Geopolityka
Chiński atomowy okręt podwodny „poszukiwał piratów” w Zatoce Adeńskiej
Chińczycy po raz pierwszy przyznali się oficjalnie do wysłania w rejon Zatoki Adeńskiej atomowego okrętu podwodnego. Wszyscy się teraz zastanawiają: co on tam robił oraz dlaczego nie został wykryty?
Informacja przesłana z Pekinu wzbudziła duże zaniepokojenie chińskich sąsiadów, a szczególnie Indii. Nie uwierzono w zapewnienia Chińczyków, że atomowy okręt podwodny jedynie patrolował przez dwa miesiące wody Zatoki Adeńskiej, eskortując przy tym dwa okręty nawodne oraz jednostkę wsparcia.
Zaniepokojenie jest tym większe, że informacja ukazała się dopiero po tym, jak OP typu 091 (wg. USA - typu Han) o wyporności 5500 ton powrócił do swojej bazy w Qingdao (w prowincji Shandong).
Teraz Chińczycy zaczęli specjalnie nagłośniać całe zdarzenie podkreślając, jak poważne przeszkody musieli pokonać ich marynarze, by z powodzeniem zrealizować misję. Sukcesem dla nich była np. sprawność okrętu, który nie mógł liczyć na jakąkolwiek pomoc techniczną, ze względu na oddalenie od baz. Ponadto chińska jednostka przebywała na akwenie praktycznie nieznanym: zarówno pod względem hydrologicznym (brak wiedzy na temat rozkładu temperatur i zasolenia), jak i rozpoznawczym.
Dodatkowo jest to rejon niezwykle trudny nawigacyjnie, z dużym ruchem statków handlowych i nerwowo działającymi siłami morskimi, które praktyczne bez przerwy są stawiane w gotowości ze względu na sąsiadów (Iran, Pakistan i Indie). Nie można więc było być pewnym reakcji obcych okrętów po wykryciu nieznanego dla nich okrętu podwodnego.
Chińska ekspansja na oceany
Na szczęście informacja o chińskim, atomowym okręcie podwodnym u wybrzeży Afryki nie została zlekceważona. Od dawna mówiło się bowiem o planowanej przez Chiny ekspansji na oceany i teraz pojawiają się dowody, że te plany są po prostu konsekwentnie realizowane. Proces ten będzie postępował powoli, o czym świadczy chociażby fakt, jakim sukcesem dla Chin było wysłanie okrętu podwodnego na dwa miesiące bez żadnej poważnej awarii. Chińczycy więc dopiero dochodzą do tego, co na zachodnich i rosyjskich jednostkach jest już normą i o czym się tam w ogóle nie mówi.
W tym wszystkim zaniepokojenie specjalistów nie wzbudza więc sam fakt, że chiński, atomowy okręt podwodny został wysłany na wody Zatoki Adeńskiej, ale to, że przez dwa miesiące nikt go tam nie wykrył (lub też, że nikt po jego wykryciu tego nie nagłośnił).
Chiński okręt miał więc swobodę w prowadzeniu rozpoznania i zbieraniu danych potrzebnych dla tych sił, które już niedługo na stałe mają zagościć w pobliżu Afryki. Dodatkowo Chińczycy wypracowują strategię działania w zupełnie nowych uwarunkowaniach, robiąc to metodą „krok po kroku”.
Pekin zaczął od szukania sojuszników i ewentualnych baz. Indie już dwukrotnie były mocno zaniepokojone w 2014 r., gdy atomowy okręt podwodny z Chin był dokowany w Kolombo. Sri Lanka może być bowiem odskocznią do dalszej ekspansji Pekinu, o czym świadczy projekt Colombo Port City realizowany tam przez chińskie firmy za ponad półtora miliarda dolarów.
Zgoda władz Sri Lanki na przebywanie okrętów podwodnych w Kolombo wzbudziła oczywiście protesty Indii, ale w tym przypadku pomoc gospodarcza jest o wiele ważniejsza niż niepokój sąsiada. Wszyscy jednak czekają na następny chiński krok, czyli na ujawnienie miejsca na bazę afrykańską.
Wysłanie atomowego okrętu podwodnego do zwalczania piratów jest dowodem, że Chiny nawet nie starają się szukać jakiegoś sensownego wytłumaczenia swojej zwiększonej aktywności u wybrzeży Afryki. Przedstawiciele chińskiej marynarki wojennej już bez ogródek wskazują na konieczność szkolenia załóg w nowych warunkach i przestali ukrywać, że do Zatoki Adeńskiej będą wysyłane kolejne jednostki. I niestety nie tylko tam.
Furutaka
Jak w starych dobrych czasach - informacja po fakcie. Ciekaw czy aby na pewno ten OP żeglował przez dwa miesiące w rejonie Zatoki Adeńskiej. Po pewnym czasie można i ogłosić że wrócili już z Wenus, bo z Marsa są meżczyźni...
Borsuk
Pytanie, czy okrętu nie wykryli, czy wykryli, ale nie chcieli o tym informować.
JMK
Toż tam pełno piratów szerzących demokrację. Najbliższą bazę mają w Bahrajnie.
hp7
Dlatego potrzebujemy Unii Europejskiej, żeby żadne quasi-państewko za 2mld dolarów nie sprowadziło na nasze wody chińczyków albo hindusów.
:)
Żebyś człowieku wiedział, w jakim tempie na wpół zbankrutowana Europa wyprzedaje co popadnie Chińczykom, to nie byłbyś takim optymistą...
ito
"I niestety nie tylko tam."- z jakiego powodu "niestety"?
Ascaron
Naprawde nie wiesz dlaczego niestety ? Poniewaz W Chinach nie ma wolnej prasy partia trzyma wszystkich za morde i tylko od jej widzimisie bedzie zalezalo czy Chiny nie stana sie Rosja bis .
qqqq
Dlaczego w ostatnim zdaniu "niestety"? Im więcej rozwiniętych państw z rozwiniętą armią tym bezpieczniej.
Posejdon
co tam chinole z ich okręcikami, niedługo Morski Kolos z Europy Środkowo - Wschodniej będzie wysyłał na patrole oceaniczne u wybrzeży Rosji Chin, Afryki i czasem nawet może USA swoje okręty podwodne wyposażone w śmiercionośne Tomahawki ..... ;-)
magazynier
Kto im zabroni? WASP- y.
piotr
hamerykanom kopara opadla jak sie dowiedzieli o tym .ha ha ha .
dylamat
Mógł amerykański krążownik rakietowy "dostarczać pomoc humanitarną" Gruzji, może i chiński atomowy okręt podwodny "poszukiwać piratów". :)
Jacek
no i bardzo dobrze. Czy tylko Amerykanie mogą pływać gdzie im się podoba ?