1) Syria - obszar deeskalacji
Dowodem dobrej woli ze strony obu państw ma być memorandum w sprawie obszaru deeskalacji. Zawieszenie broni wynegocjowane w Ammanie przez przedstawicieli USA, Rosji oraz Jordanii zaczęło obowiązywać od niedzieli. Ma ono objąć regiony Dara, Kunajtira i Suwajda w południowowschodniej Syrii. Stany Zjednoczone i Rosja "powzięły zobowiązania", aby wszystkie strony konfliktu obecne w tym rejonie przestrzegały zawartych ustaleń, zapewniono pomoc humanitarną oraz ustanowiono kontakty między opozycją oraz Centrum Monitorującym zlokalizowanym w Ammanie.
Jego zadaniem jest monitorowanie przestrzegania porozumienia. Jak poinformował Siergiej Ławrow, nad bezpieczeństwem regionów objętych zawieszeniem broni ma czuwać rosyjska żandarmeria we współpracy ze stroną amerykańską i jordańską. Dalsze szczegóły dotyczące zarządzania strefa zostaną ustalone w Ammanie.
Warto przypomnieć, że w tygodniu poprzedzającym spotkanie Trumpa i Putina Rosja, Iran i Turcja osiągnęły końcowe porozumienie w sprawie czterech stref deeskalacji. Zdaniem Waszyngtonu Teheran wykorzysta je do umacniania swoich wpływów na obszarze objętym ustaleniami.
Porozumienie zawarte między Rosją a USA pokazuje, że Stany Zjednoczone chcą współpracować z Rosją w kwestii Syrii, a jednocześnie odciągnąć Moskwę od współpracy w sprawie Syrii z Iranem. Amerykanom zależało na podjęciu szybkich działań w obliczu doniesień o rozszerzaniu obecności Hezbollahu wspieranego przez Iran w południowozachodniej części Syrii w pobliżu granicy Izraela i Jordanii, sojuszników USA w regionie.
Wyrazem chęci zminimalizowania wpływów Iranu w Syrii jest podtrzymanie amerykańskiego stanowiska wobec Baszara Asada. Podczas konferencji prasowej sekretarz stanu Rex Tillerson wyraźnie zakomunikował, że USA nie widzą żadnej roli dla "rodziny Asada" ani dla "reżimu Asada" na powojennej scenie politycznej Syrii. Jednak to jak syryjski prezydent ją opuści, pozostaje wciąż tematem dyskusji.
2) Ukraina - nowy kanał kontaktu
W czasie rozmowy Putin - Trump strona amerykańska poinformowała o powołaniu specjalnego przedstawiciela do sprawy Ukrainy. Jest nim Kurt Volker, były ambasador USA przy NATO. Wcześniej Rex Tillerson sygnalizował możliwość odejścia od formatu normandzkiego na rzecz innej formuły negocjacji, która pozwoliłaby osiągnąć porozumienia z Mińska.
W czasie konferencji prasowej po spotkaniu prezydentów Rosji i USA Siergiej Ławrow poinformował jednak, że nie jest planowane odejście od dotychczasowej formuły negocjacji uwzględniającej Francję, Niemcy, Rosję oraz Ukrainę, a specjalny przedstawiciel "ma wspierać wysiłki Grupy Kontaktowej w ramach Formatu Normandzkiego", ale nie będzie jej członkiem.
Powołanie specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy świadczy o tym, że choć amerykańskiej administracji zależy na nadaniu tempa kwestii rozwiązania konfliktu na Ukrainie, to Biały Dom uzależnia poluzowanie sankcji nałożonych na Rosję od postawy Moskwy.
Aby nie sprawiać wrażenia, że Hamburgu prezydenci Rosji i USA poczynili ustalenia za plecami Ukrainy, Tillerson po zakończeniu szczytu G20 udał się do Kijowa. "Wyraziłem się jasno podczas rozmów z rosyjskimi przywódcami (...), że Rosja powinna zrobić pierwsze kroki w celu deeskalacji sytuacji we wschodniej części Ukrainy w szczególności przez respektowanie zawieszenia broni" - powiedział w Kijowie amerykański sekretarz stanu.
3) Cyberbezpieczeństwo - współpraca podwyższonego ryzyka
Trzecim obszarem omówionym podczas spotkania obu przywódców była kwestia cyberbezpieczeństwa, która wywołała najwięcej komentarzy. Jak poinformował Rex Tillerson strony zgodziły się podjąć współpracę na poziomie grupy roboczej, która miałaby się zająć opracowaniem ram umowy dotyczącej kwestii cyberbezpieczeństwa.
W niedzielę Donald Trump poinformował na Twitterze, że w czasie spotkania ze swoim rosyjskim odpowiednikiem poruszono temat utworzenia wspólnej amerykańsko-rosyjskiej grupy ds. cyberbezpieczeństwa. Jednak jeszcze tego samego dnia prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że fakt, iż obaj politycy rozmawiali o utworzeniu takiej jednostki, nie oznacza, że rzeczywiście może zostać utworzona. Tweet prezydenta pojawił się po krytyce pomysłu ze strony Republikanów, takich jak senatorzy John McCain czy Lindsey Graham.
Kwestia cyberbezpieczeństwa jest szczególnie ważna ze względu na oskarżenia kierowane pod adresem Moskwy w związku z ingerencją rosyjskich hakerów w ubiegłoroczne wybory w USA. W czasie rozmowy prezydentów Trump niejednokrotnie miał odnosić się do kwestii rosyjskich działań we wspomnianym okresie, którym Putin stanowczo zaprzeczył.
Echa wizyty w Warszawie
Spotkanie w Hamburgu jest potwierdzeniem w praktyce stanowiska Trumpa wobec Rosji zaprezentowanego w czasie przemówienia na Placu Krasińskich. Amerykański prezydent zaapelował wtedy o zaprzestanie przez Kreml destabilizujących działań na Ukrainie oraz przerwania udzielania pomocy "wrogim reżimom - w tym Syrii i Iranowi (...)". Jednocześnie Trump wezwał Moskwę do przyłączenia się do "walki przeciwko wspólnym wrogom i w obronie cywilizacji".
W Warszawie odnosząc się do działań Rosji na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, zaprosił ją do podjęcia kooperacji wobec wspólnych zagrożeń, tym samym równoważąc krytykę wobec Kremla oraz pozostawiając sobie pole do rozmów przed szczytem G20. Priorytetem wciąż pozostaje Bliski Wschód i próba nawiązania możliwie bliskiej kooperacji z Moskwą przy jednoczesnym odciągnięciu jej od Iranu, co Rosja może wykorzystać na swoją korzyść współpracując z oboma wrogimi sobie stolicami.
Jednocześnie jednym realnym osiągnięciem spotkania w Hamburgu jest porozumienia w sprawie strefy deeskalacji w południowozachodniej Syrii. Pytanie jednak czy zawieszenie broni ma szanse utrzymać się przez dłuższy czas.
W kwestii Ukrainy Biały Dom pozostaje na stanowisku, że zniesienie sankcji będzie konsekwencją realizacji postanowień mińskich. Pytanie natomiast w jakim stopniu powołanie specjalnego przedstawieciela ds. Ukrainy wpłynie na deeskalację konfliktu oraz na negocjacje w ramach normandzkiej czwórki.
Spotkanie prezydentów nie mogło odbyć się bez poruszenia kwestii rosyjskich ataków hakerskich w czasie ubiegłorocznych wyborów prezydenckich, szczególnie, że zaangażowanie Rosjan w cały proces wybroczy jest gorącym tematem politycznym w USA.
Inicjatywa powołania grupy roboczej, której towarzyszyły pytania kierowane pod adresem Putina przez Trumpa o rosyjskie działania w cyberprzestrzeni miała pokazać, że administracja chce uporać się z problemem przy jednoczesnym braku mocnych słów dotyczących działań Rosji. W efekcie inicjatywa prezydenta spotkała się z krytyką jego własnego zaplecza politycznego, które wciąż zarzuca mu nie dość stanowczą krytykę Kremla.
Choć obie strony deklarują, że spotkanie było "sukcesem" jest ono co najwyżej pozytywnym elementem budowania wzajemnych relacji. Prawdziwy "sukces" może bowiem zostać ogłoszony, jeśli w chociaż na jednym z wymienionych pól działania dojdzie do rzeczywistego przełomu.
me
Jak się dobrze przypatrzeć to USA w sojuszu z Rosją jest w stanie rozwiązać każdy ze swoich realnych problemów. Mogą rozwiązać sprawę rosnącej potęgi Niemiec i Chin. Z Niemcami przestaną handlować i swoje zbrojenia przekierują na granice z Chinami. To tak w wielkim uproszczeniu.
Hi
"me" twoje uproszczenie jest tak wielkie, że aż zabawne ;-). Wyraźnie piszesz z perspektywy interesu Moskwy. Szczególnie rozwseliło mnie twierdzenie, że Rosja może rozwiązywać problemy USA na każdej płaszczyźnie. A tymczasem realnie patrząc rosyjska polityka zagraniczna sprowadza się do kreowania awantur, straszenia i obiecywania poprawy za wynagrodzeniem. Jednym słowem: duży kij i brak marchewki.
egon hamburg
Czego można się spodziewać po obu stronach skoro interesem każdej ze stron jest inna wizja Ukrainy ? USA - by być bliżej rosyjskich granic , dlatego Majdan to jeden cel po obaleniu Janukowycza : dorwać się do baz Krymu ( nie osiągnięto ) - cel następny : by to wojska USA panoszyły się po ziemi od lat pod zasięgiem CCCP ? Rosji nic nie przypadło by do tego nie dopuścić - choć sami mieszkańcy Donbasu czy Ługańska ( rosyjsko języczni ) deklarując przynależność do strefy Rosji pokazuja jak odmienna może być filozofia każdego ( kiedyś poddanego innym pod zarząd zmieniając granice państwa ( Chruszczow rok 1954 przekazanie Krymu pod REPUBLIKĘ UKRAIŃSKĄ ) . Trudny temat nie majacy w sobie żadnego patriotyzmu ?
zyg
tylko potraficie bredzić o "bazach USA na Krymie"! Po co ? NATO ma bazy w promieniu 300km od półwyspu i kontroluje większość wybrzeża nawet nie licząc ukraińskiego i gruzinskiego. Krym należał do Rosji niecałe 200 lat (nawiasem krócej niż n.p. Smoleńsk do Litwy/Rzeczypospolitej). Rosja dwa razy broniła Krymu i dwa razy go straciła? Jeśli Rosja chce rewizji granic niech odda ziemie fińskie zagrabione po 2 w.ś., całą płd wsch Syberię od Władywostoku po Irkuck Chińczykom, Kuryle i Kamczatkę Japonii i się wyniesie z Prus Wschodnich?
me
Dobrze się porozumieją. Ukraina i syria to nic w porównaniu z sytuacja USA na morzu południowo chińskim.