Siły zbrojne
Kownacki: pilot nie katapultował się, miał ogromne szczęście
Wszyscy możemy odetchnąć z ulgą, że mimo tego, że się nie katapultował to pilot żyje i jego obrażenia są nieznaczne – powiedział wiceminister obrony Bartosz Kownacki, komentując okoliczności wypadku samolotu MiG-29. Jego zdaniem spekulacje na temat przyczyn wypadku czy przebiegu akcji ratunkowej nie powinny być powielane. Należy natomiast poczekać na raport Komisji Badani Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
W wywiadzie poprowadzonym przez Andrzeja Stankiewicza dla Onet.pl wiceminister obrony Bartosz Kownacki potwierdził informację iż pilot samolotu MiG-29 nie katapultował się z maszyny podczas wypadku lotniczego jaki miał miejsce 18 grudnia 2017.
Bez wątpienia musiał mieć ogromnie dużo szczęścia. Wszyscy możemy odetchnąć z ulgą, że mimo tego, że się nie katapultował to pilot przeżył i jego obrażenia są nieznaczne. W kategoriach cudu, ogromnego szczęścia, można rozpatrywać takie zdarzenie. Tym bardziej, że samolot był w lesie, znalazł się wśród drzew. Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby wyjść cało z takiego zdarzenia.
Poruszono również temat akcji ratunkowej, której okoliczności są nadal niejasne. Wiceminister podkreślił, że nie użyto śmigłowca do poszukiwania pilota gdyż możliwości jego wykorzystania były zupełnie inne niż samolotów MiG-29. – Poczekajmy aż komisja, która jest do tego uprawniona, oceni czy właściwie nie użyto śmigłowców – stwierdził Bartosz Kownacki.
Poinformował również, że na miejsce akcji jechały również „inne systemy powietrzne”, które jednak dotarły już po odnalezieniu pilota. Prawdopodobnie chodzi o systemy bezzałogowe, które co najmniej równie skutecznie można wykorzystać w takiej akcji poszukiwawczej a ich możliwości użycia przy niskiej podstawie chmur są znacznie szersze i nie stwarzające zagrożenia dla załogi. Jest to kolejny interesujący aspekt całego zdarzenia. Również w tym zakresie należy oczekiwać oceny działań ze strony odpowiednich organów państwowych.
W świetle nowych informacji przyczyna wypadku lotniczego dalej pozostaje niejasna. Mogło dojść do błędu pilota jak również awarii technicznej samolotu np. jednostki napędowej. Nie można również wykluczyć oblodzenia czy wystąpienia nagłego nieprzewidzianego zdarzenia takiego jak zderzenie z dużym ptakiem. Warto mieć przy tym na uwadze, że najczęściej wypadki lotnicze są splotem kilku różnych czynników takich jak niekorzystna pogoda, problemy techniczne statku powietrznego oraz niewłaściwe reakcje załogi.
Czytaj też: 28 lat MiGów-29 na polskim niebie. Koniec okresu bezwypadkowego [ANALIZA]
turpin
Najlpesze, ze Stosowne Czynniki zapewne doskonale znaja przyczyne katastrofy - poznaly ja pewnie najdalej w kilka godzin po odnalezieniu wraku. Ale jednak kreca, mamrocza i sciemniaja, zamiast po prostu powiedziec prawde. Innymi slow - zachowuja sie na sposób bialorusko-rosyjski. W tym wlasnie kregu kulturowym obecnie znalazla sie Rzeczpospolita Nr Trzy i Trzy Czwarte. A ten incydent to doskonaly symptom.
Marek
Przypomnij więc sobie z łaski swojej "zgodne z europejskim standardami" mataczenie, które miało miejsce przy okazji dzwonu CASY.
shovsky
Gratuluję optymizmu, jeżeli wierzysz, że nasi śledczy byli w stanie przeprowadzić najszybsze śledztwo w historii lotnictwa, ustalając przyczynę wypadku w ciągu kilku godzin. A jeżeli w tej dziedzinie coś jest nieprofesjonalne i urągające cywilizowanym standardom - to jest tym publiczne ogłaszanie niepotwierdzonej jeszcze przyczyny, nawet jeżeli jakaś hipoteza się nasuwa.
dropik
czyli błąd pilota lub błędne działanie ILS bo w brak paliwa nie wierzę - wtedy zdążyłby się katapultować.
andy
A pamiętasz, że by wytworzyć odpowiednio dużą siłę nośną potrzebna jest odpowiednia prędkość? Mogło dojść do usterki technicznej, w której przestało działać ogrzewanie odbiornika ciśnień i doszło do jego oblodzenia, co skutkowało brakiem informacji o prędkości lotu. Tak naprawdę to w obecnej chwili możemy wszyscy tylko gdybać.
shovsky
Gratuluję tak błyskotliwej analizy i rekordowo szybkiego wykluczenia kilkuset innych możliwych przyczyn. Znacznie odciążyłeś PKBWL.
Pim
Rozumiem, że czasem samolot wojskowy może ulec katastrofie. Ale brak reakcji że strony służb SAR, gdy do wypadku doszło w odległości 5-10 km od pasa to blamaż. Dobrze, że pilota nie odnalazł zastęp zuchów na wycieczce.
b
Pilot zyje i to najwazniejsze, jego bliscy maja trudne ale szczesliwe swieta. To, ze przez 28 lat nie bylo zadnych wypadkow swiadczy o wysokiej kulturze technicznej naszych serwisow, brawa dla WZL .
Bartek 1
Przyłączam się do życzeń świątecznych dla pilota i jego rodziny. Cieszy mnie również, że zauważyłeś, że przez 28 lat coś w Polsce sprawnie funkcjonowało. Może Polska 2 lata temu nie była w takiej ruinie jak opowiadali? Nie zmienia to faktu, że przydałaby się odpowiedź na parę pytań do aktualnie rządzących, jak doszło do tej katastrofy?
Z
To byla zdecydowanie brzoza. Juz niebawem Apel Minski ! I kaplica ...
wqq
Z wstępnych informacji wynika że wykonywane były loty dzienno-nocne , pilot nie posiadał nadajnika ( radiostacji osobistej ratunkowej ) , na lotnisku śmigłowiec SAR był nie do użycia , pilot po wypadku kontakt z przełożonymi nawiązał najprawdopodobniej za pomocą telefonu komórkowego . Co do przyczyn zajścia tego wypadku jeszcze za wcześnie mówić .To co można wywnioskować z dostępnych informacji świadczy o tym że to raczej poziom organizacji i wyposażenia aeroklubu a nie jednostki bojowa . Dalej nie chce mi się wnioskować bo wyłaniający się obraz jest coraz bardziej ponury . Tak moi drodzy po woli ziszcza się powiedzenie że to stowarzyszenie pasjonatów latających na drzwiach od stodoły. Ludzie odpowiedzialni za wyposażenie , gotowość bojową i wyszkolenie śpią dobrze i mają dobre samopoczucie .
dokk
Nie obrażaj aeroklubów.
Ralf_S
28-letni pilot posadził w lesie 28-letni samolot :]
Antoni
DAWAJ GNATA! NIE ZABIJAJCIE NAS! pamietacie? I co mozna jak sie okazuje przezyc katastrofe lotnicza w lesie i to przy duzo wiekszej predkosaci
zły
Katastrofa Crossair 3597 też pokazuje, ze można przeżyć katastrofę w lesie po uprzednim zahaczeniu o drzewo. Pokazuje też, podobnie jak katastrofa Iskry koło Bełchatowa w 2005 r, że poszczególnych przypadków nie da się porównać.
Adam
Jak by spadł do Bałtyku to by go pewnie rybacy na kutrach szukali? No ale śmigłowce to dla MONu sprawa zbędna!
gerwazy
Śmigłowce to sprawa dziesięciorzędna, że tylko przypomnę cytat Pana ministra!
Jazon
Z dotychczasowych informacji mozna wysnuc wniosek, ze nagle zawiodla calkowicie elektronika samolotu i pilot nic nie byl w stanie zrobic. Moje podejrzenie to uwolnienie silnego impulsu elektomagnetycznego spoza samolotu. Urzadzenia wytwarzajace silny impuls elektromagnetyczny juz istnieja i prawdopodobnie w przeszlosci byly przyczyna katastrofy smiglowca Strazy Granicznej kilka lat temu oraz zasygnalizowania awarii Dreamlinera LOT-u w poblizu Moskwy jakis czas temu.
Pim
A może jednak hel? Tylko czemu tego kto go rozpylił nie znalazła Obrona Terytorialna, która wg. deklaracji decydentów zna okoliczne lasy i tropi dywersje?
CB
Szum informacyjny zaraz po wypadku, to normalna sprawa, ale bardzo niepokojące jest to, że u nas chaos wprowadza sam MON, a nie zwyczajowo dziennikarze... I jeszcze taka mała dygresja, bo na tym przykładzie dokładnie widać, jak to działa. Zwolennicy teorii spiskowych w sprawie naszej nieszczęsnej katastrofy Smoleńskiej zarzucali właśnie, że w początkowym okresie pojawiało się bardzo dużo sprzecznych i nieprawdopodobnych informacji podawanych przez różne telewizje, co miało wskazywać na próby tuszowania, mataczenie itp. Tam mieliśmy do czynienia z katastrofą w obcym kraju, tysiąc kilometrów od miejsca startu, a tutaj w samym środku Polski, zaraz obok bazy spada samolot i przez kilka dni też wiemy że nic nie wiemy... Tak jak pisałem różnica taka, że tam każdy dziennikarz chciał być pierwszy, więc podawali bez żadnej weryfikacji każdą plotkę, którą usłyszeli, a tutaj sprzeczne i nieprawdziwe informacje podaje przede wszystkim sam MON...
Xero
A jaki kraj przypomina Ci wprowadzanie chaosu przez MON?
Greg
Nic się nie stało Polacy, nic się nie stało. Ważne że nie kupiliśmy Caracali. Nic to, że nasze Sokoły nie potrafią latać po zmroku. Ważne, że nie kupiliśmy Caracali :) Poza tym, nie zadawajcie pytań, bo odpowiedź na jedno pytanie wywołuje kolejne pytanie. A Pan Minister Kownacki nie ma ochoty odpowiadać. Poczekajcie aż szanowna komisja się zbierze i ustali oficjalną wersję wydarzeń.
Marek MM
Bez paniki, takie katastrofy się zdarzają i nie da się ich uniknąć w procesie eksploatacji myśliwców. U nas i tak tych wypadków jest stosunkowo mało. Co nie zmienia faktu, iż warto by już zakupić nowe F-16V i zastąpić MIGi i SUczki.
zły
Dezinformacja dokonana przez rzeczniczkę MON, dowódcę jednostki i samego Kownackiego zasługuje na wyróżnienie. A sam cytat w wykonaniu wiceministra "Pilot PRAWIE NA PEWNO się nie katapultował." to majstersztyk.
zdz
Mówi się że wyszkolenie pilota kosztuje wiecej niż jego samolot Ponadto życie ludzkie jest zawsze najważniejsze Dlatego chyba podstawową procedurą w takiej sytuacji jest katapultowanie się Albo katapulta po prostu nie zadziałała , co jest skandalem albo chciał zakozaczyć bez szans na powodzenie i miał masę szczęścia że przeżył , ale w tym przypadku to powinien być koniec jego kariery
kombajn
A może po prostu pilot miał jaja i postanowił awaryjnie lądować mając nadzieje że samolot będzie się nadawał do naprawy zamiast się katapultować co równało by się z pewną utratą maszyny. Nie jesteśmy USA i mamy ograniczoną ilość samolotów w jakikolwiek stopniu zdolnych do nawiązania walki z wrogiem. Tak czy inaczej to on był na miejscu w kabinie i on podejmował decyzje. A katapultowanie się jest ostatecznością, a nie standardową procedurą.
Mieszczuch
Samolot nie wybuchl?? A dlaczego w solensku nikomu nie udalo sie przezyc??
Smuteczek
Np dlatego o tam ladowali "na plecach"
Wojtek
po prostu trudno słuchać kogokolwiek z władz MON. Te tajemnice, niedopowiedzenia, zmienne wersje, wycofywania się... Pilot jest żywy i przytomny, wystarczyłoby napisac - pilot twierdzi że akumulator nie ładował i musiał zaparkować w lesie bo by nie doleciał. Czy cokolwiek co pilot na ten moment mówi o przyczynie, a następnie dodać, że faktyczną przyczynę ustali komisja. Całe, powtarzam całe zamieszanie z MON wynika tylko i wyłącznie z ich celowej ale nieudacznej polityki informacyjnej, która niestety wywiera na zainteresowanych tematyką wrażenie traktowania jak niepoważnych kmiotków...
dobre dobre
Ruski mig wylądował na drzewach i jeszcze pilot przeżył?
Greg
To tylko potwierdza solidność radzieckiej konstrukcji
mechanik
Panowie, piszcie o faktach.Mig ma 2 silniki i trudno wierzyć ,że obydwa padły.Pilot leciał na lotnisko i "lądował" ok. 5 km od lotniska (szczęśliwie !!!).Na lotnisku stał SAR z głowicą nokto/termowizyjną.Może był niesprawny? W każdym razie nie poleciał a powinien i to jest skandal. Pilot powinie być znaleziony w 15 minut i to przez ekipę SAR-owską. Jedna wielka improwizacja, pokazująca rozkład systemu dowodzenia w naszych AirForce.
danka
mechanik -a gdzieś ty widział głuszcza z takim oporządzeniem?Może jeszcze posiadał przyrządy do zobrazowania terenu?
reeger
Kluczem może być paliwo...
Doktur
"Wiceminister podkreślił, że nie użyto śmigłowca do poszukiwania pilota gdyż możliwości jego wykorzystania były zupełnie inne niż samolotów MiG-29. – Poczekajmy aż komisja, która jest do tego uprawniona, oceni czy właściwie nie użyto śmigłowców "-Panie Bartlomieju TO SIĘ KUPY NIE TRZYMA.
Kronos
Bez paliwa się nie lata. Straszny skandal.
windy_city
pilot samobójca? a nie miał on aby OBOWIĄZKU się katapultować przed uderzeniem o ziemię? i jeszcze te "kłopoty" z odnalezieniem wraku i pilota... niesamowicie to wszystko dziwne!
Mateusz
Na bardzo małej wysokości katapultowanie się może być tak samo niebezpieczne jak twarde lądowanie na polu..
767 landing gear fuse
Historia lotnictwa pisana jest na krwi pilotów i ofiar katastrof... nic tego nie zmieni. Szkoda, ze działania są podejmowane reakcyjnie - a nie prewencyjnie.
Marek1
No i proszę ... można jednak powiedzieć prawdę, zamiast robić głupie uniki przed prostymi pytaniami o to, czy fotel był we wraku, czy go nie było. Co do akcji ratunkowej jednak, to się niech lepiej p. v-ce nie wypowiada. Uwalenie Caracali właśnie spowodowało, ze w Polsce od 2 lat NIE MA ani jednego śmigłowca w pełni wyposażonego w awionikę do akcji SAR w czasie złej pogody. W ogóle NIE MA ani śmigłowców dla SAR/CSAR, specjalsów i ZOP. Brawo wy ...
dkdkddidi
Brawo wy....caracal czyli patrz afera we Francji
gts
Co wiecej tych smiglowcow nie bedzie jeszcze kolejne 2 lata co najmniej. Odpukac oby wiecej te samoloty nie spadaly, ale one tez maja tylko 6 lat resursu... jak pisalem wielokrotnie jesli teraz nie zaczniemy zamawiac samolotow za 6 lat w ogole zostaniemy z teoretyczna armia. W dzisiejszej sytuacji gdy samoloty nie sa na wyciagniecie reki, ze wzgledu na ograniczenia produkcyjne, na pierwsze egzemplarze troche bysmy sobie poczekali. Na F-35 do 2025 roku, co oznacza ze pierwszy przyleci jak juz nie bedzie czym latac.
LOL
Nie zdziwię się, jeśli się okaże, że katapultowanie fotelu nie zadziałało, i dlatego tak kręcą, by nie było jeszcze większego skandalu.
mirek
Wygląda na to że brakło mu paliwa, i lotem ślizgowym wylądował w lesie.
Ober
Nawet jeśli to, że zabrakło mu paliwa nie tłumaczy dlaczego się nie katapultował.
Marek1
mirek - współczesne myśliwce mają taka zdolność do lotu ślizgowego(bez napędu) jak kawał deski. MiG-29 NIE jest tu wyjątkiem ...