Ci żołnierze zginą. Wygląda to tak, jakby niezdecydowanie i lawirowanie Stambułu w ostatnich tygodniach zaszło za daleko i teraz nie bardzo wiadomo, co robić dalej. Rebelianci wykrwawiają się coraz bardziej, sięgają po żelazne, zaprawione w boju jednostki takie jak Islamska Partia Turkiestanu czy instruktorów z Malhama Tactical i jeżeli Turcja odwróci się do nich plecami, to będzie miała problem nie tylko z Kurdami ale i z gniewem zdradzonych stronnictw w Idlibie.

    1. Rafff

      Erdoganowi zależy głównie na zniszczeniu Kurdów (tak jak Hitlerowi na zniszczeniu Żydów). Reszta nie jest aż tak ważna dla niego.

    2. Komentator

      Niby dlaczego? USA pozwoliło sobie na wydanie Kurdów na rzeź, to dlaczego Turcja ma bronić rebeliantów do upadłego? A miało być tak pięknie. Turcja miała zmiażdżyć Assada, przetrzepać skórę Putinowi, tureckie F16 miały rządzić na syryjskim niebie, a Putin miał siedzieć cicho, bo F-35 grzały już podobno silniki by bombardować Moskwę. Tak przynajmniej twierdził pewien znany bajarz.

  17. Strażnik Teksasu

    Jaka wojna?! Normalne działanie na korzyść swoich krajów i wpływów! Niestety rząd warszawski tego nie kuma..

    1. Tomasz33

      A co ma do tego Polska i polski rząd? Polska pilnuje własnego podwórka, w przeciwieństwie do Rosji. Turcja jest sąsiadem Syrii, Rosja nie.

    2. sadsfhgfhgfg

      Wojna, nie jest normalnym działaniem na korzyść swoich krajów i wpływów. Normalnym działaniem są inwestycje w infrastrukturę, szkolnictwo, medycynę, itd.

    3. Kiks

      Erdogan? Pokaż te korzyści Turcji i jak im pogorszyło się.

  18. Janusz

    Kto nie rozumie Polityki ten nie powinien pisać a to co się tam i nie tylko tam jest działaniem Polityki która tak naprawdę toczy się za zamkniętymi drzwiami podobnie z sankcjami na Rosję i innych wprowadza się je jednak handel idzie tylko że po cichu jednak najlepiej o tym wie Davien .poczekam co on na to .

    1. tyu

      Źle napisałeś (a sam paradoksalnie zarzucasz komuś ze źle pisze - och ironio). Sankcje na Rosję dotyczą niektórych, a nie wszystkich rzeczy. I tymi produktami/towarami/usługami których sankcje nie dotyczą można jak najbardziej handlować i jest to legalne. Żadnego handlu po cichu nie ma. Widać to na tysiącach przykładów, ale przywołam tylko jeden a konkretny - Nord Stream 2. Byłby dokończony już w grudniu zeszłego roku, a nie jest. Bo sankcje. Ale już do Moskwy na wycieczkę na przykład pojechać można i dać turystyce Rosyjskiej zarobić, bo to nie jest objęte sankcjami. Rozumiesz? Każdy kraj może współpracować z Rosją tam, gdzie nie było wcześniej uzgodnione, że nie współpracujemy.

    2. Fakt

      Dodajmy np Niemcy których eksport do Rosji spadł i kilkadziesiąt miliardów rocznie przez sankcje.

    3. zyg

      Odn turystyki, Rosję wg ich własnych danych w 2019r odwiedziło 5 mln turystów z zagranicy (większość z ChRL), czyli m.w. tyle samo jak liczba zagranicznych turystów w Krakowie, natomiast Polskę 20 mln.

  19. Paweł

    Rosja "grzeje" atmosferę "wspierając" obie strony. Gdyby nie Rosja dawno konflikt by się zakończył.

    1. T 72

      Tak tylko z jakim skutkiem

    2. fff

      Tak. Rosja rozpoczęła konflikt w Iraku, Afganistanie, Syrii, Libii. I wszędzie zapanowała demokracja liberalna, pokój i szczęście.

    3. ehe

      DOkladnie nawet by sie nie zaczol. gdyby ROsja nie stworzyla i nie wpsierala ISIS i terrorystow z ktorymi obecnie walczy assad w lataki

  20. Analityk inż. MAZUR

    Mają problem z konwojowaną ropoą z pól naftowych, jedni Erdogan chce dla siebie, a Rosja spierająca innych kupiła ją dla siebie. Zabawa trwa bo Rosja chce odebrać Turcjii prymat w tym regionie, licza kasę i wychodzi im że mogą co nieco poświęcić w tym celu. Ale na regularną wojnę iść nie chcą, to są tzw. przepychanki, jednak to duże pieniądze, i wygrana osłabi przeciwnika. Turcja jest pod presją, a popsuła sobie stosunki z USA. A więc, bo od A więc zdania się nie zaczyna, po co to było Turcji, pamiętajcie tą wykładnię może się przydać w RP.

    1. dlskfdsfil

      Erdogan rzeczywiście się zamotał.

    2. Voodoo

      Turcja nie ma żadnego prymatu w tym regionie....o tym że wejście Rosji do gry w 2015r powywraca cały plan Pentagonu i Saudów pisałem w poście po analizie Red. Repetowicza w tymże roku. Stara rosyjska dyplomacja znowu pokazała jak "gra się w szachy" a nie załatwia tymczasowe koniunkturalne interesy (Pentagon) . Erdogan jest w kropce i Kurdowie są w kropce....(jak wedle polskiego przyslowia GDZIE SIĘ NIE OBROCISZ DU.. ZAWSZE Z TYLU)....bez Kremla niestety nikt tam nawet nie beknie. Informacje medialne o tym co robi Turcja czy US ma się nijak do dynamicznego rozwoju sytuacji w Syrii...zaraz 3/4 Syrii będzie pod kontrolą Assada i przyjdzie kolej na Kurdów i wyproszenie nielegalnych US Army ( albo któraś z frakcji kurdyjskich zrobi im drugi Wietnam)... po tym Kreml zapewnie zajmie się Izraelem i Wzgórza Gołan zrobią strefą buforową i Izrael nawet nie ma możliwości zaprotestowania ....jakaś tam ALFA IV ciągle pływa po śródziemnym i nikt nie może jej znaleźć ( pewnie siedzą na dnie i jedzą "ogurcy")

    3. Ehe

      Przeciez USA chcialo obalic obecna wladze w Turcji. Gdzie zbiegl glowny general puczu?! No? Do USA!

Reklama