Reklama

Cienie Zakarpacia. Czy Węgry planują rozbiór Ukrainy?

Autor. Zoltan Kovacs/X

Zakarpacie – wąski, górzysty obwód na styku Ukrainy, Słowacji, Rumunii i Węgier – od dekady jest tematem regularnych konfliktów dyplomatycznych pomiędzy Ukrainą i Węgrami, lecz maj 2025 r. przeniósł te napięcia w zupełnie nowy wymiar. 9 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała w Berehowie i Mukaczewie dwoje byłych ukraińskich żołnierzy pod zarzutem pracy dla węgierskiego wywiadu wojskowego.

Według materiałów SBU agenci ci fotografowali zestawy przeciwlotnicze i badali nastroje lokalnej ludności wobec „misji pokojowej”. Zaraz po tej akcji obie stolice wyrzuciły po dwóch dyplomatów. Reuters relacjonował, że minister spraw zagranicznych Węgier, Péter Szijjártó nazwał zarzuty „propagandą” i odwołał planowane rozmowy ekspertów ds. mniejszości. Natomiast Financial Times opisał ustalenia SBU na temat domniemanej siatki węgierskiego wywiadu KNBSZ (Katonai Nemzetbiztonsági Szolgálat) i przytoczył ostrzeżenia zachodnich dyplomatów, że Węgry mogą stać się „koniem trojańskim w NATO”, jeśli dane wywiadowcze z Budapesztu trafiają do Moskwy.

Reklama

Odpowiedzią ze strony węgierskiej jak podał portal 444.hu było wydalenie dwóch ukraińskich dyplomatów Jurija Keniczego i Dmytra Kisfałusziego, oraz ukraińskiego biznesmena Siergieja Aleksandrowa. Tak rozpoczęła się „kémháború” – wojna szpiegów, która odsłoniła wszystkie warstwy wieloletniego konfliktu: od traumy Trianon, przez paszportową politykę Budapesztu, aż po pytanie, czy neutralność Węgier w wojnie Rosji z Ukrainą jest autentyczna, czy też może być jedynie zasłoną dla planu rozbioru zachodniej Ukrainy.

Czytaj też

Traktat z Trianon – niezabliźniona rana

Gdy 4 czerwca 1920 r. sygnatariusze Traktatu z Trianon podpisali dokument w pałacu Grand Trianon, Węgry straciły dwie trzecie terytorium i ponad połowę ludności, w tym setki tysięcy Węgrów z Zakarpacia. Węgierskie mapy w szkołach do dziś pokazują „Węgry historyczne”, a każda rocznica traktatu to „dzień żałoby narodowej”. Na jednym z głównych placów Budapesztu, w pobliżu pl. Kossutha, w 2020 r. otworzono Miejsce Pamięci Jedności Narodowej (Nemzeti Összetartozás Emlékhelye). Najważniejsze są tabliczki, których jest 13 tysięcy i są wśród nich zarówno miejscowości z terenów utraconych, jak i z terytorium obecnych Węgier. Pochodzą one z oficjalnego spisu miejscowości opublikowanego w 1913 roku.

W okresie międzywojennym Węgry próbowały cofnąć skutki Traktatu z Trianon. Na terenie Zakarpacia od 22 października do końca listopada 1938 r. polski wywiad we współpracy z Węgrami prowadził operację dywersyjną pod kryptonimem „Łom”. Jej celem miało być podzielenie Rusi Zakarpackiej między oba kraje. Ostatecznie w marcu 1939 r. wojska węgierskie zajęły Ruś Karpacką, włączając Zakarpacie na pięć lat do Korony Świętego Stefana. Efektem tego była granica polsko-węgierska, którą we wrześniu 1939 przekroczyło wiele jednostek Wojska Polskiego, a ich żołnierze wkrótce przedarli się do Francji w celu kontynuowania walki z Niemcami. Po 1945 r. region ten trafił do sowieckiej Ukrainy, a węgierskie poczucie krzywdy nie wygasło. Współczesna węgierska prawica – od rządzącego Fideszu po skrajną partię Mi Hazánk – traktuje Zakarpacie jak „utracony skrawek ojczyzny”. W styczniu 2024 r. László Toroczkai, lider partii Mi Hazánk, oświadczył, że jeśli Ukraina utraci państwowość, jego ugrupowanie będzie się domagać przyłączenia regionu Zakarpacia do Węgier Jak pisał m.in. Euronews, stwierdził że „Kárpátalja powinna wrócić do ojczyzny”.

Reklama

Paszport, grant, urna – pasmo lojalności diaspory

Orbán przełożył te zrozumiałe emocje na narzędzia polityki państwowej. Ustawa z 2010 r. o „obywatelstwie uproszczonym” pozwala wszystkim, którzy udowodnią węgierskie pochodzenie, uzyskać paszport bez rezygnacji z dotychczasowego. Według władz w Kijowie z tej możliwości skorzystało ponad 100 000 mieszkańców Zakarpacia. Skala praktyki wyszła na jaw we wrześniu 2018 r., gdy do sieci trafiło nagranie opublikowane m.in. przez The Ukrainian Weekly z konsulatu w Berehowie, w którym urzędnik wręcza nowe paszporty, wznosi z beneficjentami toast szampanem i prosi, by „o obywatelstwie nie informować władz ukraińskich”.

Drugim filarem jest rządowy Fundusz Bethlen Gábor Alap. W 2025 r. – wynika z analizy portaluMfor.hu – łączne wsparcie dla organizacji „poza granicami” przekroczy 90 mld forintów, z czego niemała część trafia do szkół, mediów i gmin w obwodzie zakarpackim. Efekt? W wyborach parlamentarnych 2022 r. diaspora zza granicy oddała ponad 90 % głosów na Fidesz, zapewniając partii Orbána co najmniej jeden mandat większości.

Czytaj też

Ukraińskie wahadło językowe

Po Euromajdanie nowe władze w Kijowie podjęły decyzję o „ukrainizacji” systemu oświaty. Ustawa z 2017 r. ograniczyła naukę języków mniejszości powyżej IV klasy, co zdaniem Węgier było „zamachem na szkolnictwo węgierskie” i zaczęły blokować decyzje NATO i UE dotyczące potencjalnej akcesji wobec Ukrainy. Pod presją UE ukraiński parlament przyjął 8 grudnia 2023 r. poprawki pozwalające prowadzić nawet 70 % zajęć w językach UE; Ośrodek Studiów Wschodnich ocenił je jako kluczowe dla otwarcia negocjacji akcesyjnych. Péter Szijjártó węgierski minister spraw zagranicznych uznał reformę za „krok, lecz nie rozwiązanie”. 

Tymczasem w listopadzie 2024 r. grupa deputowanych wniosła projekt zakazujący użycia języków mniejszości nawet w przerwach szkolnych, co Węgierska Federacja Praw Człowieka (HHRF) uznała za „dramatyczny krok wstecz”.

Zakarpacie
Obwód zakarpacki na mapie administracyjnej Ukrainy.
Autor. Sven Teschke/Wikipedia/CC BY-SA 3.0

Zakarpacie -  jak to widzą miejscowi

Berehowe, zwane potocznie „stolicą węgierskiej Ukrainy”, naprawdę wygląda tak, jak opisują reporterzy: na fasadzie ratusza łopoczą trzy flagi – niebiesko-żółta, czerwono-biało-zielona i gwiaździsty sztandar UE, a większość tabliczek ulicznych ma podwójny zapis. Zauważają to zarówno Radio Free Europe/Radio Liberty – dziennikarka Yulia Zhukova pisze, że „flagi te stoją obok siebie równie naturalnie, jak dwujęzyczne drogowskazy”, jak i Le Monde diplomatique, które dodaje, że okolica żyje według „czasu budapeszteńskiego”, o godzinę późniejszego niż w Kijowie

Rodzice pytani przez lokalny portal InfoPost mówią wprost: węgierski paszport otwiera dzieciom ścieżkę na uczelnie w Debreczynie czy Szegedzie, natomiast brak solidnej ukraińszczyzny zamyka drogę na stołeczne uniwersytety i utrudnia karierę w administracji państwowej. Według agencji Associated Press z grudnia 2023 r. ponad 100 tys. mieszkańców Zakarpacia skorzystało już z uproszczonej procedury obywatelstwa, choć Kijów wciąż formalnie nie uznaje podwójnych paszportów. 

Reporter Reuters Olena Harmash cytuje artystę Attyllę Koprywę z Mukaczewa: „Można ludzi nauczyć kochać język ukraiński, a można ich do niego zmuszać – to delikatna granica”. Pomimo, że wspomniana uprzednio nowelizacja prawa oświatowego pozwala na 70% zajęć po węgiersku, wielu rodziców obawia się o maturę i studia po ukraińsku. Z drugiej strony profesor Fedir Shandor z Użhorodu podkreśla, że już blisko 400 etnicznych Węgrów służy w armii ukraińskiej, więc „nie jesteśmy zakładnikami Orbána” 

W artykule projektu dziennikarskiego Schemes (RFERL) wykazało, że w latach 2011-2020 Budapeszt przekazał regionowi co najmniej 115 mln € – kwotę równą połowie rocznego budżetu obwodu. Zoltán Babják pełniący funkcje burmistrza Berehowa mówi, iż węgierskie fundusze idą na szkoły i drogi, „ale nie determinują politycznej lojalności”. Nie zmienia to faktu, że według badania Nationalities Papers (Balogh & Kovály, 2024) regularne wsparcie z Węgier jest jednym z czterech czynników „sekurtyzacji” mniejszości – wraz z paszportami, sporem o język i narracją Budapesztu o „ochronie rodaków”.

Reklama

W ankiecie przeprowadzonej przez Kyiv Independent licealna nauczycielka (nazwisko zastrzeżone) ujęła lokalny paradoks: „Gdyby przyszli węgierscy żołnierze – byłby spokój; gdy rosyjscy – katastrofa”. Również w reportażu European Conservative mieszkańcy przyznawali, że czują się „między młotem Moskwy a kowadłem Budapesztu”, ale „nad wszystkim wisi niepewność, czy Kijów naprawdę nas potrzebuje”. 

To poczucie  niepewności wśród mieszkańców Zakarpacia to bardzo atrakcyjna sytuacja dla każdej służby wywiadowczej. W artykule „Small but Salient” opublikowanym przez Cambridge University Press & Assessment  zwrócono  uwagę, że lokalne elity – od dyrektorów szkół po duchownych – są bombardowane prośbami o „mapy wpływu”, bo służby szukają punktów nacisku właśnie w ambiwalencji tożsamościowej.

Mieszkańcy Zakarpacia żyją na styku czterech narracji: ukraińskiej państwowości, węgierskiej chęci odzyskania „ziem utraconych”, brukselskich wymogów i rosyjskiej wojny. Tu paszport węgierski staje się biletem na Zachód, ale też powodem podejrzeń ze strony SBU. Język węgierski, którym na co dzień posługuje się wielu mieszkańców tego regionu stał się swoistą kartą przetargową w geopolityce a oni sami stali się jej zakładnikami. Z tej racji dopóki Budapeszt i Kijów traktują ten region jak pionek, lokalna flaga z trzema kolorami pozostanie symbolem rozdarcia, a służby obu stron będą wykorzystywać tożsamościową szarą strefę do własnych, nie zawsze jawnych gier. 

Centrum Użgorodu, najważniejszego miasta Zakarpacia
Centrum Użgorodu, najważniejszego miasta Zakarpacia
Autor. Andrzej Hładij/Defence24

Karta neutralności czy plan inwazji?

Węgierski rząd prezentuje się jako „siła pokoju”. Jednak 24 lutego 2022 r., trzy dni przed rosyjskim atakiem, „Hungary Today” pokazał czołgi T-72, transportery Hydran i artylerię 5. Brygady Strzelców Istvána Bocskaia w bazie Ádám Vay pod Hajdúhadházem – 40 km od granicy pisząc że „jednostki wojskowe przybyły do wschodniej części kraju w ciągu dnia w czwartek, ogłosił w czwartek po południu w Hajdúhadház, położonym we wschodnich Węgrzech, szef armii.

Generał porucznik Romulusz Ruszin-Szendi, który dokonał inspekcji jednostek w lokalnej bazie wojskowej, powiedział dziennikarzom, że wojska są przegrupowywane z dwóch powodów. Ich zadaniem będzie wspieranie sił policyjnych w radzeniu sobie z możliwą falą uchodźców i w dostarczaniu pomocy humanitarnej. (…) gwarantując bezpieczeństwo (…) w najgorszym przypadku, gdy grupy zbrojne przedostaną się na Węgry”. Oficjalnie chodziło o „ochronę granicy na wypadek napływu uchodźców”, lecz Robert Lansing Institute w raporcie „Peacekeeper or Invader?” dowodzi, że skład i logistyczne zaplecze zgrupowania odpowiadały scenariuszowi krótkotrwałej operacji transgranicznej na Zakarpaciu w razie przegranej Ukrainy pisząc m.in., że: „Skala rozmieszczonych węgierskich sił zbrojnych – wyposażonych w pojazdy opancerzone, piechotę zmechanizowaną i zaawansowane systemy nadzoru – znacznie przekraczała typowe wymagania dotyczące patrolu granicznego lub przetwarzania wniosków uchodźców,  w czym zazwyczaj biorą udział policjanci lub strażnicy graniczni.

Brak napływu uchodźców w tamtym czasie nie uzasadniał obecności jednostek gotowych do walki.(… ) Jednocześnie siły węgierskie zostały wzmocnione jednostkami wsparcia logistycznego podczas ich rozmieszczenia w lutym 2022 r., co jest szczegółem, który silnie sugeruje przygotowanie do operacji na terytoriach daleko poza bezpośrednią strefą przygraniczną — mianowicie na obszarach bez dostępu do krajowej infrastruktury logistycznej Węgier. Wskazuje to na szerszy cel strategiczny: potencjalną zbrojną inwazję na ukraiński region Zakarpacia w przypadku upadku władzy centralnej w Kijowie.”

Ten sam think-tank wskazuje, że KNBSZ – Wojskowa Służba Bezpieczeństwa Narodowego – od 2014 r. prowadzi tam systematyczną ekspansję wywiadowczą i „prawdopodobnie dzieli się ocenami z rosyjskim GRU” pisząc m.in że „Chęć Węgier do zbierania informacji wywiadowczych z regionów na pierwszej linii frontu wzbudza podejrzenia. Takie dane mają niewielką użyteczność dla czysto węgierskich potrzeb bezpieczeństwa narodowego.(…) a charakter informacji wywiadowczych — związanych z lukami w obronie Ukrainy — może mieć dużą wartość dla Kremla. Biorąc pod uwagę obstrukcyjne zachowanie Budapesztu w UE i NATO, nie można wykluczyć tajnego dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Rosją .”

Czytaj też

Reakcje w węgierskich mediach i polityce

Prorządowy dziennik „Magyar Nemzet” w artykule „Ukrajna évekkel ezelőtt célkeresztbe vette Magyarországot”  twierdzi, że Ukraina „od lat systematycznie atakuje” Węgry – od publikacji tzw. list śmierci (halállisták) po „szantaż energetyczny”. Zdaniem redakcji najnowsza afera szpiegowska jest tylko kolejnym aktem tej długiej serii nacisków na Budapeszt. Natomiast w stacji telewizyjnej M1 Híradó. (nagranie dostępne w archiwum hirado.hu nadano materiał zatytułowany „A kárpátaljai kémbotrány egy politikai megrendelés volt az ukrán kormány részéről”. Występujący w studiu eksperci Szuverenitásvédelmi Kutatóintézetu przekonywali, że SBU „wyprodukowała” aferę po to, aby skłócić Budapeszt z Brukselą; użyto sformułowania o „histerii antywęgierskiej” sterowanej przez Kijów. Także konserwatywny portal Mandiner w materiale wideo „Ukrán–magyar kémháború: a szakértők szerint az ukrán belpolitikának az a jó, ha Magyarország ellen hergel” stawia tezę, że ukraińska scena polityczna tym łatwiej się konsoliduje, im mocniej „szczuje” na Węgry.

Według uczestników debaty kémbotrány publicystów Ferenca Vukicsa i Zoltána Koskovicsa jest więc narzędziem hergelés – celowego podsycania nastrojów antywęgierskich, które ma wzmocnić władze w Kijowie. Portal hvg.hu cytował  Máté Kocsisa, przywódcy frakcji Fidesz w parlamencie , który mówiąc o ukraińsko-węgierskim skandalu szpiegowskim, powiedział: „Służby węgierskie od dłuższego czasu wykrywają intensywną działalność służb ukraińskich. Z drugiej strony strona węgierska nie podjęła żadnych aktywnych kroków. Ukraińcy prowadzą kampanię oszczerstw w celach politycznych. Nie koordynowali działań za pośrednictwem kanałów międzyresortowych, więc Węgry były zmuszone odpowiedzieć. Kroki odpowiedzi opierały się na informacjach ze służb cywilnych” .

Równocześnie pojawiły się oskarżenia, że opozycyjna partia „Tisza” jest powiązana z ukraińskimi wywiadem o czym informuje m.in. portal Telex.hu, a zwłaszcza jeden z jej liderów - Péter Magyar, którego pobyt na Ukrainie w 2024 r. rzekomo miał być zorganizowany przez ukraińskie służby specjalne, a pośrednikiem miał być ukraiński agent – Roland Ceber (zakarpacki radny), któremu zakazano wjazdu na Węgry. Na te zarzuty odpowiedział on stwierdzając, że celem jego wizyty było przekazanie darów dla szpitala dziecięcego w Kijowie, ale to właśnie tam spotkali tego mężczyznę. Następnie opublikował zdjęcie, na którym widać, że Roland Ceber, którego rządowe media określały mianem ukraińskiego agenta, ma również zdjęcie z Levente Magyarem wiceministrem spraw zagranicznych. Podobne zarzuty wysuwane są wobec Romulusa Ruszina-Szendiego, byłego szefa sztabu generalnego. 

Reklama

Sondaże: pokój tak, interwencja nie

Badanie Nézőpont Intézetu z czerwca 2023 r. pokazuje, że 75% Węgrów popiera natychmiastowy rozejm, a tylko 22% uznałoby wejście wojsk na Zakarpacie za „moralnie uzasadnione”. Z kolei ankieta Republikon Institute (marzec–kwiecień 2025) ujawniła, że 47% obywateli popiera akcesję Ukrainy do UE – po wyłączeniu niezdecydowanych daje to 51%. Oznacza to, że Orbán może utrzymywać twarde weto w Brukseli nie ryzykując większego spadku poparcia.

Czytaj też

Co planują Węgry

Think-tank Robert Lansing Institute – we wspomnianych uprzednio dwóch raportach z 9 i 10 maja 2025 r. – szkicuje pięć wariantów jaki Budapeszt mógłby uruchomić, gdyby wojna osłabiła centralne władze Ukrainy. Węgierskie media i zagraniczne redakcje podchwyciły tę analizę, rozwijając lub kwestionując każdą z hipotez. 

Ochrona mniejszości. Analitycy Lansing Institute przewidują, że Budapeszt mógłby wysłać ograniczony kontyngent pod pretekstem obrony „rodaków” w sytuacji wybuchu zamieszek etnicznych na Zakarpaciu. Węgierskie media prorządowe – od Magyar Nemzet po telewizję M1 – podgrzewają tę narrację od lat, przekonując, iż Kijów „systematycznie odbiera prawa” węgierskiej społeczności . Gdy 11 maja 2025 r. Euronews poinformował, że Budapeszt zawiesza rozmowy o prawach mniejszości w reakcji na aferę szpiegowską, komentatorzy od razu uznali to za sygnał, że rząd Orbána zachowuje sobie wolną rękę do „operacji ochronnej”, jeśli Kijów nie spełni węgierskich postulatów.

Bufor NATO bez mandatu Sojuszu. Drugi wariant Lansing Institute zakłada, że Budapeszt mógłby wkroczyć na Zakarpacie, ogłaszając misję stabilizacyjną w imieniu „bezpieczeństwa wschodniej flanki”, choć bez oficjalnej zgody NATO. Perspektywę takiego ruchu – jako elementu szantażu politycznego w Unii – opisał Politico Europe po marcowym szczycie „26 + 1”, gdy Węgry zablokowały wspólny pakiet uzbrojenia dla Ukrainy i zostały ominięte przez pozostałe państwa członkowskie. Natomiast komentator National Interest dodaje, że Orbán chętnie podkreśla swój „rozsądek” wobec wojny, licząc, że Zachód zaakceptuje każdą formę „lokalnego bufora”, byle uniknąć rosyjskiej eskalacji.

Misja dwustronna z Rosją. Najostrzejszy scenariusz: Budapeszt w porozumieniu z Kremlem proponuje wspólną – lub choćby równoległą – „misję pokojową”. Lansing Institute wskazuje, iż taka opcja najmocniej rozbiłaby jedność Zachodu . Financial Times zwrócił uwagę, że zachodni dyplomaci coraz częściej mówią o „koniu trojańskim w NATO”, bo przecieki z węgierskiego KNBSZ mogłyby służyć nie tylko Budapesztowi, lecz i Moskwie. Te obawy rezonują także w publikacjach BBC Monitoring i Al Jazeery,które cytują ekspertów ostrzegających przed „dealem Orbán–Putin”, jako realnym ryzykiem regionalnego rozłamu

Symboliczne zajęcie kilku powiatów. W dynamicznym chaosie frontowym – ocenia think-tank Lansing Institute – Węgry mogłyby wkroczyć tylko na terytorium przygraniczne, obsadzić Berehowo i okolice, a następnie wezwać Zachód do negocjacji „faktów dokonanych”. W wersji soft relacjonował to Kyiv Independent: po wybuchu afery szpiegowskiej Viktor Orbán oskarżył Ukrainę o „kampanię oczerniania”, która rzekomo ma utrudnić przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie unijnej drogi Kijowa. Gazeta ta sugeruje, że taka konsultacja pozwoliłaby rządowi twierdzić, iż „społeczeństwo domaga się ochrony swych rodaków”, jeśli chaos wokół Użgorodu przerodziłby się w przemoc.

Reklama

Uderzenie motywowane kryzysem wewnętrznym. Ostatni wariant Lansing Institute opisuje sytuację, w której Budapeszt wykorzystuje kryzys polityczno-gospodarczy w kraju, aby skonsolidować elektorat dzięki „zwycięskiej mini-interwencji” na Zakarpaciu. Mandiner w debacie z 10 maja 2025 r. zauważył, że „ukraińsko-węgierskie szczucie” działa mobilizująco na obie opinie publiczne, a zatem logika eskalacji może być wygodna zarówno dla Orbána, jak i dla elit w Kijowie . Z kolei Euractiv przypomina wypowiedzi László Toroczkaia lidera partii Mi, który od dawna zapowiada „prawdziwą rewizję granic”, jeśli Ukraina przegra wojnę .

Euronews łączy zawieszenie rozmów mniejszościowych z wybuchem skandalu szpiegowskiego, sugerując, że Budapeszt wykorzystuje aferę jako lewar w Brukseli. Ukraiński portal Babel.ua napisał, iż węgierskie MSZ przesunęło „bezterminowo” techniczne konsultacje, dopóki „Kijów nie udowodni winy” aresztowanych agentów. Zn.ua i National Interest analizują rosnące powiązania Orbána z Chinami i Rosją, wpisując „plan B” w szerszą strategię budowania pozycji Budapesztu jako arbitra między Wschodem a Zachodem.

Wszystkie te przedstawione publikacje – choć idą różnymi tropami – zgadzają się co do jednego: nawet jeśli pięć scenariuszy Lansing Institute pozostaje w sferze hipotez, sama ich popularność w mediach od Magyar Nemzet po Financial Times tworzy presję, która może zmaterializować zagrożenie. Gdy zaufanie w NATO do informacji płynących z Budapesztu słabnie, a Bruksela coraz częściej ucieka się do formuły „26 + 1”, każdy kolejny kryzys – uchwała węgierskiego parlamentu, zatrzymanie kolejnego „agenta”, czy prowokacja na granicy – może uruchomić, któryś z opisanych wariantów. Region ten pozostaje więc nie tylko geopolityczną szachownicą, lecz także ekranem, na którym Węgry i Ukraina projektują własne lęki i ambicje.

Zakarpacie to jednocześnie soczewka węgierskich traum i zarazem lustro ukraińskich aspiracji. Węgry grają  paszportem, grantem i wetem, by utrzymać polityczną lojalność diaspory oraz presją na Brukselę. Ukraina balansuje między potrzebą jedności językowej a europejskimi wymogami pluralizmu. Dopóki obydwa państwa traktują ten region jak kartę przetargową, a nie wspólną odpowiedzialność, „teatr cieni” w Karpatach pozostanie otwarty na kolejne, coraz bardziej ryzykowne akty. Węgry mają więc dylemat - lojalność polityczna w ramach UE i sojusznicza wynikająca z NATO czy resentyment i dążenie do odzyskania „ziem utraconych”.

Reklama
WIDEO: Amerykańsko-brytyjska "packa na drony" w Polsce
Reklama

Komentarze (25)

  1. Adam S.

    Warto zauważyć, że historia Zakarpacia opisana jest tu dopiero od Triannin. Natomiast nie ma ani słowa o fatalnej polityce Węgier wobec Rusinów/Ukraińców w XIX wieku. To byli zaborcy dużo bardziej bezwzględni niż Austriacy w Galicji wobec Polaków czy tych samych Ukraińców.. Węgrzy nie rozróżniali Rusinów od Rosjan, dla nich wrogiem był każdy, kto posługiwał się cyrylicą, prowadzili bezwzględną madiaryzację. Na terenach dzisiejszych Węgier praktycznie nie przetrwała ukraińska mniejszość, jedynym śladem po niej są liczni zmadiaryzowani grekokatolicy. Oskarżenia o brak tolerancji wobec mniejszości narodowych ze strony Węgier brzmią wyjątkowo cynicznie.

  2. PiotrS.1976

    ciekawe czy tydzień czy 10 dni zajełoby UKR dotarcie do Budapesztu .

  3. Suchar

    Achh możnaby równie rzetelnej analizie poddać zagadnienie wyzwolenia w 1000 lecie koronacji Chrobrego slowianskiej mniejszości serbołużyckiej. W końcu Dagobert czy tam inny niemiecki możny obiecał Chrobremu Milsko i Łużyce, umów sie dotrzymuje, praworządność na pierwszym miejscu:-)

  4. user_1050711

    @Jan z Krakowa. "Po ojcu" nie przejmuje się perfekcyjnej polszczyzny, w obcym kraju. To dla Twej informacji. Musi zaistnieć także jakieś polskie środowisko. Znam to z domu - ja z Polski, o swoim języku greckim, z ojca Greka (wszystkie takie, a liczne przypadki znane mi), oraz ja z domu w Grecji, o języku polskim. Córeczka (7) po polsku gotowa jest rozmawiać wyłącznie gdy spotka inne polskie dzieci, gdzieś na plazy. Ze mną tylko czasem jedno zdanie, gdy o coś koniecznie prosi... Czyli, że tam, na Ukrainie, musiało istnieć także polskie środowisko językowe. Ale to na bank !

  5. Szczupak

    Fakt przeniesienia wojska Węgierskiego w pobliżu granicy trzy dni przed napaścią Rosji na Ukrainę tylko potwierdz Fakt że Węgrzy zawsze chcą skorzystać z okazji by coś przytulić. 2\3 kraju stracili w 1920? Jako zaborcy zajęli te tereny nielegalnie. Węgry od 600 lat są po przeciwnej stronie niż my.

  6. ArtoisdeLuc

    Huzia na Węgrów. Propaganda ruskim tłem. Tak chce Putin. Autor nie był na Przedkarpaciu co widać i słychać. Historię tego rejonu zna po łebkach z popularnych wyobrażeń ich autorów. Polecam znaleźć a najlepiej kupić poważne źródła na ten temat. Przeczytać Sandora Maraia chociaż tylko Wyznania Patrycjusza, zdobyć mapę narodowości z 1910 roku Królestwa Świętego Stefana. Pojechać do Suboticy w Wojewodinie i obok do południowej Baczki. Oradei, Aradu i koniecznie w Szeklerszczyzną, Po stronie słowackiej Rożnawy czyli Tolnary i ukochanych Koszyc Maraia, Kas. Historię Węgier Felczaka, Zdziechowskiego i Cesarstwa Wereszyckiego. Profesorów a nie gawiedź w łańcuchach fobii i oszustw. Zobaczyć gdzie kończy się cywilizacja łacińska a gdzie Dzikie Pola. Powodzenia. A o Traumie Trianon pisać po zapoznaniu się z oszustwem starego Clemenceau. Nam dla Rotchildów odebrał Trzciniec z hutą i podarował Czechom. Patentowany łapówkarz jeszcze z czasu budowy Kanału Panamskiego. Trauma Jałty to co?

    1. user_1050711

      @ArtoisdeLuc. No właśnie ! W artykule jakoś bardzo słabo przebija okoliczność, że Zakarpacie było to stricte węgierskie terytorium państwowe od początku istnienia tam znanych nam państwowości, aż do Traktatu Trianońskiego. Czyli znacznie ponad 1000 lat. To nie był tam nigdy okupant, jak znamy Rosjan czy Niemców - to był życzliwy wszystkim gospodarz - mniejszości swobodnie rozwijały swe kultury. i języki. W okresie Austro-Węgier, Węgrzy też przecież nigdy nie narzucali madziaryzacji polskiej Galicji. W okresie sowieckiej okupacji, tam gdzie byli w mniejszości, Węgrzy wyemigrowali następnie na Węgry lub "przeniesiono ich" daleko na Wschód. Ale tu chodzi o tereny, gdzie Węgrzy są trzonem mieszkańców. Są też lokalne większości Słowaków, przy granicy Słowacji i Rumunów przy rumuńskiej granicy. Ciało skrajnie obce tym kulturom, ale usiłujące się tam ostatnio panoszyć, to nie są miejscowi Ukraińcy, a lwowsko-kijowski nacjonalizm.

    2. Jan z Krakowa

      ArtoisdeLuc. Oczywiście, jak najbardziej Węgry należą do cywilizacji łacińskiej wg Konecznegoi oczywiście zgodnie z tamtejszymi realiami.. W Krakowie, Pradze, Bratysławie, Budapeszcie (mieszkałem w nim kilka miesięcy) czuje sie ten duch Europy Środkowej. We Lwowie również, głównie ze względu na charakter i typ zabudowy miejskiej takiej jak w Krakowie, ale z małą ilością gotyku, za to z bogatszą secesją i zabudową z lat 30 -- bo pod koniec jako stolica Galicji i Autonomii Galicyjskiej Lwów był miastem bogatym (plus ropa naftowa),. Wg znajomych Węgrów i moich obserwacji Węgry są krajem katolickim, a nie protestanckim. Krytyka Orbana nie jest oparta na faktach. Ogólnie, taka krytyka n ie służy polskim interesom co by nie powiedzieć.

    3. Jan z Krakowa

      ArtoisdeLuc. Oczywiście, jak najbardziej Węgry należą do cywilizacji łacińskiej wg Konecznegoi oczywiście zgodnie z tamtejszymi realiami.. W Krakowie, Pradze, Bratysławie, Budapeszcie (mieszkałem w nim kilka miesięcy) czuje sie ten duch Europy Środkowej. We Lwowie również, głównie ze względu na charakter i typ zabudowy miejskiej takiej jak w Krakowie, ale z małą ilością gotyku, za to z bogatszą secesją i zabudową z lat 30 -- bo pod koniec jako stolica Galicji i Autonomii Galicyjskiej Lwów był miastem bogatym i przed II w. (plus ropa naftowa).

  7. Jan z Krakowa

    Super analiza problemów mniejszości narodowej węgierskiej na Ukrainie i związanej z tym polityki Węgier i Ukrainy, czyli także zagadnień terytorialnych. W rozmowie z Węgrami, dowiedziałem się, o ile dobrze zrozumiałem (po ang. oczywiście), ze np. mąż z pochodzenia Wegier może mieć obywatelstwo węgierskie, za jego żona już nie. W każdym razie Węgry dbają o swoją mniejszość narodową na Ukrainie. Na Ukrainie jest polska mnieszośc narodowa, jest niby Karta Polaka, ale to nie załatwia problemu. I pomyśleć, że dopiero UE musiała się wmieszać w te zagadnienia, cytuję fg artykułu: <<od presją UE ukraiński parlament przyjął 8 grudnia 2023 r. poprawki pozwalające prowadzić nawet 70 % zajęć w językach UE>>. Czyli m. in. w językach polskim i wegierskim. Jak widać strusia polityka nie popłaca.

    1. user_1050711

      @Jan z Krakowa. Ostrożnie z polską mniejszością - na Zakarpaciu taka nie istnieje, Zakarpacie to oddzielny kulturowo i geograficznie obszar, z Polską nigdy nie związany. Kilka lat temu Wydział Oświaty w Użhorodzie ogłosił czy raczej zaproponował nabór do polskojęzycznych klas szkolnych. Ale nie było chętnych dzieci. Podobno zgłosiły się tylko dwie rodziny ? Za to ciekawostką jest lokalna asymilacja miejscowych Ukraińców czy Rusinów z ich mniejszością słowacką. Znam przypadki, gdy nastolatkowie ze szkoły ukraińskiej przenosili się na rok do szkoły dla mniejszości słowackiej - by nauczyć się dobrze języka sasiadów ! Zakarpacie to tradycyjnie obszar dobrosąsiedztwa, nie waśni.

    2. user_1050711

      @Jan z Krakowa. Węgrzy są po prostu PRAKTYCZNI ! (1) Chronią się przed zawieraniem małżeńśtw przez obcych wyłącznie dla zdobycia unijnego obywatelstwa. (2) A połowa małżeństw młodego pokolenia i tak skończy się rozwodem - taka jest teraz moda.

    3. Jan z Krakowa

      User_1050711. Nigdzie nie pisałem o polskiej mniejszości na Zakarpaciu. Pisałem o polskiej mniejszości na Ukrainie przecież - trudno żebym wymieniał wszystkie regiony.. Wracając do małżeństw mieszanych np. polsko-ukraińskich na Ukrainie. Zwykle jest tak jak było zawsze. Córka po matce, a syn po ojcu przyjmuj narodowość. Tak jest najczęściej. I to prowadzi do sytuacji, gdy ich córka czująca się Ukrainką, ma polskie nazwisko i perfekcyjną polszczyznę, z obecnym tamtejszym akcentem -- po ojcu Polaku tamtejszym. Być może podobnie jest z węg. ukr. małzeństwami na Zakarpaciu na Uklrainie.

  8. gregoz68

    Jedna z lepszych analiz i zero komentarzy:) Putin już dawno temu zaproponował ekipie Tuska rozbiór Ukrainy.

    1. rosyjskaRuletkaTrwa

      gregoz68 No cóż z głupotą się nie dyskutuje tylko daje jej opór. 🤣🤣🤣

    2. user_1071347

      sikorski chyba juz 10 lat temu mowil to publicznie a wszyscy uwazali, ze bredzi. z drugiej strony ciekawsze jest dlaczego po tym jak amerykanie powiedzieli sojusznikom z nato, ze atak na ukraine jest pewny morawiecki zaczal jezdzic po europie na spotkania z politykami otwarcie popierajacymi putina jak le penowna czy niemcy z afd.. moze uzgadniali przejecie wladzy w brukseli po spodziewanym trzydniowym marszem rosjan po ukrainie. no ale marsz nie wypalil i trzeba bylo odciac sie od putina tym bardziej, ze amerykanie rozkazali wysylki postsowieckiego sprzetu bedacego na stanie panstw nato bo na zachodni sprzet ukraincow trzeba bedzie przeszkolic a to jednak musialo potrwac.

    3. Dudley

      Nie ekipie Tuska, bo Tusk wtedy nie rządził, tylko ekipie Morawieckiego. Na szczęście w polskiej polityce zagranicznej mimo różnic politycznych jest pewien konsensus, i rozsądek. Żaden odpowiedzialny polityk nie przyjął by takiej propozycji od jakiegokolwiek władcy Rosji, bo to by była katastrofa dla Polski w wielu wymiarach.

  9. Borkow

    Ukraina to państwo stworzone przez komunistycznych kacyków częsciowo na terenach zabranych innym narodom. Lwów i okolice to Małopolska Wschodnia i nigdy nie był częscią ukrainy która była częscią Wielkiego Księstwa Litewskiego. A Małopolska Wschodnia to część Królestwa Polskiego od XIV wieku. Prawdziwych ukraincow nie może 20 milionów, może 25 milionów reszta obywateli ukrainy to Rosjanie, Węgrzy, Rumuni, Polacy i Rusini. Ukraina powinna oddac tereny które są historycznie nie jej a to co pozostanie będzie buforem między Rosją a NATO i nikt już nie będzie miał do niej żadnych pretensji terytorialnych bo i też nikt nie chce tych ukrainców u siebie. Bo tam gdzie ukraincy to korupcja, przestępstwa, choroby ....................

    1. Jan z Krakowa

      NB. Kamieniec Podolski, to zamek zbudowany przez Kazimierza Wielkiego. Podobnie jak Wysoki Zamek we Lwowie z ktorego został tylko kawałek muru (obok Wzgórza Unii Lubelskiej). Mikołaj Rej (Rey), urodził się 5 lutego 1505 w Żórawnie nad Dniestrem właśnie w Małopolsce Wsch. Przed II w. św. nazwa Malopolska Wsch. obejmowała już mniejsze tereny tj. woj. lwowskie, stanisławowskie, itd. Przemyśl należal do woj. lwowskiego. Ukraina rzeczywiście została utworzona przez Lenina i Stalina. I jak widać obecna polityka rosyjska wobec Ukrainy czyli ten najazd, jest dość niezręcznym posunięciem ponieważ zanegowali dotychczasową politykę popierania ukraińskości, także kosztem sasiadów Ukrainy.. Co do Ukraińców którzy są w Polsce, to oni nie chcą frontu. Część zresztą przyjechała do nas przed wojną dla lepszego życia do pracy. Można zauważyć, że co najmniej 3/4 Ukraińców mówi po rosyjsku. Część obywatel Ukrainy która tu przyjechała to są Rosjanie.

    2. rosyjskaRuletkaTrwa

      borkow Istniała skoro lata na pewno się broni i to skutecznie. Jak giną za to Ukraińcy to tylko rusek powie że ich nie ma, tak jak Polaków przez 123 lata to Polska teraz nie istnieje. 🤣🤣🤣 Nie "oddaje" się ludzi którzy nigdy nie byli rosjanami. Raczej powinno się oddać księstwo moskiewskie Rusi Kijowskiej. 👏👏👏

    3. Papiesh

      Uważałbym z takimi pomysłami bo ktoś może zapytać kiedy my oddamy Stetin i Breslau.

  10. Andrzej ze wschodu

    Taaa... Historycznie to Warszawa jest miastem rosyjskim, tak twierdzą w Rosji...

  11. sany88

    A wystarczyło tak ochoczo nie przystępować do sojuszu z Hitlerem i Stalin by Węgier tak nie okrajał.

    1. user_1053123

      np. tak jak POLSKA

    2. user_1071347

      tyle, ze w czasie gdy wegry staly sie sojusznikiem hitlera stalin byl nim takze. i to znacznie mocniej bo zwiazany niemiecko-sowieckim braterstwem broni w walce przeciw polsce.. inna sprawa, ze w przeciwienstwie do stalina wegrzy wyboru nie mieli.

  12. Davien3

    Ciekawe czy ktos ma jeszcze jakieś wątpliwości po czyjej stronie jest Orban.

    1. Seb66

      Na pewno jest po stronie WĘGIER i WEGROW. Ha ha ha.

    2. Sebseb

      Jest po stronie Węgier i ludności węgierskiej.

  13. Seb66

    Mnie zastanawia, po czyjej stronie jest Ukraina, skoro już dwa lata temu obecnie były już jeden z politycznych doradców Zełeńskiego stwierdził, że "ta wojna , to dobry czas by ZACZAC rozmawiać z Polską nt ZWROTU UKRAINIE jej RDZENNYCB terytoriów od ......Białegostoku i Rzeszowa po.....Krakow"! I do tego rozwinął mapy z znaczonymi na niebiesko tymi obszarami. Czy Ukraina zatem PLANUJE ROZBIOR POLSKI?

  14. rosyjskaRuletkaTrwa

    Niestety po II WŚ porządek ustaliły mocarstwa w tym pożal się Bogu stalin. Spokój i pokój był co przeszkadzało potomnym stalina. 🤣🤣🤣 Wystarczy że ten problem zniknie i znowu wrócimy do pokoju przynajmniej w Europie. 👏👏👏

  15. Buczacza

    Na miejscu wybitego (męża stanu) z Węgier. Bardziej bym się martwił o następne wybory. Bo jak nie (po kombinuje) . To może szukać azylu i miejsca obok baszara czy janukowycza. A jak patrzę na narrację w mediach. Z której wynika, że to Ukraina im zabrała. Po 2 woj św. To mam wrażenie, że niektórzy daleko nie trzeba szukać. Tak samo postrzegają Wołyń i Galicję. Przypadkiem o Białorusi zapominają.

    1. MiP

      To razem z jednym posłem polskiej opozycji będą szukać tam azylu 😊

    2. Eee tam

      Nic nie przegra bo tam cała wieś na niego głosuje coś jak u nas zresztą też

    3. user_1050711

      @Davien. Żadnych ! Jest po stronie Węgier i Węgrów !

  16. pomz

    Niech Madziarzy nie próbują nawet. Myślę,że Ukraińcy by ich szybko wyjaśnili...

    1. DanielZakupowy

      pomz Jak na razie to niech ruskich wyjaśnią bo jest bardzo prawdopodobne, że zanim skończą z ruskimi to na Ukrainie zabraknie Ukraińców, a Węgrzy mogą spokojnie poczekać :)

  17. DanielZakupowy

    Prawda jest taka, że dzięki m.in. jednoosobowym decyzjom Stalina republiki ZSRR dostały tereny kosztem innych państw. Zakarpacie, Zaolzie, Galicja wschodnia, Grodzienszczyzna, Wileńszczyzna, Karelia, Królewiec i wiele innych. To prędzej czy później stanie się problemem.

  18. rosyjskaRuletkaTrwa

    Polityka pana Węgrów jest delikatnie mówiąc nietrafiona a dosadnie nazwać tego nie mogę bona pewno jak zawsze nie opublikują. 🤣🤣🤣

  19. rosyjskaRuletkaTrwa

    Węgrzy całkowicie zgłupieli pod wodzą otyłego. 🤣🤣🤣 Do tego stopnia że chcą pieniędzy UE i demokratycznych rządów a jednocześnie chcą być gułagiem pod rządami putina. 🤣🤣🤣 U nas nawet rudy jest lepszy niż uśmiechnięty starczy putin a na pewno nie można mieć ich dwóch na raz. 🤣🤣🤣

  20. MC775

    Cóż, trzeba sobie wreszcie powiedzieć szczerze, że Ukraina jest sztucznym tworem bez jednolitej tożsamości. Do dnia dzisiejszego bardzo duża liczba osób na Ukrainie posługuje się językiem rosyjskim i utrzymuje swoje znajomości/kontakty biznesowe z Rosjanami. Przed wojną wielu Ukraińców nawet chełpiło się ze swojego rosyjskiego pochodzenia i z tęsknotą wspominało czasy ZSRR. Na Ukrainie istnieją silne spory wewnętrzne między kilkoma grupami ludności. Pod presją Stalina spora część terytorium Ukrainy została odebrana po II wojnie światowej krajom ościennym, jak chociażby Lwów, który jest miastem polskim. Miliony młodych Ukraińców opuściły kraj w obliczu wojny, co pokazuje, że wcale nie mają oni ochoty walczyć za Ukrainę. Piszę to w oparciu o swoje rozmowy z chyba już setkami Ukraińców jakich spotkałem w Polsce.

    1. user_1050711

      MC775. Kompletnie mieszasz, łączysz rusyfikację językową, z emocjami tych ludzi. Jest tam kilka milionów Rosjan, natomiast po rosyjsku mówi na codzień ze 2/3 jeśli nie 3./4 Ukrainy. W tym całkowicie i wyłącznie po rosyjsku mówił cały Kijów, gdy tam byłem w 2012. Ale wszyscy zapytani przeze mnie "czy może jesteście Rosjanami ?" czuli się tym zdumieni i często także dotknięci. Zdecydowanie Ukraińcy !

    2. Jan z Krakowa

      Lwów nie był żadną Ukrainą, tylko częścia Małopolski Wschodniej od XIV w., Co do czasów wcześniejszych to pisze o tym ruski kronikarz i warto zaglądnąć do porządnej encyklopedii przedwojennej choćby. Potem w CK Austrii. Lwów był stolicą Galicji. Dom9inowali Polacy i CK Austria utworzyła Autonomię Galicyjską, więc siedzibą namiestnika którym był Polak, był Lwów. Przy czym, na Ukrainie "Małopolskę Wsch." nazywają raczej Galicją Wsch. albo "Hałyczyną". Termin Zachodnia Ukraina jako nazwa własna,powstał w w CCCP. Termin "Malopolska Wsch." odnosi się z grubsza, jeśli chodzi z kolei o czasy późniejsze do terenów byłego województwa lwowskiego, stanisławowskiego, itd. czyli terytorialnie to pojecie, w tych późniejszych czasach, obejmuję już mniejszy teren.

    3. rosyjskaRuletkaTrwa

      mc775 Pewnie dlatego 20 mil od 4 lat się broni przed napaścią że są sztucznym tworem. 🤣🤣🤣 Pewnie nie wiesz że30% Ukrainy to osadnicy rosyjscy i oni zwiali w pierwszej kolejności przed zagrożeniem gułagiem. 🤣🤣🤣 A z ruskimi to se możesz gadać jak z pieskowem czy łgarowem. 🤣🤣🤣 O ile zwyczajnie nie łżesz jak oni. 🤣🤣🤣

  21. szczebelek

    Artykuł jest po prostu kpiną z czytelników, bo Węgry mając jeden niepełny batalion czołgów i może 2-3 batalionów bojowych wozów piechoty miałyby zaatakować państwo pod patronatem USA. Węgry by skończyły jak Serbia...

  22. Eee tam

    Niech uważają aby sami nie wrócili skąd przybyli na azjatyckich konikach do Europy ledwo tysiąc lat temu czyli zza Ural

    1. Jan z Krakowa

      Nie ma powodu opowiadać się w konflikcie dot. mniejszości narodowych na Ukrainie po jednej ze stron. Akurat w Polsce. Patrz chocby stanowisko UE w sprawie ograniczania szkolnictwa na Ukrainie dla mniejszości narodowych - o czym też jest mowa w artykule.

    2. Chyżwar

      A to czemu? Nam niczego złego nie zrobili. Powiem więcej. Miklós Horthy odmówił Hitlerowi, kiedy ten chciał go skłonić do wspólnej napaści na Polskę, a także polecił zaminować tunele kolejowe jakby Niemiaszki wbrew woli Węgier chcieli posłać do Polski przez Węgry "cywilizatorów", którzy zamierzali wymordować 80% naszej populacji a z pozostałych uczynić "dobrych europejskich parobków" im służących.

  23. Papiesh

    Napewno ewentualna aneksja zakarpacia sprawi, że węgry z najbiedniejszego kraju UE staną się liderem w PKB per capita.

  24. user_1050711

    Dokończenie: Wszsytko byłoby ok, gdyby władze w Kijowie odrębność tę po prostu zaakceptowały. Gdyż mieszkańcy jak najbardziej czują się także patriotami Ukrainy, a zakarpackie brygady jedne z pierwszych walczyły przeciw Rosjanom znakomicie, pierwsi zdobywali pełnosprawne najnowsze rosyjskie czołgi itd... Jednak Kijów ma to ewidentnie w nosie. Myślę, że chodzi o oligarchiczne interesy. Oraz oczywiście o presję mafii ze Lwowa. Kwestia autonomii językowej Węgrów. Żona była tam długo pracownikiem oświaty, wciąż ma masę znajomych... otóż ona mówi, że Węgrzy chcą nie tylko we wszystkim języka węgierskiego, ale że domagają się także ograniczenia godzin ukraińskiego. Jasne, że prowadziłoby to do starcia dwóch państw. Oraz, że akutalnie, węgierskiego jest tyle, ile zapragną. Po prostu chodzi teraz o dyskryminację ukraińskiego. Nie wiem komu wierzyć, a lubię jednych i drugich.

  25. user_1050711

    Subiektywne: „Węgrzy mogliby nas wziąć, zawsze mieliśmy tu Węgrów samych miłych znajomych”. Władze w Kijowie odrzuciły dodane na Zakarpaciu pytanie do referendum niepodległości Ukrainy. Głosowali „tak”, ale jednocześnie „tak” w pytaniu czy są zwolennikami Zakarpacia o szerokiej autonomii. Tutejszy OMON pierwszy na Ukrainie zapowiedział, że służy miejscowemu społeczeństwu i nie wystąpi przeciw niemu. Najazdowi lwowskiej mafii zgodnie stanęło na drodze i zaczęło strzelać miejscowe wojsko, policja i strażnicy graniczni. Banderowcy wiali niepyszni. BANDERYZM! -narzucany z Kijowa, gdy miejscowi go nie chcą. Władze obwodu nie były obecne na otwarciu cmentarza „600 żołnierzy Siczy Karpackiej, podstępnie rozstrzelanych przez Polaków” - garstka przemytników, którzy nie zatrzymywali się na wezwanie polskiego żołnierza „Stój ! Stój bo strzelam !”, strzał ostrzegawczy... Zakarpacie mówi głównie po słowiańsku lecz mentalnie jest to rzetelny kawałek Europy Środkowej, nie wschodniej.

Reklama