Reklama

Siły zbrojne

Białorusko-rosyjskie ćwiczenia spadochroniarzy. Pół tysiąca żołnierzy na granicy z Polską

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Żołnierze białoruskiej 38. Brygady Desantowo-Szturmowej i rosyjskiej 106. Tulskiej Dywizji Powietrznodesantowej ćwiczą wspólnie zwalczanie „grup dywersantów” na poligonie nieopodal polskiej granicy. W działaniach realizowanych na poligonie w rejonie Brześcia bierze udział około pół tysiąca spadochroniarzy. Jest to już trzecie wydarzenie tego typu od początku roku, stanowiące element przygotowań do zaplanowanych na jesień wielkich białorusko-rosyjskich manewrów „Zapad-2017”.

Ćwiczenia na poligonie oddalonym zaledwie o 24 km od przygranicznego Brześcia rozpoczęły się w poniedziałek 10 kwietnia i potrwają trzy dni. Są one elementem szerszego cyklu wspólnych, białorusko-rosyjskich działań szkoleniowych wojsk powietrznodesantowych realizowanych w ostatnim czasie. Zaledwie 4 dni wcześniej, 6 kwietnia zakończyły się dwukrotnie większe manewry na przeciwległym krańcu Białorusi – w rejonie Witebska przy granicy z Rosją.

Czytaj też: Litewski MON: Nagły atak Rosji największym zagrożeniem [RAPORT]

W trwających od 28 marca do 6 kwietnia ćwiczeniach działaniach brał udział ponad tysiąc żołnierzy z 103. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Powietrzno-Desantowej Sił Zbrojnych Białorusi oraz 98. Dywizji Powietrzno-Desantowej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej oraz 200 pojazdów bojowych, samolotów, śmigłowców i kilka typów bezzałogowców obu armii.

Ćwiczenia realizowane obecnie przez pododdziały 38. Brygady Desantowo-Szturmowej i rosyjskiej 106. Tulskiej Dywizji Powietrznodesantowej mają zdecydowanie mniejszą skalę, ale wzbudzają w Polsce większe zainteresowanie ze względu na realizację nieopodal granic oraz tematykę. Rosyjscy i białoruscy spadochroniarze mają bowiem ćwiczyć nie tylko błyskawiczny przerzut oraz desant ze śmigłowców Mi-8. Elementem ćwiczeń jest również „poszukiwanie i likwidacja nielegalnych grup zbrojnych na terenie zamieszkałym", czyli krótko mówiąc zwalczanie „zielonych ludzików”. W przekazie obu krajów od pewnego czasu pojawiają się motywy zagrożenia potencjalną infiltracją terytorium Białorusi lub Rosji przez „nielegalne grupy zbrojno-dywersyjne” przenikające z terytorium Polski lub krajów bałtyckich.

Czytaj też: Łukaszenka przygotowuje się na atak „zielonych ludzików”

W rejonie Brześcia ćwiczy obecnie około 500 żołnierzy wyposażonych w 50 jednostek sprzętu wojskowego, w tym wysokomobilne pojazdy - takie jak rosyjski „Tigr” i prawdopodobnie również białoruski „Lis-PM” - bezzałogowce rozpoznawcze oraz śmigłowce.  

Zakończenie ćwiczeń zaplanowano na 13 kwietnia. Kolejne tego typu działania będą miały miejsce w czerwcu, gdy w ramach manewrów o kryptonimie „Słowiańskie Braterstwo” trenować będą wspólnie wojska powietrznodesantowe Rosji, Białorusi i Serbii. Ogółem na ten rok zaplanowano około 40 wspólnych działań szkoleniowych rosyjskich i białoruskich formacji powietrznodesantowych i wojsk specjalnych. 

Reklama

Komentarze (6)

  1. Rabek

    Dlatego tak potrzebne są nam na wschodzie kraju doskonale uzbrojone i wyposażone oraz dobrze wyszkolone brygady OT.

    1. A Chacha

      Filozof.....:) Do tego potrzebna jest armia zawodowa a nie pseudo - żołnierze nazywani na zachodzie - toy soldiers. Lepiej czytać niż pisać, ale jeden z Prezydentów się z tym nie zgadza :))

  2. J.

    Pół tysiąca = 500. To ma być dużo?

    1. Okruch

      Osiemdziesięciu spadochroniarzy Witziga opanowało strategiczny fort Eben Emael...

  3. wieloletni_Wyborczej(EUROPESKIEJ)_81

    Póki co, Macierewicz o bezzałogowcach i śmigłowcach czasem tylko robi publiczne oświadczenia.

  4. Polanski

    W 1941 też tak ćwiczyli.

  5. bok

    Ćwiczą zwalczanie OT, ewidentnie.

  6. niki

    Od tego są aby ćwiczyć i się szkolić. Nasi też to robią.

    1. tak tylko...

      Lubię takie wyjaśnienia. Gdyby weszli do Polski i zaczęli strzelać do Polaków, to też nie byłoby nic dziwnego. Przecież karabin służy do tego, aby z niego strzelać i zabijać wrogów...

    2. Fred

      koło Brześcia?

Reklama