Cienie Zakarpacia. Czy Węgry planują rozbiór Ukrainy?

Zakarpacie – wąski, górzysty obwód na styku Ukrainy, Słowacji, Rumunii i Węgier – od dekady jest tematem regularnych konfliktów dyplomatycznych pomiędzy Ukrainą i Węgrami, lecz maj 2025 r. przeniósł te napięcia w zupełnie nowy wymiar. 9 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała w Berehowie i Mukaczewie dwoje byłych ukraińskich żołnierzy pod zarzutem pracy dla węgierskiego wywiadu wojskowego.
Według materiałów SBU agenci ci fotografowali zestawy przeciwlotnicze i badali nastroje lokalnej ludności wobec „misji pokojowej”. Zaraz po tej akcji obie stolice wyrzuciły po dwóch dyplomatów. Reuters relacjonował, że minister spraw zagranicznych Węgier, Péter Szijjártó nazwał zarzuty „propagandą” i odwołał planowane rozmowy ekspertów ds. mniejszości. Natomiast Financial Times opisał ustalenia SBU na temat domniemanej siatki węgierskiego wywiadu KNBSZ (Katonai Nemzetbiztonsági Szolgálat) i przytoczył ostrzeżenia zachodnich dyplomatów, że Węgry mogą stać się „koniem trojańskim w NATO”, jeśli dane wywiadowcze z Budapesztu trafiają do Moskwy.
Odpowiedzią ze strony węgierskiej jak podał portal 444.hu było wydalenie dwóch ukraińskich dyplomatów Jurija Keniczego i Dmytra Kisfałusziego, oraz ukraińskiego biznesmena Siergieja Aleksandrowa. Tak rozpoczęła się „kémháború” – wojna szpiegów, która odsłoniła wszystkie warstwy wieloletniego konfliktu: od traumy Trianon, przez paszportową politykę Budapesztu, aż po pytanie, czy neutralność Węgier w wojnie Rosji z Ukrainą jest autentyczna, czy też może być jedynie zasłoną dla planu rozbioru zachodniej Ukrainy.
Czytaj też
Traktat z Trianon – niezabliźniona rana
Gdy 4 czerwca 1920 r. sygnatariusze Traktatu z Trianon podpisali dokument w pałacu Grand Trianon, Węgry straciły dwie trzecie terytorium i ponad połowę ludności, w tym setki tysięcy Węgrów z Zakarpacia. Węgierskie mapy w szkołach do dziś pokazują „Węgry historyczne”, a każda rocznica traktatu to „dzień żałoby narodowej”. Na jednym z głównych placów Budapesztu, w pobliżu pl. Kossutha, w 2020 r. otworzono Miejsce Pamięci Jedności Narodowej (Nemzeti Összetartozás Emlékhelye). Najważniejsze są tabliczki, których jest 13 tysięcy i są wśród nich zarówno miejscowości z terenów utraconych, jak i z terytorium obecnych Węgier. Pochodzą one z oficjalnego spisu miejscowości opublikowanego w 1913 roku.
W okresie międzywojennym Węgry próbowały cofnąć skutki Traktatu z Trianon. Na terenie Zakarpacia od 22 października do końca listopada 1938 r. polski wywiad we współpracy z Węgrami prowadził operację dywersyjną pod kryptonimem „Łom”. Jej celem miało być podzielenie Rusi Zakarpackiej między oba kraje. Ostatecznie w marcu 1939 r. wojska węgierskie zajęły Ruś Karpacką, włączając Zakarpacie na pięć lat do Korony Świętego Stefana. Efektem tego była granica polsko-węgierska, którą we wrześniu 1939 przekroczyło wiele jednostek Wojska Polskiego, a ich żołnierze wkrótce przedarli się do Francji w celu kontynuowania walki z Niemcami. Po 1945 r. region ten trafił do sowieckiej Ukrainy, a węgierskie poczucie krzywdy nie wygasło. Współczesna węgierska prawica – od rządzącego Fideszu po skrajną partię Mi Hazánk – traktuje Zakarpacie jak „utracony skrawek ojczyzny”. W styczniu 2024 r. László Toroczkai, lider partii Mi Hazánk, oświadczył, że jeśli Ukraina utraci państwowość, jego ugrupowanie będzie się domagać przyłączenia regionu Zakarpacia do Węgier Jak pisał m.in. Euronews, stwierdził że „Kárpátalja powinna wrócić do ojczyzny”.
Paszport, grant, urna – pasmo lojalności diaspory
Orbán przełożył te zrozumiałe emocje na narzędzia polityki państwowej. Ustawa z 2010 r. o „obywatelstwie uproszczonym” pozwala wszystkim, którzy udowodnią węgierskie pochodzenie, uzyskać paszport bez rezygnacji z dotychczasowego. Według władz w Kijowie z tej możliwości skorzystało ponad 100 000 mieszkańców Zakarpacia. Skala praktyki wyszła na jaw we wrześniu 2018 r., gdy do sieci trafiło nagranie opublikowane m.in. przez The Ukrainian Weekly z konsulatu w Berehowie, w którym urzędnik wręcza nowe paszporty, wznosi z beneficjentami toast szampanem i prosi, by „o obywatelstwie nie informować władz ukraińskich”.
Drugim filarem jest rządowy Fundusz Bethlen Gábor Alap. W 2025 r. – wynika z analizy portaluMfor.hu – łączne wsparcie dla organizacji „poza granicami” przekroczy 90 mld forintów, z czego niemała część trafia do szkół, mediów i gmin w obwodzie zakarpackim. Efekt? W wyborach parlamentarnych 2022 r. diaspora zza granicy oddała ponad 90 % głosów na Fidesz, zapewniając partii Orbána co najmniej jeden mandat większości.
Czytaj też
Ukraińskie wahadło językowe
Po Euromajdanie nowe władze w Kijowie podjęły decyzję o „ukrainizacji” systemu oświaty. Ustawa z 2017 r. ograniczyła naukę języków mniejszości powyżej IV klasy, co zdaniem Węgier było „zamachem na szkolnictwo węgierskie” i zaczęły blokować decyzje NATO i UE dotyczące potencjalnej akcesji wobec Ukrainy. Pod presją UE ukraiński parlament przyjął 8 grudnia 2023 r. poprawki pozwalające prowadzić nawet 70 % zajęć w językach UE; Ośrodek Studiów Wschodnich ocenił je jako kluczowe dla otwarcia negocjacji akcesyjnych. Péter Szijjártó węgierski minister spraw zagranicznych uznał reformę za „krok, lecz nie rozwiązanie”.
Tymczasem w listopadzie 2024 r. grupa deputowanych wniosła projekt zakazujący użycia języków mniejszości nawet w przerwach szkolnych, co Węgierska Federacja Praw Człowieka (HHRF) uznała za „dramatyczny krok wstecz”.

Autor. Sven Teschke/Wikipedia/CC BY-SA 3.0
Zakarpacie - jak to widzą miejscowi
Berehowe, zwane potocznie „stolicą węgierskiej Ukrainy”, naprawdę wygląda tak, jak opisują reporterzy: na fasadzie ratusza łopoczą trzy flagi – niebiesko-żółta, czerwono-biało-zielona i gwiaździsty sztandar UE, a większość tabliczek ulicznych ma podwójny zapis. Zauważają to zarówno Radio Free Europe/Radio Liberty – dziennikarka Yulia Zhukova pisze, że „flagi te stoją obok siebie równie naturalnie, jak dwujęzyczne drogowskazy”, jak i Le Monde diplomatique, które dodaje, że okolica żyje według „czasu budapeszteńskiego”, o godzinę późniejszego niż w Kijowie.
Rodzice pytani przez lokalny portal InfoPost mówią wprost: węgierski paszport otwiera dzieciom ścieżkę na uczelnie w Debreczynie czy Szegedzie, natomiast brak solidnej ukraińszczyzny zamyka drogę na stołeczne uniwersytety i utrudnia karierę w administracji państwowej. Według agencji Associated Press z grudnia 2023 r. ponad 100 tys. mieszkańców Zakarpacia skorzystało już z uproszczonej procedury obywatelstwa, choć Kijów wciąż formalnie nie uznaje podwójnych paszportów.
Reporter Reuters Olena Harmash cytuje artystę Attyllę Koprywę z Mukaczewa: „Można ludzi nauczyć kochać język ukraiński, a można ich do niego zmuszać – to delikatna granica”. Pomimo, że wspomniana uprzednio nowelizacja prawa oświatowego pozwala na 70% zajęć po węgiersku, wielu rodziców obawia się o maturę i studia po ukraińsku. Z drugiej strony profesor Fedir Shandor z Użhorodu podkreśla, że już blisko 400 etnicznych Węgrów służy w armii ukraińskiej, więc „nie jesteśmy zakładnikami Orbána”
W artykule projektu dziennikarskiego Schemes (RFERL) wykazało, że w latach 2011-2020 Budapeszt przekazał regionowi co najmniej 115 mln € – kwotę równą połowie rocznego budżetu obwodu. Zoltán Babják pełniący funkcje burmistrza Berehowa mówi, iż węgierskie fundusze idą na szkoły i drogi, „ale nie determinują politycznej lojalności”. Nie zmienia to faktu, że według badania Nationalities Papers (Balogh & Kovály, 2024) regularne wsparcie z Węgier jest jednym z czterech czynników „sekurtyzacji” mniejszości – wraz z paszportami, sporem o język i narracją Budapesztu o „ochronie rodaków”.
W ankiecie przeprowadzonej przez Kyiv Independent licealna nauczycielka (nazwisko zastrzeżone) ujęła lokalny paradoks: „Gdyby przyszli węgierscy żołnierze – byłby spokój; gdy rosyjscy – katastrofa”. Również w reportażu European Conservative mieszkańcy przyznawali, że czują się „między młotem Moskwy a kowadłem Budapesztu”, ale „nad wszystkim wisi niepewność, czy Kijów naprawdę nas potrzebuje”.
To poczucie niepewności wśród mieszkańców Zakarpacia to bardzo atrakcyjna sytuacja dla każdej służby wywiadowczej. W artykule „Small but Salient” opublikowanym przez Cambridge University Press & Assessment zwrócono uwagę, że lokalne elity – od dyrektorów szkół po duchownych – są bombardowane prośbami o „mapy wpływu”, bo służby szukają punktów nacisku właśnie w ambiwalencji tożsamościowej.
Mieszkańcy Zakarpacia żyją na styku czterech narracji: ukraińskiej państwowości, węgierskiej chęci odzyskania „ziem utraconych”, brukselskich wymogów i rosyjskiej wojny. Tu paszport węgierski staje się biletem na Zachód, ale też powodem podejrzeń ze strony SBU. Język węgierski, którym na co dzień posługuje się wielu mieszkańców tego regionu stał się swoistą kartą przetargową w geopolityce a oni sami stali się jej zakładnikami. Z tej racji dopóki Budapeszt i Kijów traktują ten region jak pionek, lokalna flaga z trzema kolorami pozostanie symbolem rozdarcia, a służby obu stron będą wykorzystywać tożsamościową szarą strefę do własnych, nie zawsze jawnych gier.

Autor. Andrzej Hładij/Defence24
Karta neutralności czy plan inwazji?
Węgierski rząd prezentuje się jako „siła pokoju”. Jednak 24 lutego 2022 r., trzy dni przed rosyjskim atakiem, „Hungary Today” pokazał czołgi T-72, transportery Hydran i artylerię 5. Brygady Strzelców Istvána Bocskaia w bazie Ádám Vay pod Hajdúhadházem – 40 km od granicy pisząc że „jednostki wojskowe przybyły do wschodniej części kraju w ciągu dnia w czwartek, ogłosił w czwartek po południu w Hajdúhadház, położonym we wschodnich Węgrzech, szef armii.
Generał porucznik Romulusz Ruszin-Szendi, który dokonał inspekcji jednostek w lokalnej bazie wojskowej, powiedział dziennikarzom, że wojska są przegrupowywane z dwóch powodów. Ich zadaniem będzie wspieranie sił policyjnych w radzeniu sobie z możliwą falą uchodźców i w dostarczaniu pomocy humanitarnej. (…) gwarantując bezpieczeństwo (…) w najgorszym przypadku, gdy grupy zbrojne przedostaną się na Węgry”. Oficjalnie chodziło o „ochronę granicy na wypadek napływu uchodźców”, lecz Robert Lansing Institute w raporcie „Peacekeeper or Invader?” dowodzi, że skład i logistyczne zaplecze zgrupowania odpowiadały scenariuszowi krótkotrwałej operacji transgranicznej na Zakarpaciu w razie przegranej Ukrainy pisząc m.in., że: „Skala rozmieszczonych węgierskich sił zbrojnych – wyposażonych w pojazdy opancerzone, piechotę zmechanizowaną i zaawansowane systemy nadzoru – znacznie przekraczała typowe wymagania dotyczące patrolu granicznego lub przetwarzania wniosków uchodźców, w czym zazwyczaj biorą udział policjanci lub strażnicy graniczni.
Brak napływu uchodźców w tamtym czasie nie uzasadniał obecności jednostek gotowych do walki.(… ) Jednocześnie siły węgierskie zostały wzmocnione jednostkami wsparcia logistycznego podczas ich rozmieszczenia w lutym 2022 r., co jest szczegółem, który silnie sugeruje przygotowanie do operacji na terytoriach daleko poza bezpośrednią strefą przygraniczną — mianowicie na obszarach bez dostępu do krajowej infrastruktury logistycznej Węgier. Wskazuje to na szerszy cel strategiczny: potencjalną zbrojną inwazję na ukraiński region Zakarpacia w przypadku upadku władzy centralnej w Kijowie.”
Ten sam think-tank wskazuje, że KNBSZ – Wojskowa Służba Bezpieczeństwa Narodowego – od 2014 r. prowadzi tam systematyczną ekspansję wywiadowczą i „prawdopodobnie dzieli się ocenami z rosyjskim GRU” pisząc m.in że „Chęć Węgier do zbierania informacji wywiadowczych z regionów na pierwszej linii frontu wzbudza podejrzenia. Takie dane mają niewielką użyteczność dla czysto węgierskich potrzeb bezpieczeństwa narodowego.(…) a charakter informacji wywiadowczych — związanych z lukami w obronie Ukrainy — może mieć dużą wartość dla Kremla. Biorąc pod uwagę obstrukcyjne zachowanie Budapesztu w UE i NATO, nie można wykluczyć tajnego dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Rosją .”
Czytaj też
Reakcje w węgierskich mediach i polityce
Prorządowy dziennik „Magyar Nemzet” w artykule „Ukrajna évekkel ezelőtt célkeresztbe vette Magyarországot” twierdzi, że Ukraina „od lat systematycznie atakuje” Węgry – od publikacji tzw. list śmierci (halállisták) po „szantaż energetyczny”. Zdaniem redakcji najnowsza afera szpiegowska jest tylko kolejnym aktem tej długiej serii nacisków na Budapeszt. Natomiast w stacji telewizyjnej M1 Híradó. (nagranie dostępne w archiwum hirado.hu nadano materiał zatytułowany „A kárpátaljai kémbotrány egy politikai megrendelés volt az ukrán kormány részéről”. Występujący w studiu eksperci Szuverenitásvédelmi Kutatóintézetu przekonywali, że SBU „wyprodukowała” aferę po to, aby skłócić Budapeszt z Brukselą; użyto sformułowania o „histerii antywęgierskiej” sterowanej przez Kijów. Także konserwatywny portal Mandiner w materiale wideo „Ukrán–magyar kémháború: a szakértők szerint az ukrán belpolitikának az a jó, ha Magyarország ellen hergel” stawia tezę, że ukraińska scena polityczna tym łatwiej się konsoliduje, im mocniej „szczuje” na Węgry.
Według uczestników debaty kémbotrány publicystów Ferenca Vukicsa i Zoltána Koskovicsa jest więc narzędziem hergelés – celowego podsycania nastrojów antywęgierskich, które ma wzmocnić władze w Kijowie. Portal hvg.hu cytował Máté Kocsisa, przywódcy frakcji Fidesz w parlamencie , który mówiąc o ukraińsko-węgierskim skandalu szpiegowskim, powiedział: „Służby węgierskie od dłuższego czasu wykrywają intensywną działalność służb ukraińskich. Z drugiej strony strona węgierska nie podjęła żadnych aktywnych kroków. Ukraińcy prowadzą kampanię oszczerstw w celach politycznych. Nie koordynowali działań za pośrednictwem kanałów międzyresortowych, więc Węgry były zmuszone odpowiedzieć. Kroki odpowiedzi opierały się na informacjach ze służb cywilnych” .
Równocześnie pojawiły się oskarżenia, że opozycyjna partia „Tisza” jest powiązana z ukraińskimi wywiadem o czym informuje m.in. portal Telex.hu, a zwłaszcza jeden z jej liderów - Péter Magyar, którego pobyt na Ukrainie w 2024 r. rzekomo miał być zorganizowany przez ukraińskie służby specjalne, a pośrednikiem miał być ukraiński agent – Roland Ceber (zakarpacki radny), któremu zakazano wjazdu na Węgry. Na te zarzuty odpowiedział on stwierdzając, że celem jego wizyty było przekazanie darów dla szpitala dziecięcego w Kijowie, ale to właśnie tam spotkali tego mężczyznę. Następnie opublikował zdjęcie, na którym widać, że Roland Ceber, którego rządowe media określały mianem ukraińskiego agenta, ma również zdjęcie z Levente Magyarem wiceministrem spraw zagranicznych. Podobne zarzuty wysuwane są wobec Romulusa Ruszina-Szendiego, byłego szefa sztabu generalnego.
Sondaże: pokój tak, interwencja nie
Badanie Nézőpont Intézetu z czerwca 2023 r. pokazuje, że 75% Węgrów popiera natychmiastowy rozejm, a tylko 22% uznałoby wejście wojsk na Zakarpacie za „moralnie uzasadnione”. Z kolei ankieta Republikon Institute (marzec–kwiecień 2025) ujawniła, że 47% obywateli popiera akcesję Ukrainy do UE – po wyłączeniu niezdecydowanych daje to 51%. Oznacza to, że Orbán może utrzymywać twarde weto w Brukseli nie ryzykując większego spadku poparcia.
Czytaj też
Co planują Węgry
Think-tank Robert Lansing Institute – we wspomnianych uprzednio dwóch raportach z 9 i 10 maja 2025 r. – szkicuje pięć wariantów jaki Budapeszt mógłby uruchomić, gdyby wojna osłabiła centralne władze Ukrainy. Węgierskie media i zagraniczne redakcje podchwyciły tę analizę, rozwijając lub kwestionując każdą z hipotez.
Ochrona mniejszości. Analitycy Lansing Institute przewidują, że Budapeszt mógłby wysłać ograniczony kontyngent pod pretekstem obrony „rodaków” w sytuacji wybuchu zamieszek etnicznych na Zakarpaciu. Węgierskie media prorządowe – od Magyar Nemzet po telewizję M1 – podgrzewają tę narrację od lat, przekonując, iż Kijów „systematycznie odbiera prawa” węgierskiej społeczności . Gdy 11 maja 2025 r. Euronews poinformował, że Budapeszt zawiesza rozmowy o prawach mniejszości w reakcji na aferę szpiegowską, komentatorzy od razu uznali to za sygnał, że rząd Orbána zachowuje sobie wolną rękę do „operacji ochronnej”, jeśli Kijów nie spełni węgierskich postulatów.
Bufor NATO bez mandatu Sojuszu. Drugi wariant Lansing Institute zakłada, że Budapeszt mógłby wkroczyć na Zakarpacie, ogłaszając misję stabilizacyjną w imieniu „bezpieczeństwa wschodniej flanki”, choć bez oficjalnej zgody NATO. Perspektywę takiego ruchu – jako elementu szantażu politycznego w Unii – opisał Politico Europe po marcowym szczycie „26 + 1”, gdy Węgry zablokowały wspólny pakiet uzbrojenia dla Ukrainy i zostały ominięte przez pozostałe państwa członkowskie. Natomiast komentator National Interest dodaje, że Orbán chętnie podkreśla swój „rozsądek” wobec wojny, licząc, że Zachód zaakceptuje każdą formę „lokalnego bufora”, byle uniknąć rosyjskiej eskalacji.
Misja dwustronna z Rosją. Najostrzejszy scenariusz: Budapeszt w porozumieniu z Kremlem proponuje wspólną – lub choćby równoległą – „misję pokojową”. Lansing Institute wskazuje, iż taka opcja najmocniej rozbiłaby jedność Zachodu . Financial Times zwrócił uwagę, że zachodni dyplomaci coraz częściej mówią o „koniu trojańskim w NATO”, bo przecieki z węgierskiego KNBSZ mogłyby służyć nie tylko Budapesztowi, lecz i Moskwie. Te obawy rezonują także w publikacjach BBC Monitoring i Al Jazeery,które cytują ekspertów ostrzegających przed „dealem Orbán–Putin”, jako realnym ryzykiem regionalnego rozłamu
Symboliczne zajęcie kilku powiatów. W dynamicznym chaosie frontowym – ocenia think-tank Lansing Institute – Węgry mogłyby wkroczyć tylko na terytorium przygraniczne, obsadzić Berehowo i okolice, a następnie wezwać Zachód do negocjacji „faktów dokonanych”. W wersji soft relacjonował to Kyiv Independent: po wybuchu afery szpiegowskiej Viktor Orbán oskarżył Ukrainę o „kampanię oczerniania”, która rzekomo ma utrudnić przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie unijnej drogi Kijowa. Gazeta ta sugeruje, że taka konsultacja pozwoliłaby rządowi twierdzić, iż „społeczeństwo domaga się ochrony swych rodaków”, jeśli chaos wokół Użgorodu przerodziłby się w przemoc.
Uderzenie motywowane kryzysem wewnętrznym. Ostatni wariant Lansing Institute opisuje sytuację, w której Budapeszt wykorzystuje kryzys polityczno-gospodarczy w kraju, aby skonsolidować elektorat dzięki „zwycięskiej mini-interwencji” na Zakarpaciu. Mandiner w debacie z 10 maja 2025 r. zauważył, że „ukraińsko-węgierskie szczucie” działa mobilizująco na obie opinie publiczne, a zatem logika eskalacji może być wygodna zarówno dla Orbána, jak i dla elit w Kijowie . Z kolei Euractiv przypomina wypowiedzi László Toroczkaia lidera partii Mi, który od dawna zapowiada „prawdziwą rewizję granic”, jeśli Ukraina przegra wojnę .
Euronews łączy zawieszenie rozmów mniejszościowych z wybuchem skandalu szpiegowskiego, sugerując, że Budapeszt wykorzystuje aferę jako lewar w Brukseli. Ukraiński portal Babel.ua napisał, iż węgierskie MSZ przesunęło „bezterminowo” techniczne konsultacje, dopóki „Kijów nie udowodni winy” aresztowanych agentów. Zn.ua i National Interest analizują rosnące powiązania Orbána z Chinami i Rosją, wpisując „plan B” w szerszą strategię budowania pozycji Budapesztu jako arbitra między Wschodem a Zachodem.
Wszystkie te przedstawione publikacje – choć idą różnymi tropami – zgadzają się co do jednego: nawet jeśli pięć scenariuszy Lansing Institute pozostaje w sferze hipotez, sama ich popularność w mediach od Magyar Nemzet po Financial Times tworzy presję, która może zmaterializować zagrożenie. Gdy zaufanie w NATO do informacji płynących z Budapesztu słabnie, a Bruksela coraz częściej ucieka się do formuły „26 + 1”, każdy kolejny kryzys – uchwała węgierskiego parlamentu, zatrzymanie kolejnego „agenta”, czy prowokacja na granicy – może uruchomić, któryś z opisanych wariantów. Region ten pozostaje więc nie tylko geopolityczną szachownicą, lecz także ekranem, na którym Węgry i Ukraina projektują własne lęki i ambicje.
Zakarpacie to jednocześnie soczewka węgierskich traum i zarazem lustro ukraińskich aspiracji. Węgry grają paszportem, grantem i wetem, by utrzymać polityczną lojalność diaspory oraz presją na Brukselę. Ukraina balansuje między potrzebą jedności językowej a europejskimi wymogami pluralizmu. Dopóki obydwa państwa traktują ten region jak kartę przetargową, a nie wspólną odpowiedzialność, „teatr cieni” w Karpatach pozostanie otwarty na kolejne, coraz bardziej ryzykowne akty. Węgry mają więc dylemat - lojalność polityczna w ramach UE i sojusznicza wynikająca z NATO czy resentyment i dążenie do odzyskania „ziem utraconych”.
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie