Geopolityka
Duda: Sytuacja na Ukrainie podważa fundamenty europejskiego bezpieczeństwa
W przemówieniu wygłoszonym w Akademii Obrony NATO w Rzymie, prezydent podkreślił, że „Europa stoi w obliczu radykalnej zmiany w dziedzinie międzynarodowego bezpieczeństwa, zarówno w sąsiedztwie na Wschodzie, jak i na Południu”. Prezydent Andrzej Duda przedstawił również trzy najważniejsze - z polskiego punktu widzenia - punkty agendy szczytu NATO w Warszawie.
Jak oświadczył Andrzej Duda, "aneksja Krymu i agresja na wschodzie Ukrainy podważyły fundamenty europejskiego bezpieczeństwa, to jest: poszanowanie prawa międzynarodowego, wewnętrznej suwerenności i terytorialnej integralności".
Prezydent dodał, że niestabilność w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie prowadzi z kolei do rosnącego zagrożenia terrorystycznego i stałego napływu migrantów do Europy. "Te zagrożenia i wyzwania przypominają nam, że musimy pozostać silni i zjednoczeni, by utrzymać nasze bezpieczeństwo, nasze wartości i nasz sposób życia" - ocenił.
Po pierwsze: równe bezpieczeństwo dla wszystkich członków
Prezydent wskazał następnie trzy najważniejsze punkty agendy szczytu NATO w Warszawie. Po pierwsze, mówił, konieczne jest zapewnienie absolutnej wiarygodności obrony i odstraszania. To - jego zdaniem - jest „sednem NATO i niezbędnym fundamentem wszystkich podejmowanych działań”.
Według Dudy, lipcowy szczyt NATO "musi wystosować jasny i głośny sygnał naszej jedności, politycznej woli i zdolności do obrony naszej wolności oraz krzewienia stabilizacji". Jak wskazał, "jest jeden Sojusz, a równe bezpieczeństwo dla wszystkich jego członków jest koniecznością". Sojusz - oświadczył - musi być w stanie w pełni wprowadzić koncepcję niepodzielności sojuszniczego bezpieczeństwa. Należy w tym celu umocnić obronę i siły odstraszania NATO - dodał.
Prezydent zauważył też, że "jako sojusznicy ponosimy też większą odpowiedzialność za kształtowanie bezpieczeństwa poza naszymi granicami”. Dlatego jego zdaniem, szczyt Sojuszu w Warszawie musi mieć "uniwersalną agendę", oferującą odpowiedzi na pełne spektrum wyzwań dla bezpieczeństwa, niezależnie od tego, z której strony pochodzą.
W opinii prezydenta Dudy, w Warszawie należy kontynuować proces umacniania gotowości i zdolności reakcji NATO, o czym zdecydowano na szczycie w Newport w Walii w 2014 r. Ale trzeba też - uważa Andrzej Duda - zrobić krok dalej. W tym kontekście opowiedział się za ustanowieniem wzmocnionej obecności wojsk NATO i infrastruktury obronnej na wschodniej flance. "Biorąc pod uwagę obecny stan bezpieczeństwa, tylko poprzez realną obecność jesteśmy w stanie zagwarantować realną obronę i odstraszanie” - wyjaśnił.
Prezydent wyraził nadzieję, że rozwiązania wypracowane w Warszawie będą skuteczne zarówno z militarnego punktu widzenia, jak i politycznie do przyjęcia dla wszystkich krajów członkowskich. Podkreślił, że w tych zabiegach Polska jest nie tylko beneficjantem, ale także "dostawcą" zdolności zmierzających do umocnienia wschodniej flanki NATO. Położył nacisk na to, że Polska wypełniła zobowiązanie przeznaczania 2 proc. PKB na obronę i modernizuje armię.
Andrzej Duda mówił również o potrzebie podjęcia szerokiego spektrum działań, by odpowiedzieć na wyzwania z Południa, w tym dostosować zdolność NATO do odstraszania "podmiotów polityki międzynarodowej niebędących państwami" i kontynuować operacje w reakcji na kryzysy, jak ta prowadzona obecnie na Morzu Egejskim. "Polska w pełni uznaje, jak poważne są te wyzwania" - zapewnił.
W opinii Andrzeja Dudy na warszawskim szczycie należy zadeklarować gotowość podniesienia wydatków na obronę. „To jest znak wiarygodności Sojuszu” - oświadczył.
Po drugie: dialog bez złudzeń
Drugim zadaniem, według prezydenta, jest potrzeba „pozostania otwartymi na dialog z tymi, którzy nie podzielają naszych wartości”. Chociaż jego zdaniem takie konstruktywne zaangażowanie może być celem trudnym do osiągnięcia, należy stale podejmować wysiłki na rzecz „bardziej przewidywalnej koegzystencji ze wszystkimi krajami europejskimi”.
"Nie zamierzamy izolować Rosji. Nie mamy interesu, by wrócić do zimnej wojny. Równowaga strachu nie jest dobrą receptą na kształtowanie współczesnych stosunków międzynarodowych” - oświadczył prezydent.
"Potrzebujemy - wskazał - dialogu skoncentrowanego na ograniczeniu ryzyka błędu, unikaniu konfliktów i zwiększeniu przewidywalności w naszych relacjach”. Zdaniem prezydenta „natura i cel dialogu NATO-Rosja nie powinny w żaden sposób podkopywać zdolności Sojuszu do odstraszania i umów w sprawie wspólnej obrony”.
Należy - stwierdził - pamiętać o tym, że wymogiem konstruktywnego zaangażowania jest to, by dialog ten „oparty był na zasadzie prawa międzynarodowego i poszanowaniu terytorialnej integralności wszystkich państw”. W przeciwnym razie - przestrzegł - dialog ten zostanie sprowadzony do pustych słów. "Mam wielką nadzieję, że warszawski szczyt przyniesie zgodę w sprawie takiego pragmatycznego podejścia; podejścia opartego na trzeźwej analizie, a nie na zbyt optymistycznych złudzeniach" - oświadczył. Te drugie, ocenił, były tak często interpretowane jako znak słabości w historii Europy i dlatego prowokowały agresję.
Po trzecie: polityka otwartych drzwi i partnerstwa
Za trzeci kluczowy aspekt uznał rozwój polityki otwartych drzwi i partnerstwa, przypominając, że rozszerzanie NATO od czasów zakończenia zimnej wojny to "historia prawdziwego sukcesu".
Prezydent wyraził nadzieję, że na szczycie zapadnie decyzja dotycząca pakietu wsparcia obronnego dla Ukrainy i dalszym zacieśnieniu relacji NATO z Gruzją i Mołdawią. Położył też nacisk na konieczność pogłębiania współpracy NATO i Unii Europejskiej w reagowaniu na wyzwania dla bezpieczeństwa, takie jak kryzys migracyjny, terroryzm, zagrożenia hybrydowe, cyberobrona i bezpieczeństwo energetyczne.
tak tylko...
Państwa Europy zachodniej nie za bardzo rozumieją nasz punkt widzenia. Nie ma się czemu dziwić, Włochów milionami nie wywożono na Syberię jak i nie strzelano w tył głowy, nie mają więc tych doświadczeń, które były naszym udziałem. Tym nie mniej, trzeba działać i mówić, my będziemy rozumieli ich problemy, gdy oni poznają nasze. Takie wizyty, to ze wszech miar pożyteczna rzecz, kropla drąży skałę...
maj
Otóż mylisz się nieco. Śmiertelność wśród włoskich jeńców w ZSRR była większa niż wśród niemieckich. Natomiast kompletnie nie rozumiem dlaczego to ma dotyczyć Rosjan, a nie Ukraińców albo Gruzinów, którzy współtworzyli ZSRR. BTW jakiej narodowości byli Stalin, Beria albo Czerniachowski?