- Wiadomości
Abramsy w Polsce z „lokalnym” kamuflażem
Amerykańscy żołnierze przy okazji ćwiczeń w Polsce uczą się dostosowywania czołgów do tutejszych warunków klimatycznych. Używane są zarówno siatki maskujące, jak i „naturalne” elementy kamuflażu.

Przebywający w Polsce amerykańscy żołnierze z 3 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej prócz kontroli sprawdzającej stan przybyłego sprzętu, dokonania jego przeglądów, próbnych strzelań i regulacji, realizują również przewidziany planem szkolenia program. Specyfika nowych warunków terenu działań pozwala na wprowadzenie nietypowych elementów realizacji niektórych zadań. Takim elementem może być trening maskowania pojazdów pancernych i opancerzonych czy innego etatowego sprzętu.
Przybyłe do Polski czołgi Abrams czy bwp Bradley są pomalowane w pustynny kamuflaż. Dlatego umiejętne zamaskowanie ich z wykorzystaniem naturalnego otoczenia tak by były one trudno rozpoznawalne gołym okiem oraz za pomocą zwykłych przyrządów optycznych nie jest zadaniem łatwym i wymaga nabycia pewnych umiejętności. Chodzi o to by zamaskowany w ten sposób pojazd nie tylko był niewidoczny, ale też prawidłowo funkcjonował.
Jak powiedzieli żołnierze amerykańscy, niezależnie od koloru, którym pokryty jest pojazd w nowych warunkach załoga powinna umieć dostosować go do otoczenia prowadzenia walki.
Pierwszym etapem przygotowania wozu jest pokrycie go specjalną siatką maskującą (która według Amerykanów rozprasza fale radarowe) by w następnej kolejności zaczepić na nim elementy złożone z gałęzi, liści czy kory w taki sposób by zakłócić wizualnie charakterystyczny obrys pojazdu. Na to wszystko można położyć śnieg aby jak najbardziej wtopić się w naturalne środowisko.
Przy takim „naturalnym” sposobie maskowania, ważne jest również to by stasować odpowiednią taktykę działania. Przykładowo pojazdy przemieszczające się do rejonu walki po otrzymaniu sygnału o obecności czy namierzaniu przez przeciwnika, szybko przemieszczają się z terenu otwartego czy drogi do lasu, gdzie zastosowany kamuflaż bardziej spełni swoją funkcję.
Treningi z przeprowadzania maskowania wozów i taktyki ich użycia są prowadzone w czasie 30 dniowych kursów w National Training Center w Fort Irwin w stanie Kalifornia.
Co ciekawe przebywające w Polsce pododdziały miały pierwotnie realizować te same zadania, ale na pustyni. Planuje się w przeciągu kilku następnych miesięcy pokrycie wszystkich pojazdów brygady nowym kamuflażem, dostosowanym do obecnych warunków naturalnych panujących w miejscach prowadzenia szkoleń.
Już od jakiegoś czasu US Army zleciła prace nad wyborem optymalnego kamuflażu dla swoich pojazdów, ponieważ dotychczas stosowane nie w pełni spełniają pokładane w nich oczekiwania. Dotyczy to nie tylko zlewania się z kolorami naturalnego tła otoczenia obszaru działań w świetle widzialnym, ale też obserwacji w podczerwieni, termowizji czy za pomocą systemów radiolokacyjnych.
Czytaj więcej: Abramsy w polskim kamuflażu mobilnym? Już jesienią
Dotychczas w US Army stosowano multispektralne systemy maskujące Barracuda firmy SAAB, ale do rywalizacji o intratne zamówienia przystąpiła również polska firma Lubawa S.A. Jej system kamuflaży (zimowych, czy określonych stref klimatycznych) przeszedł już długotrwałe testy. Pokazały one, że standardowe amerykańskie siatki maskujące są zbyt ciemne na europejskie warunki terenowe, dlatego Amerykanie wysoko ocenili siatki firmy Lubawa, której produkt jest optymalizowany do lokalnych warunków terenowych.
Kolory w nich stosowane zachowują się podobnie w różnych zakresach promieniowania, obejmujących też podczerwień czy obserwację w termowizji. Dzięki temu pojazd lepiej zlewa się z otoczeniem, nie tworząc na jego tle świecącej plamy a sam system nie daje też efektu „czarnej dziury”, która pochłania wszelkie promienie, będąc równie widoczna na tle roślinności co rozgrzany i oświetlony pojazd.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]