Geopolityka
Al-Asad przemawia do narodu - w jakim celu?
6 stycznia br. prezydent Syrii Baszar al-Asad po raz pierwszy od od czerwca 2012 r. zwrócił się z orędziem do narodu. Co zawiera i co wynika z treści jego wystąpienia?
Al-Asad odniósł się do obecnej sytuacji w Syrii, stwierdzając że w kraju nie jest bezpiecznie, Syria jest destabilizowana przez wspieranych z zewnątrz terrorystów - marionetki Zachodu i wezwał Syryjczyków do stawienia czynnego oporu "siłom antynarodowym".
Najistotniejszym moim zdaniem fragmentem wystąpienia, które odbyło się w budynku opery w Damaszku na tle flagi syryjskiej utworzonej ze zdjęć twarzy (prawdopodobnie poległych po stronie rządowej w czasie konfliktu), był zaproponowany przez prezydenta plan pokojowy.
Inicjatywa prezydenta składa się z kilku założeń:
- Zaangażowane państwa mają zaprzestać finansowania, dozbrajania i udzielania schronienia terrorystom, co ułatwi powrót uchodźcom
- Po spełnieniu warunków z pkt. 1, Syryjskie Siły Zbrojne zakończą wszystkie operacje (wymierzone w rebeliantów - przyp. MMT), zachowując jednak prawo do odpowiedzi
- Ma zostać przywrócona kontrola SSZ nad granicami państwa
- Ma odbyć się Konferencja Dialogu Narodowego, z udziałem wszystkich stron (jednak bez Syryjskiej Koalicji Narodowej, sił powstańczych i rebelianckich)
Propozycje al-Asada są całkowicie niemożliwe do zrealizowania. Ich spełnienie jest tożsame z powrotem do stanu co najmniej z lata 2011 r., gdy trzon opozycji stanowili demonstranci i nieliczne oddziały złożone z dezerterów z armii i niezależne komórki terrorystyczne, a wsparcie Turcji, Arabii Saudyjskiej, Kataru czy Stanów Zjednoczonych było bardzo ograniczone.
Punkt drugi z kolei brzmi identycznie jak miało to w przypadku inicjatywy pokojowej Kofiego Annana z wiosny 2012 r., czy Lachdara Brahimiego z jesieni tego samego roku. Opierając się na tych doświadczeniach, widać wyraźnie, że wstrzymanie operacji militarnych nie jest możliwe, a prawo odpowiedzi będzie stosowane bardzo szeroko.
Kontrola granic przez SSZ równa się wycofaniu zbrojnej opozycji ze wszystkich zdobyczy terytorialnych, zwłaszcza przy granicy z Turcją i Irakiem. Jest to całkowicie nierealne i oznaczałoby faktyczną kapitulację rebeliantów.
Wykluczenie z ewentualnego dialogu, jedynej oficjalnie uznanej przez liczne grono państw reprezentacji opozycji / narodu syryjskiego, oznacza de facto zamknięcie drogi przez rozwiązaniem politycznym. Trzeba jednak przyznać, że opcję tę wcześniej wyłączyła oficjalnie Syryjska Koalicja Narodowa stawiając ustąpienie al-Asada jako warunek sine qua non, ewentualnego porozumienia.
O czym świadczy przemówienie al-Asada?
W mojej ocenie, należy je rozpatrywać dwuaspektowo. Po pierwsze, ma ono na celu mobilizację sił popierających nadal prezydenta - a według różnych danych może to być nawet połowa społeczeństwa. Jednocześnie przebija z niego ciągle wiara w zwycięstwo i przywrócenie status quo.
Po drugie, jest do deklaracja skierowana na zewnątrz, zarówno do wrogów, jak i sojuszników reżimu. Dla tych pierwszych, to podbicie stawki, informacja o tym, że jeśli "chcecie się mnie pozbyć - to będzie was to drogo kosztowało". Dla sojuszników z kolei to potwierdzenie, przynajmniej oficjalnie, że darzy ich absolutnym zaufaniem i wierzy w ich wieloraką pomoc.
Nie oznacza to równocześnie, że Damaszek nie prowadzi zakulisowych rozmów nt. ewentualnego ustąpienia elity władzy. Oczywiście nie może o tym wspomnieć oficjalnie, gdyż oznaczałoby to osłabienie morale lojalistów, zwłaszcza szeregowych żołnierzy, już bardzo osłabione przez powtarzające się dezercje. Ponadto kompromitowałoby to Rosję, która zarzeka się, że al-Asad w ogóle nie bierze ustąpienia pod uwagę.
Marcin M. Toboła
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie