Reklama
  • Wiadomości

Amerykańskie bombowce rozmieszone na Guam

Stany Zjednoczone postanowiły rozmieścić na wyspie Guam bombowce B-1B w obliczu regionalnego napięcia w sprawie Tajwanu i zbliżającej się perspektywy nowej próby nuklearnej Korei Północnej – informuje Reuters.

Fot. Staff Sgt. Bennie J. Davis III (USAF)
Fot. Staff Sgt. Bennie J. Davis III (USAF)
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych rozmieściły cztery bombowce B-1B na wyspie Guam w południowej części archipelagu Marianów w Mikronezji, na terytorium nieinkorporowanym Stanów Zjednoczonych. Samoloty wylądowały w bazie sił powietrznych Andersen na Guam w zeszłym tygodniu. Powodem rozmieszczenia bombowców jest rosnące napięcie między obiema Korami w ostatnich tygodniach. Korea Północna dokonała serii odpaleń rakiet balistycznych w tym jednej, która przeleciała nad Japonią na początku tego miesiąca. Od 25 września Korea Północna wystrzeliła do morza 15 pocisków balistycznych i setki pocisków artyleryjskich.

Zobacz też

Dziś (24 października) doszło do wymiany ognia artyleryjskiego między Koreą Północną i Południową. Sztab Generalny armii południowokoreańskiej poinformował, że jego marynarka wojenna oddała strzały ostrzegawcze aby odstraszyć jednostkę północnokoreańską, która miała naruszyć linię rozgraniczającą wody morskie obu krajów. W odpowiedzi - jak głosi komunikat armii Korei Północnej przekazany przez agencję KCNA - oddano 10 salw artylerii rakietowej, również mających stanowić ostrzeżenie dla strony przeciwnej. Według Pjongjangu doszło także do naruszenia północnokoreańskich wód morskich przez okręt przeciwnika. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy w Korei Południowej i Japonii zwiększyli pokazy siły wojskowej w odpowiedzi na testy rakietowe Korei Północnej, w tym przeprowadzając ćwiczenia morskie z amerykańskim lotniskowcem i inscenizując duże ćwiczenia polowe po raz pierwszy od lat.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Rzecznik US Air Force zapewnił, że rozmieszczenie jest rutynowe i nie są związane z żadnym krajem lub zagrożeniem. Rzecznik dodał, że misje Bomber Task Force wspierają większą strategię USA, aby utrzymać wolny i otwarty Indo-Pacyfik i nie są bezpośrednią odpowiedzią na działania innego kraju.

Rzecznik Pentagonu generał brygady Pat Ryder natomiast powiedział, że rozmieszczenie bombowców „(...) ma na celu wysłanie wiadomości, że Stany Zjednoczone stoją blisko ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby powstrzymać potencjalne prowokacje". Obecność bombowców ma też na celu zademonstrowanie, że Stany Zjednoczone mają zdolność do prowadzenia globalnych operacji w każdej chwili – dodał rzecznik.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zastępca sekretarza stanu USA Wendy Sherman spotka się z japońskimi i południowokoreańskimi odpowiednikami w Tokio w dniach 24-26 października, aby omówić ostatnie próbne wystrzelenie rakiet przez Koreę Północną.

Bombowce B-1B uczestniczyły w pokazach siły wobec Korei Północnej w poprzednich latach. Korea Północna potępia ćwiczenia wojskowe Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników jako prowokacyjne i świadczące o wrogich zamiarach.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Kilka dni temu szef US Navy Admirał Mike Gilday ostrzegł, że amerykańska armia musi być przygotowana na możliwość chińskiej inwazji na Tajwan przed 2024 rokiem, ponieważ Waszyngton coraz bardziej niepokoi się o zagrożenie dla wyspy. Wypowiedź admirała Gildaya pojawiły się dwa dni po tym, jak amerykański sekretarz stanu Antony Blinken powiedział, że Chiny są „zdeterminowane, aby dążyć do zjednoczenia w znacznie szybszym czasie", po tym, jak zdecydowały, że status quo jest „nie do zaakceptowania".

O chińskiej inwazji w USA debatuje się od dawna, jednak nasiliła się ona od czasu, gdy admirał Philip Davidson, ówczesny szef Dowództwa Indo-Pacyfiku, powiedział Kongresowi w zeszłym roku, że chińska armia może podjąć działania przeciwko Tajwanowi przed 2027 rokiem. Amerykańscy urzędnicy nasilili swoje ostrzeżenia w ciągu ostatniego roku. W lipcu dyrektor CIA Bill Burns stwierdził, że "nie należy nie doceniać" determinacji prezydenta Chin Xi Jinpinga, by podporządkować sobie Tajwan. Dodał, że ryzyko użycia siły przez Chiny w tym celu będzie rosło wraz z kolejnymi latami obecnej dekady. Podsekretarz obrony USA ds. polityki Colin Kahl ocenił w sierpniu, że mimo nowych napięć Pentagon nie zmienił zdania co do możliwości chińskiej próby siłowego przejęcia kontroli na Tajwanem i nie zdecyduje się na taki krok w ciągu najbliższych dwóch lat. Jak dodał, celem Pekinu jest obecnie "stworzenie nowego status quo za pomocą taktyki salami" oraz zmuszenie Tajwanu i społeczności międzynarodowej do uznania chińskiej dominacji na wodach wokół wyspy i w Cieśninie Tajwańskiej.

Reklama
YouTube cover video
Reklama

Bombowce B-1B są w amerykańskiej służbie od drugiej połowy lat osiemdziesiątych. To maszyny dalekiego zasięgu o zmiennej geometrii skrzydeł. Należy podkreślić, że bombowce B-1B są tu szczególnym narzędziem, bo od przełomu lat 80. i 90. XX wieku – w przeciwieństwie do B-52H i wprowadzonych później B-2A – nie są dostosowane do przenoszenia broni jądrowej, co w pewnych warunkach czyni je bardziej adekwatnym narzędziem od innych maszyn. Bombowce B-1B są obecnie przeznaczone wyłącznie do przenoszenia broni konwencjonalnej. Mogą na przykład odpalać pociski manewrujące JASSM-ER o zasięgu ponad 900 km. Użycie maszyn tego typu pozwala na wykonywanie zmasowanych ataków dużą ilością broni precyzyjnego rażenia. Aktualnie na stanie USAF znajduje się 45 maszyn, pewna liczba dalszych jest zakonserwowana. Być może więc USAF zdecyduje się na odtworzenie jednego z bombowców, by zrekompensować stratę.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama