Reklama

Geopolityka

Amerykańskie bazy pod wodą. Zmiany klimatu uderzą w wojska USA

Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Anthony J. Rivera / Official U.S. Navy Page / Flickr.com
Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Anthony J. Rivera / Official U.S. Navy Page / Flickr.com

Zmiany klimatu zagrażają istnieniu amerykańskich baz morskich. Mimo że ich konsekwencje wykraczają niosą negatywne skutki dla infrastruktury wojskowej i bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, ewolucje klimatyczne nie znalazły się na liście zagrożeń w najnowszej strategii bezpieczeństwa USA.

Jak wynika z raportu przygotowanego przez Center for Climate and Security, „ryzyko dla baz wojskowych zlokalizowanych na wybrzeżu związane ze wzrostem poziomu morza i będzie stanowiło poważne ryzyko dla gotowości wojskowej, operacji i strategii”, a także dla infrastruktury energetycznej oraz transportowej potrzebnej do ich funkcjonowania.

Autorzy raportu, którymi są byli oficerowie amerykańskiej armii twierdzą że, 10 proc. amerykańskich instalacji wojskowych jest położonych na terenach położonych na małej wysokości na poziomem morza przez co naraża je na zalanie w przypadku dalszego wzrostu poziomu mórz i oceanów. W czasie prac nad raportem zespół przyjrzał się sytuacji w amerykańskich instalacjach położonych na terenie kraju.

Jedną z nich jest poligon rakietowy na Wyspach Marshalla (Ronald Reagan Ballistic Missile Defense Test Site). Instalacje położone są w atolu Kwajalein i obejmujące blisko 2 mln km2  są wykorzystywane przez dowództwo strategiczne sił zbrojnych USA, NASA i inne agencji. Zlokalizowano takim także system radarowy „Space Fence” oraz centrum operacyjne pozwalające na wzmocnienie systemu monitorowania przestrzeni kosmicznej przez siły USA.

Raport powołuje się także na relację dziennika „The Washington Post”, który twierdzi, że dzięki bazie w Atolu Kwajalein „Stany Zjednoczone mogą ćwiczyć rozpoczynanie oraz odpieranie ataków nuklearnych”. Stanowi on także „terytorialną zaporę przeciwko Chinom” oraz pozwala na „natychmiastowe wykrycie każdego ataku nuklearnego z Azji”. Jeśli wziąć pod uwagę rywalizację o wpływy w Azji Południowowschodniej z Chinami oraz ryzyko ataku balistycznego ze strony Korei Północnej w żywotnym interesie USA leży utrzymanie funkcjonowania tej instalacji.

Zmiany klimatu niosą ze sobą nie tylko negatywne konsekwencje dla infrastruktury militarnej USA. Amerykańscy eksperci zwracają uwagę, że gwałtowne zjawiska atmosferyczne takie jak huragany przyczyniają się do wzrostu poziomu mórz powodującego na zalewanie terenów zamieszkanych przez ludność cywilną, a to w konsekwencji może prowadzić do destabilizowania terenów dotkniętych kataklizmem.

W związku z tym autorzy raportu stworzyli listę ośmiu zaleceń dla amerykańskich sił zbrojnych:

  1. Ciągła identyfikacja i budowa potencjału, aby odpowiedzieć na infrastrukturalne, operacyjne i strategiczne ryzyko

  2. Zintegrować scenariusze dotyczące wpływu zmian klimatu i w regularne cykle planowania

  3. Podejmowanie decyzji związanych ze zmianami klimatu i włączenie do nich całego spektrum projekcji ryzyka

  4. Tworzenie scenariuszy dotyczących katastrof naturalnych i włączenie ich do planowania i gier wojennych

  5. Współpraca z partnerami międzynarodowymi w kluczowych bazach morskich

  6. Śledzenie trendów dotyczących zmian klimatu

  7. Utrzymanie bliskiej współpracy z cywilami zamieszkującymi tereny w sąsiedztwie baz

  8. Kontynuowanie inwestycji w poprawę zbierania danych dotyczących klimatu i ich analizy

Warto odnotować, że w wydanej w ubiegłym roku strategii bezpieczeństwa USA zmiany klimatu nie zostały uwzględnione na liście zagrożeń dla bezpieczeństwa USA. Co ciekawe jak informował Andrew Revkin z portalu ProPublica w niepublikowanym oświadczeniu skierowanym do senatu w marcu biegłego roku, sekretarz obrony gen. James Mattis miał stwierdzić, że „zmiany klimatu wpływają na stabilność w obszarach świata, gdzie działają obecnie nasze wojska”.

Ostatecznym wyznacznikiem stanowiska obecnego stanowiska Białego Domu wobec kwestii klimatycznych jest jednak wycofanie się Donalda Trumpa z porozumienie klimatycznego w czerwcu 2017 r. Zgodnie z nim strony porozumienia zadeklarowały ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, co miało przełożyć się na ograniczenie wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej 2 stopni Celcjusza. To z kolei miałoby przyczynić się do zahamowania podnoszenia poziomu mórz.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Fred

    Przecież Trump podważył wpływ człowieka na zmiany klimatyczne. Czyżby amerykańscy oficerowie nie zgadzali się ze swoim prezydentem.

    1. Barney

      A muszą? Czy mają wykonywać rozkazy? Jeszce kilka pytań, czy zmiany klimatyczne były kiedy nie było na tej planecie Homo Sapiens? Czy jakby dinozaury wprowadziły handel CO2 to by przeżyły? Czy większy podatek na mojej pracy powoduje mniejszą emisję Co2? (Przez to chodzę na nadgodziny, dodatkowa jazda dieslem (;-)), i oszczędzanie na wszystkim, a na \"ekologię\" to już mnie zupełnie nie stać. Nie tędy droga.

    2. Castel

      @Barney - oczywiście, że klimat się zmieniał, nikt tego nie neguje. Warto jednak prześledzić tempo tych zmian.

  2. ekoludek

    Ach warunki klimatyczne nie są constans, normalnie odkryli Amerykę ci Amerykanie. Ale ale, wygląda na to, że ci znafcy dalej wierzą w jakieś ocieplenie spowodowane przez palenie węglem i jazdę samochodem. Neandertalczycy pewnie też palili tym czarnym świństwem i to tak mocno że aż cofnęły się lądolody i wyginęły różne włochate stwory. Teraz Chińczycy palą węglem na potęgę bo pewnie chcą żeby im te nowiutkie nieśmigane sztuczne wyspy utonęły. A no i trzeba oczywiście pamiętać, że zmiany są tylko negatywne. Destabilizacja, katastrofy, kataklizmy, zło wszelakie, plagi, klęski i ogień padający z nieba. A jeżeli w jakiejś części świata robi się wygodniej lub urodzajniej to na pewno nie ma z niczym nic wspólnego, o nie. Pewnie jakiś przypadek, koniunkcja ciał niebieskich albo co. Koniec kropka więc bójcie się ludzie bo nadchodzi koniec świata i początek klimatycznego piekła na ziemi a ocalić nas może jedynie magia zielonej technologii, polityczne rytuały i mistycyzm handlu limitami emisji.

    1. @ekoludek.

      wszystko zależy od tempa zmian. Proszę też porównać sobie antropopresję dziś, a tysiące lat temu (o której dziś przeczytamy jako ciekawostce archeologicznej, która w rzeczywistości była utrapieniem jakiegoś plemienia). Dziś mówimy o miliardach ludzi.

  3. rem

    Człowiek produkuje 2% CO2 na planecie, najwięcej statki, samoloty i hodowla bydła. 1 wybuch wulkanu to więcej od ludzkiej produkcji. Dziarsko handlując emisjami udają, że ograniczenie 10%z 2% uratuje świat. Trochę podstaw matematyki, podstaw.

    1. P22

      No, jestem pod wrażeniem. Swoimi podstawami matematyki obnażyłeś elementarną niewiedzę naukowców-klimatologów z całego świata. Szacun. A tak serio, dla ludzi którzy chcą zrozumieć z czego wynika globalne ocieplenie - w telegraficznym skrócie: Emisje naturalne CO2 są mniej więcej równoważone przez naturalne pochłanianie. Trawka rośnie i wyłapuje węgiel z atmosfery, krowa zjada trawkę i wydycha ten sam węgiel. Obieg zamknięty. Nasze dodatkowe 4-5% emisji rocznie polega na wydobywaniu dodatkowego węgla spod ziemi i wprowadzaniu go do atmosfery. Spalanie paliw kopalnych powoduje wprowadzanie coraz większej ilości węgla do obiegu, a przez to globalne ocieplenie. Co do wulkanów - emitują one mniej niż 1% tego, co nasza cywilizacja.

    2. Teodor

      Byly okresy w dziejach Ziemi, kiedy fauna i flora byla wiekszych rozmiarow, a takze ilosc tlenu w atmosferze byla zdecydowanie wieksza. Skoro juz mowa o procentach to nalezaloby oszacowac objetosc gazu w atmosferze z uwzglednieniem wysokosci nad poziom morza i krzywizny Ziemi oraz uwzglednic temperatury na roznych wysokosciach, co scisle wiaze sie z iloscia molekul w jednostce objetosci. Potem nalezaloby zsumowac wszystkie zanieczyszczenia wygenerowane przez czlowieka na podstawie danych o produkcji paliw kopalnych, wycinki lasow etc... Osobiscie optowalbym za tym 1 % zanieczyszczen generowanych przez czlowieka. Wszystkie erupcje, szczegolnie w ostatnich latach jest ich sporo z pewnoscia generuja wiecej zanieczyszczen. Ale nalezy wziasc kartke, kalkulator i policzyc to, zeby miec podstawy do dyskusji. Wszyscy klimatolodzy oczywiscie nigdy nie biora pod uwage wzrostu promieniowania kosmicznego i to bynajmniej nie z samego Slonca. Pomimo kalendarza Uklad Sloneczny co roku jest w innej czesci czasoprzestrzeni z uwagi na obrot galaktyki i wszelkie wzorce historyczne sa jedynie interpolowanane w stosunku do danych historycznych. Rok galaktyczny trwa ok. 225-250 milionów lat i w zasadzie nalezaloby odnosic wszelkie pomiary do takiej skali czasowej (jednak przemiany fizyczne poszczegolnych gwiazd nie sa elementem statycznym). Apropos stwierdzenia: \"Swoimi podstawami matematyki obnażyłeś elementarną niewiedzę naukowców-klimatologów z całego świata. Szacun.\" - to kiedys slyszalem takie stwierdzenie: \"STATYSTYKA JEST BARDZO DOKLADNA DZIEDZINA, KTORA OBLICZA BARDZO NIEDOKLADNE DANE\". I to tyle w temacie nt. opcji politycznej Gore\'a.

    3. @Teodor.

      \"Wszyscy klimatolodzy oczywiscie nigdy nie biora pod uwage wzrostu promieniowania kosmicznego i to bynajmniej nie z samego Slonca\". To oczywiście nieprawda. Wystarczy zajrzeć do raportu IPCC... Swoją drogą, klimatolodzy nie siadają z kalkulatorem czy excelem, a używają kompleksowych modeli. Ale na pewno Teodor policzył to na kalkulatorze dokładniej, bo naukowcy \"oczywiście\" nie wzięli jednej z najbardziej oczywistych rzeczy pod uwagę. Litości...

  4. Teodor

    Podobno Amerykanie posiadaja juz zautomatyzowane bazy podwodne, zatem nie bedzie problemu, aby przygotowac sie na zmiane infrastruktuty bez zmiany lokalizacji. Kwestia dobrej sluzy powietrznej, wzglednie pojazdow, wind etc. Skoro rakiety orbitalne startuja z platformy plywajacej, to i takie rakiety da sie eksploatowac z dowolnej platformy. Nikt nie powiedzial, ze wszystko musi byc pod woda. Start rakiet spod wody rowniez od wielu lat jest praktykowany na okretach podwodnych. Ja bym nie wyolbrzymial tego potencjalnego podtopienia. Jesli chodzi zas o poligony atomowe na Pacyfiku, to z pewnoscia po takim podtopieniu ilosc izotopow w faunie i florze Pacyfiku drastycznie wzrosnie. Czas zatem inwestowac w technologie przetwarzajace takie odpady. Dobrze chociaz, ze fizyka to umozliwia.

  5. mróz

    mała epoka lodowcowa się kończy to i klimat się ociepla

  6. antykałboj

    Strasznie się tym \"zmartwiłem\".

Reklama