Reklama

Geopolityka

Rosyjska "wojna informacyjna" wobec szczytu NATO

  • Fot. Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia/CC BY SA 3.0.
    Fot. Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia/CC BY SA 3.0.

W odpowiedzi na oczekiwane postanowienia szczytu w Warszawie, zmierzające do zwiększenia zdolności odstraszania i obrony Sojuszu na wschodniej flance, należy spodziewać się nasilenia rosyjskiej akcji propagandowej. Biorąc pod uwagę założenia rosyjskiej strategii wobec Zachodu, polityka informacyjna władz będzie nakierowana na eksponowanie i tworzenie podziałów między Rosją a państwami zachodnimi, wewnątrz Sojuszu a także na poziomie poszczególnych państw.

Do szczytu NATO w Warszawie pozostał już tylko nieco ponad miesiąc. Coraz wyraźniej rysują się kontury odpowiedzi Sojuszu na anty-zachodni i militarystyczny zwrot w rosyjskiej polityce zagranicznej. Jej elementami są zapowiedzi rozmieszczenia w Polsce i państwach bałtyckich czterech batalionów, a także szereg działań podnoszących zdolność sił reagowania Sojuszu, czy przyjmowania wojsk wzmocnienia przez państwa wschodniej flanki. Jest to tym bardziej istotne, że przez ostatnich kilka lat przed agresją Moskwy wobec Ukrainy, do obrony kolektywnej w tym regionie nie przywiązywano należytej wagi. Wzmacnianie sojuszniczej solidarności nie może oczywiście podobać się na Kremlu.

Zasadne wydaje się więc postawienie pytania jakich działań w trakcie i po szczycie należy spodziewać się ze strony rosyjskich władz? Jak mówił w niedawnym wywiadzie dla Defence24 analityk European Leadership Network – Łukasz Kulesa, strategia Kremla wobec Zachodu opiera się na wykorzystywaniu "słabości i luk w naszym systemie bezpieczeństwa". Jednym z ważnych narzędzi w tej grze jest zaś polityka informacyjna nacelowana na tworzenie i wykorzystywanie różnic wewnątrz Zachodu, ale też na poziomie poszczególnych państw.

Jakie szwy próbuje rozerwać rosyjska propaganda?

Po pierwsze, chce przedstawić jak najgorszy obraz relacji między Zachodem a samą Rosją. Obecna polityka Kremla zmierza bowiem do wytworzenia w rosyjskim społeczeństwie syndromu oblężonej twierdzy, w celu konsolidacji Rosjan wokół ośrodka władzy. W tym celu, w przekazie rosyjskiej propagandy ściśle splatają się wątek zagrożenia i wrogości ze strony Zachodu, z podkreśleniem siły i sukcesów rosyjskiego oręża.

Dlatego też, postanowienia szczytu przedstawione zostaną jako kolejny krok antyrosyjskiej polityki Sojuszu, przy całkowitym przemilczeniu faktu, że są one reakcją na poczynania Moskwy. W tę narrację wpisują się na przykład niedawne słowa rosyjskiego przedstawiciela przy NATO Aleksandra Gruszko, który oskarża Sojusz o dążenie do nowej zimnej wojny, zaś jako motyw zapowiadanych działań wskazuje potrzebę posiadania wroga zewnętrznego.

Zarazem, zagrożenie płynące z tego przekazu zbalansowane będzie podkreślaniem militarnej siły Rosji, czego dobrym przykładem są głośnie słowa "głównego propagandysty" Kremla Dmitrija Kisielowa o tym, że Rosja może "obrócić USA w radioaktywny popiół". Innym, mocno eksploatowanym w ostatnim czasie wątkiem, jest potencjał pocisków manewrujących Kalibr-NK, wykorzystanych w trakcie operacji rosyjskiej armii w Syrii. Rakiety tego typu, rozmieszczone np. na Morzu Czarnym, mogą potencjalnie uderzyć nie tylko w cele na "wschodniej flance" NATO, ale również w Europie Zachodniej.

Po drugie, chce wzmocnić podziały wewnątrz sojuszu, w tym przede wszystkim wzdłuż linii wyznaczającej gotowość do przeciwstawienia się konfrontacyjnej polityce Rosji. W tym zakresie spodziewać się można próby dyskredytacji krajów najbardziej wrażliwych na ewentualne wrogie kroki ze strony Kremla, poprzez przypisywanie lokalnym elitom kierowania się "rusofobią", a więc de facto braku racjonalności. Dalej idące działania mogą obejmować prowokacje nakierowane na obnażenie relatywnej słabości instytucji państwowych w tych krajach, w celu podważenia ich wiarygodności sojuszniczej.

Z kolei w odniesieniu do relacji Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, spodziewać się można prób wygrywania niechęci, nastawionej pacyfistycznie i krytycznie wobec globalnej roli USA, części społeczeństw do zwiększania nakładów na zbrojenia i obronności, czego tradycyjnie już domagają się Amerykanie. W realizację tego celu wpisują się inne słowa wspomnianego Aleksandra Gruszko, przekonującego, że działania adaptacyjne Sojuszu, mają na celu "zmuszenie Europejczyków do zwiększenia wydatków na bezpieczeństwo i kupowania amerykańskiego uzbrojenia".

To z kolei ma przyczynić się do "storpedowania" środków wzmocnienia, wdrażanych przez Sojusz Północnoatlantycki w następstwie kryzysu na Ukrainie. Rosyjskie media szeroko komentują np. działania w celu wzmocnienia Bundeswehry, przytaczając jednocześnie opinie skrajnie lewicowych polityków, przeciwstawiających się temu procesowi. Jednocześnie propagandowe media (np. Sputnik) często "konfrontują" rosyjskie uzbrojenie z zachodnim, podkreślając "zalety" tego pierwszego.

Po trzecie wreszcie, eksploatowanie podziałów wewnątrz społeczeństw. Uniwersalnym motywem jest tutaj próba wykorzystania napięć występujących na tle rosnącej nieufności społecznej do elit większości państw Zachodu, w celu podważenia ich legitymizacji. Natomiast bardziej szczegółowy przekaz dostosowany jest do specyficznych problemów danego kraju. I tak w przypadku Niemiec mieliśmy niedawno do czynienia z eksponowaniem kłopotów, które przeżywają niemieckie instytucje państwa w związku z masowym napływem uchodźców i migrantów. Na tym tle rosyjskie media rysowały budzący niepokój obraz przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu, równocześnie krytykując niewystarczającą pomoc ze strony Zachodu.

W przypadku państw naszego regionu mamy zaś do czynienia z dążeniem do zastraszania działaniami w sferze militarnej, które "wymusza" zacieśnianie wojskowych więzi ze Stanami Zjednoczonymi. Z polskiego podwórka znanym "straszakiem" jest perspektywa rozmieszczenie w Kaliningradzie rakiet balistycznych Iskander. W ostatnich dniach szerokim echem odbiłby się też słowa prezydenta Putina, grożącego, że Rumuni przekonają się co to znaczy "być pod rosyjskim celownikiem". 

Walka informacyjna jest jednym ze środków oddziaływania Federacji Rosyjskiej na NATO i jest podejmowana także w kontekście szczytu Sojuszu w Warszawie. Dlatego decydenci i obywatele muszą mieć świadomość, że informacje przekazywane z Moskwy są kształtowane w taki sposób, aby wpływać na ich decyzje. Kreml dąży przy tym do wykorzystania potencjalnych podziałów w świecie zachodnim, gdyż jego spójna reakcja na potencjalne zagrożenie ze strony Federacji w dłuższym okresie byłaby najskuteczniejszym środkiem powstrzymywania, czego obawia się Moskwa. 

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (17)

  1. z drugiej strony

    as piszesz bzdury. Gdyby Rosjanie byli skupieni wokół ich władz to władze te nie przykładałyby tak wielkiego nacisku na stworzenie atmosfery zagrożenia zewnętrznego.

  2. Sarmat

    Przypominam że w czasie zimnej wojny istniała koncepcja (mówią o tym sami Amerykanie) użycia taktycznej broni atomowej w Europie bez strategicznej wymiany między USA a ZSRR. Znamy sprawę Kuklińskiego i jeakie były plany. Dzisiaj sytuacja się odwróciła. Wtedy przewagę konwencjonalną miał Układ Warszawskie dziś posiada ją NATO i Rosjanie w razie konfliktu nie zawahają się użyć taktycznej broni nuklearnej na terenie Polski (przeprawy na Wiśle) taks samo jak planowało NATO w zimnej wojnie, aby powstrzymać uderzenie drugiego rzutu wojsk UW. Rosja posiada zbyt mało ludności i zbyt mały potencjał wojskowy aby wygrać wojnę konwencjonalną z NATO, dlatego jedynym dla nich ratunkiem jest użycie broni atomowej, co zakłada zresztą rosyjska doktryna i Polska będzie pierwszym celem takiego uderzenia.

    1. Adam K.

      Jedynym dla nich ratunkiem jest nie wywoływanie wojny. Dlaczego i przed czym mieliby się ratowac? Czy ktoś oprócz nich na tym kontynencie wszczyna militarne konflikty?

    2. Mongoł

      Tylko po co Rosja, skoro tak "miłuje pokój, że w jego obronie moze nawet zabić" grozi bronią ABC państwom, które nie mają ani możliwości ani chęci zagrozić Rosji jakimkolwiek atakiem? Co daje Rosji prawo do groźb każdemy państwu, które ma demokratycznie wybrany rząd, nie ma żadnych planów odnośnie atakowania Rosji lecz z powodu takiej a nie innej polityki Rosji musi modernizować swoje siły zbrojne i większość zakupów, nawet tych najbardziej defensywnych systemów uzbrojenia, wywołuje od razu groźby ze strony Rosji? Czy np. takie mocarstwo jak Dania miałaby możliwość przeprowadzenia ataku na Rosję? Albo Szwecja? Czy normalne relacje miezynarodowe pomiędzy państwami wg Rosji polegają na tym, że można robić wszystko pod warunkiem, że jest to zgodne w wolą Kremla? Jeśli ktoś w normalnym życiu będzie mi groził spaleniem samochodu i domu jeśli zainstaluję alarm i kamery przemysłowe dookoła domu to jest to bandytyzm (karalny zresztą). Według Rosji jest to ochrona jej interesów. Niestety dla Rosji inne państwa w Europie mają prawo do decydowania t tym, czy wolą być normalne, czy stać sięwasalem gospodarczego karzełka o mafijnej strukturze rządów z panem Włodkiem P na czele. Jakimże wspaniałym krajem ta Rosja musi być skoro nawet neutralne od dawna pańśtwa skandynawskie zaczynają myśleć o dołączeniu do NATO?

    3. Kiks

      Polska? Po co? Wy to jakieś kompleksy macie albo obsesje.

  3. zaciekawiony

    A po drugiej stronie to propagandy nie ma? Proszę o opinie.

    1. Tigr

      Jest ale przede wszystkim: - nie ma w niej chamstwa - nie ma w niej nasycenia przekazu drwinami (to zdarza się, ale na dziś, chyba głownie w wypowiedziach europejskich prawicowych polityków i nie ma charkteru masowego jak w Rosji) - wypierania faktów (nie chodzi o interpretacje a oczywiste fakty) - propaganda nie jest masowa - istnieje wolniośc słowa i nie morduje się niewygodnych dziennikarzy - interpretowanie wydarzeń ma zazwyczaj charakter merytoryczny, a nie emocjonalny jak to jest w mediach rosyjskich

    2. rozczochrany

      Propaganda jest po obu stronach. Jednak po to mamy mózgi by znajdować informacje.

    3. tak tylko...

      Naszą propagandę słucham i czytam z przyjemnością, wrogiej nie toleruję...

  4. Luck

    Turcja wspiera i finansuje terroryzm i jest członkiem NATO , a wiec pytam czy to jest jeszcze sojusz obronny ? A może raczej jest przykrywka dla tzw. sprawiedliwych wojen Stanów Zjednoczonych?

    1. Kowalski

      NATO dla Turcji jest potrzebne by wspomóc ich przeciwko Rosji, a wspieranie terroryzmu - by zdobyć wpływy na Bliskim Wschodzie. Co ma jedno do drugiego? Czyżbyś sugerował, że Turcja nie podejmuje żadnych decyzji samodzielnie, a jest tylko marionetką NATO i Stanów?

  5. AS

    Rosjanie mają łatwe zadanie do osiągnięcia. Nie mają wewnętrznej opozycji, nieprzyjaciela mają wyłącznie na zewnątrz, są bogaci i od dziesięcioleci ustawieni na zbrojenia. Po drugiej stronie stado rozhisteryzoanego drobiu, tęczowo naiwne, powiązane wyłącznie pieniędzmi, a przyjaciel za pieniądze to przyszły wróg. Jeszcze przyjdzie czas, że i umęczonej Ukrainie wmówią, że ich nieszczęście to przez podżegaczy z zachodu i zaproponują wspólny marsz na zachód.

    1. Tigr

      To nie do końca tak. Mają też problemy, które coraz bardziej krępują ich ruchy. Opozycję wewnętrzną mają, choc jest ona poki co niezorganizowana. Poza tym, wbrew obiegowej opini o twardorękim i szybkim podejmowaniu decyzji przez Kreml, Rosja cierpi na bardzo nieefentywny i kosztowny sposób zarządzania państwem, a prawdopodobnie także armią, która wcale nie jest tak skuteczna jak ją malują. Umowmy się, że sukcesy armii federacji na Ukrainie i w Syrii są bardzo wątpliwe i osiągnięte ogromnym wysiłkiem. Problem Kremla w konfliktach wojennych polega na tym, że nie mogą oni pokazać społeczeństwu (które nie jest absolutnie gotowe zaakceptować ofiary po swojej stronie) dużych strat wojennych. Kreml tuszuje ile może, ale jest to bardzo trudne. Zachód pomimo rzekomego "zniewieścienia" spoleczeństw jest zdyscyplinowany, a po okresach turbulencji, bardzo szybko staje na nogi, dzieki wypracowanej przez wieki strukturze społecznej. Co do histerii, to też raczej odniósłbym ten przymiotnik do rosjan. Ich reakcja na propagandę, na wydarzenia ma własnie taki harakter (zarówno wladzy jak i obywateli). Nie widze takich symptomów w państwach UE, czy USA.

  6. czytelnik

    Znów chciałem dodać komentarz, wciąż próbuję.

  7. DwaRazy

    To prawie że retoryka wojny. W Internecie trwa tez wręcz wojna propagandowa inicjowana przez Rosję. Ktoś wie, kiedy w końcu powstanie nowa "Wolna Europa" po rosyjsku? IMHO to powinna być podstawowa broń wymierzona w Kreml, głos wolnego świata, pomagający Rosjanom otrząsnąć się z propagandy

    1. pomyśl

      Chcesz zwalczać propagandę inną propagandą? To nie jest rozwiązanie.

  8. pol

    a czy NATO i Zachód nie może siać dezinformacji na ich podwórku ? ( oni mogą , to my też możemy ) czy tam jest taki syf i kiła , że to nie ma sensu ?

    1. z czym na zawody?

      Zachód sieje: sam ze swoich podatków opłacasz TV Biełsat, ale nikt za wschodnią granicą nie chce oglądać tych bredni a profesjonalnie robioną Russia Today (na razie nikt ich na kłamstwie nie złapał) na zachodzie oglądają masowo. W USA to najczęściej oglądany kanał informacyjny, najczęściej cytowany na Youtube i zbiera amerykańskie nagrody dziennikarzy dla najlepszej stacji informacyjnej. :-D

    2. Geoffrey

      Zachód nie ma dostępu do środków przekazu w Rosji. Indoktrynacja idzie na wszystkich szczeblach edukacji i we wszystkich kanałach informacyjnych. Należałoby zaangażować poważne środki finansowe w spójny program informacyjny - jak niegdyś w Radio Wolna Europa. Indoktrynacja społeczeństwa dawno przekroczyła tam 90%.

    3. Mła

      Tam jest taka cenzura, że było by to trudne. Poza tym tak do Uralu mają tak zryte berety, że było by to mało skuteczne. Natomiast za Uralem gdzie serdecznie nienawidzą Putina i co jakiś czas wybuchają zamieszki praktycznie nie internetu, telewizja jest Kremlowska, w którą zresztą nikt nie wierzy.

  9. Mła

    Cała ta retoryka kremlowskiej propagandy jest obliczona w głównej mierze na potrzeby wewnętrzne. Głównie po to aby w ryzach trzymać naród, który de facto nie ma zbyt wiele możliwości do dotarcia do alternatywnych od Kremla źródeł informacji. Natomiast Kreml w zasadzie stracił możliwość realnego straszenia zachodu. Wojna na Ukrainie pokazała, że Moskwa mimo, że zajęła z zaskoczenia Krym i Donbas to jak się okazuje tylko na to ich stać chociaż cały czas jątrzą i będą jątrzyć aby podsycać konflikt gdyż tym Kreml żyje. Zresztą w Syrii też się nie popisali. Co do naszego bezpieczeństwa to czy Iskandery są w okupowanym Królewcu czy nie to nie ma najmniejszego znaczenia jak by ich nie było zawsze można w krótkim czasie je tam dostarczyć. Poza tym stacjonują tam od dawna Tu-22M, które są nosicielami broni jądrowej. Czy wycelują w nas jeszcze jeden pocisk balistyczny też nie ma większego znaczenia.

  10. propagandzista cccp

    A co znaszą Polską propagandą - gdzie jest jej miejsce ? Czy aby ten artykuł tego nie dowodzi - tłuc o zagrożeniu Rosji na Polskę aby ludność już całkiem zdurniała ? 25- lat podobno wolnego państwa a tu duchy rosji wciąż szaleją ? Mnie tyle interesują ościenne państwa ile one mają do mnie ? A co mają ? nawet historyk nie jest zwykłemu obywatelowi , potrzebny ? Polska jest - TU i TERAZ ?

    1. Zjerzy

      Tak. Czas na ciepłą wodę z kranu.

  11. Luck

    Moli użytkownicy forum Defence 24 NATO rownież używa propagandy względem Federacji Rosyjskiej , skoro Rosja to taka słaba , zacofana, na skraju bankructwa, osamotniona i wciąż pod wpływem samogonu , to nie przedstawia żadnego zagrożenia dla NATO .....

    1. AWU

      Problem polega na tym iż nawet wioskowy pijany psychopata wymachujący siekierą jest groźny. Psychopata z Kremla ma do dyspozycji broń nuklearną. Rosja historycznie jest najgroźniejsza gdy sama zaczyna wierzyć w propagandę odnośnie swej "potęgi", wojna krymska, japońska i obydwie wojny światowe tego przykładem. Trzy pierwsze konflikty sprowokowane przez Rosję zakończyły się dla państwa moskiewskiego spektakularnymi klęskami. II w.ś. którą Rosjanie wywołali wspólnie z Hitlerem nie zakończyła się porażką jedynie dzięki kroplówce lend-lease i decyzji Japonii o zaatakowaniu USA (opcja forsowana przez Cesarską MWoj) a nie jak postulowało dowództwo wojsk lądowych ataku na ZSSR.

  12. DSA

    Iskandery trafią do Królewca tak czy siak bo Rosja przezbraja wszystkie swoje brygady rakietowe na te zestawy. Jeżeli pojawiłyby się jakieś retorsje z tytułu tarczy czy rozmieszczenia tych symbolicznych sił u nas czy w krajach nadbałtyckich to może nimi być wycofanie się z Traktatu INF.

    1. X

      Odpowiedzią USA, na rozmieszczenie iskanderow, może być ustawienie swoich pocisków średniego zasięgu z głowicami jadrowymi gdzieś w Europie. A w takiej sytuacji, Rosja będzie bez szans w konfrontacji z NATO ( kiedyś, już była taka sytuacja i Rosja dobrze o tym wie)

  13. sasza

    To wyjątkowo podły i rusofobiczny artykuł. Rosja ma tyle rakiet z głowicami atomowymi, że może zmieść USA, Europę i resztę świata w kilka minut!!! Popamiętacie, że niedźwiedzia nie tyka się kijkiem, a tupot waszych małych śmierdzących nóżek, będzie słychać w samym piekle!!!

    1. X

      USA ma dużą przewagę nad Rosja, jeśli chodzi o brań jądrowa, amerykanie ma 450 pocisków balistycznych klasy ICBM i wszystkie sprawne! Rosja ma 326 z czego ponoć połowa, jest nie sprawna ( nie ma pewności czy poleca i trafia w cel ) o tych problemach, mówił sam Putin jakieś kilka lat temu. Jeżeli chodzi o pociski morskie ( odpalane z okrętów atomowych ) klasy SLBM , to przewaga USA jest jeszcze większa, ponieważ pocisk TRIDENT 2 D 5, Jest absolutnie najlepszy na świecie i nie ma sobie równych ( zasięg, ilość przenoszonych Głowic, a zwłaszcza celność) to jego atuty. Rosja ma bardzo stare pociski ( R 29 RMU SINIEWA) trochę modernizowane, ale i tak za mało żeby dorównać amerykańskim. Nowych pocisków R 30 BULAWA , ruscy mają niewiele, a i tak są gorsze od TRIDENTA 2D5 ps. Rosja może zadać jakiś cios Ameryce, ale odpowiedź USA będzie nieporównywalnie większa.

  14. fx

    Rosji powoli brakuje argumentów bo wystrzelali się biedaki a kasy coraz mnie i T-14 cały czas z tekturową wieżą a Kalibr-NK dalej trafiają z 300 km rozrzutem co pokazały gdy chcieli ostrzelać Syrię a ostrzelali Iran i Irak :)

  15. olo

    Sorry ale to wszystko to zgrana płyta. Wystarczy zobaczyć jak POLSKI NSM trafia z < 150 km z dokładnością centymetrową na ćwiczeniach w Norwegii. Rosjanie to czeka wasze Iskandery czy S-400 wykryte przez NATO-owskie satelity czy AWACS w okupowanym Królewcu. A będą jeszcze JASSM i Tomki.

  16. kolektyw

    Dziękujemy, tow. politruku za proste, żołnierskimi słowami, wyjaśnienie aktualnej skomplikowanej sytuacji politycznej i zdemaskowanie knowań imperialistów ze wschodu! Zapraszamy ponownie! :-D

  17. tak tylko...

    Jaka akcja propagandowa Rosji??? To tylko Polacy mający odmienny punkt widzenia. Trzeba być tolerancyjnym, mam zrozumienie dla Świerczewskiego, volksdeutschów...Nie każdy musi ginąć za Polskę. Pozdrowienia dla uczestników forum nieustannie promującym rosyjski punkt widzenia i nie odnajdującym w sobie dostatecznej odwagi, by przedstawić motywację do wykonywania tej czynności.

Reklama