Reklama

Geopolityka

Atak na bazę indyjskich sił powietrznych. Próba przerwania dialogu między atomowymi mocarstwami

Komandosi indyjskich sił powietrznych. Fot. DeshGujarat/Wikipedia
Komandosi indyjskich sił powietrznych. Fot. DeshGujarat/Wikipedia

Pięciu napastników przebranych w mundury indyjskich sił powietrznych zaatakowało bazę lotniczą położoną w pobliżu miasta Pathankot w indyjskim stanie Pendżab. Lotnisko znajduje się w odległości zaledwie 25 km od granicy z Pakistanem, bardzo blisko indyjskiej części spornego stanu Dżammu i Kaszmir. W wyniku trwających przez ponad 14 godzin walk mieli zginąć wszyscy zamachowcy, dwóch członków indyjskich sił bezpieczeństwa i cywil. Do zamachu doszło zaledwie kilka dni po spotkaniu liderów Indii i Pakistanu. 

W dniu 2 stycznia br., ok. godz. 3:30 lokalnego czasu, grupa pięciu uzbrojonych napastników, przebranych w mundury indyjskich sił powietrznych, zaatakowała bazę lotniczą położoną koło miasta Pathankot w indyjskim stanie Pendżab. Lotnisko, na którym stacjonują m.in. myśliwce MiG-21 i MiG-29 oraz śmigłowce uderzeniowe Mi-25/35 znajduję się jedynie 13 km od spornego stanu Dżammu i Kaszmir oraz ok. 25 km od granicy z Pakistanem. 

W wyniku ataku doszło do trwających co najmniej 14 godzin walk na terenie bazy. Media indyjskie donosiły, że jeszcze w poniedziałek rano siły specjalne przeczesywały teren lotniska w poszukiwaniu zamachowców. W wyniku starcia mieli zginąć wszyscy terroryści, dwóch żołnierzy indyjskich sił powietrznych oraz cywil. W odbijaniu lotniska brało udział 50 komandosów z Narodowej Straży Bezpieczeństwa. Indyjskie siły specjalne stacjonujące w rejonie znajdowały się już w stanie podwyższonej gotowości po tym, jak 1 stycznia br. dwóch oficerów policji z położonego niedaleko Pathankot mieście  Gurdaspur zostało porwanych przez uzbrojonych napastników. Zgodnie z komunikatem indyjskich sił powietrznych sprzęt wojskowy umiejscowiony w bazie nie ucierpiał podczas ataku terrorystów. 

Do ataku terrorystycznego w indyjskim Pendżabie doszło zaledwie tydzień od pierwszego od 12 lat spotkania przywódców Indii i Pakistanu. Rozmowy pomiędzy Narendrą Modi, a Nawazem Sharifem, do których doszło 25 grudnia 2015 r. w pakistańskim Lahore, zostały ocenione przez komentatorów jako szansa do powrotu na drogę dialogu pomiędzy zwaśnionymi atomowymi mocarstwami. Zamach na bazę indyjskich sił powietrznych był prawdopodobnie próbą doprowadzenia do przerwania tych rozmów.  

Według indyjskich mediów terroryści byli powiązani z islamistyczną, separatystyczną milicją Jaish-e-Mohammed działającą na terenie Kaszmiru. Atak przypomina zaś zamach, do którego doszło w mieście Dinanagar w Pendżabie w lipcu 2015 roku.

Czytaj więcej: Kaszmir – "gorący" konflikt między atomowymi mocarstwami

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Tuniek

    5 gości oblegało przez 14 godzin bazę lotniczą na wrogim terenie.... no nieźle.

    1. y

      Ukrywało się - choć i tak nieżle

  2. fro

    Ci zamachowcy mieli poteznych mocodawcow. Te same rece mordowaly prezydent wybrana po Muszarafie w 2007.

  3. panzer-division

    Hindusi nie są mi jakoś szczególnie bliscy, ale na tle oszołomów wyznających i mordujących w imię "jedynego boga" z Bliskiego Wschodu, wydają się rozsądnymi Homo Sapiens.

Reklama