Reklama

Dżihadystyczna etniczność w Sahelu

Patrol lokalnej grupy samoobrony Fulani
Patrol lokalnej grupy samoobrony Fulani
Autor. domena publiczna/ wikipedia

Dżihadyzm w Afryce przybiera formy ruchów głęboko zakorzenionych w lokalnym kontekście społecznym, plemiennym i etnicznym. Ich rozwój zależy w dużej mierze od struktury społecznej danego regionu, a także od napięć wynikających z historycznych zaszłości. Granice wytyczone w czasie Kongresu Berlińskiego w 1884 roku, a następnie utrwalone po dekolonizacji w oparciu o zasadęuti possidetis (zachowanie istniejących granic terytorialnych), nie uwzględniały faktycznego rozmieszczenia ludów i grup etnicznych - pisze Konrad Markiewicz.

Konsekwencje tego porządku geopolitycznego są widoczne do dziś – liczne społeczności, nie odnajdując się w strukturach państw narodowych, wyrażają swoje niezadowolenie, często w sposób radykalny. Problem szczególnie nasila się w Pasie Sahelu i Afryce Zachodniej, gdzie słabość instytucji państwowych łączy się z trwającymi rebeliami i działalnością organizacji terrorystycznych. To właśnie te grupy dżihadystyczne umiejętnie wykorzystują lokalne napięcia etniczne i społeczne, by werbować nowych członków spośród marginalizowanych mniejszości, tym samym wzmacniając swój projekt budowy kalifatu.

Etniczna mozaika

Określenie „dżihadystyczna etniczność” nie oddaje w pełni realiów, jednak w skrócie wskazuje na istotną rolę czynnika plemiennego i etnicznego w afrykańskim terroryzmie fundamentalistycznym. Wyliczanie wszystkich grup byłoby bezcelowe, lecz warto zaznaczyć, że tylko w Mali funkcjonuje kilkanaście, a według niektórych źródeł nawet kilkadziesiąt odrębnych wspólnot etnicznych. Bambara stanowią około 25% populacji, Senoufo 12%, Songhaj 10%, Fula 9%, Malinke i Soninke po 8%, Dogon 6%, a Tuaregowie, Moor i Bozo po 5%. Podobna etniczna mozaika charakteryzuje cały region Sahelu i Afryki Zachodniej — różnice dotyczą głównie proporcji poszczególnych grup.

Reklama

To rozdrobnienie, przy braku wspólnoty narodowej, już od lat 60. XX wieku sprzyja konfliktom zarówno między państwem a społecznościami lokalnymi, jak i między samymi grupami. Słabość struktur państwowych i kryzysy gospodarcze tworzą dogodne warunki dla aktorów niepaństwowych: ruchów secesyjnych, milicji oraz organizacji terrorystycznych o islamskim rodowodzie.

Choć ugrupowania zbrojne często deklarują ponadetniczny charakter, praktyka pokazuje coś innego. Ruch Wyzwolenia Azawadu (MNLA), odpowiedzialny za rewoltę w północnym Mali w 2012 roku, był zdominowany przez Tuaregów. Ruch na rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO) oddzielił się od Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQIM) m.in. z powodu rasistowskiego traktowania czarnoskórych przez arabskich liderów. Z kolei Katiba Macina (lub Front Wyzwolenia Maciny, MLF), jeden z filarów Grupy Wsparcia Islamu i Muzułmanów (JNIM), funkcjonuje jako forma obrony Fulani (Peulów), prześladowanych zarówno przez siły rządowe, jak i milicje etniczne.

Sahel – Fulanie – Dżihadyzm

Najbardziej wymownym przypadkiem są Fulanie (Fulbe, Peul), których populacja w regionie Sahelu szacowana jest na 25–40 mln. Dzielą się na grupy osiadłe (Fulbe Ladde) i koczownicze (Bororo). Około 90% z nich wyznaje islam, zwykle w jego sufickiej odmianie. Relacje Fulani z władzami w Mali i Nigrze są napięte; w Burkina Faso – paradoksalnie – postrzegane jako poprawne.

Ich udział w organizacjach terrorystycznych takich jak JNIM, Państwo Islamskie Wielkiej Sahary czy ISWAP wynika przede wszystkim z potrzeby ochrony wspólnot lokalnych i poprawy warunków życia. Konflikty o ziemię, dostęp do pastwisk i marginalizująca retoryka pogłębiają ich wyobcowanie. Fulani są często przedstawiani jako agresywni fanatycy, co legitymizuje przemoc wobec nich.

Reklama

Etniczna przemoc w Sahelu ma charakter zarówno spontaniczny, jak i zorganizowany. W Mali grupa Bambara stworzyła bojówkę samoobrony Dozo, regularnie atakującą Fulani. Bardziej brutalną formacją jest Dan Nan Ambassagou („Myśliwi, którzy ufają Bogu”), założona w 2016 roku w celu ochrony społeczności Dogon. Grupa dopuściła się m.in. masakry w Ogossagou (23 marca 2019), zabijając ponad 160 osób.

Dom Fulani spalony w trakcie ataku w 2019
Dom Fulani spalony w trakcie ataku w 2019
Autor. domena publiczna/ wikipedia

Podobne zjawiska zachodzą w Burkina Faso, gdzie etniczni Mossi powołali do życia bojówkę Koglweogo („Obrońcy buszu”). Licząca ok. 4,5 tys. członków grupa atakuje Fulani i Bambara. W styczniu 2019 r. zabiła 210 cywilów w jednej z fulańskich wiosek.

Droga do terroryzmu

Wykluczenie społeczne, brak opieki państwa, dostępu do dóbr i stałe zagrożenie ze strony różnych grup zbrojnych prowadzą Fulani i inne mniejszości do szukania alternatywnych form bezpieczeństwa. Przykładem pozytywnej inicjatywy jest milicja Sekou Bolly, współpracująca z ONZ, której celem jest reintegracja byłych bojowników.

Grupy terrorystyczne w regionie ewoluowały w kierunku tworzenia struktur quasi-państwowych, oferujących pracę, ochronę i prestiż. Młodzież z grup marginalizowanych często wybiera te formacje nie z pobudek ideologicznych, lecz z powodów czysto egzystencjalnych.

Reklama

Utworzenie w 2017 roku Grupy Wsparcia Islamu i Muzułmanów (JNIM), będącej konfederacją m.in. Katiba Macina i Ansar Dine, było wydarzeniem przełomowym. Struktura ta, kierowana przez liderów wywodzących się z lokalnych społeczności (Amadou Kouffa – Fulani, Iyad Ag-Ghaly – Tuareg), zapewniała JNIM szeroką bazę rekrutacyjną. W 2018 r. opublikowano nagranie, w którym Kouffa, mówiąc w języku pular, wzywał Fulani z Sahelu i Kamerunu do walki. Choć Katiba Macina nie składa się wyłącznie z Fulanów, to właśnie ta grupa stanowi jej trzon i najczęściej pada ofiarą jej działań, jeśli sprzeciwia się dżihadystycznej agendzie.

Zarobek przed wiarą

W odróżnieniu od Bliskiego Wschodu, w Sahelu czynniki religijne są drugoplanowe. Dominują względy ekonomiczne, społeczne i bezpieczeństwa. Pogorszenie warunków życia z uwagi na zmiany klimatyczne oraz nieudolne rządy pogłębiają alienację mniejszości, dla których grupy dżihadystyczne stają się jedyną alternatywą.

Kazania liderów mówią o kalifacie i szariacie, ale trafiają głównie dlatego, że oferują namiastkę porządku i obrony. W rzeczywistości to nie religia, lecz przeżycie i społeczna akceptacja motywują do zasilania szeregów Al-Kaidy czy Państwa Islamskiego.

Francuska strategia antyterrorystyczna, oparta na przestarzałej doktrynie COIN (Counterinsurgency), koncentrowała się na fizycznej eliminacji zagrożeń. Pominięto jednak fundament problemu – alienację lokalnych społeczności.

Efektywna polityka przeciwdziałania terroryzmowi w Sahelu musi koncentrować się na cywilach: mediacji międzygrupowej, programach edukacyjnych i stypendialnych, oraz odbudowie zaufania do państwa. Obecnie jednak kierunek ten blokowany jest przez wojskowe junty, które instrumentalizują konflikty etniczne i redefiniują pojęcia narodowości.

Konrad Markiewicz

WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (2)

  1. Grom2137

    Może coś o dżihadyzmie w Europie?

  2. Wlad

    Ktoś kiedyś napisał, gdyby uwzględnić wszystkie afrykańskie aspiracje narodowe, etniczne i plemienne, to musiałoby powstać co najmniej pół tysiąca państw i państewek. Taką próbę podjął kiedyś rząd RPA tworząc 10 etnicznych bantustanów. Wcześniej czy później, granice postkolonialne się posypią.

Reklama