Geopolityka
Ataki elektromagnetyczne na polskich obywateli? "Nieporozumienie"
Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz chce przez pół roku wyjaśniać zgłaszane mu przypadki nielegalnego testowania broni elektromagnetycznej na polskich obywatelach. Wiele wskazuje jednak, że sprawa rzekomego testowania broni E wynikła z pewnego rodzaju nieporozumienia lub wprowadzenia szefa resortu obrony w błąd.
Sprawa ujrzała światło dzienne w czasie konferencji „Problemy współczesnej polityki. Konflikty zbrojne i terroryzm” zorganizowanej w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (uczelni związanej z dyrektorem Radia Maryja o. Tadeuszem Rydzykiem).
Jedna z uczestniczek konferencji zapytała ministra Macierewicza: „Czy państwo polskie posiada strategię wobec nielegalnych badań, tzn. testowania broni elektromagnetycznej na polskich obywatelach, i czy wiadomo w jaki sposób takie badania pojawiły się w naszym kraju. Niektórzy badacze tego zjawiska, jak np. Cheryl Welsh, piszą, o takich niedozwolonych eksperymentach na obywatelach w Stanach Zjednoczonych i także o ukrywaniu tego problemu, o trudnościach, a właściwie niemożności dochodzenia swoich praw przez obywateli amerykańskich i właściwie niemożności obrony w tej sytuacji? I chciałabym zapytać, jaki jest stan wiedzy w obliczu tego zagrożenia, bardzo podstępnego, ukrytego, czy są dopracowane jakieś strategie rozpoznawania i przeciwdziałania?”.
Minister Macierewicz potwierdził, że „w Stanach Zjednoczonych takie badania są analizowane” oraz, że w ciągu ostatnich 15 lat zgłaszali się do niego ludzie z terenu Polski (co najmniej dziesięć osób), którzy twierdzili, że byli poddawaniu takim badaniom i nie mogli nigdzie znaleźć pomocy i ochrony. Sprawdzenia „poselskie” wykazały, że w większości wypadków przyczyny nie były związane z eksperymentami. Natomiast skargi pochodziły przede wszystkim z dwóch obszarów: z Dolnego Śląska i z Zachodniopomorskiego, choć według Macierewicza może to być zjawisko szersze.
Minister ON odpowiedział również, że „…Teraz takie analizy robimy, żeby zidentyfikować gdzie są ludzie, którzy skarżą się na tego typu dolegliwości i tego typu sytuację. Myślę, że za jakieś pół roku będę mógł Pani odpowiedzieć coś więcej. Z tych ułamkowych informacji, które do mnie dotarły, Dolny Śląsk, okolice Legnicy i ziemia zachodniopomorska - to są główne obszary, gdzie takie skargi, nasilenie tych skarg jest największe”.
Broń elektromagnetyczna nie jest przeznaczona dla ludzi
Zadaniem broni elektromagnetycznej (określanej jako broń E) jest wygenerowanie tak silnego impulsu elektromagnetycznego, by mógł on unieruchomić lub nawet zniszczyć szeroko pojęte systemy elektroniczne (przede wszystkim przez wzbudzanie dużych prądów indukowanych w antenach, kablach elektrycznych i elementach metalowych, niszczące termicznie wszystkie, niezabezpieczone podzespoły elektroniczne). Nie jest więc to uzbrojenie skierowane bezpośrednio przeciwko ludziom, chociaż jest zaliczane do broni masowego rażenia.
Silny impuls elektromagnetyczny może bowiem zniszczyć np. urządzenia sterowania w elektrowni, albo systemy wspierania życia w szpitalu. Po użyciu wpłynie więc pośrednio na bardzo duże grupy ludzi, mogąc nawet spowodować ich śmierć. Zjawisko wykorzystywane w broni E stało się powszechnie znane w czasie testów bomb atomowych. Ich wybuchom towarzyszył bowiem silny impuls elektromagnetyczny, który był w stanie zakłócić pracę różnych systemów elektronicznych i to nawet na bardzo dużych odległościach.
Pojęcie broni E pojawiło się jednak dopiero wtedy, gdy naukowcy znaleźli sposób na generowanie „zabójczego dla elektroniki” impulsu bez eksplozji nuklearnej. Co więcej, zaczęto pracować nad technologiami zmniejszającymi do akceptowalnych rozmiarów taki generator fal elektromagnetycznych, pozwalając na jego umieszczenie w standardowych bombach lub rakietach.
Prace badawcze w tej dziedzinie są prowadzone w kilku państwach (m.in. w Rosji, Chinach i Stanach Zjednoczonych), ale na pewno nie sprawdza się ich wyników w Polsce na Dolnym Śląsku, a tym bardziej na Polakach. Państwa te nigdy nie przyznały się zresztą do posiadania na swoim uzbrojeniu bomby E i dlatego nie zaryzykowałoby jej przeniesienia do Polski.
Na pewno nie posiada jej również Polska i jest bardzo mało prawdopodobne, by ktoś u nas prowadził badania wpływu broni elektromagnetycznej na ludzi, tym bardziej że nie jest to jej główne zadanie.
O jakie skargi i nielegalne eksperymenty chodzi?
Znamienną informacją w całej tej sprawie jest wymienienie obszaru Legnicy i Dolnego Śląska jako miejsca, skąd pochodziło większość skarg. Mogłoby to bowiem wskazywać na Rosjan, którzy stacjonując w tym regionie mieliby teoretyczną możliwość wykorzystywania Polaków jako „króliki doświadczalne” przy testach nowych, „tajnych” broni. Minister Macierewicz wspomina jednak o skargach w ostatnich piętnastu latach, a rosyjskich wojsk w Polsce nie ma już od 18 września 1993 roku. Wskazanie na Dolny Śląsk i region Zachodniopomorski wyklucza więc działanie Rosjan (chyba że zostałyby użyte systemy kosmiczne, których istnienia nikt jak dotąd nie potwierdził).
Najbardziej zaskakuje nadanie tak dużej rangi tak małemu problemowi. Minister Macierewicz sam wskazał tylko na dziesięć skarżących się osób, jednak zaznaczył, że większość skarg była bezzasadna. Oznacza to, że w ciągu piętnastu lat tylko maksymalnie cztery osoby skarżyły mu się na prowadzone na nich testy z wykorzystaniem broni elektromagnetycznej. Nie jest to więc zjawisko powszechne – wskazujące na permanentne „badania” lub prace w tej dziedzinie.
Nie wiadomo więc, kto w resorcie obrony robi „analizy” i dlaczego potrzeba będzie pół roku by całą sprawę wyjaśnić. Nie wiadomo też komu. W czasie konferencji w Toruniu pytanie ministrowi Macierewiczowi zadała, przedstawiając się oficjalnie, pani „Maria K. z Bydgoszczy”. Nie wiadomo więc jaką instytucję, czy grupę ludzi ona reprezentuje, chociaż jej wiedza (pytanie było czytane z kartki) była zadziwiająca. Pani K. zadając pytanie wymieniła bowiem nazwisko Cheryl Welsh, która znana jest bardzo niewielkiej ilości specjalistów – m.in. jako autorka prac „Survey of Evidence Regarding Mind Control Experiments”.
Pani Welsh reprezentuje grupę osób w Stanach Zjednoczonych, która twierdzi, że amerykańskie agencje rządowe próbują nielegalnymi eksperymentami (w tym polem elektromagnetycznym) wpływać na umysły ludzkie – a więc nielegalnie kontrolować obywateli. Jest ona np. cytowana w opracowaniu „Psychopaci z FBI i NSA prowadzą tajne, nielegalne, sadystyczne, perwersyjne i psychopatycznych eksperymenty telepatyczne i ataki na setki tysięcy niewinnych obywateli amerykańskich” („FBI and NSA psychopats are conducting these non-consensual secret, illegal, sadistic, perverted, and psychopathic synthetic telepathy experiments and psycho-electronics weapon attacks on hundreds of thousands of innocent american citizens”).
W Polsce też istnieje duża grupa osób o takich poglądach i wszystko wskazuje na to, że Ministerstwo Obrony Narodowej będzie się z ich powodu zajmowało tą sprawą. Tymczasem problem, o ile w ogóle istnieje (co jest bardzo wątpliwe) potencjalnie dotyczy działalności Polaków na Polakach, a więc powinien być rozwiązany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zgodnie zresztą z zasadą, że każdą skargę – jaka by ona nie była, trzeba rozpatrzyć. W ten sposób postępują również amerykańskie agencje państwowe, chociaż klasyfikują podobne doniesienia do takiej samej kategorii, jak skargi Amerykanów na UFO. Oczywiście należy zakładać, że badania nie są prowadzone przez polskie wojsko, ale o tym przecież wiedziałby resort obrony narodowej.
RADHAZ - zagrożenie promieniowaniem elektromagnetycznym Bezsensowność skarg na broń elektromagnetyczną w Polsce wcale nie oznacza, że promieniowanie elektromagnetyczne w naszym kraju nie stanowi problemu. Mówimy tu jednak o wpływie urządzeń wykorzystujących promieniowanie elektromagnetycznym, a nie broni elektromagnetycznej. Wojsko wykorzystuje dwie klasy urządzeń powodujących zagrożenie. W pierwszej umieszcza się systemy walki elektronicznej (WRE), których konkretnym i zamierzonym zadaniem jest zakłócanie systemów radioelektronicznych przeciwnika. Negatywny efekt działania systemów WRE jest więc pożądany, nie pozwalając przeciwnikowi np. nawiązać łączność lub sterować systemami bezzałogowymi. W drugiej klasie umieszcza się wszystkie urządzenia, które swoim działaniem może niezamierzenie, negatywnie wpłynąć na całe otoczenie: zarówno na systemy mechaniczne jak i organizmy żywe – w tym ludzi. Zagrożenie takie jest cały czas badane i kontrolowane, a jego poziom dopuszczalny w odniesieniu do ludzi określają Polskie Normy. Ponieważ nie ma możliwości wyeliminowania wszystkich urządzeń wykorzystujących niebezpieczne promieniowanie elektromagnetyczne, dlatego określa się wokół nich strefy zagrożenia i je odpowiednio oznacza. Nie ustawienie takich ostrzeżeń (np. wokół radarów) jest karalne. W wojsku sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ tutaj zwraca się również uwagę na wpływ promieniowania elektromagnetycznego na uzbrojenie i sprzęt. Problem takiego zagrożenia w NATO określa się skrótem RADHAZ (Radio and Radar Radiation Hazards). W ramach specjalnej grupy roboczej RADHAZ WG ustalono np. procedury działania okrętów i statków powietrznych, w otoczeniu aktywnych urządzeń radiolokacyjnych i radiowych. Dzięki nim te okręty oraz statki powietrzne, znajdując się w pobliżu cywilnych lub wojskowych instalacji i urządzeń, są wzajemnie bezpieczne, biorąc pod uwagę wpływ promieniowania elektromagnetycznego na ludzi, urządzenia, paliwa (zagrożone są materiały łatwopalne o temperaturze zapłonu mniejszej niż 60 stopni C), materiały łatwopalne i uzbrojenie zawierające materiały elektrowybuchowe. W przeszłości zdarzały się bowiem sytuację, gdy na samolocie kołującym w pobliżu radarów zaczęła wybuchać amunicja (zawierająca materiały elektrowybuchowe). Dlatego określa się wskaźniki zagrożenia ludzi promieniowaniem elektromagnetycznym (PRAD), wskaźniki wrażliwości na promieniowanie elektromagnetyczne systemów uzbrojenia, amunicji i materiałów łatwopalnych (SRAD) oraz wskaźniki szkodliwości nadajników urządzeń radiolokacyjnych i radiowych (TRAD).
bn
a powiedzcie dlaczego Niemcy , Angela Merkel się wydalili oficerów wywiadu USA z Niemiec , bo się dowiedzieli ze przy pomocy tych satelitów POSSE (personal orbital surveillance system encounter) jest permamentnie inwigilowana, tak jakby ze sobą nosiła kamere i ktoś jeszcze notował co myśli a ponadto może to robic każdy
łosiek
No ktoś tu się zna na rzeczy
Judyta Sliwinska
Jezeli chodzi o laczenie ludzi falami elektromagnetycznymi-to jeszcze jedna uwaga.Jezel np.jakis kraj skorzysta z broni elektromagnetycznej i poda strumnien elektromagnetyczny jakiemus obiektowi ...dla przykladu na poklad samolotu pasarzerskiego nastapi "masowe natezenie przeplywu lub wydatek masowy(iloczyn gestosci,predkosci iprzeplywu czynnika)"Moze to doprowadzic do tzw.deficytu masy ktory pojawia sie gdy zmiany energi przypadajace na jednostke masy sa duze....milego deficytu-tym ktorzy posluguja sie ta bronia.
agnieszka
Witam zajmuje sie tym zagadnieniem od 2004 r.,pracuje i mieszkam w Rzymie,zauwazam tu duze zbierznosci z tym co sie dzieje we Wloszech,moge tu dodac iz z tym fenomenem mozna sobie poradzic w bardzo èprosty sposob tj.notowac odczyty telepatyczne i porownywac je z rzeczywistoscia,na tej zasadzie wykrylam moich stalkerow i policzylam sie z nimi osobiscie,stolkerzy sa to osoby z duzymi problemami psychicznymi( narkomani,alkoholicy,osoby z zadurzeniami psychicznymi,badz tez z duzymi problemami finansowymi,dobrze znane sluzbom mundurowym i czesto powiazane z tymi sluzbami jak wskazuja moje doswiadczenia w Rzymie,druga technika wykorzystywana przez tzw. gangi stalkerkie sa mikrochipy i hipnotyzowanie osob celem wykasowania pamieci,jesto system syntetycznej telapati nieudolnie skopiowany z natury ( mam tu na mysli sposob komunikowania nietoperzy ).Jedynym sposobem wykrycia przestepcow jest szczegolowe notowanie wypowiedzi i prowokacji stalkerow,wykrycie ich i sprawadzenie komu sluza,bedziecie mocno zaskoczeni efektami.W mind control sa zaangazowane nie tylko sluzby mundurowe ale tez niektorzy politycy,jak tez osoby religijne,dlatego ten system jest tak trudny do wykrycia.
Piotr
Pan Macierewicz nie wie co mowi, bo sie widocznie nigdy fizyki nie uczyl i niepotrzebnie sieje panike wsrod ludzi.
zcn
http://alexjones.pl/images/2015/1019a.jpg rysunek poglądowy jak to działa
scient
Akurat ten wynalazek dotyczy fali dźwiękowej http://www.google.com/patents/US5159703 więc to coś innego
KubaG
Myślę, że należałoby Macierewiczowi podrzucić temat chemtrails. Odpowiedni departament MON miałby robotę na rok przy badaniu tej "afery". Widać, że ci, którzy łudzili się, że Macierewicz po zajęciu urzędu "zmieni ton" byli w błędzie. Prawdę mówiąc przed wyborami miałem odrobinę nadziei, że MON obejmie Szeremietiew. Nie ze wszystkimi poglądami Sz. się zgadzam, ale przynajmniej to człowiek merytorycznie przygotowany do tej funkcji. Niestety polityka wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem i jeszcze trzy lata będziemy świadkami kabaretowych wystąpień ministra.
defender
akurat w chemitrails to wierzy Szyszko, także się podzielili, iloma problemami może się zajmować jeden człowiek
autor komentarza
a właściwie to co miał polityk odpowiedzieć? "Pani jest głupia i się nie zna"? Rozbudowana forma "dziękujemy za informację, skontaktujemy się z panią" jest chyba bardziej na miejscu... a swoją drogą, aparatura udarowa nie zawsze jest zupełnie bezpieczna. czytałem wspominki członka obsługi naziemnej, że podczas testów naziemnych, bodajże Mig17PF, fale elektromagnetyczne zabiły przypadkowo kicającego zająca. na miejscu. Z kolei samoloty MW miały (mają?) na antenach radarów znaczki radioaktywności - podobno z braku alternatywnych i rozpoznawalnych symboli. Ogólnie to cały ten "nius" jest na poziomie pudelka...
opi
W roku 1959, Dr. Allen Frey doniósł, że częstotliwości mikrofalowe mogą być używane dla przekazu wiadomości i mogą to słyszeć nawet ludzie pozbawieni słuchu . (Podając za dokumentacją badań Dr.Freya.) W 1960 roku CIA dowiedziała się, że KGB prowadziło akcję napromieniowania Ambasady USA w Moskwie falami elektromagnetycznymi małej częstotliwości. Agencja niepokoiła się, że może to być jeszcze jedna próba prania mózgu amerykańskich oficerów i rozpoczęła badania nad użyciem fal elektromagnetycznych dla kontroli umysłu. W tym samym czasie Dr. Stephen Aldrich, pracujący dla Biura Badawczo Rozwojowego CIA, przejął prace zapoczątkowane przez Dr. Lilly. Jego grupa przełamała wiele barier. Te osiągnięcia pozwoliły im kontrolować z odległości ruchy obiektów ich eksperymentów, poprzez użycie elektrod wszczepionych do mózgów zwierząt (a prawdopodobnie i ludzi). W roku 1961 byli oni w stanie oznajmić: „Mamy w obecnej chwili zdolności produkcyjne”. W Listopadzie 1961 roku, dokument CIA donosił: „Została zademonstrowana kontrola szeregu gatunków zwierząt z odległości ..[ tekst wymazany ]. Zostanie przeprowadzona ewaluacja użycia tych technik na ludziach.” (Marks, 209)
zLoad
Co najwyzej fizyka i skojarzenia z okreslonymi sygnalami (bodzcami) i podpiecie reakcji na nie. Zadne nie wiadomo co. Manipulacja to jest TO. he he
sk
Zebrane informacje udowadniają również, że Rosja używała fal elektromagnetycznych jako narzędzia ich maszyny umysłu. W roku 1983 odbyło się publiczne spotkanie w szpitalu Loma Linda Va, podczas którego udostępnione zostały zdjęcia i informacje odnośnie rosyjskiej maszyny Lida. Ten mały transmiter mógł emitować fale 10 Hertzów dla uspokojenia i większej sugestywności. Podobny typ maszyny używany był na jeńcach wojennych w Korei. (Informacja ta wskazuje na to, że Rosja użyła tego samego pomysłu – fal radiacji elektromagnetycznej, jako narzędzia do wprowadzania w stan hipnozy) Wskazuje to na fakt tego, że fale elektromagnetyczne i fale radiacyjne były rzeczywiście narzędziem wykrywania myśli amerykańskiej maszyny umysłu.
vnm
W roku 1974, wiele eksperymentów badawczych CIA udowadnia, że mogli oni wysyłać, dla zmian ludzkiego zachowania, mówione słowa i podświadome lub hipnotyczne przekazy, poprzez użycie fal radaru elektromagnetycznego (EMR) (Patrz ” The Body Electric ” na stronie 320-321). Eksperymenty wskazują na to, że nie tylko nie zaniechali oni kontroli umysłu, ale zrobili postępy w rozwoju maszyny umysłu, bazując na technice ich eksperymentów. „Maszyna czytająca myśli” została skonstruowana na bazie oryginalnej maszyny elektro-snu i została usprawniona, by stać się maszyną umysłu zmieniającą ludzkie zachowanie w roku 1973.
CoolJ
Jak myślita czemu największe ataki medialne i wizerunkowe są przeprowadzane na ministra obrony narodowej i ministra spraw wewnętrznych, komu jest na rękę osłabianie dowodzenia polskiej armii i policji? Wojna trwa cały czas zmienia tylko natężenie i postać.
JJJ
Co mi minister MON o MSW nie wspominając do twojej pseudo wojny oni nie walczą pierwsi uciekną. Wierzyć w wojnę i głupoty temu podobne to kolejny sposób na oszukiwanie i szczucie ludzi na Siebie. Za rok będzie Rzeczpospolita jedno osobowa.
ViS
Nam nie wolno myśleć - nam teraz powiedzą jak i co mamy myśleć!
wqer
Powyższe informacje wskazują na to, że KGB zaczęło używać radiacji elektromagnetycznej (EMR), jako narzędzia do czytania myśli poprzez ich maszynę. Jest zatem logiczne, że CIA używałaby usprawnionych, ale tych samych technologii. Jest tak dlatego, że badacz naukowy który jest w tyle ze swoimi badaniami, będzie zawsze uczył się znajomości przedmiotu od tych, którzy go w nim wyprzedzają.
on
No i teraz własne radary sa terrorystyczne? Zagrożenie radarowe? Zniszczyć polskie ardary uzbroić z kałachy OT i się modlić PIĘKNA STRATEGIA jak przed rozbiorami dosłownie
olaf
Nieźle to redakcja wykombinowała. Niestety, wiemy dokładnie, że słuchaczowi konferencji chodziło o celowe testy na ludziach, a minister dołożył informację o tym gdzie odnotowano ofiary tego procederu. Panowie porozmawiali sobie o teorii spiskowej gdzie się sądzi, że USA posiada bron umożliwiająca szerzenie paniki, choroby lub inżynierię pogodową. Takie, niestety, panują opinie wśród zagorzałych słuchaczy Pana Macierewicza. Szef MON nie powinien był się wdawać w tego typu dyskusje i teraz odpowiedzialny jest samodzielnie wyjaśnić swoje rozumowanie, nie redakcja Defence24.
nmc
a Minister Macierewicz jest w porządku , chce dobrze tylko że pewne systemy satelitarne ELF i VLF sa super tajne i ukrywane nawet przed ministrem, ale służby kontrwywiadu musza się tym zająć i tego nie unikną bo to jest duży wyciek informacji i nielegalnego zbierania i przetwarzania informacji i to poza kontrola, a takich ludzi którzy wiedza o co chodzi jest wielu i w Polsce i w USA
taka prawda
Jeżeli ktoś ma wątpliwości ,ze coś takiego nie istnieje to niech skontaktuje się z Januszem Zagórskim z NTV on ma największą bazę danych na ten temat Telewizja NTV już od wielu lat drąży ten temat, fakty są porażające Janusz Zagórski organizował pierwszą w Polsce konferencje na ten temat
kal-el superman
istniej i SWW i SW ma to Janówek koło Warszawy i mazury
dropik
Jak fajnie że w koncu jakiś normalny minister się nam trafił na MONie ,a nie jakiś psycholog
jjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
I widać rezultaty w PMT .
Darko
Cała sprawa naświetlona, rozdmuchana i zmanipulowana przez czujną redakcję TVN. Relacja waszego portalu z wypowiedzi Macierewicza ma zupełnie inną wymowę niż TVN-owskie "odmęty szaleństwa ministra ON".
bmk
kilkanaście lat temu na Wydziale Elektroniki PWr rozmawiałem z człowiekiem, który twierdził, że wykonał kilka urządzeń dla straży granicznej, umożliwiających zdalne zatrzymanie samochodu poprzez uszkodzenie elektroniki impulsem EM. Zasięg - kilkadziesiąt metrów. Żródłem napięcia był jakiś wariant generatora Marxa. Miało być wielkości walizeczki. Wykonanie takiej broni nie jest zbyt skomplikowane - pasjonat jest w stanie zrobić coś takiego w warunkach domowych, a autor twierdzi, że nasza "niezwyciężona" armia nie ma i nie testuje takich zabawek? To jakieś jajca...