Geopolityka

Brytyjski ambasador zatrzymany w trakcie protestów w Iranie

Fot. FARS News, za: Wikipedia, licencja Creative Commons Attribution 4.0 International License
Fot. FARS News, za: Wikipedia, licencja Creative Commons Attribution 4.0 International License

W Iranie doszło do protestów po zestrzeleniu ukraińskiego samolotu cywilnego przez obronę przeciwlotniczą kraju. Doszło do interwencji policji, która starała się rozproszyć tłum wyrażający swoją krytykę względem rządzących i ich postawy. W trakcie działań irańskich służb porządkowych zatrzymany miał zostać brytyjski ambasador w Iranie.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii potępiło w sobotę zatrzymanie w Teheranie przez tamtejszą policję brytyjskiego ambasadora. Irańskie media podały, że ambasador Robert Macaire został zatrzymany przez policję podczas trwania wiecu przed lokalną politechniką i był przetrzymywany ponad godzinę. Zarzucano mu podżeganie ludności do antyrządowych wystąpień.

„Aresztowanie naszego ambasadora w Teheranie bez podstaw i wyjaśnień jest rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego” - napisał w oświadczeniu minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab. Rząd Iranu znajduje się na rozdrożu - napisał Dominic Raab - może kontynuować swój kurs politycznej i ekonomicznej izolacji, lub zaangażować się w dyplomatyczny proces deeskalacji napięcia.

Sam brytyjski ambasador stwierdził na Twitterze, że: "Potwierdzam, ze nie brałem udziału w żadnej manifestacji". "Poszedłem na wydarzenie określanie jako czuwanie związane z ofiarami tragedii ukraińskiego samolotu" (zestrzelonego w środę w pobliżu Teheranu) - dodał. "Opuściłem miejsce 5 minut po tym, gdy zaczęto wznosić okrzyki" przeciwko władzom - podkreślił.

Protestujący w Teheranie wzywali do ustąpienia Chameneiego

Wspomniany wiec przed gmachem Politechniki im. Amira Kabira w Teheranie został zorganizowany po tym, gdy rząd irański przyznał, że jego obrona przeciwlotnicza przez pomyłkę zestrzeliła ukraiński samolot pasażerski ze 176 osobami na pokładzie. W manifestacji wzięło udział ponad 1000 osób (podała związana z rządem prywatna agencja Fars). Jej uczestnicy wznosili okrzyki: "Najwyższy dowódco (Chamenei)! Odejdź!", "Chamenei - morderco!", "Śmierć kłamcom!" i "Wstydźcie się!" oraz "Hańba!". Ostatecznie, jak wspomina na swym portalu dziennik "New York Times", irańskie służby porządkowe użyły gazu łzawiącego, aby rozproszyć tłum.

Zirytowani dezinformacyjną kampanią rządu demonstranci przynieśli ze sobą fotografie gen. Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnych irańskich jednostek Al Kuds, który został zlikwidowany 3 stycznia przez Amerykanów. Agencja Fars w bezprecedensowym - jak zaznacza Reuters - z punktu widzenia swej praktyki komentarzu napisała, że kłamstwa rządu w sprawie zestrzelenia samolotu uczyniły "tę tragedię jeszcze bardziej gorzką".

Iran ciągle pamięta wystąpienia uliczne z przełomu roku

Z doniesień medialnych nie wynika, że sobotnia demonstracja miała jakikolwiek związek z postulatami natury społeczno-gospodarczej wyrażanymi podczas protestów, jakie w listopadzie i grudniu przetoczyły się przez Iran. Zostały one stłumione pod koniec roku przez władze fundamentalistycznej Islamskiej Republiki Iranu. Zginęło w nich co najmniej 300 osób, a do aresztów trafiło 7 tys. zatrzymanych - wynika z szacunków organizacji Amnesty International. Protesty w Iranie rozpoczęły się 15 listopada po ogłoszeniu przez rząd podwyżki cen paliw o 50 proc. Gdy demonstracje zamieniły się w zamieszki, władze zablokowały dostęp do internetu, uniemożliwiając mieszkańcom kraju udostępnianie informacji i filmików wideo z protestów, a także ograniczając światu zewnętrznemu ujrzenie skali przemocy.

W ocenie komentatorów pokazało to powszechne niezadowolenie z sytuacji ekonomicznej kraju, która znacznie pogorszyła się, gdy Stany Zjednoczone wycofały się z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Teheranem z 2015 r., a prezydent Donald Trump przywrócił dotkliwe sankcje gospodarcze, jakie USA nałożyły uprzednio na Iran. 

Donald Trump tweetuje i wyraża wsparcie dla protestujących w Iranie

Protesty w Iranie skomentowali również amerykańscy politycy. W sobotę Donald Trump napisał na Twitterze: „Do odważnych, cierpiących mieszkańców Iranu: byłem po waszej stronie od początku mojej prezydentury i nadal będę was wspierać." Donald Trump ostrzegł też władze Iranu: „Nie może być kolejnej masakry pokojowych demonstrantów. Świat patrzy", nawiązując przy tym do protestów z listopada i grudnia, krwawo stłumionych przez władze fundamentalistycznej Islamskiej Republiki Iranu.

PAP/JR

Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.