- Wiadomości
Kownacki: Lepiej wydać pieniądze na F-16, niż F-35
”W mojej ocenie, chociaż tutaj są właśnie toczone takie spory, nawet jeżeli będziemy dokupywali samoloty, to ja uważam, że lepiej byłoby spożytkować te pieniądze – ale to jest moje zdanie – na samoloty F-16 niż np. na samoloty F-35” - powiedział Sekretarz Stanu resortu obrony narodowej Bartosz Kownacki. Wiceminister zaznaczył, że decyzje w tej sprawie nie zapadły, i będzie ona dalej analizowana.

"Wiem, że nie wszyscy z panów oficerów się ze mną zgodzą, ale patrząc ze stricte ekonomicznego punktu widzenia, to byłoby dużo lepsze, a też mając odpowiednio większą ilość sprzętu, też można wykonać zadania" - mówił Kownacki podczas posiedzenia Senackiej Komisji Obrony Narodowej, argumentując swoją opinię. Co więcej, wiceminister przypomniał, że analizy wykazały, że ze względu na relację kosztów do efektów nie jest zasadny zakup używanych samolotów F-16 w starszych wersjach A (jednomiejscowa) i B (dwumiejscowa). W grę wchodzą więc albo używane F-16C/D, albo nowe maszyny w najbardziej zaawansowanych wariantach, oraz oczywiście F-35 i potencjalnie inne maszyny - jak zaznaczył minister, decyzje nie zapadły.
Spojrzenie na ten temat musi być bardziej przemyślane, bardziej racjonalne, począwszy od systemu szkolenia, skończywszy na zakupie nowych samolotów, chociażby wielozadaniowych, czy to będą samoloty F-16, czy to będą nowe, czy używane, czy być może samoloty F-35. To też będzie przedmiotem analiz, decyzji. Dzisiaj takie jednoznaczne decyzje nie zapadły, chociaż wszyscy mamy świadomość tego, że samolotów tej klasy wielozadaniowych w polskich siłach zbrojnych potrzeba znacznie więcej, niż my dzisiaj dysponujemy.
Czytaj więcej: F-16 z "drugiej ręki" - jakie możliwości?
Jeszcze w styczniu Kownacki mówił, że MON rozważa zakup 50-100 używanych F-16 lub nowych samolotów najnowszej generacji F-35. Z kolei szef MON Antoni Macierewicz powiedział, że ministerstwo nie wyklucza nabycia większej liczby F-16 w zależności od warunków, jakie ostatecznie zostaną uzgodnione ze stroną amerykańską. Dyskusja czy wybrać nowe F-16 czy F-35 toczyła się jeszcze w marcu.
Czytaj więcej: Polskie F-16: Modernizacja wraz z powiększeniem floty? [ANALIZA]
We wtorek natomiast wiceminister wyraźnie opowiedział się za zakupem większej liczby maszyn F-16, których na stanie polskich sił powietrznych znajduje się obecnie 48 - w wersjach C (jednomiejscowe) i D (dwumiejscowe) Block 52+. Kownacki mówił także, że starsze odrzutowce bojowe – szturmowe Su-22 i myśliwce MiG-29 – to "konstrukcje schodzące", a sam stan lotnictwa wojskowego jest zadowalający w porównaniu z innymi rodzajami sił zbrojnych, jak np. Marynarką Wojenną.
Trzeba myśleć o innych racjonalnych rozwiązaniach, tylko musi to być w odpowiedni sposób rozłożone w czasie, chyba że pojawią się nadzwyczajne możliwości.
Czytaj więcej: Polska zwiększy wydatki obronne do 2,5% PKB. Nowy projekt ustawy
"Gdyby budżet MON był znacznie większy, to moglibyśmy samoloty pozyskać dużo wcześniej, z dużo większym spokojem patrzeć na rozwój tego projektu" – dodał wiceminister. Zwrócił przy tym uwagę na opublikowany w piątek projekt ustawy, który przewiduje wzrost wydatków na obronność z obecnych minimum 2 proc. do co najmniej 2,5 proc. PKB począwszy od 2030 r. Przy ustalaniu poziomu wydatków obronnych pod uwagę ma być brany PKB planowany na dany rok, a nie - jak obecnie - z roku poprzedniego.
Te procenty, o których mówimy, to jest takie minimum minimorum (łac. absolutne minimum), żeby w ogóle mówić o tym, że Polska będzie bezpieczniejsza, że polska armia będzie modernizowana, że te 2 proc. liczone do roku ubiegłego to jest kwota dalece niezadowalająca.
Przewodniczący komisji sen. Jarosław Rusiecki (PiS) zauważył, że były już głosy wśród senatorów, że należałoby się zastanowić nad wydatkami obronnymi na poziomie 3 proc. PKB.
Czytaj więcej: Morawiecki: Dodatkowe 2-3 mld zł dla wojska już w 2018 roku
Opublikowany w piątek projekt nowelizacji ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej przewiduje, że maksymalna liczebność Wojska Polskiego będzie wynosiła nie więcej niż 200 tys. stanowisk etatowych żołnierzy. W tej liczbie nie więcej niż 130 tys. będzie przewidziane dla żołnierzy zawodowych. Obecnie liczebność wojska jest określona na maksymalnie 150 tys. żołnierzy.
Projekt przewiduje także stopniowe zwiększanie finansowania potrzeb obronnych państwa. Zmieniona zostanie zarówno metodologia, jak i procentowy udział wydatków w PKB. Ten ostatni będzie liczony w stosunku do produktu krajowego brutto roku bieżącego (szacowanego), a nie jak obecnie - roku ubiegłego. W praktyce oznacza to, że o ile wydatki obronne na 2017 rok, wynoszące ponad 37 mld złotych zostały zaplanowane na bazie PKB z 2016 roku, to budżet na 2018 rok będzie planowany już na bazie szacowanego PKB z 2018 roku (a nie z 2017). Przykładowo, przy założeniu wzrostu produktu krajowego brutto o 3% i inflacji na poziomie 2% oznacza to zwiększenie wydatków obliczanych zgodnie z nową ustawą o 6%, przy takim samym poziomie udziału w PKB (2%).
W 2018 r. na ten cel ma zostać przeznaczone nie mniej niż 2 proc. PKB, w 2019 r. - co najmniej 2,1 proc., w latach 2020-23 - co najmniej 2,2 proc., 2024-25 - co najmniej 2,3 proc., 2026-29 - co najmniej 2,4 proc., a w 2030 r. i latach kolejnych - co najmniej 2,5 proc. Jak wynika z dołączonej do projektu oceny skutków regulacji, zmiana przepisów spowoduje wzrost wydatków obronnych o 117 mld 217 mln zł w ciągu 10 lat.
PAP/MR/JP
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS