Reklama

Geopolityka

Czy Putin przekroczy Rubikon? Rosyjskie scenariusze dla Ukrainy

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Wydarzenia na Ukrainie, które można określić jako relatywnie niekorzystne dla separatystów i wspierającego ich Kremla (nie należy jednak przeceniać sukcesów Kijowa) oraz nasilone ruchy wojsk rosyjskich na granicy znowu rodzą pytania o ewentualną interwencję rosyjską i jej potencjalną skalę i przebieg. Naturalnie plany militarne Kremla nie są znane, wydaje się jednak, że można pokusić się o kilka, mniej lub bardziej, prawdopodobnych scenariuszy zaangażowania Moskwy.

1. Agresja na pełną skalę – nie można jej oczywiście całkowicie wykluczyć, chociaż niektórzy analitycy wskazują, iż jest mniej prawdopodobna niż na przykład w marcu (większe siły i środki, nieprzygotowanie SZU do konfliktu). W chwili obecnej brak jest, bezpośrednio na granicy, silnych zgrupowań uderzeniowych (operacyjno-taktycznych), co może się jednakże zmienić w ciągu kilku dni. Wyjście z „cienia” i zbyt łatwe do zdefiniowania jako agresja (wojna, napad) ruchy mogłyby przynieść nieobliczalne dla Rosji konsekwencje. Logicznie rzecz biorąc taki krok nie jest dla Rosji optymalny (bilans zysków może być mniejszy niż różnorakich strat), jednakże po euforii aneksji Krymu i rozbuchanych oczekiwaniach społecznych nie jest do końca pewne, czy każda decyzja Kremla jest oparta na zdroworozsądkowych zasadach.

2. Dalsze wspieranie separatystów, czyli swoista pełzająca agresja – scenariusz ten jest już realizowany od pewnego czasu, jednakże w ostatnich dniach widzimy jego nieprawdopodobną eskalację. Użyte przez autora pojęcie pełzająca agresja odpowiada ukraińskiemu określeniu tajna/skryta wojna rosyjsko-ukraińska. Granicę przekraczają już całe kolumny sprzętu wojskowego (czołgi, artyleria, wozy bojowe, ciężarówki itd.). Kijów jest bezradny wobec taktyki moskiewskiej negowania wszelkich pośrednich (a nawet bezpośrednich) dowodów na interwencję (póki co ograniczoną przestrzennie), a dezinformacja i chaos informacyjny nie pozwalają łatwo zorientować się „co się tam tak naprawdę dzieje”. Pełzająca agresja jest więc możliwa – będzie prawdopodobnie realizowana przez wprowadzanie do Donbasu (stopniowe, acz systematyczne) jednostek liniowych SZ FR. Przekroczenie tego swoistego Rubikonu będzie trudne do zauważenia, tym bardziej jeśli zostanie ograniczone do terenów nadgranicznych. Narastanie sił nadal może odbywać się pod postacią ochotników, nieoznakowanych żołnierzy, sprzętu itd. Warto w tym kontekście odnotować fakt, że strona ukraińska uważa, że w chwili obecnej po stronie formacji zbrojnych Noworosji zaangażowani są w konflikt kadrowi oficerowie rosyjscy.

3. Wprowadzenie sił pokojowych – przy podjęciu decyzji o zwiększeniu stopnia zaangażowania ten rodzaj dynamizacji wydarzeń wydaje się stosunkowo prawdopodobny. Nieprzypadkowo odnotowano obecność nad granicą związków taktycznych ze składu 15 Brygady Zmechanizowanej z Samary (BTR-y, BRDM-y, ciężarówki etc.), która od kilku lat przedstawiana jest jako jednostka sił pokojowych i od niedawna postawiona została w gotowość bojową. Oznakowani literami MC (cyrylica – mirotworczieskije siły; siły pokojowe) żołnierze rosyjscy mogą pojawić się w Donbasie jako strona rzekomo „neutralna”, np. „osłaniająca” kolumny z pomocą humanitarną bądź jako „siły rozjemcze”. Jak pokazały przykłady Osetii, Abchazji, Naddniestrza, rosyjskie „niebieskie hełmy”, nie są bynajmniej siłami rozjemczymi w rozumieniu niezaangażowanej w konflikt strony trzeciej, jednak mogą zostać przez Kreml jako takie przedstawione (z natury pożądane w strefie konfliktu siły stabilizujące). Wprowadzenie sił pokojowych na Ukrainę, przy odpowiednio zmasowanej i brutalnej akcji propagandowej (jak pokazał casusu Krymu wojna informacyjna jest niezwykle istotnym elementem (narzędziem) agresji) może postawić proukraińsko nastawioną społeczność międzynarodową i sam Kijów w trudnej sytuacji. Paradoksalnie, jeśli strona ukraińska zacznie strzelać do mirotworców da tym samym Kremlowi amunicję w wojnie informacyjnej (propagandowej) i pretekst do eskalacji wydarzeń, jeśli nie stawi oporu, usankcjonuje z kolei wkroczenie do Donbasu de facto armii rosyjskiej. Należy mieć na uwadze, że podstawą interwencji federalnej w Gruzji w 2008 r. („przymuszenie Gruzji do pokoju”) była m.in. śmierć żołnierzy rosyjskich sił pokojowych.

4. Uderzenia punktowe – scenariusz zakładałby uderzenia punktowe, a więc precyzyjne, realizowane przykładowo przez lotnictwo, w stosunkowo ograniczonym zakresie. Celem uderzeń mogłyby być obiekty stricte militarne, np. ukraińskie związki taktyczne. Istotną rolę legitymizującą takie uderzenia byłoby powołanie się np. na akcję typu prewencyjnego lub karnego (np. atakowanie pozycji artylerii, która „ostrzeliwuje” intencjonalnie mieszkalne dzielnice miast, czy bombardowanie pozycji wojsk ukraińskich, które odpowiadają za ostrzeliwanie terytorium FR (vide casus rosyjskiego Doniecka). Precedensy tego typu akcji już znamy, np. z Libii. Przy faktycznym nieistnieniu spójnego i efektywnego systemu radiolokacyjnego w obszarze konfliktu, ograniczone w czasie (np. kilka dni) i przestrzeni (rejon nadgraniczny) działania rosyjskiego lotnictwa będą trudne do wykrycia. W ten scenariusz może wpisywać się oficjalne stwierdzenie o posiadaniu przez separatystów zalążka sił powietrznych. Pojedyncze ataki z powietrza mogą być więc legendowane działaniami lotnictwa separatystów (vide rzekomo zdobyty i zdolny do lotów bojowych Su-25).

5. Strefa zakazu lotów – nie można wykluczyć i takiego „ograniczonego” rozwiązania, które byłoby implementacją na obszarze postsowieckim – w tym wypadku na przykład nad Donbasem - NATO-wskiego „No-Fly-Zone”. Celem byłoby oczywiście ograniczenie do zera aktywności ukraińskiego lotnictwa w strefie konfliktu – nie tylko bojowego, ale także transportowego. Pretekstem do realizacji takiego scenariusza mogłoby być wychwycenie przez rosyjską machinę propagandową, rzeczywistego lub wykreowanego, ataku z powietrza na obiekt stricte cywilny z tragicznymi skutkami w tle.

Wyżej wymienione scenariusze mogą oczywiście realizowane być w różnym wymiarze i ewentualnie niezależnie od siebie. Trzeba przy tym wspomnieć, że nasilająca się od niedawna, coraz bardziej agresywna retoryka Moskwy, daje „podkładkę” pod ewentualne działania militarne. Zawsze będą to działania federalne przedstawiane jako „wymuszone” przez wydarzenia (czytaj Kijów), np.: obrona ludności cywilnej (korytarz(-e) z pomocą humanitarną), zapobieganie dalszemu rozlewowi krwi (uderzenia punktowe na wybrane jednostki przeciwnika, np. na artylerię równającą z ziemią bezbronne miasta), deeskalacja działań bojowych i stabilizacja rejonu (wprowadzenie sił pokojowych, pozornie „niezależnych” lub utworzenie strefy buforowej).

Wszystkie potencjalne (wymienione) narzędzia agresji, przedstawione zostaną opinii międzynarodowej jako konieczne, wymuszone przez Kijów, o charakterze ograniczonym i z natury pożądanym (humanitarnym/stabilizującym), tak, by za wszelką cenę zostały „zalegitymizowane” i uniemożliwiły stygmatyzację jako brutalna interwencja zbrojna (klasyczna wojna w clausewitzowskim wydaniu).

Zarysowane scenariusze – jeśli będą realizowane – nie będą działaniami niespodziewanymi, zawieszonymi w próżni, ale poprzedzone zostaną (już są) zmasowaną ofensywą dyplomatyczną, propagandową, dezinformacyjną etc. Nie można nawet wykluczyć, że część z nich, np. wprowadzenie sił pokojowych, odbędzie się za cichym przyzwoleniem niektórych krajów europejskich, „sprzyjających” deeskalacji konfliktu (z oczywistym uszczerbkiem dla jedności Ukrainy).

Elementami wojny informacyjnej są m.in. legenda o czystkach etnicznych na Ukrainie, strumieniu uchodźców uciekających do Rosji, katastrofie humanitarnej w skali regionalnej, zbrodniach „banderowców”, udziale w konflikcie najemników/kontraktorów z prywatnych firm zachodnich etc. W mediach rosyjskojęzycznych obraz konfliktu jest zupełnie odwrócony – Rosja przedstawiana jest jako kraj „powstrzymujący się” od eskalacji konfliktu (sic!), do czego dąży wspierana przez protektorów z Zachodu ukraińska junta wojskowa.

Marcin Gawęda

Reklama

Komentarze (17)

  1. tyu80

    Prawda jest taka,że nadal leżymy po środku i ruskim solą w oku. Tylko z jankesami nam po drodze bo zachodnia część NATO oprócz angoli i niemcowni ,to ciotki klotki . Problem w tym ,że Niemcy ułożyli się z ruskimi.

  2. pat

    Hmm... tak czytam dziś punkt 5 o ataku na obiekt cywilny... I spada samolot. Czyżby to była wręcz zaplanowana akcja Rosji?

  3. pragmatyk

    Najciekawsze w tym konflikcie jest to ,ze agresor przedstawia siebie jako poszkodowany ,a napadnięty jest winny temu ,ze że sie broni.Rządy państw europejskich udają ,ze sie obrażają na Rosje , licząc po cichu ,że społeczeństwa ich rozgrzeszą gdy Rosja obnizy im cenę gazu w zamian za poparcie jej polityki.Pamietajmy ,ze Rosja jeszcze nie wykorzystała do prowokacji sprzętu Ukraińskiego z Krymu wlącznie z samolotami SU 25, ktore już dawno naprawiono ,choć są to stare triki z II wojny światowej ,ale zawsze dobre.Wachlarz mozliwości jest niestety ogromny.Wydaje się ,że Ukraina musi postawić wszystko na jedną kartę .Im dluższy konflikt ,tym ma mniejsze szanse przy słabej gospodarce.

    1. antyobłudnik

      Powiedz to w twarz Serbom, Irakijczykom, Afgańczykom, Haitańczykom, Syryjczykom, Libijczykom i jeszcze powiedz, że jesteś z Polski, z NATO jak jesteś odważny... :-)))

  4. el santo

    Moim skromnym zdaniem: Putin idiotą nie jest. Na Ukrainę pełną parą nie uderzy. Za to będzie stosował starą i wypróbowaną metodę działającą na umysły niektórych osób, zwłaszcza w Rosji: sprzeczne ze sobą działania i oświadczenia. Czyli będzie podprowadzał pod granicę spore siły i jednocześnie deklarował że tego nie robi. Potem będzie deklarował że je wycofuje ale związki taktyczne tam pozostaną. Dla nas to bez znaczenia ale jego lud będzie go popierał jako silnego wodza, który nie boi się konfliktu z zachodem. Trochę tak w stylu Kimów z KRLD, dużo hałasu, gadanina, wielkie drzwi otwierane przez salutujących strażników i zapowiedz: jego wysokość Władimir Władimirowicz. Potem kilka bzdetów do mikrofonu, lud dostaje orgazmu, a Putin uspokaja sytuację. Atak Rosji na Ukrainę spowoduje jedynie to, że takie kraje jak Chiny czy Indie będą o wiele bardziej ostrożne w kontaktach z Putinem w jakimkolwiek temacie. Oraz to, że nawet pro-rosyjskie Niemcy przestaną popierać politykę Rosji co w konsekwencji dla Putina będzie oznaczać dużo większą jednomyślność w polityce energetycznej. Zostaną tylko zdradzieckie Węgry i może bojący się wszystkiego Czesi. Pozostali Rosję wspólnie oleją ciepłym moczem.

    1. realista

      Jak będzie chciał to uderzy. Zachód palcem nie kiwnie. Przykład: ostatnia wypowiedź dowódcy NATO który stwierdził, że NATO "aneksji Krymu nie uznaje" ale "liczenie, że NATO podejmie środki w celu jego odzyskania przez Ukrainę jest naiwne". NATO za to wydaje się... respektować rosyjskość strefy ekonomicznej wokół Krymu...

  5. Przemo

    Bardzo dobra i trafna analiza. Warto dodać, że we wschodniej Ukrainie znajdują się zakłady zbrojeniowe kluczowe dla utrzymania Rosyjskiego potencjału nuklearnego, głównie zakłady produkujące komponenty dla Rosyjskich rakiet balistycznych. Bez tych zakładów Rosja nie będzie mogła budować nowych rakiet balistycznych ani serwisować posiadanych już na uzbrojeniu. Bez tych zakładów za kilkanaście lat, potencjał Rosyjskich balistycznych sił rakietowych przestanie istnieć. Rosji zostałby wyłącznie nuklearny potencjał taktyczny. Rosja boi się, że przyjęcie Ukrainy do UE oraz ewentualnie do NATO pozbawi Rosję dostaw niezbędnych do utrzymania rakiet balistycznych w służbie, a nawet jeśli dostawy komponentów zostaną utrzymane to NATO pozna wszelkie tajemnice arsenału jądrowego Rosji, co de facto uczyni Rosję bezbronną. Co więcej, brak komponentu strategicznego sił atomowych narazi na wasalizacje Rosji wobec Chin albo wręcz zajęcie przez Chiny części Syberii ( tam gdzie są złoża gazu i ropy ). Rosja czuje się przyciśnięta do ściany i zagrożona, dlatego zachowuje się histerycznie i nieobliczalnie. Żeby zakończyć ten konflikt trzeba by jakoś uspokoić obawy Rosji (np. sprzedać i wywieźć do Rosji fabryki komponentów rakietowych... to tylko przykład), a z drugiej strony wzmocnić sankcje na Rosję za kontynuowanie akcji militarnej oraz wzmocnić Ukrainę militarnie, ponieważ to na co raz Rosja położyła łapy niechętnie oddaje. Poza tym nadmierne osłabienie Rosji oznacza wzmocnienie Chin, a zbyt mocne Chiny nie leżą w interesie państw NATO. Proste wzmacnianie Ukraińskich sił biorących udział w dławieniu prorosyjskiej rebelii nie wydaje się środkiem wystarczającym, ponieważ na każde Ukraińskie posunięcie zwiększające Ukraińską skuteczność Rosja odpowiada eskalacją działań na wschodzie Ukrainy.

    1. Ambreliser

      A tak na marginesie, dlaczego nie wysadzić tych przeklętych zakładów w powietrze razem z ich produkcja, planami, bazami danych i fachowcami (tych ostatnich to tak naprawdę po cichu wywieźć w 50% do Chin w 25% do USA a resztę do nas)? Są siły specjalne na świecie? Są siły specjalne na świecie? Są! I niech Rosjanie sobie odtwarzają je u siebie....

  6. tsu

    najwyższy czas dogadać się z Chińczykami i skończyć żałosny byt państwa znanego jako Rosja

    1. GM

      Więc dogaduj się! Dostaniesz zniżkę na chińskie narzędzia Toya, zabawki, a nasi żołnierze dostaną chińskie mundury za połowę ceny.

    2. wróg

      Chińczycy już się z Rosjanami dogadali w sprawie enklaw chińskich na całej planecie, które jak małe Izraele będą potrzebowały rosyjskojęzycznych sił zbrojnych przybywających najemnie w zwartym szyku. Jak Izrael miał problem to z ZSRR wyjechało nagle 3 miliony kombatantów, którzy nagle nabyli żydowskie pochodzenie. Raczej chińskiego pochodzenia wykazywać nikt nie będzie, po prostu wyjadą military contractors z czołgami, samolotami...

  7. pola989

    Nie jestem ani strategiem,ani wojskowym,ale wydaje mi się że Rosji należy odpowiadać wojną informacyjną na potężną skalę,łącznie z działaniem na forum ONZ.Jeżeli w/w rządy nie chcą widzieć działań Rosji,bo psuje im to interesy,należy epatować i budzić społeczeństwa.Dokumentowanie ruchów wozów opancerzonych,czołgów przekraczających granice,zniszczenia,tragedie ludzkie,drastyczne sytuacje,to odpowiedż na propagandę Rosji.Dlaczego nie demaskować rosyjskiej propagandy i nie wywołać wojny propagandowej w której Rosja jest mistrzem.Polska ma łatkę rusofoba,ale wespół ze Szwecją,Kanadą,krajami pribałtyki,a nawet samym diabłem można rozpętać taką burzę informacyjną w Europie,by prasa i społeczności same naciskały na rządy.Przecież to jest wojna w Europie,a przywódcy państw mający gęby pełne frazesów,udający niezrozumienie polityki Putina zostaną zmuszeni do wspólnej polityki,w imię tego co oficjalnie głoszą.Obnażanie tego fałszu ma zmusić rządy do:sorry Wołodia,ale poszedłeś za daleko i nasi obywatele nas zmuszają do działania,a i do Rosjan docierają Twoje wyczyny.Dlaczego Rosjanie mają wygrywać wojnę informacyjną?To najmniej kosztowna w ofiary wojna.Ukraina stara się naprawić błędy,jakie popełniła na Krymie.Ciekawe jakiego doradcy posłuchała,by nie eskalować konfliktu w wyniku czego Krym utraciła.A tak w nawiasie,to nie wyobrażam sobie,by żołnierze stacjonujący na Krymie nie oddali jednego strzału.Przecież to zdrada stanu.Należało rozstrzelać kilku dowódców.Dlatego mam wrażenie,że ktoś wówczas niezbyt szczerze doradzał tworzącym się ukraińskim władzom.Ukraina nie wytrzyma finansowo przeciągającego się konfliktu i Putin to wie.Dlatego nie ma czasu na dywagacje.Organizacje,stowarzyszenia,zwłaszcza dziennikarze muszą wojnę i przesuwanie granic w Europie wykrzyczeć!Jeżeli teraz nie potrafimy,będziemy mieli wojnę.A teraz Ci znający się na strategii i mający rzekomo chłodne oko,możecie śmiać się ze mnie.

  8. z prawej flanki

    aby odpowiedzieć na pytanie w tytule ,należałoby pierwej zapytać o C e l jaki przyświecał Kremlowi podejmującemu rozgrywkę z Kijowem ; czy jest on li tylko ograniczony do zajęcia Krymu i obecnie "przebicia" korytarza do niego - czy jest to dużo rozleglejsza i długofalowa operacja strategiczna mająca przywrócić dawne sowieckie status quo na obszarze byłej USRR? Jej druga faza właśnie rozgrywa się na naszych oczach ; jest to bez wątpienia testowanie zdolności Ukrainy do obrony i jej integralności społecznej - z jednej strony a z drugiej sondowanie skali f a k t y c z n e g o poparcia ze strony Stanów ,UE oraz NATO przy jednoczesnym graniu na osłabienie tego czynnika. To się teraz dzieje i widać coraz wyraźniej po zachowaniu "zachodu" ,że w/s "ukraińskiego kryzysu" mięknie coraz bardziej wysyłając kapitulanckie i "pojednawcze" sygnały względem Kremla ,który przecież tego właśnie oczekiwał. Pisałem tu ostatnio kilka razy o scenariuszu "monachijskim" dla Ukrainy i on moim zdaniem jest w trakcie realizacji ,co potwierdzają naciski na Kijów ze strony najsilniejszych państw UE aby złagodził swoje stanowisko i rozpoczął negocjacje z "separatystami" ; czyli faktycznie z Moskwą (ciekawe ,czy Berlin lub Paryż wierzy w grubymi nićmi szyte kłamstwa Putina?) - nawet nie tyle sponsorem prorosyjskiej rebelii ,ile po prostu ordynarnym i bezczelnym agresorem wobec suwerennego kraju. Pytanie o to jakimi środkami chce ową agresję zrealizować jest w takiej sytuacji sprawą drugorzędną ,bo należy jak najszybciej odpowiedzieć na wręcz kluczowe ; Gdzie Rosja zamierza się zatrzymać? I jaka jest wiarygodność i solidarność świata do którego wkroczyliśmy po 1989 roku?

  9. dekert29

    W INTERNECIE SĄ NAGRANIA OSTRZELIWANIA TERYTORIUM UKRAINY Z ZESTAWÓW RAKIETOWYCH "GRAD" Z PRZYGRANICZNYCH TERYTORIÓW ROSJI. Zdegenerowana Europka udaje, że tego nie widzi... Chodują nam kolejnego Hitlerka - tym razem w Rosji. Polska potrzebuje silnej armii i broni atomowej !!!! Inaczej "przyjaciele i sojusznicy" nas sprzedadzą . Jak w 1939 r.

  10. ziom

    "Jak zaczną strzelać do mirotwórców to dadzą pretekst do wojny". Dalej już nie zamierzam czytać tej "analizy". Bełkot jakich mało.

    1. Pepe

      Bełkot, rusku? W którym miejscu?

  11. Ruski

    Prędzej czy później muszą do ruskich zacząć strzelać w końcu na ich ziemie włażą. Albo walczy się o swoje albo się poddaje.

    1. wróg

      Jak zaczną walczyć to na mapie zamiast związków operacyjnych narysują grzybki dymu i będzie to dobry przykład dla wszystkich fikających. FR i USA nie mają potrzeby prowadzenia polityki obronnej, mają ratio ultima.

  12. Sebo

    Moim zdaniem Ukraina powinna podkręcić działania i poprosić o wsparcie Polskę, Nie piszcie że ukraina be że sama nie umie obie radzić i że lepiej żeby jej nie było. Prawda jest taka że Ukraina jest nam potrzeba zwłaszcza jeśli będzie po Naszej stronie bo jak widać taka bliskość z Rosją jest niebezpieczna. Nie mówię tutaj o jakichś poważnych misjach militarnych, im bardziej organizacyjnie trzeba pomóc i pokazać im że mają poparcie oraz ludzi którzy potwierdzą ich wersję bo z tym jest problem, Ukraina boi się że Europa uzna ich działania za ludobójstwo itp.

    1. Narling

      Idź i pomagaj nikt Cie nie zatrzymuje a granice nadal są otwarte. I tak dla przypomnienia jest takie coś jak obwód kaliningradzki który graniczy z Polską już od jakiegoś czasu, wiec korzyść z rzekomego utrzymywania Rosji z dala od granic Polski jest jakaś pomylona, w dodatku to myślenie kategoriami lat 20 XX wieku, gdy lotnictwo praktycznie nie istniało a ruchy wojsk ograniczały się do 30 km dziennie, wtedy sens państw buforowych jeszcze trzymał się kupy. Ale nadal widzę nawet po tych wpisach, historia nikogo nie nauczyła ze wymachiwanie szabelką zawsze źle się kończy dla wymachującego. Trzeba mierzyć siły na zamiary a w obecnej sytuacji, gdy armia nie jest zdolna do żadnego większego konfliktu, Polska może co najwyżej dogadywać się z Słowacja na tematy ochrony żuczka gnojarza w terenach przygranicznych, a nie angażowanie się w kolejne miedzy narodowe awantury.

    2. wróg

      A co ma Europa do wysłania? Babę z brodą i cycate Słowianki? Jak znalazł dla kozaków :) W Europie broni owszem kupa, ale walczyć nie ma komu po co i za co. Rosjanie się wycofali, przegrupowali i wracają nad Ren.

  13. gosc

    UKRAINA POWINNA JAK NAISZYBCIEI MIEC BRON IADROWA WTEDY RUSKI SIE OPAMIKETA i nie zagarną by KRYMU jak UKRAINA pozbyła się tej broni stała się celem bezbronnym.

  14. Przemo

    Bardzo dobra i trafna analiza. Warto dodać, że we wschodniej Ukrainie znajdują się zakłady zbrojeniowe kluczowe dla utrzymania Rosyjskiego potencjału nuklearnego, głównie zakłady produkujące komponenty dla Rosyjskich rakiet balistycznych. Bez tych zakładów Rosja nie będzie mogła budować nowych rakiet balistycznych ani serwisować posiadanych już na uzbrojeniu. Bez tych zakładów za kilkanaście lat, potencjał Rosyjskich balistycznych sił rakietowych przestanie istnieć. Rosji zostałby wyłącznie nuklearny potencjał taktyczny. Rosja boi się, że przyjęcie Ukrainy do UE oraz ewentualnie do NATO pozbawi Rosję dostaw niezbędnych do utrzymania rakiet balistycznych w służbie, a nawet jeśli dostawy komponentów zostaną utrzymane to NATO pozna wszelkie tajemnice arsenału jądrowego Rosji, co de facto uczyni Rosję bezbronną. Co więcej, brak komponentu strategicznego sił atomowych narazi na wasalizacje Rosji wobec Chin albo wręcz zajęcie przez Chiny części Syberii ( tam gdzie są złoża gazu i ropy ). Rosja czuje się przyciśnięta do ściany i zagrożona, dlatego zachowuje się histerycznie i nieobliczalnie. Żeby zakończyć ten konflikt trzeba by jakoś uspokoić obawy Rosji (np. sprzedać i wywieźć do Rosji fabryki komponentów rakietowych... to tylko przykład), a z drugiej strony wzmocnić sankcje na Rosję za kontynuowanie akcji militarnej oraz wzmocnić Ukrainę militarnie, ponieważ to na co raz Rosja położyła łapy niechętnie oddaje. Poza tym nadmierne osłabienie Rosji oznacza wzmocnienie Chin, a zbyt mocne Chiny nie leżą w interesie państw NATO. Proste wzmacnianie Ukraińskich sił biorących udział w dławieniu prorosyjskiej rebelii nie wydaje się środkiem wystarczającym, ponieważ na każde Ukraińskie posunięcie zwiększające Ukraińską skuteczność Rosja odpowiada eskalacją działań na wschodzie Ukrainy.

  15. gatling

    wspierać Ukrainę materiałowo i technicznie i niech walczą o swoje!!! Kwiat wolności musi być podlany krwią. Popatrzcie na nasz kraj. Jaki był po wojnie 1920r. a jaki jest po okrągłym stole.

    1. filo

      A czemu swojej krwi nie ulałeś???

  16. ghgf

    To że Rosja reaktywuje to wszystko co było za czasów ZSRR to chyba każdy już wie ?? Jedno mnie tylko zaciekawiło że Brazylia robi interesy z Rosją. Moskwa wykorzystuje w poszczególnych Państwach biedę itp proszę popatrzeć co się dzieje w Ameryce Łacińskiej jak np: Brazylia, Argentyna, Kuba sama bieda jak i w Rosji. Wszystko ma na celu "zniszczyć Zachód" a oni bajki opowiadają że to nie wymierzone w "ZACHÓD". Kanada, USA, Meksyk lepiej niech budują na ogromną skalę tarcze antyrakietowe itp. Sama Brazylia ma ludności prawie 200 milionów !! Od 2 wojny św. tyle lat mineło i do tej pory nic się nie zmieniło, te same układy itp żal...

  17. mw

    Kolejna bardzo dobra analiza

Reklama