Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Emiraty rozmawiają z Hezbollahem. Co z eskalacją na Bliskim Wschodzie?

Fot. Wikimedia Commons, CC BY 4.0
Fot. Wikimedia Commons, CC BY 4.0

Wizyta wysokiego rangą przedstawiciela Hezbollahu Wafika Safy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rodzi szereg pytań o wpływ prowadzonych rozmów na konflikt Hezbollahu z Izraelem oraz sytuację wewnętrzną w Libanie. ZEA są bowiem zainteresowane deeskalacją, współpracą z Izraelem, a Hezbollah uważają za organizację terrorystyczną.

Zjednoczone Emiraty Arabskie uznały Hezbollah za organizację terrorystyczną w 2014 r., a dwa lata później to samo zrobiła cała Rada Współpracy Zatoki (GCC) tj. oprócz ZEA również Arabia Saudyjska, Katar, Kuwejt, Bahrajn oraz Oman. Był to okres największego natężenia napięć między sunnickimi państwami GCC a Iranem, co w dużej mierze związane było z wojną w Syrii, wojną w Jemenie oraz prześladowaniem mniejszości szyickiej w Arabii Saudyjskiej. Niemniej państwa GCC dalekie były od prowadzenia spójnej polityki, a rywalizacja pomiędzy głównymi aktorami, do których zaliczają się ZEA, jest bardzo wyraźna.

Priorytety ZEA

Jednym z priorytetów regionalnej polityki ZEA w drugiej dekadzie XXI w. była przy tym normalizacja relacji z Izraelem, co ostatecznie zostało osiągnięte w postaci Porozumień Abrahamowych podpisanych w 2020 r. ZEA, w przeciwieństwie do Arabii Saudyjskiej, nie musiały się przy tym obawiać reakcji tzw. „arabskiej ulicy”, gdyż populacja własna (tj. nie pochodzenia migracyjnego) to ok. 1 mln osób i większość zainteresowana była rozwojem współpracy gospodarczej i technologicznej z Izraelem. Niemniej ZEA musiały się również zabezpieczyć przed ewentualną reakcją kluczowych wrogów Izraela tj. Iranu i jego sieci proxy znanej jako „Oś Oporu”, a składającej się z Syrii, Hutich i Hezbollahu.

Reklama

Warto przy tym dodać, że ZEA nie dysponują znacznymi siłami zbrojnymi, więc swoje interesy regionalne również realizują poprzez proxy. Niemniej angażując się w konflikty regionalne naraziły się również na ataki ze strony irańskich proxy, w tym na aktywność terrorystyczną ze strony takich organizacji jak Hezbollah, co doprowadziło do szeregu aresztowań osób związanych z tą organizacją. Z kolei ataki rakietowe i dronowe Hutich na Arabię Saudyjską skłoniły ZEA do wycofania się z wojny w Jemenie latem 2019 r. Mimo to w styczniu 2022 r. Huti przeprowadzili atak na lotnisko w Abu Dhabi, w którym zginęły trzy osoby. Przyśpieszyło to wprowadzenie zawieszenia broni, które sprzyjało konsolidacji kontroli Hutich nad większością Jemenu.

Czytaj też

Również latem 2019 r. ZEA rozpoczęły potajemne rozmowy z Iranem w sprawie normalizacji relacji (stosunki dyplomatyczne były zamrożone od stycznia 2016 r. gdy w Teheranie doszło do ataku na ambasadę saudyjską w reakcji na powieszenie w Arabii Saudyjskiej duchowego lidera tamtejszych szyitów). Warto dodać, że miało to miejsce tuż po warszawskiej konferencji bliskowschodniej, na której próba stworzenia antyirańskiej koalicji zakończyła się fiaskiem. Emiraty straciły nadzieję na militarną interwencję USA przeciwko Iranowi i jego proxy i postanowiły zabezpieczyć się z tej strony ze względu na planowaną intensywną współpracę (a nie tylko formalną normalizację) z Izraelem. Można to określić regionalnym podejściem wielowektorowym ZEA.

ZEA i regionalne podejście wielowektorowe

W ramach tego podejścia ZEA postanowiły również dokonać normalizacji stosunków z Syrią. W grudniu 2018 r. została wznowiona działalność ambasady ZEA w Damaszku, a w listopadzie 2021 doszło do wizyty szefa emirackiej dyplomacji Anwara Gargasza w stolicy Syrii. Kilka miesięcy później Baszar al-Assad złożył wizytę w Abu Dhabi, gdzie spotkał się z przywódcą ZEA Mohammadem bin Zajedem. Było to przełamanie izolacji syryjskiego reżimu, która trwała od momentu wybuchu wojny domowej w tym kraju w 2011 r. Krok ten był tym bardziej zrozumiały, gdyż ZEA bardzo szybko straciły wpływ na rebeliantów, wśród których dominowały siły związane ze zwalczanymi przez ZEA ugrupowaniami salafickimi i islamistycznymi, takimi jak Bractwo Muzułmańskie.

W 2021 r. ZEA rozpoczęły też rozmowy z Hezbollahem. Odbywały się one jednak przez pośredników (przede wszystkim Assada), a jednym z głównych tematów była kwestia uwolnienia więzionych w ZEA członków Hezbollahu. Niemniej w październiku 2021 r. ZEA - razem z Arabią Saudyjską, Kuwejtem i Bahrajnem - wycofała z Bejrutu swoją reprezentację dyplomatyczną, co było związane z konsolidacją wpływów Hezbollahu. Głównym inicjatorem tego kroku był jednak Mohammad bin Salman, który poczuł się oszukany przez lidera libańskich sunnitów Saada Haririego. Mimo otrzymania ogromnych sum na zwalczanie Hezbollahu, Hariri niczego nie osiągnął.

Reklama

Podobnie jak w Jemenie, również w Libanie interesy ZEA niekoniecznie są zbieżne z saudyjskimi. Po eksplozji w porcie w Bejrucie w sierpniu 2020 r. ZEA stały się jednym z głównych kandydatów do jego odbudowy. Hezbollah, z przyczyn geopolitycznych, preferował jednak Chiny, a zainteresowanie wyraziła też Francja oraz Turcja. Ostatecznie odbudowa portu do dnia dzisiejszego nie została rozpoczęta. W tym kontekście warto jednak zwrócić uwagę na to, że ZEA realizują śmiały projekt geopolityczny polegający na uzyskiwaniu kontroli na kluczowych trasach morskich. Temu służyło wsparcie południowojemeńskich separatystów, za co ZEA uzyskało faktyczną kontrolę nad strategicznie położoną u wejścia z Morza Arabskiego do Zatoki Adeńskiej wyspą Sokotra. W 2016 r. emiracka DP World zainwestowała z kolei w port Berbera w Somalilandzie nad Zatoką Adeńską w pobliżu Bab al-Mandab, a niedawno ZEA kupiły od Egiptu za 35 mld dolarów przylądek Ras al-Hekma nad Morzem Śródziemnym.

Czytaj też

Emiraty są również zainteresowane udziałem w eksploracji i eksploatacji gazu z morskich złóż Kana w Libanie. Możliwość taka powstała po rozgraniczeniu wód terytorialnych Libanu i Izraela (złoża Karisz) w listopadzie 2022 r. Zatem tym bardziej Emiraty musiały liczyć się z libańską rzeczywistością polityczną, a ta jest taka, że po wyborach parlamentarnych w maju 2022 r. Hezbollah utrzymał swoją kontrolę nad Libanem, a brak możliwości wyboru prezydenta kraju powoduje, że nie jest w żaden sposób ograniczany, de facto kontrolując dwa pozostałe najważniejsze urzędy: premiera i przewodniczącego parlamentu. Jednocześnie warto też pamiętać, że zbliżeniu emiracko-syryjskiemu sprzyjały świetne relacje między ZEA a Rosją. W szczególności ZEA ma długą historię finansowania wagnerowców w Afryce, a po rozpoczęciu wojny w Ukrainie Dubaj stał się jednym z najważniejszych kanałów omijania sankcji przez Rosję.

ZEA i wojna w Gazie

Wybuch wojny w Gazie skomplikował to wielowektorowe podejście ZEA. W percepcji Emiratów Izrael jest niezwykle ważnym partnerem, a sprawa palestyńska ledwie niepotrzebną kulą u nogi. Natomiast Hamas uznawany jest przez ZEA za organizację terrorystyczną, a w maju 2019 r. władze przeprowadziły masowe aresztowania osób powiązanych z tą organizacją. W czerwcu 2021 r. minister spraw zagranicznych ZEA Abdullah bin Zajed na konferencji AIPAC wezwał wszystkie kraje Zachodu do uznania Hamasu za organizację terrorystyczną. Hamas oskarżał też ZEA, że rekrutuje w Gazie agentów, którzy mieli przekazywać Mossadowi informacje m.in. nt. sieci tuneli. Reakcja ZEA na atak Hamasu na Izrael 7 października należała do najostrzejszych w świecie arabskim, natomiast stanowisko w kwestii późniejszych działań zbrojnych Izraela w Strefie Gazy jest raczej wstrzemięźliwe.  

Czytaj też

W powyższym kontekście wizyta szefa Biura Łączności i Koordynacji Hezbollahu Wafika Safy w Abu Dhabi, do której doszło w dniach 19-20 marca, miała dość sensacyjny charakter. Głównym tematem rozmów było przy tym uwolnienie członków Hezbollahu przez ZEA, które wciąż ich przetrzymują mimo ułaskawienia w 2023 r. Przyczyną wstrzymania uwolnienia był oczywiście wybuch wojny w Gazie. To jednak rodzi pytanie co ZEA uzyskały w zamian, zwłaszcza, że taki krok nie jest spójny z proizraelską polityką tego państwa. Na uwagę zasługuje również fakt, że to, iż po raz pierwszy negocjacje miały charakter bezpośredni, a nie odbywały się przez pośredników, nastąpiło na wniosek ZEA. Według informacji jakie pojawiły się w mediach arabskich efektem wizyty ma być zwolnienie więźniów i odesłanie ich do Libanu w zamian za przyznanie się Hezbollahu, że osoby te pracowały dla tej organizacji oraz zobowiązania się przez Hezbollah do nieprowadzenia działalności szpiegowskiej w ZEA i powstrzymania się od działań zagrażających interesom tego państwa.

Kwestia Libanu

Kwestią otwartą jest jednak to czy chodzi również o interesy ZEA w Libanie, tj. odbudowę portu (który pozostaje w znacznym stopniu pod kontrolą Hezbollahu) czy aktywności na złożach gazu. Przede wszystkim jednak żadne inwestycje w Libanie nie będą pewne póki nie dojdzie do deeskalacji w konfrontacji Hezbollahu z Izraelem. Obecnie coraz bardziej prawdopodobne jest przekształcenie się obecnego ograniczonego konfliktu w pełnoskalową inwazję Izraela na południowy Liban. ZEA może więc naciskać na Hezbollah, by ten zaprzestał ataków na Izrael w zamian za formalizację jego kontroli nad Libanem. O możliwości pojawienia się takiego układu mówili mi też moi rozmówcy w Bejrucie. Kluczem byłoby włączenie się ZEA w mediację dotyczącą rozwiązania kryzysu politycznego w Libanie. Obecnie mediację taką prowadzi Katar, który w przeciwieństwie do ZEA, nie wycofał swojej dyplomatycznej obecności w Bejrucie i ma znacznie większe sukcesy w zakresie mediacji (zdaniem dyplomatów katarskich, z którymi miałem okazję rozmawiać, celem Kataru jest uzyskanie renomy strategicznego mediatora - red.).

Reklama

ZEA (którego relacje z Katarem są wciąż napięte) mają jednak jedną przewagę nad Katarem – o ile oba państwa mają dobre relacje z Zachodem to Katar wciąż nie utrzymuje relacji z Syrią, podczas gdy relacje Emiratów z Assadem są bardzo dobre. Tymczasem interesy Hezbollahu i Syrii są w dużym stopniu zbieżne. Pojawiła się przy tym informacja, że celem mediacji ZEA miałoby być przeforsowanie wspieranej przez Hezbollah kandydatury Sulajmana Frandżijji na prezydenta Libanu. Frandżijja jest wyrazicielem interesów syryjskich w Libanie, gdyż wychowywał się w rodzinie Assadów, a jego dziadek (również Sulejman), prezydent Libanu w latach 1970-1976, przyjaźnił się z Hafezem i Rifaatem Assadami od lat 50. i prowadził politykę prosyryjską (za co chrześcijańska konkurencja wymordowała mu dużą część rodziny). Kandydatura Frandżijji jest przy tym odrzucana przez pozostałe ugrupowania chrześcijańskie, a on sam dysponuje zaledwie jednym głosem w parlamencie (swojego syna – Tonyego).

Czytaj też

Dla Emiratów z całą pewnością istotna jest jeszcze jedna kwestia, dla której wsparcie Syrii i Hezbollahu może okazać się bardzo pomocne. Chodzi o zneutralizowanie potencjalnego zagrożenia ze strony Huthich, blokujących poprzez swoje ataki w rejonie Bab al-Mandab ruch morski przez Zatokę Adeńską i Morze Czerwone do Morza Śródziemnego. Zważywszy na charakter relacji Emiratów i Izraela państwo to wydaje się być też naturalnym celem dla Hutich w przypadku eskalacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego. A tego Emiraty z całą pewnością wolałyby uniknąć.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Rusmongol

    Iran to od zła. Do tej samej osi należy Rosja, Korea płn, Wenezuela, Chiny. Kraje te nadmiernie zmilitaryzowane, szukające zysku w grabieniu sąsiadów , z wątpliwymi prawami w społeczeństwie. To jest obecna oś zła dążąca do 3 wojny światowej.