- Wiadomości
Amerykanie zmniejszą pomoc wojskową dla Egiptu
Amerykanie planują wstrzymanie części pomocy finansowej dla Egiptu, co ma być motywowane kwestiami łamania praw człowieka w tym państwie. Administracja Joe Bidena może więc zerwać z polityką dwóch wcześniejszych administracji, które nie decydowały się na blokowanie środków przekazywanych co roku do Egiptu, wskazując na kwestie bezpieczeństwa narodowego.

Państwa Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, mające dotychczas dobre relacje sojusznicze ze Stanami Zjednoczonymi, coraz częściej muszą spoglądać z pewną niepewnością na postępowanie administracji Joe Bidena. Biały Dom staje się bowiem bardziej sceptyczny do udzielania zgód eksportowych (przy udziale Kongresu) jeśli chodzi o eksport nowoczesnych technologii wojskowych. Przykładem są kwestie kontraktów dla państw Zatoki na czele ze sprawą sprzedaży F-35 i bezzałogowych statków powietrznych do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Analogicznie jeśli chodzi o przekazywanie pomocy wojskowej, o czym może przekonać się właśnie teraz Egipt. Według agencji informacyjnej Reuters Waszyngton planuje zablokować 130 mln dolarów dla Egiptu i tamtejszych sił zbrojnych. Ich użycie będzie jedynie możliwe jeśli władze egipskie spełnią konkretne warunki, wskazane im przez Amerykanów. Wszystko w związku z próbą wywarcia presji na władze w Kairze jeśli chodzi o kwestie praw człowieka.
Administracja Joe Bidena, a przede wszystkim Departament Stanu mają wychodzić z założenia, że strona egipska nie wykazuje ich zdaniem pozytywnych sygnałów jeśli chodzi o liberalizację postaw wobec wspomnianych standardów praw człowieka. Przede wszystkim Egipcjanie są oskarżani o represje wobec Bractwa Muzułmańskiego, którego rządy zostały obalone przez wojskowy zamach stanu na czele z obecnym prezydentem gen. Abdel Fattah al-Sisim. Trzeba pamiętać, że już wcześniej w Stanach Zjednoczonych debatowano nad użyciem presji finansowej względem Egiptu właśnie w tej kwestii. Jednakże, pakiet pomocy w ramach Foreign Military Financing FMF były aktywowane, bowiem motywowano to interesem bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Jak podał Reuters, powołując się na analizy dla Kongresu, od 2017 r. do Egiptu trafiło ok. 1,3 mld dolarów pomocy rocznie. Większość tych pieniędzy jednak niejako wraca do samych Stanów Zjednoczonych, gdyż zawiera w sobie zakupy amerykańskiego sprzętu i wyposażenia wojskowego.
Co ciekawe, amerykańskie organizacje zajmujące się prawami człowieka już teraz wyrażają swoją dezaprobatę wobec takich planów Departamentu Stanu. Są bowiem zdania, że należałoby zablokować całość z 300 mln pakietu dla Egiptu. Padają nawet określenia, że brak takiej pełnej blokady będzie cyt. „zdradą” amerykańskiego zaangażowania w promowanie praw człowieka. Jednak Biały Dom nie zamierza obecnie warunkować 170 mln dolarów pomocy wojskowej i zagrać symbolicznie jedynie wspomnianą kwotą. Co więcej, Joe Biden i jego administracja są obecnie postawione przed sporymi dylematami politycznymi oraz dyplomatycznymi nie tylko wobec Egiptu. Władze w Kairze są bowiem jednym z kluczowych elementów stabilizacji regionu, zarówno jeśli chodzi o kwestie Strefy Gazy, ale też na kierunku libijskim. Tym bardziej, że właśnie teraz doszło do ważnego spotkania prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego z nowym izraelskim premierem Naftali Bennettem. Jednakże, nie da się ukryć, że specyfika rządów w Egipcie delikatnie rzecz ujmując nie pasuje do standardów wyniesionych przez Joe Bidena na sztandary swoich pomysłów względem wspomnianego promowania standardów praw człowieka.
Czytaj też: Egipt: czwarty u-boot w służbie
Wobec czego, mamy spór między efektywnością amerykańskiej polityki względem regionu a własnym zapleczem politycznym (w Kongresie i poza nim). Waszyngton ma przy tym coraz mniejsze pole manewru w zakresie relacji z Egiptem. Albowiem właśnie obecna polityka Abdela Fattaha al-Sisiego bazuje na równoważeniu relacji ze Stanami Zjednoczonymi współpracą z innymi aktorami regionalnymi oraz globalnymi. Wobec czego egipskie siły zbrojne coraz mocniej kooperują z siłami zbrojnymi państw arabskich. Analogicznie jeśli chodzi o zakupy uzbrojenia i prowadzenie manewrów wojskowych z Rosją. Egipcjanie dążą też do budowania silniejszych relacji z państwami europejskimi, szczególnie w kontekście basenu Morza Śródziemnego – na czele z Grecją, Francją czy też Włochami. Szczególnie, że wzmacniają m.in. własną infrastrukturę baz wojskowych i portów, mogących dawać większą efektywność operacyjną na wspomnianym akwenie. Amerykanie muszą również myśleć o potencjale Egiptu, z perspektywy np. Kanału Sueskiego, w przypadku możliwych relacji władz w Kairze z partnerem chińskim. Nie mówiąc o roli, jaką Egipt pełni wobec Morza Czerwonego i tamtejszej sytuacji strategicznej.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS