Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Czy Wenezuela obroni się przed lotnictwem USA?

Stany Zjednoczone ogłosiły kartele narkotykowe celem, który potencjalnie mogą zaatakować w ramach „niemiedzynarodowego” konfliktu. W grę wchodzi uderzenie lotnicze, któremu przeciwdziałałyby zapewne wenezuelskie siły zbrojne. Na ile są one zdolne do zagrożenia Amerykanom?

S-300WM
S-300WM
Autor. Cancillería del Ecuador (CC BY-SA 2.0)

Rozważania te rozpocznijmy od wenezuelskich sił powietrznych. Obecnie dysponują one dwoma typami samolotów zdolnych do zwalczania statków powietrznych i wystrzeliwanej przez nie amunicji. Pierwszy typ to zakupione jeszcze w czasach demokratycznych myśliwce F-16A/B. Maszyny te przedstawiają dzisiaj niską wartość bojową. Ich uzbrojenie powietrze-powietrze ogranicza się do naprowadzanych termicznie pocisków krótkiego zasięgu: AIM-9 Sidewinder starych wersji i izraelskich Python 4. Wenezuelczycy mogą ich mieć łącznie nawet kilkaset, ale F-16 zdolnych do operowania jest dziś prawdopodobnie tylko kilka; portal The Warzone uważa, że dokładnie trzy. Zdolności F-16A do wykrywania celów także są ograniczone.

Znacznie cenniejsze są kupione od Rosji samoloty Su-30MK2W. Są to wersje eksportowe Su-30, przy czym niewywodzące się od bogato wyposażonej, cięższej indyjskiej wersji eksportowej (Su-30MKI) z Irkucka, ale od biedniejszej wersji z Komsomolska, stworzonej pierwotnie na potrzeby Chin (Su-30MKK).

Zobacz też

Caracas ma do dyspozycji 21 sztuk tych samolotów i są to maszyny relatywnie nowoczesne i wielozadaniowe. Poza pociskami krótkiego zasięgu posiadają one także pociski R-77 średniego zasięgu zdolne do zwalczania celów z odległości około 100 km.

Wenezuelskie Su-30
Wenezuelskie Su-30
Autor. Ramonjon (CC BY-SA 4.0)
Reklama

Systemy naziemne to mieszanina rozwiązań relatywnie nowoczesnych i starszych, zmodernizowanych. Do nowoczesnych zaliczają się zakupione w tym samym czasie co i Su-30 systemy średniego zasięgu S-300WM. Dokładna liczba systemów nie jest znana, ale zakłada się, że kupiono łącznie 2 pułki za 2 mld USD. Może więc to być podobna liczba wyrzutni do tej, jaką kupiła Turcja przy kontrakcie na S-400 Triumf (36 wyrzutni).

Wenezuelskie S-300 są posadowione na nośnikach gąsienicowych i teoretycznie są zdolne do zwalczania nawet pocisków balistycznych. Efektywność systemu, biorąc pod uwagę doświadczenia wojny na Ukrainie, pozostawia jednak wiele do życzenia, chociaż po dokupieniu rakiet 9M83M i 9M82M zasięg zwalczania celów miał wzrosnąć do nawet 200 km. Wcześniej było to do 100 km. Rakiety o tak dużym zasięgu zajmują jednak dwukrotnie więcej miejsca na wyrzutni, która może przenosić je tylko po dwie na raz. Z kolei pociski o mniejszym zasięgu (ok. 80 lub nowsza wersja o zasięgu około 120 km) mieszczą się na niej po 4 sztuki.

W segmencie średniego zasięgu mieszczą się także starsze systemy S-125 Peczora zmodernizowane do standardu M, który posiada zmodyfikowane pociski i jest mobilny (ciężarówka MZKT-8022). The Warzone szacuje ich liczebność na od 24 do 44 systemów, a zatem jest to mniej więcej drugie tyle co systemów S-300.

Zobacz też

Oprócz tego wykorzystywane na podwoziu kołowym są też nowoczesne systemy Buk-M2 (12 zestawów), zliczane czasem do krótkiego, a czasem do średniego zasięgu w zależności od reguł klasyfikacji.

Do tego dochodzą systemy rakietowe klasy MANPADS: dość dobre w swojej klasie rosyjskie Igła-S (5 tysięcy pocisków, zasięg ok. 6,5 km) i nieco cięższe szwedzkie RBS-70 (nieliczne, relikt dobrych stosunków z Zachodem). Do tego dochodzi około 300 dwulufowych armat ZU-23-2.

Zdolności przeciwlotnicze posiada też jedyna czynna wenezuelska fregata Almirante Brión z 8-prowadnicową wyrzutnią pocisków Sparrow lub Aspide o zasięgu około 20 km.

Jak widać, Wenezuela posiada pewne zdolności do obrony. W kontekście przeprowadzenia uderzenia na kartele narkotykowe czy też innej demonstracji siły w jej przestrzeni powietrznej nie można tego potencjału lekceważyć, bo mogą one zadać amerykańskiemu wojsku bolesne straty, szczególnie w wymiarze politycznym i wizerunkowym. Utraty amerykańskich samolotów w takim ataku nie da się wykluczyć; szczególnie bolesne niespodzianki mogą tutaj sprawić systemy Tor i S-300, ale też S-125, które zadziwiały niejednokrotnie w ostatnio toczonych wojnach. Mniejszym zagrożeniem jest lotnictwo – F-16 praktycznie się nie liczą, a Su-30 prawdopodobnie zostałyby wybite przez amerykańską eskortę.

Starannie przygotowana seria operacji lotniczych mogłaby ten potencjał defensywny wyniszczyć. Istnieje też duża szansa na przeprowadzenie takiego ataku bez strat własnych, szczególnie jeśli przeprowadzą go lub utorują mu drogę samoloty 5. generacji z cechami stealth, eliminując lotnictwo i większe systemy obronne, a pozostawiając systemy artyleryjskie i MANPADS-y. Te jednak są bezbronne wobec statków powietrznych operujących na dużej wysokości bądź odpalających amunicję z dużych odległości. Szczególnie iż nie jest ich zbyt licznych, a Wenezuela nie miałaby ich skąd uzupełniać. Jej sojusznicy znajdują się bowiem daleko i obecnie sami mają większe problemy.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama