- Wiadomości
- Komentarz
Co Rosjanie przywieźli do Wenezueli? [KOMENTARZ]
Tajemniczy Ił-76, który przyleciał z Rosji w drugiej połowie października, a następnie kursował pomiędzy „zaprzyjaźnionymi” z Moskwą państwami Ameryki Łacińskiej, miał przywieźć do Caracas systemy obrony powietrznej Pancyr-S1 i Buk-M2E. Poinformował o tym przedstawiciel rosyjskiego parlamentu, Aleksiej Żurawlew.
Ił-76TD należał do powiązanej z Grupą Wagnera i ściśle współpracującą z państwem rosyjskim firmy Aviakon Tsitotrans. Maszyna wyruszyła z Rosji 20 października, a w stolicy Wenezueli wylądowała 26 tegoż miesiąca, po międzylądowaniach w Afryce Północnej. Dwa dni później wykonała przelot do kubańskiej Hawany, a następnie do stolicy Nikaragui, Managuy. 29 października samolot ponownie przyleciał do Caracas i kolejnego dnia rozpoczął lot powrotny do Moskwy. Wypowiedź Aleksieja Żurawlewa dla portalu Gazeta.ru miała z kolei miejsce 1 listopada br. Powiedział on, że wenezuelska obrona powietrzna została wzmocniona „systemami Pancyr-S1 i Buk-M2E”. Systemy te miały, jego zdaniem, zostać dowiezione „w ostatnim czasie” na pokładach samolotów typu Ił-76.
Wiele mówi się o tym, jak systemy Buk i Pancyr mogłyby uzupełnić wenezuelskie możliwości obronne. Problem jednak w tym, że przed październikowym tournée maszyny należącej do Aviakon Tsitotrans, poprzedni odnotowany przelot takiej maszyny miał miejsce w sierpniu. Ładunek użyteczny Iła-76 to 46 ton, a zatem jeżeli rzeczywiście przerzucano nim całe systemy, to dotyczyło to co najwyżej dwóch wyrzutni w każdym z przelotów, a zatem łącznie czterech. Biorąc pod uwagę potrzeby Wenezueli i skalę tego, co mogą rzucić na nią Amerykanie, to jest to kropla w morzu potrzeb. W zasadzie nieistotna, biorąc pod uwagę skalę potencjalnego konfliktu.
Zobacz też
Wątpliwe jest, żeby maszynie towarzyszyły inne, które nie włączały transponderów przez całą drogę, tak aby pozostały niewykryte przez spotterów i oprogramowania takiego jak Flight Radar. Nawet, jeśli Ił-76 w czasie opisywanego przelotu kilkukrotnie swój transponder wyłączał w celu dokonania skrytego przejścia nad Atlantykiem, i tak został wypatrzony. Biorąc pod uwagę przelot nad Bliskim Wschodem i Afryką, towarzyszące temu międzylądowania, taki powietrzny zespół transportowców zwróciłby też uwagę.
Poza tym duże wzmocnienie wenezuelskiej obrony powietrznej mogłoby się odbyć poprzez dostawy z wykorzystaniem cięższych od Iłów-76 samolotów transportowych typu An-124 Rusłan. Nawet one musiałyby wykonać od kilkunastu do kilkudziesięciu przelotów.
Jeszcze większym wyzwaniem byłoby przerzucenie do Wenezueli systemów pocisków balistycznych Iskander i manewrujących Kalibr, o którym mówił Żurawlew. Do tego potrzeba byłoby długotrwałych przerzutów drogą morską.
Zobacz też
Tymczasem wysłanie pojedynczego Iła-76 to co najwyżej akcja polityczna – pokazanie, że na prośbę Maduro o pomoc Moskwa zrobiła „coś”. Chyba że ładunku nie stanowiły wyrzutnie, a np. sama amunicja (nowego typu?) do posiadanych już przez Wenezuelę systemów obrony powietrznej specjaliści albo… zestawy modernizacyjne. Nie wiadomo też, co samolot wywiózł w drugą stronę, a mogły to być osoby i dokumenty, których Rosjanie nie chcieliby narażać na utratę na rzecz USA.
Wracając do systemów obrony powietrznej, wydaje się, że nawet realne wzmocnienie wenezuelskiej obrony powietrznej o dodatkowe Buki i zupełnie nowe na tym kontynencie systemy Pancyr-S1 nie zmieniłyby położenia tego kraju. Rosyjskie systemy nie najlepiej radzą sobie przeciwko ograniczonym środkom napadu powietrznego, jakie ma dzisiaj Ukraina, w przypadku konfliktu izraelsko-irańskiego poniosły całkowitą klęskę, a w czasie amerykańskiego ataku na irański program atomowy były po prostu bezradne. Nawet jeżeli w tym ostatnim przypadku powodem mogło być ich „zmiękczenie” przez lotnictwo taktyczne Izraela, to i tak widać, jak wielki jest dystans między możliwościami technicznymi Zachodu (szczególnie USA) a Rosji. Dodatkowe Buki i Pancyry zwiększyłyby odrobinę margines ryzyka dla amerykańskich samolotów (o ile w ogóle zapuszczałyby się one głęboko nad terytorium Wenezueli) albo spowodowałyby potrzebę zużycia nieco większej ilości amunicji precyzyjnej przeciw zakładanym celom bombardowań. I to wszystko.
Jeżeli więc istnieje plan uderzenia na Wenezuelę, to rosyjska „pomoc” nie była czynnikiem, który odwiedzie od niego Amerykanów.


WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135