Reklama

Geopolityka

Debata prezydencka w USA. Kamala Harris o zagrożeniu dla Polski, D.Trump o potrzebie szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie

Biały Dom / Fot. whitehouse.gov
Biały Dom / Fot. whitehouse.gov

„Znam Zełenskiego, znam Putina. Oni szanują mnie jako prezydenta, nie szanują Bidena, który od dwóch lat nie rozmawiał z Putinem, nie próbował rozwiązać problemu. Porozmawiam z jednym i drugim i doprowadzę do ich spotkania” – powiedział Donald J. Trump podczas debaty przedwyborczej z Kamalą Harris. Kandydatka Demokratów mówiła m.in. o zagrożeniu dla Polski.

W nocy z 10 na 11 września w National Constitution Center w Filadelfii odbyła się przedwyborcza debata prezydencka wiceprezydent USA Kamali Harris oraz byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda J. Trumpa.

Rozmowa kandydatów rozpoczęła się od tematów gospodarczych. Kamala Harris podkreślała chęć wsparcia klasy średniej poprzez obniżenie jej podatków, z kolei Donald Trump stwierdził, że wzmocnienie gospodarcze USA będzie możliwie m.in. dzięki zwiększeniu ceł na kraje, takie jak Chiny. „Kiedy rządziłem, mieliśmy odwagę by po 75 latach wprowadzić cła na Chiny, ich administracja to podtrzymała”.

Reklama

Kwestia granicy z Meksykiem

W debacie podjęto też temat bezpieczeństwa południowej granicy z Meksykiem.

„Kongres wypracował ustawę obrony granic, którą popieram. Dzięki niej byłoby 15 tysięcy strażników więcej, będzie więcej zasobów do ochrony granicy. Trump zablokował tę ustawę, dzwoniąc do kilku kongresmanów” – rozpoczęła Kamala Harris. Donald Trump poproszony o odniesienie się do tego zarzutu, zignorował go. Powiedział za to:

„Imigranci przejmują nasze miasta i niszczą nasz kraj. Biden i Harris wpuścili do naszego kraju miliony terrorystów, dilerów narkotyków. Przestępczość w krajach takich jak Wenezuela spada, bo przestępcy stamtąd przyjeżdżają do USA”.

Reklama

Polityka zagraniczna: Gaza, Ukraina i Afganistan

Druga część debaty w dużej mierze poświęcona była polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Pierwszym wątkiem była kwestia wojny w Strefie Gazy. Kamala Harris powiedziała, że Izrael ma prawo do obrony, ale musi robić to w sposób, który nie będzie narażał zdrowia i życia dzieci i kobiet palestyńskich.

Czytaj też

„Wojna natychmiast powinna się skończyć. Trzeba wyznaczyć rozwiązanie dla obu stron i odbudować Gazę. Będę za tym, aby Izrael mógł się bronić przed każdym zagrożeniem (…)” – powiedziała wiceprezydent USA. A jak na wojnę Hamasu z Izraelem patrzy Donald Trump?

„Gdybym był prezydentem nie doszłoby do tego, co miało miejsce 7 października. Podobnie jest z atakiem Rosji na Ukrainę. Jeśli Harris zostałaby prezydentem, Izrael w przeciągu dwóch lat przestałby istnieć – ona nienawidzi Izraela” – odpowiedział, zwracając uwagę na irańskie wsparcie dla Hamasu.

„Iran za moich czasów był bankrutem, oni (Biden i Harris-red.) zdjęli sankcję na Teheran. Iran nie miał pieniędzy, a teraz wspiera Hezbollah i Hamas” – powiedział Donald Trump.

Po rozmowie na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie poruszono kwestię wojny na Ukrainie. Donald Trump zapytany przez współprowadzącego debatę o to, czy chce „aby Ukraina wygrała wojnę z Rosją”, nie odpowiedział wprost. „Chcę by wojna się skończyła, chcę ratować ludzi, którzy są bezsensownie zabijani (…)” - mówił.

„Wydaliśmy 250 miliardów dolarów, bo oni nie poprosili Europy o pomoc. Mamy tyle miliardów dolarów mniej, bo Biden i Harris nie mieli odwagi odezwać się do Europy, tak jak ja zrobiłem w przypadku NATO. (…) Znam Zełenskiego, znam Putina. Oni szanują mnie jako prezydenta, nie szanują Bidena. On od dwóch lat nie rozmawiał z Putinem, nie próbował rozwiązać tego problemu. Porozmawiam z jednym i drugim prezydentem i doprowadzę do ich spotkania” – kontynuował Trump.

Kamala Harris mówiła o roli, jaką administracja Joe Bidena odegrała w pomocy Ukrainie.

„Zjednoczyliśmy 50 krajów we wspieraniu Ukrainy. Dzięki obronie powietrznej, amunicji, javelinom, czołgom, samolotom Ukraina jest wciąż krajem niezależnym. Przy Trumpie Putin już siedziałby w Kijowie i zastanawiałby się nad tym, jaki kolejny kraj obrać za cel” – mówiła wiceprezydent, sugerując, że tym krajem byłaby Polska.

Czytaj też

Ostatnim wątkiem debaty o amerykańskiej polityce zagranicznej była kwestia wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.

„Popieram decyzję Joe Bidena o wycofaniu się z tego kraju. Kilku prezydentów to obiecywało, a Biden słowa dotrzymał. Trump wynegocjował jeden z najgorszych układów, jakie można sobie wyobrazić. Ominął w negocjacjach afgański rząd, bezpośrednio negocjował z talibami, zapraszając ich liderów do Camp David (…)” – powiedziała kandydatka Partii Demokratycznej.

„To talibowie zabijali naszych żołnierzy, dlatego to z nimi negocjowałem. Wynegocjowaliśmy dobry układ, nie zostawilibyśmy sprzętu wartego 85 miliardów dolarów, tak jak zrobił to Biden. To była najbardziej zawstydzająca chwila w całej historii naszego kraju. To też popchnęło Rosję do agresji na Ukrainę” – stwierdził Republikanin.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. M.M

    Kamala w Białym Domu jest nieco korzystniejsza dla Polski niż Trump. Ale i tak musimy w coraz mniejszym stopniu polegać na USA, które coraz mocniej odwracają się od Europy. To poważne wyzwanie strategiczne.

Reklama