- Wiadomości
Amerykanie testują nową generację granatnika Carl Gustaf
Amerykańskie wojska lądowe prowadzą testy nowej wersji przenośnego działa bezodrzutowego Carl Gustaf M4, które w Stanach Zjednoczonych jest znane jako M3E1.
Wyrzutnie Carl Gustaf cieszą się dużą popularnością wśród amerykańskich żołnierzy. Początkowo były one wprowadzone jedynie do wojsk specjalnych, ale później zaczęto w nie wyposażać również pododdziały piechoty. Broń ta okazała się bowiem bardzo praktyczna, wszechstronna (ze względu na dużą ilość rodzajów amunicji), łatwa do przenoszenia przez pojedynczych żołnierzy, co pozwalało na natychmiastowe wsparcie „artyleryjskie” własnych działań przy stosunkowo niewielkim koszcie wykorzystywanej amunicji kalibru 84 mm.
Pierwsze egzemplarze wyrzutni Carl Gustaf powstały w Szwecji 70 lat temu, ale w międzyczasie system ten przeszedł gruntowną modernizację. Amerykanie testują obecnie jego najnowszą wersję oznaczoną oficjalnie jako M4, a w Stanach Zjednoczonych jako M3E1. Zmiany dotyczą przede wszystkim wagi (którą zmniejszono), ergonomii (którą poprawiono) oraz systemu kierowania (wyrzutnię przystosowano do wykorzystania nowoczesnej amunicji programowalnej).
Całość wyglądem nie odbiega zasadniczo od wersji M3. Wykorzystanie w wyrzutni tytanu i materiału kompozytowego pozwoliło jednak na ograniczenie jej wagi do mniej niż 7 kg. Dla porównania zestaw Carl Gustaf w wersji M3 waży 10,7 kg. Poprawiono dodatkowo ergonomię, co według producenta (szwedzkiej firmy Saab) oraz użytkowników przyspiesza czas reakcji strzelca na zagrożenie.
Saab pracuje też nad pociskami kierowanymi dla granatników tego typu, wstępnie zakłada się że będą one zdolne do rażenia celów na odległości do 2 km. Pierwszym nabywcą granatników w wariancie M4 była Słowacja, a niedawno Saab poinformował o uzyskaniu kontraktu od czwartego klienta (nie ujawniono nabywcy). Dwa inne państwa pozyskały te granatniki do prób.
Wyrzutnia w wersji M4 może również współdziałać z systemami kierowania ogniem pozwalającymi m.in. na wykorzystywanie amunicji programowalnej. Daje to możliwość określenia dokładnego czasu wybuchu, tak by np. eksplozja odbyła się ponad celem. Poprawia to także celność szczególnie na dużych odległościach zwiększając zasięg skutecznego ognia nawet do 2 km. Przy standardowej amunicji cele nie były wybierane dalej niż w odległości 1000 m.
Dużym ułatwieniem dla obsługi jest zainstalowanie elektronicznego czujnika, który zlicza liczbę oddanych strzałów z wyrzutni. Jest to bardzo pomocne, ponieważ wcześniej żołnierze musieli prowadzić bardzo skrupulatnie wypełnianą książeczkę strzelań. Zgodnie z regułami panującymi w US Army, jeżeli stwierdzono jakąkolwiek niejasność w historii wykorzystania wyrzutni M3 automatycznie skracano czas jej „życia” bojowego o połowę.
Zmiany wprowadzane w zestawach Carl Gustaf przez grupę Saab mają dodatkowo lepiej przystosować to uzbrojenie do działań w mieście. W przypadku dział bezodrzutowych, nawet tych przenośnych, jest to o tyle trudne, że po odpaleniu amunicji z tyłu trzeba zachować przestrzeń dla wylotu gorących gazów prochowych. Opracowano specjalną amunicję HEAT 655 CS, do strzelania z pomieszczeń zamkniętych.
Efektem obecnie prowadzonych testów może być wyraźne zwiększenie liczby wyrzutni Carl Gustaf w amerykańskich wojskach lądowych. Wpłyną na to nie tylko możliwości bojowe samego systemu, ale również bardzo mocno stosunkowo niewielki koszt niekierowanej amunicji. Jest on kilkudziesięciokrotnie niższy, niż w wypadku środków rażenia takich, jak przeciwpancerne pociski kierowane. A te najczęściej w operacjach ekspedycyjnych nie są używane przeciwko czołgom, ale lekkim pojazdom czy umocnieniom. Przypuszcza się, że nowe seryjne zestawy M3E1 zaczną być kupowane dla amerykańskich wojsk lądowych w przyszłym roku.
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133