Siły powietrzne USA, Japonii czy Kanady oddelegowały swoje maszyny do transportu pomocy humanitarnej i wsparcia działań ratowniczych na Filipinach.
Filipińskie wojsko korzysta między innymi ze zoptymalizowanych do operacji SAR, polskich śmigłowców PZL W-3A Sokół, wysłużonych UH-1, oraz samolotów transportowych C-130 Hercules.
Amerykanie wysłali w rejon dotknięty przez tajfun pięć samolotów KC-130 Hercules i cztery zmiennopłaty piechoty morskiej MV-22 Osprey. W rejon działań dotarł też lotniskowiec USS George Washington. Wykorzystuje on nie tylko 11 śmigłowców pokładowych MH-60 Seahawk, ale też swoje ogromne zapasy żywności i możliwość wytworzenia ponad półtora miliona litrów wody pitnej dziennie. W warunkach kataklizmu tego typu jak tajfun, czysta woda jest równie deficytowym zasobem jak żywność i leki.
Australia przysłała samolot C-17 z 22 tonami sprzętu i zaopatrzenia oraz wykwalifikowanymi ratownikami. Towarzyszy mu samolot C-130 Hercules który służy przy transporcie ekip ratowniczych i ofiar. Podobne zadania realizuje Nowozelandzki C-130 Hercules.
Brytyjczycy również oddelegowali na Filipiny C-17 z pełną ładownią a z dalekiej Kanady przyleciał Bombardier CC-144 Challenger z liczną reprezentacją ekip ratowniczych sił zbrojnych i służb państwowych.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie