Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Rok po rezygnacji z Caracali. Kiedy nowe śmigłowce dla wojska? [OPINIA]

Dokładnie 4 października 2016 roku ogłoszona została decyzja o rezygnacji z pozyskania śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Od tego czasu padło wiele deklaracji dotyczących pozyskania nowych maszyn, część z nich nie została lub nie będzie spełnionych. Z drugiej strony, uruchomiono dwa postępowania na zakup śmigłowców dla Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych, a priorytetem stały się maszyny szturmowe. Kiedy więc możemy spodziewać się nowych wiropłatów i jakie są skutki ówczesnej decyzji?

Fot. Ramzes Temczuk
Fot. Ramzes Temczuk

Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters ws. kontraktu na zakup śmigłowców Caracal, dalsze rozmowy są bezprzedmiotowe - poinformowało we wtorek 4 października 2016 roku Ministerstwo Rozwoju w enigmatycznym komunikacie. W ten sposób de facto zakończyła się trwająca przez lata procedura pozyskania 70 a później 50 śmigłowców wielozadaniowych opartych na wspólnej platformie, w której poprzednie kierownictwo MON wskazało śmigłowce H225M Caracal. Liczba śmigłowców zmalała z 70 do 50, wzrosła za to wartość z około 8-12 do 13,4 mld zł. To były z resztą jedne z głównych argumentów podnoszonych przez będących wówczas w opozycji polityków PiS.

Z merytorycznego punktu widzenia przetarg miał swoje zalety, ale sposób realizacji postępowania - w tym wzrost kosztów - jak i same założenia, w tym w szczególności wymóg pozyskania śmigłowca na wspólnej platformie, wzbudziły wiele kontrowersji, wielokrotnie opisywanych na łamach Defence24.pl. Jednym z argumentów "za" była potrzeba szybkiej dostawy nowych maszyn, w celu zastąpienia dużej części śmigłowców eksploatowanych obecnie, których resursy kończą się w latach 2019-2021.

Czytaj też: Ruszają negocjacje ws. śmigłowców dla specjalsów i marynarki [HARMONOGRAM]

Transakcja, wielokrotnie krytykowana przez obecnego szefa MON Antoniego Macierewicza, ostatecznie nie doszła do skutku. Oficjalną przyczyną rezygnacji z zakupu francuskich śmigłowców nie były kwestie związane z samymi maszynami, ale niemożliwość porozumienia w kwestii offsetu. Tak przedstawiło przyczyny Ministerstwo Rozwoju, publikując wspomniany na wstępie komunikat.

Śmigłowce specjalnego priorytetu

Dziś, rok po rezygnacji z Caracali można określić sytuację naszej floty śmigłowcowej jako trudną, a rozwiązanie wydaje się znacznie bardziej odległe niż rok 2019. Spośród 50 (lub 70) potrzebnych pilnie w Wojsku Polskim śmigłowców obecnie Inspektorat Uzbrojenia prowadzi procedury zakupu 8 maszyn C-SAR dla Wojsk Specjalnych i takiej samej liczby maszyn ZOP z możliwością wykonywania misji ratowniczych dla Marynarki Wojennej. Procedury, choć realizowane w ramach pilnej potrzeby operacyjnej, przebiegają jednak dość powoli i są skomplikowane. 

W lutym 2017 roku trzech oferentów poproszono o złożenie wstępnych ofert: konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest, konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft i PZL Świdnik, należące do Leonardo Helicopters. Zaproszenie do składania ostatecznych ofert na maszyny dla Wojsk Specjalnych, będących podstawą do wyłonienia ostatecznego kontrahenta wysłano z Inspektoratu Uzbrojenia dopiero 7 września, podczas targów MSPO a termin ich składania wyznaczono do 28 grudnia. Daje to możliwość podpisania ewentualnego kontraktu w pierwszej połowie przyszłego roku i dostawy przypuszczalnie najwcześniej za 2-3 lata.

Jest to grafik czasowo i ilościowo znacząco odbiegający od politycznych deklaracji z początku tego roku, czy z momentu tuż po rezygnacji z maszyn Caracal. 18 stycznia br. Minister Antoni Macierewicz informował, że zakup śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej ma objąć osiem maszyn dla Wojsk Specjalnych i osiem dla Marynarki Wojennej (łącznie 16). Dwa pierwsze miały być dostarczone na przełomie stycznia i lutego, a pozostałe jeszcze w tym roku. Minister podkreślał, że resort był wtedy na etapie analizy ofert, które napłynęły od trzech przedsiębiorców, czyli PZL Mielec, PZL Świdnik oraz Airbus Helicopters. Z kolei pod koniec października ub.r. MON w oświadczeniu poinformował, że dostawa pierwszych śmigłowców dla Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej odbędzie się jeszcze w tym roku. Biorąc pod uwagę przebieg procedur, jest to mało prawdopodobne.

Czytaj też: Śmigłowcowe postępowanie przyspiesza. Powołano zespoły ds. offsetu

Całkiem odrębną kwestią jest, kolejność realizowanych postępowań. Dlaczego zdecydowano się na śmigłowce dla Wojsk Specjalnych? Z jednej strony mają wyposażeniu jak na Wojsko Polskie całkiem jeszcze nowe, de facto najnowsze Mi-17, kupione do misji w Afganistanie, doposażone w wiele systemów których brak w innych polskich maszynach tego typu. Prawdopodobnie jest to związane z chęcią realizacji zobowiązań wobec NATO. Polska jest jednym z kilku krajów dopuszczonych do pełnienia roli państwa ramowego jeżeli chodzi o komponent wojsk specjalnych sojuszniczych Sił Odpowiedzi, a same Wojska Specjalne mają szeroki zakres zdolności. Do ich optymalnego wykorzystania potrzebują jednak nowoczesnych, zachodnich śmigłowców.

Pilna i kosztowna potrzeba na morzu

Nieco bardziej bardziej złożone i kosztowne niż 8 śmigłowców dla Specjalsów zdaje się być dziś pozyskanie maszyn dla Marynarki Wojennej. Dotyczy to zarówno śmigłowców ratowniczych jak i przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych. W obu rolach występują maszyny Mi-14, które już wyczerpują swój resurs. Za 2-3 lat oba zadania ma pełnić jeden typ maszyn możliwych do konfiguracji pod oba te wymagające zadania. Jak już pisano wcześniej na łamach Defence24.pl, jest to zadanie bardzo wymagające i kosztowne, dlatego teoretyczny zakup 8 maszyn przekształci się przypuszczalnie w zakup 4 maszyn z opcją potencjalnego zakupu kolejnych 4.

Wszystko to przy zapotrzebowaniu na nie mniej niż 8-12 śmigłowców morskich. Na tyle jednak nie ma pieniędzy, zwłaszcza w sytuacji, gdy MON wymaga zarówno zdolności do zwalczania okrętów podwodnych jak i ratowania rozbitków. To kosztowna kombinacja. Częściowo zadania ratownicze realizują dziś śmigłowce W-3RM Anakonda, jednak ich parametry nie są wystarczające dla akcji pełnomorskich czy też potrzeb ewakuacji więcej niż 2-3 osób. W wypadku poważnej katastrofy morskiej lub zdarzenia w dużej odległości od bazy ich możliwości będą niewystarczające, zwłaszcza przy jednoczesnym dyżurowaniu zaledwie jednej maszyny. Do rozwiązania jest też zakup śmigłowców pokładowych dla nowych okrętów Marynarki Wojennej RP (pełniących istotne role, jeżeli chodzi o zwalczanie okrętów podwodnych, a być może także SAR).

Jeżeli chodzi o trwające postępowania, to dla Wojsk Specjalnych proponowane są śmigłowce Black Hawk (konsorcjum Sikorsky i PZL Mielec), AW 101 (PZL Świdnik) i H225M Caracal (konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Ivest). Z kolei w procedurze na maszyny dla Marynarki Wojennej biorą udział dwaj ostatni oferenci.

W "morskim" programie wymagania dwuzadaniowości obecnie spełnia jedynie największy, czyli AW101 Merlin koncernu Leonardo Helicopters, eksploatowany w wersji ZOP z opcją realizacji zadań SAR przez Royal Navy. Jest to maszyna o bardzo wysokich osiągach którym dorównuje jednak znaczna cena. Trudno będzie zbić ją w negocjacjach zakup ledwie 4 maszyn z opcją na kolejne 4 w nieokreślonej przyszłości. Wartość kontraktu może więc być dość wysoka. Natomiast przy tak niewielkiej ilości zamawianych maszyn trudno spodziewać się przeniesienia większości ich produkcji do PZL Świdnik. Szczególnie w przypadku dość krótkiego, jeśli nie ekspresowego czasu dostawy.

Jedynym konkurentem Merlina jest w tym postępowaniu Airbus Helicopters który prawdopodobnie zaoferował ponownie śmigłowiec H225M Caracal. Problemem tej oferty jest fakt, że obecnie żadne siły zbrojne na świecie nie posiadają nie tylko wersji Caracala spełniającej oba wymagania, ale nawet wariantu ZOP. Wersja morska występuje w służbie operacyjnej jedynie w konfiguracji SAR lub zwalczania okrętów nawodnych. Dodatkowym problemem tej oferty jest to, że Caracal jako zwycięzca może być dla obecnych władz trudnym wyborem z przyczyn politycznych.

Koncentracja na śmigłowcu szturmowym

Całą sytuację komplikują wnioski ze Strategicznego Przeglądu Obronnego, który miał podważyć zasadność wykorzystania śmigłowców do przerzutu wojska w warunkach intensywnej obrony powietrznej przeciwnika. Priorytetem w miejsce wspólnej platformy stały się śmigłowce uderzeniowe o kryptonimie Kruk, które mają stanowić przeciwpancerny odwód naszej armii.

Są to dość kosztowne śmigłowce, a zaplanowane w ramach SPO zwiększenie docelowej liczby śmigłowców szturmowych oznacza, że docelowo będzie konieczny zakup więcej niż 32 Kruków nawet, gdyby Mi-24 - obecnie pozbawione zdolności do użycia przeciwpancernych pocisków kierowanych - miały zostać zmodernizowane. Natomiast Mi-17 będą mogły jeszcze przez jakiś czas pełnić dotychczasowe zadania. Można więc powiedzieć, że to Kruk staje się dziś priorytetem, częściowo kosztem innych programów.

Czytaj więcej: MON zmienia priorytety. "Ważniejsze będą śmigłowce szturmowe"

Śmigłowce morskie i C-SAR dla Wojsk Specjalnych to prawdopodobnie jedyne maszyny wielozadaniowe jakie zostaną pozyskane w najbliższych latach. Ich zakup będzie też opóźniony w stosunku do wcześniejszych deklaracji MON, a liczba pozwoli tylko częściowo na zaspokojenie potrzeb. Nawet, jeżeli w resorcie występują inne priorytety i konieczne jest odłożenie tego zakupu w czasie, już teraz powinno się dążyć do kompleksowego zaplanowania wymiany floty śmigłowców wielozadaniowych w ramach określonej strategii. Nie zmienia to faktu, że w rok po rezygnacji z Caracali do wojska nie trafił ani jeden nowy wiropłat i mało prawdopodobne jest, aby zostały one dostarczone w najbliższych miesiącach.

Czytaj więcej: Kręta droga śmigłowcowych zakupów. Potrzebna jednolita strategia [ANALIZA]

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama